Oczami Blanki.
Leżałam na szpitalnym łóżku i zastanawiałam się ile złego mnie jeszcze w tym życiu spotka...
-Pani Blanko z dzieckiem wszystko dobrze, zaczęło się odklejać łożysko, stąd to krwawienie... Musi Pani u nas zostać kilka dni. - uśmiechnął się lekarz.
-Dobrze. Dziękuję Panie doktorze.
-Proszę. Dobrej Nocy Pani życzę, do zobaczenia rano.
-Dobranoc...
To co działo się w moim życiu było kiepskim kabaretem, myślałam, że to może sen, jednak szczypanie się nić nie pomagało. W głowie miałam tylko jedną rzecz... Zdradę człowieka, dla którego poświeciłam tak wiele. Poczułam, że maleństwo niespokojnie się rusza, to był już koniec 7 miesiąca.
-Spokojnie Malutka. Mama tu jest i nigdy Cię nie zostawi, a Tata też Cię na pewno bardzo Kocha... - jej łzy kapały na duży już brzuszek.
Poczułam zmęczenie i postanowiłam iść spać... Po obchodzie postanowiłam, że zadzwonię do rodziców. Wyjęłam telefon z torby, a tam było 200 nieodebranych połączeń i 50 smsów. Większość od Bartka, jednak nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Wybrałam numer rodziców.
-Halo? Mama?
-Córciu! Tak się martwiłam, wiem o wszystkim ten skurwiel Cię już nie skrzywdzi. Gdzie Ty jesteś w ogóle?
-Mamo wyjadę, wrócę przed porodem...
-Oszalałaś?! Przecież Ty jesteś taka słaba.- zasmuciła się mama.
-Chcę o tym wszystkim zapomnieć...
-Dobrze. Wyślę Ci zaraz pieniądze na konto.
-Dziękuję Ci Mamuś.
-Skarbie Wy jesteście najważniejsze.
-Kocham Cię Mamo.
Później zadzwonił do mnie Adam.
-Maleńka gdzie Ty jesteś? - prawie płakał.
-Jestem w szpitalu, ale wyjeżdżam.
-Zaraz u Ciebie będę.
Położyłam się i czekałam na mojego wybawcę, zawsze był obok kiedy go potrzebowała. Zastanawiam się czemu taki facet jest sam...
-Wiem o tym co zrobił Bartek... Myślałam, ze jest mądrzejszy... Nie miałem o tym pojęcia Kochana...
-Jak on mógł. - łzy zalewały jej policzki.
-To jest zwykły chuj i babiarz.
-Dlatego wyjeżdżam, nie chcę go znać...
-Jadę z Tobą !
-Nie Adaś...
-Myślisz, że zostawię Was same? Grubo się mylisz. - pocałował mnie w czoło.
Zaplanowaliśmy wyjazd nad morze... Dla Adama to nie był problem, jego Tata był właścicielem wielkiej korporacji i było go stać dosłownie na wszystko, jednak nigdy z tego powodu się nie wywyższał. Było już późno, ktoś zapukał do drzwi... Myślałam, że to pielęgniarka, kiedy jednak drzwi się otworzyły ujrzałam Bartka. Stanął przede mną i wyglądał jak 10 nieszczęść, jednak nie interesowało mnie to w ogóle.
-Wynoś się stąd.
-Blanka wybacz mi, Kocham Was...
-Ty nie wiesz co te słowa oznaczają.
-Daj Nam szansę.
-Nie ! - krzyczała.
Nagle w Jego oczach dostrzegłam wściekłość, przeraziło mnie to...
-Coś Ty myślała, że taka wyjątkowa jesteś? Iza to jest dopiero kobieta, zawsze mnie zaspokoi kiedy mam ochotę, było tak od początku kiedy od byliśmy razem...
-Wypierdalaj stąd !!!!
-Przez ten wielki brzuch nie miałem ochoty na sex z Tobą... Jesteś ogromna i udajesz cnotkę... Tego bachora też nie chcę... Jestem za młody, nie możesz już jej zbić, ale możesz zawsze oddać. Ja nie dam jej swojego nazwiska. A teraz szykuj się na ostrą jazdę, nie będziesz już taka niewinna...
Rzucił mnie na łóżko i zaczął rozbierać, trzymał bardzo mocno i przygniatał mój brzuch... Wiedziałam, że mam tylko jedno wyjście, kopnąć go w to co dla Niego było najważniejsze. Już po chwili idealnie układałam nogę, kiedy zauważył co chcę zrobić i uderzył mnie w twarz...
Piszcie w komentarzach co myślicie o tej części Buziaki
11 komentarze
emilka
mega, ale Bartek to skur****
roxi
Czekamy na następną część
malinowamamba20
Dzisiaj już raczej nie :(
lula
nie moge sie nadal przyzwyczaic ze przerywasz w takich momentach....bedzie dizisaj kolejna czesc?
Misiak:)
Czemu w takim momencie dodaj dzisiaj proszę następna część proszę pozdrawiam Misiak
lula
jest ekstra pisz dalej
natala
Co za kretyn!!!! Szybko nastepna
malinowamamba20
Zapewne jutro
xyz
kiedy możemy liczyć na cd?
xy
nie wierzę! mam nadzieję, że ktoś wejdzie do sali i ją uratuje z rąk tego idioty!
agusia16248
świetne dalej