Dzisiaj jest sobota, chcę spędzić ją na luzie, wstałam dopiero o 10.00, nie stroiłam się, ubrałam luźny T-shirt i dresy. Miałam plan poszukać jakiś fajny film w internecie, zrobić sobie popcorn i nałożyć ulubioną maseczkę. Moje lany popsuł telefon od Emi, zaproponowała mi, wręcz nakazała spotkanie i pójście na zakupy do galerii po wybór sukienek na zbliżający się bal, na który nie wiem sama czy pójdę. Wyjście wiązało się z umyciem włosów poszukaniem w szafie spoko ciuchów, wyprostowaniem włosów, nałożeniem makijażu i wyczyszczeniem białych conversów, ale nie mogłam odmówić, w sumie dawno nie spędziłyśmy z Emi takiego wspólnego dnia, tyle ostatnio się działo, więc zgodziłam się.
Po dwóch godzinach byłam prawie, że gotowa do wyjścia, na zewnątrz czekała na mnie Emi, przywitałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę przystanku autobusowego.
Po 30 minutach jazdy byłyśmy już przed galerią, plotkowałyśmy o ludziach ze szkoły, ubraniach, włosach itp.. Jak to dziewczyny.
Chodziłyśmy po różnych sklepach, Emi co chwile przymierzała sukienki ale w każdej coś jej się nie podobało. Kiedy tak na nią patrzałam, zazdrościłam jej trochę, ma takiego fajnego chłopaka, który tak dobrze ją traktuje, oczywiście ona z nim idzie na bal, według mnie są idealną parą, a ja nadal czekam na tego jedynego, ehh.
Kiedy Emi przymierzała sukienki, ja z nudów też zaczęłam je oglądać, w oko wpadła mi taka pudrowo różowa dopasowana, a od pasa w dół rozkloszowana, sięgała przed kolano. Pomyślałam, co mi szkodzi i powędrowałam do przymierzalni.
Wyszłam, przejrzałam się w lustrze
-Jezu, wyglądasz zjawiskowo! krzyknęła Emi
-No nie wiem, nie uważasz, że wyglądam jakoś dziwnie?
-Dziwnie? No co ty gadasz?! Wyglądasz rewelacyjnie! Bierz ją!
Przeglądałam się jeszcze chwile w lustrze, aż usłyszałam pewien głos, lecz nie był to głos Emi
-Wow. Viki wyglądasz... fajnie (powiedział z zachwytem Chris)
-Chris, a skąd ty się tu wziąłeś?
-Emi powiedziała, że tu będziecie
-A no tak wszystko jasne (Emi puściła do mnie oczko)
-To co brać czy nie? (zapytałam Chrisa o sukienkę)
-Bierz! Nie zastanawiaj się nawet! Wyglądasz cudownie!
-W takim razie nie mam wyboru (zachichotałam)
Po zakupach w trójkę poszliśmy coś zjeść, później Chris musiał iść więc się z nami pożegnał, a my piłyśmy koktajle.
-Czemu powiedziałaś mu, że tu będziemy? (zapytałam Emi)
-No wiesz, przecież to nasz nowy przyjaciel (zaśmiała się)
Udałyśmy się w stronę przystanku i pojechałyśmy do domu, kiedy dotarłam do mojego pokoju, nałożyłam ukochaną maseczkę i obejrzałam film. Ten dzień był naprawdę fajny.
2 komentarze
maciekk
Fajnr
cukiereczek1
No chyba Chris zakochał się w niej. czekam na next.