[Oczami Mateusza]
Całowaliśmy się a ona nagle uciekła. Na początku myślałem, że do sypialni, ale ukryła się w garażu. Poszedłem za nią. Stała do mnie tyłem opierając się o motocykl. Objąłem ją i pocałowałem w policzek.
M – A co to się wyrabia? Będziesz zawsze mi tak uciekać?
K – Nie wiem. Jak znajdziesz mocny argument to się zastanowię.
M – Mocny argument mówisz…
W międzyczasie delikatnie wodziłem palcami po jej brzuchu. To jeden z jej słabych punktów. Chwilę później zadrżała. Obróciłem Kamilę w swoją stronę, posadziłem na Yamasze, zdjąłem jej bluzkę i pocałowałem. Wszystko wydarzyło się w ciągu sekundy. Starałem się w tym pocałunku oddać całe swoje uczucie do niej. Jak bardzo się dzisiaj bałem, jak bardzo ją kocham i nie potrafię bez niej żyć. Jej dłonie wylądowały na moim karku. W końcu niechętnie oderwałem się od jej ust. Żona nie pozwoliła mi przestać. Przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała tak, jak tylko ona potrafi. Uśmiechnąłem się i wziąłem Kamilę na ręce.
M – No to gdzie idziemy?
K – Obojętnie, byle żebym mogła tam być z tobą.
Położyłem ją na łóżku i ruszyłem w stronę łazienki. Usłyszałem pomruk niezadowolenia.
M – Przecież zaraz wrócę. Nie będę tam siedzieć godzinę tak jak ty.
W odpowiedzi ukochana rzuciła poduszką, ale w ostatniej chwili zamknąłem drzwi. Kamila usłyszała mój śmiech zza nich.
M – Nie trafiłaś wiedźmo! Naucz się lepiej celować.
K – Cham.
M – Ale twój.
Odpowiedzi nie usłyszałem, bo szybko zrzuciłem z siebie ubrania i wszedłem pod prysznic.
[Oczami Kamili]
Podniosłam się z wyrka i podeszłam do szafy. Przebrałam się w koszulkę na ramiączkach i krótkie, stanowczo za krótkie, materiałowe spodenki. Położyłam się i na łóżku i czekałam. Ale Morfeusz był szybszy od mojego męża
[Oczami Mateusza]
Wyszedłem z łazienki. Kamila już spała. Falowane blond włosy były potargane, usta lekko rozchylone. I to jaki strój miała na sobie ehh… Czy ona nie zdaje sobie sprawy jak na mnie działa?
Położyłem się obok i przykryłem nas kocem. Próbowałem tylko przytulić ją i leżeć, ale nie potrafiłem. Zacząłem całować jej ramiona, szyję…
M – Kochanie obudź się.
Delikatnie pocałowałem jej usta. Bardzo szybko się rozbudziła. Już po chwili byłem nad nią i namiętnie się całowaliśmy. Po kolei zdejmowaliśmy z siebie kolejne części garderoby. Była taka piękna i co najważniejsze moja na zawsze. […]
Po wszystkim jeszcze przez jakiś czas całowaliśmy się, ciągle nam było mało. Nie mogłem przestać jej dotykać, to jest jak uzależnienie. Nie przeszkadzały mi piekące zadrapania na plecach, wręcz przeciwnie. Motywowały mnie abym nie przestawał. Gdy obydwoje byliśmy zmęczeni zasnęliśmy przytuleni.
Obudziłem się w pustym łóżku. Ubrałem się i zszedłem do kuchni. Na lodówce wisiała kartka
„Pojechałam na zakupy, niedługo wrócę
PS. Śniadanie na kuchence śpiochu ”
Spojrzałem w tamtą stronę. Pod pokrywką na patelce czekał stos jeszcze ciepłych naleśników. Nałożyłem sobie kilka, zrobiłem herbatę i poszedłem do salonu. Kiedy kończyłem jeść usłyszałem charakterystyczny dźwięk dwusuwa. Kamila pewnie wróciła z zakupów. Gdy wyszedłem przed dom żona trzymała w ręce kask i rękawice.
K – Nawet nie wiesz jakie tu są korki. Rano nie ma gdzie przejechać…
Nie skończyła mówić bo przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem.
M – A teraz oddawaj zakupy. Głodny jestem.
K – Śniadania nie znalazłeś? Przecież…
M – Nie o tym mówię.
Musnąłem delikatnie jej usta, zabrałem plecak i odszedłem. Ona kamienie kupiła czy jak? To tylko plecak a waży z tonę. Sprawnie porozkładałem zakupy i chwilę później leżałem w salonie obok Kamili.
K – To co dzisiaj robimy? Jakieś pomysły?
M – Noo ja mam taki jeden, może ci się spodobać.
K – Jaki?
M – Domyśl się.
Położyłem rękę na jej nodze i sunąłem dłonią coraz wyżej.
K – Wczoraj ci nie wystarczy? Zadrapania nie bolą?
M – Jakie zadrapania? Przecież nawet nie mnie drasnęłaś. No nie daj się prosić, wiem że tego chcesz.
K – Najpierw to ja muszę dom posprzątać.
M – No to się ruszaj.
K – A ty to co? Won ogarnąć garaż!
M – Muszę?
K – Najwyżej sama posprzątam i tak miałam Tezię umyć. A ty sobie leż przed telewizorem.
M – Nie ma podpunktu ukrytego?
K – Nieee, żadnego.
M – No dobra, posprzątam.
K – Tylko nie zapomnij, że w twojej części jest też kuchnia a wraz z nią, oczekujący na ciebie z utęsknieniem, zlew.
M – Yhh uduszę.
K – To potem będziesz mieć trupa. I co z nim zrobisz?
M – No właśnie tu tkwi problem… Coś się wymyśli.
Godzinę później…
Skończyłem sprzątać i idę na chwilę odpocząć przed domem. Usiadłem na schodach w cieniu i patrzyłem jak Kamila myje moto. Była tylko w bikini, włosy związane w luźny warkocz, była prawie cała mokra, krople odbijające się od owiewek lądowały na jej ciele ehh… Muszę się opanować bo ją zamęczę ale gdybym tylko mógł nie pozwoliłbym jej skończyć, za bardzo mnie kusi.
___________________________________________________
Podoba się? Staram się wam wynagrodzić czas bez opowiadań i piszę kiedy tylko mogę
10 komentarze
❤czarnadama❤
Kiedy następna część???? ????
Malineczka2208
Świetne !
❤czarnadama❤
Kiedy następna część?????
Non omnis moriar.
Po prostu zarąbiaszcze xD
Non omnis moriar.
Fajne toto cóś
Karolayn
Świetne! Czekam na kolejną część
Margo
Uwielbiam
szalona123
Nic się nie zmienia twoje opowiadanie! Nadal jest wspaniałe!
Tosia12283
Super
Misiaa14
cudo
Cassela
Przed chwilą skończyła czytać 12 część i już się pojawia nastepna. Świetnie piszesz