Testament 13

Dziewczyna miała dwadzieścia dwa lata. Była ładną, śniadą brunetką, trochę w stylu Rosario Dawson. Miała wąską talię i piękny biust. Przyjmowała w swoim mieszkaniu, które wynajmowała, ze współlokatorką. Wnioskując ze zdjęć- atrakcyjną blondynką Czy to zbieg okoliczności, że piękni ludzie przebywają w większości, wśród podobnych sobie?  
W każdym razie, dzięki pieniądzom, mógł cieszyć się wdziękami, tej młodej kobiety, co na chwilę miało wyrwać go ze zniewolenia, w którym trwał.
Światło księżyca padało na dziewczynę, upodabniając ją do jakiegoś nadnaturalnego zjawiska. Jacek postanowił zapalić. Musiał przyznać, że trochę przesadził. Najpierw, ciągnące się w nieskończoność, przesłuchania, później sąd, a następnie spotkanie z byłą żoną. Nic dziwnego, że wieczór skończył się w barze. W pijackim amoku, zdał sobie sprawę, że Zośka, nadal cholernie go podnieca. Założyła dzisiaj białą, kusą sukienkę i pozazdrościł temu cymbałowi Olafowi, który codziennie posuwał ją w najlepsze. To spotkanie sprowadziło na niego ciąg niefortunnych zdarzeń, których finał rozegrał się w mieszkaniu dwudziestodwuletniej prostytutki.
Z balkonu rozciągał się piękny widok na miasto. Dzielnica należała do drogich. Miał na sobie jedynie podkoszulek i liczył, że żaden sąsiad Sonii, nie będzie się skarżył.  
Dym wypełnił płuca, a nikotyna przyjemnym strumieniem rozeszła się po ciele. Ostatnie dni w pracy, dały mu do myślenia . W ciągu minionych tygodni, wytypował kilku podejrzanych. Najbardziej „śmierdział” stary Roman. Krystian posuwał jego córki. Paula w końcu pękła, wyjawiając mu, że tata domyślał się prawdy. Na dzień morderstwa miał słabe alibi. Podobno oglądał „Gorączkę sobotniej nocy” w wieczornym paśmie, a później, zainspirowany Travoltą, w najlepsze zajmował się żoną. Córki go nie widziały.  
Jakiś szósty zmysł, podpowiadał Danielowi, że krąży w złym miejscu. Może to dlatego udał się spacerem spod domu Krystiana, i w zaledwie kilkanaście minut dotarł pod mieszkanie jego brata. Rozejrzał się dookoła. Marcin był na uczelni do późna, są na to świadkowie. Pani Anna złożyła zeznania. Podobno, w czasie, kiedy dokonano morderstwa, brała kąpiel. Jacek pamiętał jakie zrobiła na nim wrażenie ta kobieta. Maciek miał szczęście, że okna jego pokoju wychodziły na łazienkę mieszkania, młodego małżeństwa. Tak jak mu opowiedział, od czasu do czasu, mógł liczyć na piękne widoki. Podobnie jak w piątek. Chłopiec zarzekał się, że Anna, od wczesnych godzin wieczornych, krzątała się po łazience, a później długo stała pod prysznicem. Nie miał nic, aby podążać tym tropem. Odwiedziła Krystiana tydzień przed morderstwem. Rozmowa, w sprawie śmierci wuja i testamentu jest wiarygodna, wszystko się zgadza, a jednak coś było nie tak.  
Wiatr targał świeżo narodzone liście. Gra świateł i cieni, Kładły się na ulicach Nawet nie zauważył, kiedy papieros przygasł. Wrócił do mieszkania i nalał sobie wody. Pił łapczywie. Odwodniony organizm wołał o ratunek.  

Anka nie mogła dłużej ukrywać przed Marcinem, swojego stanu. Wiadomość o ciąży przyjął spokojnie,a później wydawał się nawet zadowolony.  
Najbardziej mnie cieszy, że to nie żadna choroba.- skwitował. Wybrali się do lekarza, jednak tradycyjnie, postanowili poczekać z oznajmieniem wiadomości bliskim i rodzinie.
Niewiele rozmawiali, oszołomieni tą nagła sytuacją.  W końcu Anka postanowiła przerwać to milczenie. Marcin akurat siedział nad jakimiś wypocinami studentów. Wyglądał na pochłoniętego pracą, jednak ona miała wrażenie, że zaraz wybuchnie. Na cały regulator włączyła telewizor. Kilka ruchów pilotem, i połączyła się z internetem. Niedawno odkryła kanał, na którym jakaś babka tresowała przyszłe matki.
- Możesz przyciszyć? Mam do sprawdzenia jeszcze kilka prac, muszę wysłać wyniki najpóźniej jutro rano.
- A ty możesz w końcu normalnie porozmawiać?  
- To znaczy?- zastygł w bezruchu. Wpatrywał się w nią, zegar nad kominkiem wybił  dwudziesta.
- Co teraz będzie?-zapytała z przekorą.
- A co ma być? Urodzi się mały, jakoś to będzie.
- Nie cieszysz się?
Wstał od biurka i podniósł ją z podłogi. Chłonęła jego zapach. Mieszaninę cytryny i tytoniu. Przesiąknął nim jej sweter. Pocałowała go w szyję.
- Co teraz będzie? - wyszeptała.
- Kochanie, pomyśl. Kochamy się, mamy duże mieszkanie, nie zarabiam dużo, ale jakoś wystarczy dla nas i dziecka. Poza tym, zapominasz, że jest dom wuja. Po śmierci Krystiana, spadek prawdopodobnie przejdzie na mnie.
- Pod warunkiem, że nie przypną się o jego „podejrzane okoliczności zgonu”.
Marcin spochmurniał.
- Tak, zabójstwo Krystiana, to zagadka. Rozmawiałem z Danielem, ale ten jest ostatnio dość małomówny. Na szczęście kumpel Morgi ma kontakty i wiem, że tak naprawdę, nie mają nikogo.  
Anna uwolniła się z objęć męża. Podeszła do okna i otworzyła je. Kilka głębokich wdechów.
- Nikogo.
- Właśnie. Dalej trudno mi w to wszystko uwierzyć.
- Był taki silny. I stanowczy. Ciężko sobie wyobrazić, że ktoś zadźgał go jak świnię.
- Kocie, nie wracajmy do tego...- Marcina zszokowały słowa żony.
- Na początku wydawał się zaskoczony, ale później znów tryskał pewnością siebie.
- O czym ty mówisz? Zza okna dobiegał dźwięk syreny. Kilka klaksonów rozległo się niemal jednocześnie.
- Myślał, że przyszłam się z nim pierdolić.
Słowa padły jak grom.
- Poważnie. Myślał, że po tym wszystkim przyszłam wleźć mu do łóżka.- otarła policzek, chociaż nie zauważył śladu łez.- Był taki bezwstydny.  
Drżała.
- Widziałam jak wychodzą od niego te małolaty. Nie mają nawet siedemnastu lat. -
Pomyśleć, że to jego, rodzice uważali za swoje największe dzieło.
Okrutna prawda, powoli, zaczęła docierać do świadomości Marcina.

Popek

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1049 słów i 6042 znaków.

2 komentarze

 
  • Cosmo

    Piękne <3

    26 sty 2016

  • Pina

    Oj oj czekam na wyznanie Anki, a jeszcze bardziej na reakcje Marcina odnośnie kasety, gwałtu  :faja:

    26 sty 2016

  • Popek

    @Pina zapraszam do "czternastki" :)

    27 sty 2016

  • Pina

    @Popek juz pędzę  ;)

    27 sty 2016