Maleńka niespodzianka. cz. 4

-Halo, proszę Pani ! - krzyczała pracownica sklepu.
Jednak Blanka nie reagowała. Przerażona dziewczyna zadzwoniła po pogotowie, z daleka całej sytuacji przyglądał się Bartek ze swoją narzeczoną.
-Ta młoda kobieta tak nagle zemdlała, może tak jak Ty jest w ciąży, Kochanie uważaj na Siebie, dobrze ? - dodał uśmiechając się.
-Dobrze Miśku !
-Chodź podejdziemy i zobaczymy co się stało.- zaproponował Bartek.
-Może ta dziewczyna potrzebuje pomocy. - uśmiechnęła się.
Kamila, bo tak się nazywała narzeczona Bartka zawsze przy nim udawała taką pomocną i kochaną, niestety naprawdę taka nie była. Bartek podszedł do sprzedawczyni i zapytał jak mają się sprawy z młodą kobietą która zasłabła.
-Czekamy na pogotowie. - wyszeptała.
Chłopak postanowił podejść, wtedy zamarł... Na podłodze leżała Blanka, a obok niej klęczała właścicielka sklepu, która próbowała ją ocucić.  
-Bartek, to jest ta Twoja była ?  
Jednak chłopak nie odpowiadał.
-Bartek do cholery ! To ona ?
-Tak. - był jak w transie.
Bezwładne ciało dziewczyny leżało na zimnym marmurze. Chciał do niej podejść, jednak za rękę szarpnęła go Kamila.
-Źle się czuję, wychodzimy. - powiedziała zdenerwowana.
-Kamila uspokój się, trzeba jej pomóc.
-Masz teraz swoją rodzinę, przypominam Ci o tym ! - wrzasnęła.
W tym czasie zjawiło się pogotowie, ratownicy od razu zabrali się za ustalenie przyczyny utraty przytomności. Kamila była tak wściekła, że zaczęła symulować silny ból brzucha, Bartek przerażony tym, że może poronić zostawił Blankę i udał się z narzeczoną do domu. Jednak nie mógł pogodzić się z tym, że nic nie zrobił i tak po prostu odszedł.
-Halo, Adam ?
-Tak, co się stało, że dzwonisz?
-Byłem dzisiaj w galerii z Kamila i...
-A co mnie to obchodzi? - burknął zdenerwowany Adam.
-Widziałem jak Blanka zemdlała w sklepie.
-Tak, wiem. Jestem u niej w szpitalu.
-Co jej się stało?
-Nie Twój interes ! O ile dobrze pamiętam to ją zostawiłeś na pastwę losu...
-Wiem, jednak się o nią martwię.
-Tak? I dlatego do nikogo z nas nie zadzwoniłeś i nie pomogłeś jej?
-Kamila źle się poczuła...
-Bartek kogo Ty chcesz oszukać, Kamila robi Cię w wała, była zazdrosna o Blankę i musiała udać, że źle się czuje.
-Nie mów tak o niej, to moja przyszła żona.
-Jesteś naiwny... I proszę Cię daj spokój Blance, już dość krzywd jej wyrządziłeś... A ona i tak nie da powiedzieć na Ciebie złego słowa, ale co Ty możesz wiedzieć o miłości...
-Właśnie wiem dużo.
-Ta jasne. Muszę kończyć. Na razie.
Adam musiał się rozłączyć, bo z sali Blanki właśnie wyszedł lekarz, oboje z Izą szybko zasypali go pytaniami.
-Co jej jest Panie doktorze?- wyszeptała Iza.
-Jest w ciężkim stanie, to cukrzyca ciążowa.
-Przecież ona nie miała cukrzycy.-powiedział zdziwiony Adam.
-Wiem, jednak w czasie ciąży może ona wystąpić.
-Wyjdzie z tego ?
-Miejmy nadzieję, że tak. Jednak dziecko może urodzić się chore.
Iza bardzo się rozpłakała kiedy lekarz od nich odszedł.
-Izuś spokojnie. - przytulał ją Adam.
-Musi z tego wyjść, musi.
-Wyjdzie, spokojnie. - uśmiechnął się.

Po dwóch dniach Blanka odzyskała przytomność, jednak musiała spędzić kilka dni w szpitalu, ze względu na cukrzycę.
-Blanka, co zobaczyłaś w tym sklepie?- zapytał przerażony Adam.
-Kamilę z Bartkiem...Gładził jej brzuch. - z jej oczu popłynęły łzy.
Zaczął dzwonić telefon Blanki, była bardzo zdziwiona kiedy zobaczyła jego imię.
-Kto to ? - zapytał Adam.
-Bartek. - wyszeptała.
-Daj mi ten telefon.
-Nie. Postawię mu czoło.
-Dobrze. - mruknął chłopak.
Blanka odebrała i zrobiła na głośnomówiący tak, aby całą rozmowę słyszał też Adam.
-Halo? - powiedziała.
-Cześć Blanka. Jak się czujesz?
-A co Cię to obchodzi?
-Widziałem jak zemdlałaś w sklepie, to Ty tam w ogóle robiłaś.
-Nic Ci do tego. Zajmij się lepiej swoją Kamilą.
-Masz rację, kim ja w ogólę się martwię. Zadzwoniłem z sentymentu do Ciebie, nic więcej. Będę ojcem, więc nie rób sobie zbędnych nadziei...
-Masz pewność, że to Twoje dziecko?
-Kamila nie jest dziwką i wierzę jej, że to moje dziecko.
-Ja bym nie wierzyła, lepiej dobrze policz miesiące.
-Ty wredna zołzo, chcesz mnie skłócić z moją Kamilą... Gdybyś Ty mi powiedziała, że jesteś w ciąży to bym nie uwierzył, że to moje dziecko i zażądałbym badań DNA...
-Ty skurwielu, a ja poświęciłam Ci tyle lat życia.
Usłyszał huk i głos Adama.
-Blanka, Blanka obudź się !
Dziewczyna pod wpływem stresu straciła przytomność. Dostała zastrzyk i wszystko wróciło do normy.
-A ja chciałam mu powiedzieć, że jestem w ciąży.
-Nie jest wart Ciebie i dziecka. - powiedział Adam.

Po 3 dniach Blanka wyszła ze szpitala i postanowiła zacząć chodzić na uczelnię, bo mimo ciąży planowała ukończyć studia. Jej brzuszek stawał się coraz bardziej widoczny, dlatego też nosiła luźne rzeczy. Bolało ją to, bo nie wstydziła się dziecka, ale nie chciała aby Bartek się o nim dowiedział.Pewnego pięknego popołudnia spacerując po parku przy uczelni zauważyła na ławce siedzącego Bartka. Postanowiła, że będzie go obserwować, ku jej zdziwieniu chwilę później zjawiła się przy nim Iza.  
-Cześć Iza.
-Cześć.
-Powiedź mi to prawda, że Blanka mnie zdradzała.
-Tak z Adamem.
Dziewczyna nie słuchała dłużej rozmowy tych dwojga, wiedziała, że rozstała się z miłością swojego życia przez Izę, swoją najlepszą przyjaciółkę. Biegła przed siebie, nie umiała uwierzyć w to co się stało. Bardzo bliska osoba ją perfidnie oszukała...



Nie zawsze mogę dodać nową część, bo mam też swoje obowiązki... Jeśli ktoś nie potrafi tego zrozumieć, to ja nic nie poradzę. W wolnych chwilach, zawsze coś wstawiam :)

Jak się podoba ? :*

malinowamamba20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1070 słów i 5906 znaków.

4 komentarze

 
  • Milkaaa

    Tak z ciekawości czy oni mogą robić coś innego niż mdlenie i jeżdżenie do szpitala?

    13 gru 2015

  • ;)

    Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy ;) Pisz bo to jest świetne ^^

    20 maj 2014

  • eryka

    Boskie*.*

    19 maj 2014

  • agusia16248

    świetne i czekam na dalsze części <3

    19 maj 2014