Nie będę przepraszać. Cz. II

To nie był dobry dzień. Nie dość, że spóźniłam się na zajęcia, to jeszcze nie mogłam się skupić.
Szkoła, do której chodzę, nie jest taką zwykłą szkołą. Chodzę do szkoły artystycznej, dla uczniów uzdolnionych. Uczą się tu przyszli muzycy, malarze, scenografowie, wizażyści, aktorzy i tancerze. Sama należę do tej ostatniej grupy.
Taniec jest moją pasją, odkąd byłam małym dzieckiem. Chodziłam na zajęcia dla maluszków, potem zapisałam się do szkoły tańca, a od dwóch lat studiuję w szkole artystycznej. Jestem chyba nawet w tym dobra. Może nawet więcej niż trochę, w końcu złota medalistka w jednym z najważniejszych konkursów tańca nie może być przeciętna. Wygrana w konkursie pomogła mi w dostaniu się do jednej z lepszych szkół. To było jak spełnienie marzeń.
W tańcu nie było jednak najfajniejsze wygrywanie konkursów. Najpiękniejsze jest to, że mogę za każdym razem coś przez niego wyrażać. Taniec daje mi radość, którą uwielbiam się dzielić poprzez każdy ruch dłoni, uniesienie nogi, piruet czy skok. Każdy najmniejszy ruch na scenie jest ważny, ponieważ każdy ten ruch składa się na cały układ.
Podczas tańca mogę zapomnieć o wszystkim. Jestem tylko ja i muzyka przepływająca przez moje ciało i krążąca jak krew w moich żyłach. Ruchy, jakie wykonuję, nie są wymuszone. Czuję się lekka, jakbym płynęła. I to właśnie jest najpiękniejsze w tańcu. To zatracenie i przyjemność.
Dzisiejszego dnia jednak wszystko nie wyglądało tak pięknie, jak zwykle. Podczas zajęć brak skupienia odbijał się na moim treningu. Układy wydawały się zbyt, zagmatwane do zapamiętania, ćwiczenia zbyt trudne do wykonania, a ruchy koślawe. Nic dzisiaj się mi nie udawało, co nie uszło uwadze moich nauczycieli. Ci bardziej wyrozumiali trochę mi odpuścili, ale byli też tacy, co jeszcze więcej wymagali. Po całym dniu zajęć byłam tak zmęczona, że ledwo, co miałam siłę wrócić do domu.
I pomyśleć, że to wszystko przez jednego chłopaka. Nie mogłam przestać myśleć o nieznajomym z rana. Męczyło mnie to, że nie zapytałam, jak się nazywa. Z wyglądu wydawał się w moim wieku, ale mogłam się mylić, przez ten kaptur. Przed oczami ciągle widziałam jego błękitne oczy, a na ustach smak pocałunku. Co jak co, ale całować to on z pewnością potrafi dobrze. W swoim życiu całowałam się już kilka razy i jeszcze nigdy nie było aż tak… Pocałowałam go, żeby mu pomóc, a teraz za nic nie mogę o nim zapomnieć. Chciałam go jeszcze raz zobaczyć, ale tym razem bez kaptura. To szalone, ale chciałabym jeszcze raz go pocałować.
Jak dobrze, że już go pewnie nigdy nie spotka. Nie mogę przecież pozwolić, by taka głupota mnie rozpraszała. Całowanie nieznajomego było złym pomysłem i nigdy to nie powinno się wydarzyć, a jednak to, co czuje jest nie do opisania. To tak jakby żyły we mnie dwie osoby. Jedna, która wstydzi się tego, co się stało i nie chce, by coś podobnego się jeszcze wydarzyło i druga, która chciałaby pocałować nieznajomego jeszcze raz i poczuć jego miękkie usta na swoich, jego dłonie obejmujące talie.
Nikomu w szkole nie powiedziałam o tym, co się stało. Moje przyjaciółki z chęcią by usłyszały taką historię, ale ja za bardzo się wstydziłam mojego zachowania. Uznałam więc, że nikt, zupełnie nikt nie może się dowiedzieć o dzisiejszym poranku. Ani teraz, ani nigdy. Muszę o tym zapomnieć, muszę wyprzeć te kłębiące się we mnie uczucia. Tak byłoby najlepiej.
W drodze powrotnej do domu starałam się myśleć o czymkolwiek tylko nie o tym zapierającym dech w piersi pocałunku. Naprawdę się starałam i gdy już myślałam, że mi się udało, zobaczyłam jego stojącego pod moim domem. Przystanęłam w miejscu, by przetrzeć oczy. Byłam pewna, że moja wyobraźnia płata mi figle, ale on naprawdę tam stał.
Tym razem nie miał już założonego na głowę kaptura. Stał do mnie bokiem, więc pewnie nie widział mnie jeszcze. Miałam czas by się mu przyjrzeć na spokojnie. Miał ciemne, niemal czarne półdługie włosy – krótsze po bokach i z tyłu głowy, a dłuższe na górze, wysokie kości policzkowe i śniadą karnację
Zamiast radości z ponownego spotkania poczułam złość i strach. Jakim cudem obcy człowiek wiedział, gdzie mieszkam?!
Wściekłość gotowała się we mnie, dzięki czemu poczułam przypływ odwagi. Szybkim, pewnym krokiem podeszłam do niego.
-Śledzisz mnie- spytałam, gdy byłam tylko kilka kroków od niego.- Jeśli mnie śledzisz, to jesteś psychopatą, a to natomiast oznacza, że jeśli zadzwonię na policję, a oni przyjadą i cię zamkną.
-Ciebie też miło widzieć całuśna dziewczyno- uśmiechnął się kwaśno.- Nie prześladuję cię. Pomyślałem, że będziesz tego potrzebować.
W jego dłoni leżały moje klucze. Szybko sprawdziłam kieszenie kurtki, mając jednak nadzieję, że magicznym sposobem się tam znajdą. Kieszenie były puste. Ale jak to się stało.
-Musiały ci wypaść jak upadłaś- wytłumaczył, chociaż nie pytałam.- A odpowiadając na twoje kolejne pytanie, wiem, gdzie mieszkasz, ponieważ przy kluczach jest breloczek z adresem.
Podszedł do mnie i podał mi klucze.
Czułam się jak skończona idiotka. Chłopak przyniósł mi klucze, a ja na niego tak napadłam. Czy ten dzień może być jeszcze gorszy?
-Chciałem też ci podziękować. Zdaje się, że mi wtedy pomogłaś. Powiem ci, że był to dość oryginalny pomysł niesienia pomocy, ale i tak jestem ci wdzięczny.
Spojrzałam na niego z poczuciem winy, które mnie przygniatało. Naskoczyłam na niego bez powodu.
Chłopak najwidoczniej powiedział wszystko, co chciał i zaczął powoli odchodzić.
Nie wiem, co mnie napadło, ale złapałam go za łokieć, aby go zatrzymać.
-Chcesz wejść na kawę albo herbatę?
Nieznajomy zamyślił się na chwile, ale w końcu zgodził się na moją propozycję.
Gdy wchodziliśmy do domu, byłam szczęśliwa, że moich rodziców jeszcze nie ma. Tata nie byłby zachwycony jakby zobaczył tego chłopaka. W skrócie nie wyglądał on na kogoś pochodzącego z dobrego domu i uczącego się w najlepszej szkole, a tylko takich chłopaków mój tata był w stanie zaakceptować. Skrytykowałby chłopaka, a potem dałby mi wykład na temat spotykania się z takimi.
Zaprosiłam go do kuchni. Kiedy on siedział przy stole, ja postawiłam czajnik na palnik. Oparłam się o blat, czekając, aż woda się zagotuje.
-A tak właściwie to, jak masz na imię?
Poczułam się strasznie głupio, że dopiero teraz zadałam to pytanie, kiedy on już był w moim domu.
Błękitnooki uśmiechnął się kpiąco.
-Fin. A ty całuśna dziewczyno?
-Nie nazywaj mnie tak- burknęłam- Mam na imię Julia. Powiesz mi, kim byli ci goście, przed którymi tak szybko zwiewałeś?
-Nie powiem.
-A może przynajmniej zadowolisz moją ciekawość, mówiąc, co takiego zrobiłeś, że ich tak zdenerwowałeś.
-Tego też nie powiem.
Ten cały Fin zaczynał mnie coraz bardziej denerwować. Nie chce nic powiedzieć, chociaż uratowałam mu dzisiaj zadek. Ważniak jeden.
-Często tak całujesz nieznajomych na ulicy- szybko zmienił temat, żebym już więcej o nic nie pytała.
-Nie powiem- odparłam, drocząc się z nim.
Niemal czułam, jak lustruje mnie od dołu do góry. Czułam się niezręcznie, ale on nie musiał o tym wiedzieć.
-Nie wyglądasz na taką, co by się całowała z byle kim.
Zaśmiałam się na jego uwagę. Oczywiście, że nie wyglądam na taką dziewczynę.
-A na jaką według ciebie dziewczynę wygląda?
-Wyglądasz na zadufaną sztywniarę, ale po dzisiejszym poranku już sam nie wiem, czy to przypadkiem tylko nie poza.
Miałam ochotę wyrzucić go z domu, ale coś w nim powodowało, że tego nie zrobiłam. Najgorsze jest jednak to, że mów wzrok ciągle spoczywał na jego ustach. Nie chciałam tego, a jednak tak się działo. Zmusiłam się, żeby spojrzeć na czajnik. Wszystko, byleby nie patrzeć na jego usta. Te same usta, które rano całowałam.
-Możemy już nie wracać do tego, co się wydarzyło rano?
Miałam nadzieję, że zapomnimy o wszystkim, spokojnie przechodząc do normalnego życia. Krępowałam się, za każdym razem, gdy o tym wspominał.
-Spokojnie- zaśmiał się cicho, a we mnie aż coś drgnęło na ten dźwięk.- Przecież to nic takiego. Nie zabiłaś nikogo, tylko mnie pocałowałaś. Chyba nie zaczniesz mnie tu przepraszać za to?
-Oczywiście, że nie- mruknęłam.
-To dobrze, bo ja nie mam zamiaru przepraszać za to.
Nie wiem, nawet kiedy znalazł się przy mnie. Objął moją twarz w dłonie i pocałował, szybko, namiętnie. Po chwili odsunął się odrobinę, by sprawdzić moją reakcję a ja jak w transie zarzuciłam mu ręce na szuje i przyciągnąwszy go bliżej, oddałam pocałunek. Tym razem nie spieszyłam się, zatracając się w chwili, która zdawała się tak bardzo nierealna, a jednak była prawdą. Całowałam się z chłopakiem, którego poznałam dopiero dzisiaj rano, a jednak nie czułam się z tym źle. Wręcz przeciwnie w jego ramionach czułam się jak najbardziej na swoim miejscu. Ten chłopak powodował, że traciłam kontrole nad moją racjonalną częścią.
Nie wiem, jak długo tak staliśmy, dzieląc między sobą pocałunki, ale głośne chrząknięcie skutecznie zakończyło tę chwilę.
Na progu kuchni stał mój ojciec i wnioskując po jego wyrazie twarzy, był wściekły. Widziałam w jego oczach, że stara się pohamować.
-Może mi ktoś powiedzieć, co tu się dzieje?
Jego ton był tak oziębły, że poczułam gęsią skórkę.
-Na mnie już pora- Fin spojrzał na mnie ze skruchą i wyszedł, szybko schodząc z oczu mojemu ojcu. Byłam mu nawet za to wdzięczna, ponieważ nie chciałam się przy nim kłócić z ojcem.
-Wytłumaczysz mi, co ten szemrany chłopak tu robi i gdzie go poznałaś?
-Tato daj mi spokój. Jestem już dorosła.
-Może i jesteś, ale dopóki mieszkasz w tym domu, zabraniam ci się z nim spotykać.
Starałam się przemówić ojcu do rozsądku, jednak pozostawał nieugięty. Stwierdził, że taki chłopak będzie miał na mnie zły wpływ i będę miała przez niego tylko kłopoty.
Nic nie wspomniałam mu o tym, że poznałam Fina dopiero dzisiaj, ponieważ wściekłby się jeszcze bardziej. Wolałam przeczekać gniew ojca. Pomimo iż obiecałam ojcu, że więcej nie spotkam się z Finem, to nie mogłam przestać, to wiedziałam, że przy pierwszej lepszej okazji złamię tę obietnicę. Musiałam się z nim jeszcze spotkać. To, co się wydarzyło, sprawiło, że chciałam go znowu zobaczyć, poznać. Było coś w nim takiego, że byłam gotowa złamać obietnice.

Chakra

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2007 słów i 10757 znaków, zaktualizowała 4 lip 2015.

4 komentarze

 
  • Nata208

    Super część jak i całe opowiadanie kiedy mozna spodziewac sie kolejnej części ? :)

    4 lip 2015

  • Chakra

    @Nata208 jutro. Nie dam rady dzisiaj :(

    4 lip 2015

  • Nata208

    @Chakra okk niemoge sie juz dobczekac ;) :)

    4 lip 2015

  • Daisy11

    Świetne, podoba mi się to, że ta historia jest dość orginalna, co rzadko się zdarza :) Życzę dużo weny i więcej części tej świetnej historii ;)

    4 lip 2015

  • XYZ

    Fajne :) takie trochę inne ale podoba mi się :) i czekam na następna część ;)

    4 lip 2015

  • pustkaa

    ja chce !, nie ja pragnę  kolejnej   części *-*  cudowna :* ,  co będzie  dalej  mm *,*

    4 lip 2015