W progu kościoła stał Bruno. W jednej ręce miał kask, a w drugiej Colta 1911. Sprzęt godny uwagi, nie powiem.
B – Nie słyszeliście co powiedziałem?! Dawać mi ją tu!
Wszyscy byli przerażeni, nie mogli się ruszyć. Strach ich kompletnie sparaliżował. Tylko Mateusz i ja w miarę zachowaliśmy trzeźwość umysłu. Puściłam rękę ukochanego i wzrokiem przekazałam mu mniej więcej, co ma zrobić. W końcu nie bez powodu czasami jeździł na strzelnicę. Czas odegrać przedstawienie.
Puściłam rękę Matiego i pewnym krokiem ruszyłam w stronę blondyna.
M – A więc i tak wolisz jego? No zajebiście! Zostawia mnie przed ołtarzem dla jakiegoś psychopaty.
K – Zamknij się. On przynajmniej ma kasę i własną broń.
M – Wszystkie jesteście takie same.
Ukochany wyszedł z kościoła bocznymi drzwiami. Ojj mocno nimi trzasnął. Wszystko szło zgodnie z planem.
K – Bruno, proszę cię, opuść broń.
B – Dlaczego? Jeszcze ktoś zechce cię ratować.
K – Jeśli zrobisz krzywdę komukolwiek z nich, stracisz mnie na zawsze.
B – Nie stracę. Jesteś moja.
K – Tylko jeśli ci na to pozwolę. A teraz opuść broń.
Położyłam dłoń na ręce Bruna i powoli skierowałam dłoń do ziemi. Zabrałam pistolet i wyrzuciłam za drzwi kościoła.
B – Czemu to zrobiłaś?
K – Żeby przypadkiem nie wypalił.
Przybliżyłam się do niego na niebezpieczną odległość. Dzieliły nas centymetry, może milimetry. "Rzuciłam mu się” na szyję. Ponad ramieniem Bruna widziałam ukochanego trzymającego Colta w dłoni. Pokazał gestem, że czas wszystko skończyć. Mateusz odbezpieczył broń. Bruno go usłyszał i złapał mnie za ręce. Myślał, że mnie łatwo unieszkodliwi jednak szybko wydostałam się z jego objęć ale nie mogłam go obalić na ziemię. W tej chwili usłyszałam wycie syren. Chyba nie tak powinna wchodzić policja? No ale cóż, to w końcu Polska.
Ta chwila hałasu wszystkich zdezorientowała. Nagle usłyszałam słowa Matiego.
K – Kamila, teraz!
Szybko podcięłam nogi blondynowi i przycisnęłam go do ziemi. Byłam dość lekka, więc ukochany musiał mnie ubezpieczać.
B – Puszczaj mnie suko!
M – Nie waż się tak do niej mówić bo cię zastrzelę!
Jako że miałam dość długie paznokcie wbiłam je w ręce Bruna i pociągnęłam wzdłuż przedramion robiąc spore rany, momentami wypłynęła krew. Schyliłam się i akcentując każde słowo powiedziałam do jeźdźcy Ninji:
K – To na pamiątkę. Zniknij raz na zawsze z mojego życia i więcej nie wracaj.
Podejrzewam, że z perspektywy osoby postronnej musiało to wyglądać dość komicznie. Blondynka mająca 1, 7m wzrostu obezwładniła i przygwoździła do ziemi chłopaka, który ma 1, 9m wzrostu i to dużo silniejszego od niej. Do tego jeszcze była w sukni ślubnej i butach na motocykl.
Poczułam jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. To jeden z funkcjonariuszy. Jego towarzysz wyjął kajdanki i założył na nadgarstki Bruna. Powoli zeszłam z mojego prześladowcy. Usłyszałam jak coś upada na ziemię. Odwróciłam się. Mateusz wyrzucił broń i patrzył na mnie. Podbiegłam i rzuciłam mu się w ramiona.
M – Nawet nie wiesz jak bardzo się bałem. Nie mogłem patrzeć jak do ciebie mierzy. Myślałem, że zaraz cię stracę. Kocham cię.
K – Ja ciebie też.
Gdy policja odjechała wróciliśmy na swoje miejsca. Reszta mszy była jak marzenie.
M – Ja Mateusz biorę ciebie Kamilo za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci…
K – Ja Kamila biorę ciebie Mateuszu za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci…
Gdy obrączki znalazły się na naszych palcach spojrzeliśmy sobie w oczy. Nasz wargi połączyły się w delikatnym pocałunku, innym niż wszystkie. Teraz już jesteśmy małżeństwem. Razem na zawsze.
Kiedy wyszliśmy z kościoła rozległ się dźwięk motocykli odcinających zapłon a wokół las latały płatki róż. Moje marzenie się spełniło. Mam przy sobie motocykl i kogoś, kogo kocham nad życie.
Wesele było jak marzenie, pierwszy taniec idealny… Od Piotrka, Moniki i chłopaków dostaliśmy pocket bike’a, a od Filipa minicrossa. Wiedzieli co kupić, nie ma co.
Dopiero nad ranem zasnęliśmy. Razem. Wspólne noce i dnie. Wspólne sny, cele i marzenia. Do końca świata razem.
_________________________________________
Siemanko! Tym razem dodaję kolejne części opowiadań jednego dnia Mam nadzieję, że będzie się podobało. Swoje opinie zostawcie w komentarzach.
Pozdrowionka
Yamaha
6 komentarzy
Faith
Twoje opowiadanie było moje pierwsze które zaczęłam na polu czytać jeszcze na innym koncie. Przeczytałam go 2 razy i od poczatku do końca jest po prostu zaj***ste każda część byla doskonała. Owszem były małe błędy ale liczy się fabuła, pomysł, dobrze dobrane słowa oraz pasja do pisanie a nie gramatyka czekam z niecierpliwością na kolejne przygody tej cudownej pary którą w końcu po tylu komplikacjach można z dumą nazwać małżeństwem. Ale kto wie, są jeszcze młodzi i mają całe życie przed Sobą wiec wszystko może się zdarzyć
...
Właśnie skończyłam czytać twoje opowiadanie od początku do ostatniej czesci jesteś wielka
Yamaha
gdzie tam koniec, to dopiero początek
szalona123
To koniec? Genialne opowiadanie
szczęśliwa
Znakomita
Paulaa
Super