Testament 4

Dochodziła ósma. W salonie panowała cisza zakłócana jedynie pobrzękiwaniem naczyń i głośnym mlaskaniem Marcina. Był bardzo głodny. Zajadał trzecią dokładkę, której resztki właśnie zagarniał z talerza przy pomocy pieczonego jabłka. Od czasu do czasu, rzucał znad stołu wyrażające zadowolenie spojrzenie, a płomienie świec odbijały się w jego oczach. Wyglądał na szczęśliwego i pozbawionego trosk. Tak bardzo nie chciała mu tego zabierać. A przecież musiała.  
Odsunęła swoją niemal nietkniętą porcję. Na szczęście Marcin nie zauważył, że nie miała apetytu.  
- Kochanie, muszę ci o czymś powiedzieć.
Nie wiedziała, czy to szósty zmysł Marcina, czy też zdradził ją ton głosu, ale wyraz jego twarzy zmienił się. Ciszę, jaka między nimi zapadła można było kroić nożem.
Dopiero teraz zauważył, że żona prawie nic nie zjadła.
- Co się stało? Nie strasz mnie.
- W piątek widziałam się z Krystianem.
- Z „naszym” Krystianem?  
Skinęła głową, jednocześnie wbijając wzrok w misterny, kwiatowy wzór na półmisku.
- Czego chciał od ciebie?
Starała się zachować spokój, jednocześnie usiłując wyczytać coś z tonu głosu męża. Ten wyglądał na zaciekawionego. Najwyraźniej nic nie podejrzewał.  
- Nie chciałam mówić ci tego przed kolacją, ale zmarł wasz wujek Paweł...
- No coś ty, kiedy? Dlaczego nic mi nie powiedzieli?
- Dokładnie o to samo zapytałam. Krystian tłumaczył się, że pewnie i tak  byś nie przyjechał.
Dopiero teraz zauważyła, że żyłka na szyi męża zaczyna pulsować. Działo się tak zawsze, gdy coś porządnie go wkurzało.
- Co za dupek. Akurat stryju był porządnym człowiekiem i jeśli ktoś zasłużył na godne pożegnanie, to właśnie on. Mam nadzieję, że wygarnęłaś mojemu bracholowi, co o tym myślisz?!Z resztą sam do niego jutro pójdę i wysłucha kilku słów prawdy na swój temat.
- Kochanie, poczekaj, to nie wszystko...
Dzwonek do drzwi, przynajmniej w pierwszej chwili, zabrzmiał jak wybawienie. Niczym gong oznajmiający koniec walki. Niestety, to była dopiero rozgrzewka.
Kurier mógł mieć nie więcej niż dziewiętnaście lat. Ślady trądziku na twarzy, długie, nieco zgrabiałe palce, w których trzymał długopis i mocno wciśnięta na oczy czapeczka z logo firmy przewozowej sprawiały, że wyglądał na jeszcze młodszego niż był w rzeczywistości.
- Proszę podpisać, nie mam całego dnia.
- Ale ja nie rozumiem.
- To dla pani. Jest bilecik.  
- A ma pan nazwisko nadawcy? Cokolwiek?
- Niestety, miałem to tylko dostarczyć. Proszę, tutaj jest pokwitowanie, a teraz przepraszam i do widzenia. Chłopakowi chyba naprawdę się spieszyło. Zanim zdążyła zamknąć drzwi, usłyszała, że zbiegł już przynajmniej na drugie piętro.
Ogromny bukiet ciemno różowych róż wyglądał niczym rajska wyspa, na środku kamiennej podłogi korytarza. Anka nie chciała patrzeć na Marcina, który od jakiegoś czasu, stał bez słowa w drzwiach. W końcu odezwał się.
- Ładne kwiatki. Dosłownie i w przenośni. Powiesz od kogo dostałaś taki prezent?
- Nie wiem, podobno jest karteczka. Poczekaj....- urwała załączony bilecik, lecz jego zawartość nie tylko nic nie wyjaśniła, ale również pogorszyła sprawę. Znajdowało się tam  jedno słowo. Nie miała odwagi spojrzeć na męża.  
W sypialni odezwała się komórka. Ktoś nie odpuszczał. W końcu poszła odebrać. Na przedpokoju Marcin zakładał już buty. Jego oczy wyrażały zdecydowanie, wiedziała, że nie zdoła go zatrzymać. Głos w słuchawce przywołał ją do rzeczywistości.
- I jak ci się podobają kwiaty?
- Domyśliłam się, że to twoja sprawka. Po co to zrobiłeś? Mało ci jeszcze?  
Cichy śmiech Krystiana naprawdę ją rozjuszył.
- To taka dodatkowa motywacja dla ciebie. Pomyślałem, że istotnie możesz zachować się nieracjonalnie i co wtedy? Postanowiłem zainterweniować i nieco podbić stawkę.
- Co masz na myśli?
- Oglądałem nasz film i uważam, że szkoda marnować takie ujęcia tylko do użytku domowego.
Krew odpłynęła jej z twarzy.
- Krystian... co ty chcesz zrobić?
- Jeśli nie zagrasz w moją grę, cały świat zobaczy jak się pieprzysz. W pierwszej kolejności oczywiście mój brat, ale później twoi rodzice. Tak w ogóle co u nich? Zdrowi?
- Jesteś chujem.
- Nie przeklinaj, nie pasuje to do ciebie. A teraz uprzedzając prośby i lamenty, chciałem cię ostrzec. Masz trzy dni na przekonanie Marcina. W przeciwnym wypadku, moje nagranie wzbogaci sieć i postaram się, aby zobaczyli to wszyscy twoi znajomi. Zadzwonię  w środę i liczę na dobre wieści.
Rozłączyła się. Łzy gniewu i bezsilności płynęły po twarzy. Znowu. Miała tego dość. Wiedziała, że Marcin szybko nie wróci. Jeśli nawet, to co ma mu powiedzieć? Cały plan wyznania prawdy spełzł na niczym. Nie wiedziała jak wyjaśnić mu obecność tych chwastów w przedpokoju. Podniosła podarty bilecik. „Dziękuję”, tylko tyle i aż tyle.  
Dudniło jej w głowie. Na ugiętych nogach podeszła do stołu, na którym stała porzucona, tak nagle kolacja. Miała wrażenie, że od tamtej pory minęły całe lata. Nalała sobie kieliszek wina, ignorując fakt, że mieści się w nim ponad pół butelki. Piła łapczywie, chcąc zagłuszyć ból w piersiach i przełknąć narastającą w gardle gulę. „Globus histericus” tak to się chyba fachowo nazywa? Zaśmiała się. Wino rozpływało się po ciele, przynosząc chwilową ulgę.  
Posprzątała ze stołu i wślizgnęła pod zimną pościel w sypialni. Nie tak miał skończyć się ten wieczór. Zanim zasnęła, w jej głowie zaczął kiełkować plan.

Popek

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1044 słów i 5686 znaków.

3 komentarze

 
  • π×drzwi

    Byłbym przeciwny, żeby powiedziała...ale skoro istnieje film, hmm..hmm, jedna uwaga, do każdej przesyłki kurierskiej musi  istnieć list przewozowy z danymi odbiorcy i nadawcy, kopię otrzymuje odbiorca ;)

    15 sty 2016

  • Nolti

    @π×drzwi niekoniecznie. w poczcie kwiatowej można pominąć nadawcę (tylko biuro ma info)

    15 sty 2016

  • π×drzwi

    @Nolti Chyba się nie rozumiemy, w przesyłkach kurierskich nie ma anonimowości :)

    15 sty 2016

  • Pina

    Uwielbiam to opowiadanie od samego poczatku. I jak tylko zobaczyłam w powiadomieniach "Testament" to pomimo innych dodanych opowiadań przeskoczyłam do Twojego  :redface: Czekam na kolejną część i życzę weny. :jupi:

    15 sty 2016

  • Popek

    @Pina dziękuję Ci i życzę udanej lektury :)

    15 sty 2016

  • Popek

    Przepraszam, że tyle to trwało.

    15 sty 2016