Kochanie czekałam na Ciebie tak długo, Rozdział 17

Kochanie czekałam na Ciebie tak długo, Rozdział 17Dzisiaj niedziela, wstałam dopiero o 10.00, zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki, zrobiłam to co zawsze uczesałam się, umyłam zęby, weszłam do pokoju i zaczęłam przeglądać się w lustrze, zauważyłam, że nie jestem w najlepszej formie, jeśli chodzi o wygląd, postanowiłam coś z tym zrobić i dałam sobie za cel, aby poprawić swoją kondycję fizyczną.

Zeszłam na dół i zjadłam płatki, przy czym włączyłam telewizję, trochę pooglądałam po czym ruszyłam na górę, założyłam dresy i buty sportowe, postanowiłam iść trochę pobiegać. Włożyłam do uszu słuchawki i puściłam ulubioną playlistę. Biegłam chodnikiem, na szczęście dzisiaj nie było zbyt gorąco, więc nie męczyłam się tak bardzo. Po 30 minutach biegania postanowiłam, że zrobię sobie chwilę przerwy, biegłam przez park i szukałam wolnej ławki, aby sobie usiąść, niestety wszystkie były zajęte, więc usiadłam na najmniej obładowanej ludźmi. Wzięłam łyka wody i próbowałam wyrównać swój oddech, choć i tak byłam już strasznie spocona, w końcu nie jestem przyzwyczajona do takiego wysiłku fizycznego, ale dzięki temu nie myślałam o moich zmartwieniach. Odwróciłam się na chwilę do osoby obok, tak z ciekawości, ten widok po prostu mnie zszokował. To był Brad, miał kaptur na głowię i słuchawki w uszach, przez co mnie nie zauważył, ale ja mam wyczucie, westchnęła, ale to najwyższy czas, żeby z nim wreszcie pogadać. Szturchnęłam go w ramię, ten zdjął słuchawki i rozszerzył źrenicę na mój widok.

-Chyba musimy porozmawiać - powiedziałam najpoważniejszym tonem

-Zapewne mój brat już wszystko ci opowiedział - westchnął

-Tak on to zrobił, ale ty nie - bąknęłam oburzona

-Viktorio, bardzo cię przepraszam, wiem, że jesteś bardzo fajną dziewczyną, ale wiesz w szkole muszę mieć opinię takiego bezczelnego chłopaka, za to wszyscy mnie lubią.

-Aha, czyli po prostu wstydzisz się ze mną gadać, ja jakoś wolałam cie takim jakim byłeś wcześniej

-Przepraszam cię jeszcze raz, ale może zacznijmy naszą znajomość od nowa, dałabyś mi swój numer, może kiedyś się umówimy? -po tych słowach przeszły mnie ciarki, jego spojrzenie, uśmiech, nadal działały na mnie tak bardzo, nagle wszystkie złe wspomnienia odeszły, a ja jednym tchem podałam mu swój numer, byłam wniebowzięta i czułam jak w moim brzuchu lata mi stado motyli

-No dobra, to zadzwoń w wolnej chwili, muszę lecieć, paa - wcale nie chciałam iść, ale nie mogłam dać po sobie poznać, że tak szybko mu wybaczam, niech się trochę postara, w końcu ma co naprawiać uśmiechnęłam się sama do siebie i pobiegłam dalej.

Po godzinie uznałam, że wystarczy biegania jak na pierwszy raz, bo już wiedziałam jakie jutro będę miała zakwasy, a przecież niedługo bal. Pobiegłam w stronę domu, zdjęłam ubrania, które były zapocone i wrzuciłam do prania, sama wzięłam długi, gorący prysznic, ubrałam leginsy i czarny t-shirt. Rzuciłam się na łóżko i wyszczerzyłam się jak głupia, wspominając rozmowę z Bradem, tak luźnie nam się rozmawiało, chyba pierwszy raz. nagle usłyszałam, że dostałam sms-a.

Od Brad:

Hej Viktoria, może spotkamy się jutro o 16 po szkole? Tak jak dzisiaj w parku?

O niemal nie zaczęłam krzyczeć po tym co przeczytałam i szybko odpisałam

-Okej :)

Nie chciałam pokazywać moich prawdziwych emocji, chciałam udawać,że jeszcze do końca mu nie wybaczyła, ale chciałam mu również powiedzieć wszystko co do niego czuję.

Zeszłam na dół na obiad, szybko zjadłam spaghetti i poszłam na górę odrobić pracę domową na poniedziałek, chyba pierwszy raz w życiu cieszę się na poniedziałek.

Położyłam się spać około 22.00 cały cas myśląc o Bradzie.

Ze snu wybił mnie dzwoniący głośno budzik, wyłączyłam go, była 6.00, do szkoły miałam na 8.00. Poszłam do łazienki i umyłam zęby, nałożyłam makijaż i rozczesałam włosy, wróciłam do pokoju po czym wybrałam z szafy dżinsy, czarną bokserkę i kardigan. Zeszłam na dół, zjadłam płatki, spakowałam wszystkie zeszyty i już chciałam wychodzić do szkoły, ale ze względu na to, że lało, mama zaproponowała, że mnie odwiezie, na co pokiwałam głową, zgadzając się. Założyłam czarne vansy i mogłam ruszać.

Po 20 minutach byłam już przed murami szkoły, weszłam do niej, uśmiechnięta, chyba tylko ja jedna tak wyglądałam, ale to na pewno nie z powodu szkoły. Na przerwie znalazłam Emi i wszystko jej opowiedziałam, ona cieszyła się moim szczęściem. Przetrwałam jakoś te 7 lekcji, w między czasie dostałam 4 z chemii, co jak na mnie to świetna ocena, a szczególnie z tego przedmiotu. Wróciłam do domu z Emi była 14.30, zjadłam obiad, po czym poszłam umyć włosy, żeby jakoś wyglądać na tym "spotkaniu" z Bradem. Stanęłam przed szafą i chyba jak większość kobiet byłam zrozpaczona, bo nie miałam pojęcia w co się obrać, w końcu założyłam granatową spódniczkę, rozkloszowaną, przed kolano, do niej czarny t-shirt, a całą stylizację dopełniła czarna ramoneska. Zrobiłam makijaż i byłam gotowa do wyjścia.

Natusiek14

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 983 słów i 5220 znaków.

1 komentarz

 
  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną:) :*

    27 lip 2016