Nie będę przepraszać. Cz. X

Z małym poślizgiem czasowym, ale jest XD


Ponieważ niemal cały dom był wywrócony do góry nogami po śledztwie policji, postanowiłam nocować u przyjaciółki. Długo musiałam przekonywać rodziców, żeby mi na to pozwolili. Cała ta sprawa z włamaniem strasznie ich zdenerwowała, szczególnie że policji nie udało się ustalić, kto był sprawcą.
Po godzinie siedzenia z rodzicami i wysłuchiwania ich teorii miałam już tego po dziurki w nosie i stanowczo stwierdziłam, że będę dziś nocować u Sary. Niestety okazało się, że tam również będę musiała wysłuchiwać podobnych rozmów.
-A może to Chris?? – zastanawiała się na głos.- Już dawno mówiłam, że ten chłopak jest nieprzewidywalny.
Upiłam łyk kawy, zastanawiając się nad jej słowami. Tak właściwie to ja w pierwszym momencie pomyślałam tak, jak ona, ale jakby się, tak bardziej zastanowić, to raczej nie był on. Nie byłby na tyle sprytny, by włamać się do domu w ciągu dnia i nie zostawić, żadnych śladów. To prawda, że jest on szalony, ale nie sądzę, żeby to był on.
-Fin również podejrzewa Chrisa- mruknęłam.
Sara zamilkł, wpatrując się w swój kubek. Coś najwyraźniej przyszło jej do głowy, tylko z jakiegoś powodu nie chciała nic powiedzieć. Przeczekałam chwilę, mając nadzieję, że w końcu coś powie, jednak gdy nie doczekałam się żadnej reakcji, zaczęłam ją pytać, o co chodzi.
-To nic- stwierdziła.- Tak sobie tylko myślę, że wszystkie dziwne i niebezpieczne rzeczy dzieją się, odkąd poznałaś Serafina.
-Coś sugerujesz?
-Nie udawaj Julio. Jesteś inteligentna. Na pewno musiałaś to zauważyć.
Wstałam i podeszłam do drzwi balkonowych.
Na zewnątrz było już ciemno, Gwiazdy i księżyc odbijały się niewyraźnie na tafli basenu znajdującego się w grodzie Sary. Widziałam też światło palące się na tarasie oraz jej rodziców siedzących i kończących kolację. Gdy przyszłam, proponowali, żebym zjadła z nimi, ale nic by mi dzisiaj nie przeszło przez gardło.
W tym, co mówiła Sara, było trochę prawdy, jednak nie oznaczało to, że to jest jego wina. Przecież Fin nie robi tego specjalnie. Nie ściąg na mnie żadnych problemów umyślnie. To nie jego wina, że kłopoty się go trzymają.
-Nie obrażaj się- poprosiła Sara, stając koło mnie.
-Nie gniewam się. To całe włamanie, to nie wina Fina.
-A co z tymi facetami, od których pożyczał pieniądze? Może to on włamali się, żeby was przestraszyć?
O tym także pomyślałam, ale czy to miałoby jakikolwiek sens? Przecież Fin wszystko oddał, więc dlaczego mieliby chcieć nas nastraszyć?
To wszystko było kompletnie bez sensu.
-To nie oni- stwierdziłam zmęczona już tym bezsensownym śledztwem.- Czy możemy w końcu o tym gadać? I tak nie wymyślimy, kim był ten włamywacz.
Sara usiadła na łóżku, po drodze zabierając z klatki swoją świnkę morską. Zwierzak miał na imię Doris i był pierwszym pupilem Sary. Gruba i żarłoczna świnka była oczkiem w głowie jej właścicielki, która zabierała ją dosłownie wszędzie. Ta świnka zwiedziła więcej krajów, niż ja zdążyłam zobaczyć w swoim życiu. Tak właściwie to fajnie by było być taką świnką. Nie musisz się o nic martwić, nie masz żadnych problemów. Dadzą ci jeść, pogłaszczą, wyczyszczą klatkę, normalnie żyć nie umierać.
-Oj, dam ci spokój- skapitulowała Sara.- Porozmawiajmy więc o czymś innym. Słyszałam plotki, że ktoś w tym pokoju dostał propozycję wyjazdu do Francji na roczną wymianę. Dlaczego się nie pochwaliłaś? Jestem twoją najlepszą przyjaciółką, a o takich rzeczach dowiaduję się ostatnia.
-Nie jesteś ostatnia. Nikt jeszcze o tym nie wie, ponieważ nie wiem jeszcze czy chcę jechać
Sara, spojrzała na mnie jak na wariatkę. Wiem, że to niesamowita szansa dla mnie, ale prawda jest taka, że nie czuję się dobrze, myśląc o wyjeździe. Tu jest moje życie, to mieszkam, uczę się. Tu mam zbyt wiele osób, których nie chciałabym zostawić. Dopiero co poznałam Fina i czułam się źle, myśląc o wyjeździe.
-Jeszcze nie podjęłam żadnej decyzji, więc proszę, nie mów jeszcze nikomu o tym. Szczególnie Finowi. Powiem mu, gdy już będę wiedziała co zrobić.
Resztę wieczora rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Ku mojej uldze Sara nie poruszała już tematu włamania ani wyjazdu. Po jakiś dwóch godzinach Sara zasnęła. Ja leżałam obok niej, nie mogąc zmrużyć oka. Zbyt wiele myśli krzątało mi się po głowie.
Ja naprawdę nie wiedziałam co zrobić w związku z tym wyjazdem. Gdyby ktoś zaproponował mi to rok temu, to z pewnością nie zastanawiałabym się długo. Rok temu pojechałabym, ciesząc się z każdej chwili spędzonej na wymianie. Ale teraz jest już całkiem inaczej. W końcu musiałabym wyjechać aż na rok, a to zbyt dużo czasu. Teraz wszystko wygląda inaczej i naprawdę nie wiem co zrobić. Nie mogłam zasnąć, więc wstałam i wyszłam na balkon.
Chłodne powietrze wywołało na moich odkrytych ramionach gęsią skórkę. Oparłam się o barierkę, starając się oczyścić umysł z niepotrzebnych myśli. Byłam zła, chociaż nie miałam żadnego powodu. To wszystko się tak strasznie komplikowało. Miałam wrażenie, że wpadłam w jakiś dziwny wir, z którego nie mogłam się wyrwać.
A może nie ma co się przejmować, może wszystko samo się jakoś ułoży? Może odpowiedź jest już na wyciągnięcie ręki?
Czując, że stopy zaczynają mi zamarzać, postanowiłam wrócić do domu. Już miałam wejść do środka, gdy zauważyłam ruch przy linii drzew. Myślałam, że to tylko mi się przewidziało, ale tam ktoś był. Wytężyłam wzrok, ale nie widziałam, kim jest ten ktoś. I wtedy zrozumiałam, że to ten sam człowiek, który mnie ostatnio śledził. Czułam to całą sobą. To ten sam mężczyzna.
Z mocno bijącym sercem wpadłam do pokoju i wskoczyłam na łóżko, z rozpędu spadając na Sarę. Dziewczyna natychmiast podskoczyła, piszcząc przy tym cicho.
-Co ty robisz- fuknęła, uderzając mnie w ramię.
-On tam jest! Stoi pod twoim domem.
Sara wstała szybko i wyszła na balkon, jednak wróciła po krótkiej chwili.
-To był ten facet, który cię śledził?
Kiwnęłam głową, ponieważ głos odmówił mi posłuszeństwa. Sara włączyła światła w pokoju i usiadła naprzeciwko mnie. Była bardzo poważna. Chociaż jeszcze przed chwilą spała to teraz wydała się bardzo rozbudzona.
-Jesteś pewna, że go widziałaś? Może ci się tylko przewidziało?
-Jestem tego pewna. Stał tam i się na mnie patrzył.
Sara wstała i wybiegła szybko z pokoju. Już po chwili słyszałam, jak budzi swoich rodziców i opowiada im o wszystkim. Jej zdenerwowany ojciec sprawdził cały ogród, ale mężczyzna zniknął. Nie było po nim ani śladu, jakby go tam nigdy nie było. Ja jednak byłam pewna, że go tam widziałam. Wiedziałam, że to nieprzewidzenie.
Po godzinie wszyscy się już uspokoili trochę i rodzice Sary postanowili iść spać. Ja wiedziałam, że już nie zasnę, nie kiedy wiedziałam, że on może się tu jeszcze zjawić. Moja przyjaciółka rozumiała mnie i stwierdziła, że już jej się nie chce więcej spać. Tak więc siedziałyśmy razem, oglądając nasz ulubiony serial.




W niedzielę obiecałam, że przyjdę do Fina na obiad. Jego brat zaprosił nas na obiad, stwierdzając, że będzie to dobra możliwość do poznania się. Tak więc pomimo zmęczenia zjawiłam się w ich domu o pięć minut przed piętnastą.
Drzwi otworzył mi Fin, uśmiechając się wesoło. Dał mi całusa na przywitanie i poprowadził mnie do środka.
-Wszystko w porządku?- spytał.
-Nie spałam dzisiaj za dobrze.
-Coś się stało?
Zaprzeczyłam, mając nadzieję, że nie zauważy tego małego kłamstwa. Nie chciałam, by się martwił. Wydawał się dzisiaj taki wesoły, więc nie powinnam psuć mu tak dobrego humoru. I tak by nic nie zrobił z tym.
Przeszliśmy przez salon, wchodząc następnie do kuchni. Na kuchence gotowała się woda w garnku a w piekarniku piekło się coś, co pachniało nieziemsko. Czując tak piękne zapachy, poczułam się głodna.
-Potrafisz gotować- zdziwiłam się, gdy zobaczyłam, jak Fin zaczyna kroić warzywa i dodaje je do gotującej wody.
-Taa. Tylko nikomu o tym nie mów- zaśmiała się.- Nie chcę stracić swojej reputacji.
Zaśmiałam się i podeszłam do niego, przytulając się do jego pleców. Nie wiedziałam tak wielu rzeczy jeszcze o tym chłopaku, a już czułam, że jestem zakochana w nim po uszy. Jak to możliwe, że ma on w sobie tyle sprzeczności. Cieszy mnie każda chwila spędzona z nim, ponieważ nie wiem, co za chwile zrobi. To tak jakbym co dnia odkrywała kolejne jego warstwy. Twardy z zewnątrz i miękki w środku. Tak chyba mogłabym go najlepiej opisać. To jak kokos. Trzeba się przebić przez twardą skorupkę, żeby dostać się do tej najsmaczniejszej części.
Stałam tak, przytulając go, gdy on przygotowywał jedzenie. Nie marudził, że mu tak nie wygodnie. Wręcz przeciwnie starała się wykonywać jak najmniej ruchów, żebym nie musiała go puszczać.
W pewnej chwili Fin poprosił, żebym go puściła. Niechętnie, ale zrobiłam, o co prosił. Zdążyłam tylko lekko poluźnić uścisk, gdy on chwycił mnie za rękę i przeciągnął przed siebie, tak że staliśmy twarzą w twarz.
-Czy ty wiesz, jak ty mnie rozpraszasz- spytał, całując mnie po szyi.- Kilka razy niemal przeciąłem sobie palce. Jeśli coś nie wyjdzie, to będzie tylko twoja wina, ponieważ nie mogłem się skupić.
Z szyi powoli przesuwał się na policzek i dalej w kierunku ust. Gdy w końcu nasze usta się złączyły, Fin złapał mnie nad zgięciem w kolanach i podniósł do góry. Przeszedł kawałek dalej i posadził mnie na blacie kuchennym, nie przestając mnie całować. Objął mnie ramionami w tali i przyciągnął jak najbliżej siebie. Atakował mnie kolejnymi pocałunkami, nie pozostawiając mi nawet przerwy na oddech. Ja również nie pozostawałam mu dłużna, więc gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie, żadne z nas nie mogło spokojnie złapać oddechu.
-Niekiedy myślę, że przez ciebie oszaleję- stwierdził Fin, gdy jego oddech już się trochę uspokoił.
-Ja chyba już oszalałam.
Zaśmiał się cicho i znowu zaczął składać pocałunki na mojej szyi, tym razem nie spieszył się z tym. Mam straszne gilgotki w tej części ciała, więc przez cały czas nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Przestałam się śmiać, gdy uświadomiłam sobie, że Fin przeszedłszy na obojczyk, zrobił mi tam malinkę.
-No i teraz będzie wiadomo, że należysz do mnie.
-Oszalałeś? Przecież wszyscy będą mogli to zobaczyć.
Fin wyszczerzył się zadowolony z siebie. Właśnie o to mu chodziło, żeby malinka była w widocznym miejscu.
Już chciałam na niego nakrzyczeć, gdy do głowy wpadł mi szatański pomysł. Położywszy mu dłoń na karku, przyciągnęłam go do siebie i zrobiłam mu podobną malinkę poniżej ucha.
-No i jesteśmy kwita- stwierdziłam.
Fin chciał jeszcze coś zrobić, ale akurat do kuchni tylnymi drzwiami wszedł brat Fina.
Szybko ześlizgnęłam się z blatu, czując, że jestem całkowicie czerwona. W końcu takie zachowanie nie było stosowne w obecności dyrektora.
Brat Fina zdawał się nie zwracać uwagi na to, w jakiej sytuacji nas przyłapał. Zachowywał się naturalnie. Przeprosił nas za spóźnienie, mówiąc, że musiał porozmawiać z dyrektorką ze szkoły z Francji. Gdy tylko usłyszałam, że zaczyna mówić o wymianach, znieruchomiałam. Nie chciałam, by Fin dowiedział się o moim możliwym wyjeździe od kogoś innego. Chciałam mu powiedzieć, ale w odpowiednim czasie.
Na moje szczęście, zanim dyrektor zdążył powiedzieć cokolwiek, co by dotyczyło mojej osoby, ktoś zadzwonił do drzwi i poszedł otworzyć.
-Zaprosił też swoją dziewczynę- powiedział Fin.- Umawia się już z nią od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz postanowił mi ją przedstawić. Chyba wcześniej się mnie wstydził.
Dyrektor wrócił, prowadząc za rękę niewielką brunetkę o oliwkowej cerze. Była ona bardzo ładna.
Gdy tylko ją zobaczyłam, pomyślałam, że skądś ją znam. Wydawała mi się znajoma, ale nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie ją już widziałam.
Jej imię też mi niczego nie mówiło, więc w końcu postanowiłam zignorować moje przeczucie i cieszyć się miłym spotkaniem.
Gdy zaczęliśmy jeść, okazało się, że wszystko, co jest przygotowane przez Fina, było naprawdę pyszne.
Podczas rozmowy dyrektor stwierdził, że gdy nie jesteśmy w szkole, to mogę się zwracać do niego po imieniu, ponieważ czuje się strasznie staro, gdy zwracam się do niego per pan. Jego dziewczyna Tara była bardzo zabawną osobą. Była ona nauczycielką w innej szkole w mieście. Było widać gołym okiem, że kochają się z Hunterem.
Tak więc spędziliśmy bardzo miło czas i żadne z nas nie zauważyło, że już się zrobiło ciemno. Jednak nieprzespana noc zrobiła swoje i już o osiemnastej powieki zaczęły mi opadać. Fin zauważywszy, to zaproponował, że mnie odprowadzi, jednak Tara stwierdziła, że nie ma to sensu skoro ona może mnie odwieźć skoro i tak przyjechała samochodem.
Pożegnawszy się z chłopakami, wyszłyśmy. Tuż po tym, jak wytłumaczyłam jej, gdzie mieszkam, dziewczyna odpaliła silnik i ruszyła.
Po jakiś pięciu minutach Tara odezwała się pierwsza.
-Widzę, że bardzo się lubicie z Serafinem. Hunter cieszy się, że udało ci się nakierować jego brata na dobrą drogę. Ponoć wcześnie sprawiał dużo problemów.
-Nie wiem, czy to tak do końca moja zasługa- przyznałam speszona.- Ale wygląda na to, że ty też jesteś dość blisko z Hunterem.
-Tak. To prawda.- uśmiechnęła się i zanikła na chwilę.- Ty mnie nie pamiętasz, prawda?- spytała po chwili.
Zdziwiona spojrzałam na nią, zastanawiając się, o co jej chodzi. Czyżbym jednak ją znała?
-Nie bardzo- przyznałam.
-Nic dziwnego, byłaś strasznie roztrzęsiona przez tamto wydarzenie.
-Jakie wydarzenie? O czym ty mówisz?
-Mówię o tej nieszczęsnej imprezie, na której byłaś ze swoim chłopakiem. To ja wtedy weszłam do tego pokoju przez przypadek, zostając świadkiem, jak tamten bydlak się na ciebie rzucił.
W samochodzie zapanowała cisza. A więc to stąd ją kojarzę. To ona była tą dziewczyną, która powstrzymała Chris. To dzięki niej on nie zdążył mi nic zrobić. Tak wiele razy chciałam się dowiedzieć, kim była ta owa dziewczyna. Chciałam jej zawsze podziękować, ale nigdy nie wiedziałam jak ją znaleźć. A tu proszę, siedzę w jej samochodzie.
-Zawsze chciałam ci podziękować- powiedziałam w końcu.
-Nie masz za co. Powiedz mi tylko czy dałaś sobie radę z tym wszystkim. Jak patrzyłam dzisiaj na was z Finem, to wydawało mi się, że jesteś szczęśliwa, ale…
-Jestem- odparłam prędko.- On jest chyba najlepszym lekiem, żeby zapomnieć o tamtym wieczorze.
-To dobrze. Najbardziej się obawiałam, że tamten namówi cię, żebyś do niego wróciła.
-To się nigdy nie stanie.

Chakra

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2822 słów i 15198 znaków.

6 komentarzy

 
  • Cassela

    Super część :)

    16 lip 2015

  • Marlens

    ;) bravo;)

    16 lip 2015

  • nelka

    Mi się wydaje że śledzi ja ta osoba której fin dał pieniądze

    16 lip 2015

  • ja

    Wow wow :* :* :*  ja chce kolejna  część ;*

    16 lip 2015

  • szalona123

    Fajne, kolejne części proszę

    15 lip 2015

  • mikuska&it<3

    Opowiadanie bez zarzutów,kiedy kolejna część?<3

    15 lip 2015

  • Chakra

    @mikuska&it&lt;3 Postaram się dodać jutro, ale nic nie obiecuję ;)

    15 lip 2015