Krocząca śmierć Rozdział 1 cz.2

Krocząca śmierć Rozdział 1 cz.2Wybraliście grupę alfa, jednakże dlatego że zdecydował tylko jeden głos to na samym końcu dodam małą notatkę co by się stało gdyby Polański dołączył do grupy beta.Miłego czytania.


- Dzisiaj wielki dzień Kermarze-powiedział jeden ze strażników stojących przy potężnej bramie do drugiego- Wreszcie pokażemy tym parszywym krają kto tu naprawdę rządzi.
- Prawdę mówiąc to nie mam nic przeciwko krają ONZu, interesuje mnie tylko zemsta na tych cholernych amerykanach, zabili mi dziecko!
- Dawno?
- Półtora miesiąca temu, zastrzelił ją Dron.
- Współ...- padły dwa strzały, po których 2 strażnicy leżeli martwi na podłodze.
- Ok, alfa cel zneutralizowany możecie iść dalej- usłyszał Polański w swoich słuchawkach po czym kapitan rzucił krótkie: "Za mną" i ruszyli w kierunku bramy.Będąc przy bramie kapitan powiedział:
-Panowie zachowujemy ciszę najdłużej jak się da.
Otworzyli bramę i po cichutku podeszli do budynku po prawej stronie bramy.
- Kapralu Martens weźmiecie Witza oraz Polańskiego i sprawdzicie budynek po lewej stronie bramy, ja z resztą sprawdzę ten, powodzenia.Tak jak kapitan rozkazał Martens, Witz i Polański ruszyli w kierunku budynku po lewej.Gdy już do niego podeszli Witz zbliżył ucho do stalowych drzwi:
- 1 strażnik, jakieś 5/6 metrów od drzwi.
- W porządku zdejmę go- powiedział Polański po czym cichutko otworzył drzwi.Znalazł się w średniej wielkości pomieszczeniu pełnego skrzyń."Magazyn" pomyślał.Wnet usłyszał zbliżające się kroki strażnika, szybko schował się za jedną ze skrzyń.Mimochodem rzucił okiem na rysunek znajdujący się na skrzyni.Przedstawiał on czarną, czaszkę na żółtym tle."Na cholere im toksyny?"- przeszło mu przez głowę-"Skup się!Ten strażnik sam się nie rozwali"-Polański wyjął nóż i gdy tylko strażnik minął jego kryjówkę, Polański wyskoczył z niej i szybko wbił nóż, w gardło nieuważnego strażnika.Ten zdołał tylko cicho zacharczeć i już leżał martwy.
- Martens, Witz możecie wchodzić- powiedział do mikrofonu nasz bohater.Gdy już upewnili się że budynek jest czysty, Martens uruchomił mikrofon i powiedział:
- Kapitanie melduje że budynek zabezpieczony.
- W porządku Martens, nasz również, Torres jak sytułacja przed głównym barakiem?
- Jest jeden ale...dobra już go nie ma, Mourdogh go zdjął.
- W takim razie, Martens weź swoich ludzi spotkamy się przed wejściem do głównego baraku.
- Kapitanie, tu Torres melduje że powłoka ochronna od wyrzutni głowic się otwiera.
- Szlaga mamy mało czasu!Pośpieszcie się!
Gdy grupa Marentsa dotarła na miejsce, kapitan już na nich czekał.
- Dobra panowie wbijamy.Powiedział po czym rozkazał otworzyć Witzowi drzwi.To był ułamek sekundy, Witz otworzył drzwi i padł martwy dostając serie prosto w twarz.
- Cholera!Otworzyć, ogień, Mamy rannego.-krzyknął kapitan po czym posłał śmiertelną serię w kierunku napastnika.
- Kapitanie nie mamy rannego on już jest trupem!
- Ku^^a!Dobra pieprzyć zaskoczenie, strzelajcie bez rozkazu!Za mną!-krzyknął kapitan po czym cały odział ruszył do środka obiektu.
Szli schodami na dół, doszli do cementowanego tunelu z lampami błyskającymi na czerwono oraz z masą pomieszczeń, zapewne sprawdziliby każde po kolei gdyby nie fakt że usłyszeli straszliwy huk oraz głos Torresa w słuchawkach:
- Wystrzelili pierwszą głowice!
- Kurwa!- powiedział kapitan, szybko, szybko nie możemy pozwolić żeby wystrzelili następne!
Dobiegli do końca tunelu, elminując po drodze 2 napastników.Zobaczyli że są w dużej okrągłej dziurze zaś od upadku w dół chronią ich tylko małe stalowe schody i barierki.Polański nie mógł się powstrzymać i spojrzał w dół, zobaczył 12 głowic upchniętych blisko siebie i gotowych do wystrzału.
- Kapitanie widzę ludzi i komputery, z pewnością dzięki nim wystrzeliwują głowice.-powiedział jeden z żołnierzy.
- W porządku to nasz cel idzie...!- ostatnie słowo kapitana zagłuszyła startująca głowica.
- Cholera druga poszła!
- Dalej, dalej!.Zaczeli biec po schodach, nagle usłyszeli strzały i Marents padł bez ducha!Cholera kolejny!Polański osłaniajcie nas!
- Robi się kapitanie!Znowu huk, i kolejna głowica wyleciała!Polański zauważył czterech żołnierzy wroga stojących na platformie będącej jakieś 50 m nad głowicami, szybko zlikwidował 3 a czwarty stracił życie po pięciu minutach strzelaniny. Huuuuk!I kolejna głowica poleciała w przestrzeń.Kurde- pomyślał Polański po czym usłyszał taki huk jakby przelatywał nad nim samolot, chwilowo go to zdezorientowało jednak od razu zauważył źródło owego huku, aż 4 głowice wystartowały na raz!
- Zauważyli że nie dadzą nam rady i wystrzeliwują je jak najszybciej potrafią, na szczęście jesteśmy już nie daleko- usłyszał Polański w słuchawkach, znajomy głos kapitana Parkera.
Znowu huk "poszła 8" pomyślał Polański po czym usłyszał strzały i krzyki na dole!
- Ok, Polański możesz dołączyć cel zneutralizowany...
Nasz bohater nieśpiesznie zaczął schodzić po metalowych schodach.Nie patrzył w ogromną dziurę po swojej prawej stronie bo chociaż nie miał lęku wysokości to i tak ta przepaść tworzyła w nim poczucie strachu.Po 15 minutach był już na dole w małym pokoju, w którym było pełno trupów i komputerów.
- Panowie!8 głowic poleciało, jednakże znamy ich cele- powiedział kapitan Parker, po czym wskazał na monitor stojący na biurku.Wyświetlało się na nim 13 napisów, cześć z nich była czerwona druga cześć zielona.- Czerwone napisy to głowice które nie zostały wystrzelone, jak się domyślacie zielone to te które zostały wystrzelone.Jak widać pociski lecą w kierunku:
Moskwy, Ankary, Rzymu, Nowego Jorku, Pekinu, Paryża, Berlina i...
- Warszawy...- dodał zmartwiony Polański
- Masz tam kogoś?- spytał Kapitan
- Brata i jego syna.
- Nie bój się, zaraz złoże raport do bazy oni na pewno ostrzegą polski rząd.Ale najpierw...napijmy się dobrej whisky!!!-Krzyknął kapitan po czym wyjął swoją manierkę.Polański korzystając z pozytywnego zamieszania jakie wywołała oferta kapitana po cichutku wymknął się z pomieszczenia i wszedł do dużego korytarza.
- Musze jakoś ostrzec brata- pomyślał.Wyciągnął swój telefon.-Cholera brak zasięgu, muszę znaleść coś innego.Idąc dalej korytarzem zauważył drzwi z napisem LAB.-Może tu coś znajdę?- pomyślał po czym otworzył drzwi.
- yuhhhfhufhfuhhf!
- Jezu!-krzyknął i zobaczył człowieka uwięzionego za kratami.Człowiek ten był dziwny, nie zachowywał się normalnie oraz wyglądał jak trup.
- Matko Boska co oni ci zrobili biedaku?-powiedział Polański po czym podszedł do konsoli przy kratach i nacisnął zielony przycisk.
Człowiek za krat rzucił się na Polańskiego!
Co jest kurwa?!!- krzyknął żołnierz, zauważył że człowiek próbuje go ugryść złapał więc szybko jego szyje prawą reką a drugą sięgnął po pistolet.Normalny człowiek zacząłby już tracić oddech jednakże przeciwnik Polańskiego najwidoczniej normalny nie był bo wcale się nie dusił.Polański szybko przystawił mu pistolet do głowy i pociągnął za spust.Przeciwnik naszego bohatera padł bez ducha, Polański szybko go odepchnął.
- Ja pierdole, jestem już na to za stary!- powiedział po czym odetchnął. Zauważył telefon satelitarny leżący na stole.Jest!!!Pomyślał po czym go uruchomił.Cholera on też nie ma zasięgu.No nic wracam do chłopaków.
Jeszcze nim wszedł do pokoju w którym zostawił odział wyczuł że coś jest nie tak.Wiedziony instynktem, nie otworzył drzwi tylko lekko je uchylił.Zobaczył cały swój odział martwy oraz kapitana stojącego nad ciałami.Już miał wejść i wypytać się dowódce co się stało ale usłyszał kroki...

...
- Zdanie wykonane wasza ekscelencjo!- powiedział Parker do mężczyzny z pokaźnym brzuchem, ubranego w bogato strojone arabskie szaty.-A ty kto?- to pytanie było skierowane do drugiego mężczyzny towarzyszącemu grubasowi.
- Jestem tłumaczem wielkiego kalifa Nazira II
Grubszy odezwał się mówiąc coś po arabsku.Po chwili chudszy odezwał się:
- Kalif mówi że wykonał pan dobrą robotę, zatruwając swój odział trucizną zawartą w whisky, oraz wyprowadzając w pole CIA.Odział pana Torresa został zabity przez naszych wojowników, którzy aktualnie razem z RPGami czekają na wasze helikoptery w strefie ewakułacyjnej.
- Gdzie moje 10 milionów dolarów?-spytał Parker
Chudy przetłumaczył pytanie Parkera, gruby z koleji wyjął pistolet i strzelił kapitanowi Parkerowi w szyje z której buchneła krew.Parker padł na podłogę i ostatkiem sił powiedział:
- oooo..bbbbiecałeś gnnnnnoju
Gruby rzucił coś po arabsku zaś chudy przetłumaczył:
- Pan Nazir II powiedział że nie handluje z amerykańskimi psami oraz zdrajcami własnego narodu.
- a żebyyyy taaaa zaraza was zabbbbiiii...- powiedział kapitan po czym skonał.
Polański czający się za drzwiami stwierdził że koniec przedstawienia. Wyciągnał pistolet kopnął drzwi i strzelił prosto w głowę kalifa.Chudy widząc śmierć swojego pana oraz Polańskiego celującego do niego z pistoletu krzyknął:
- Nie zabijaj mnie!Jestem niewinny, pomogę ci się stąd wydostać i wszystko ci wyjaśnię!!!

Co powinien zrobić Polański:
a)Zabić tłumacza
b)Oszczędzić go
No to jeżeli chodzi o wygląd opowiadania, to gdyby Polański był w oddziale wsparcia to zauważyłby skradających się wojowników arabskich, a Torres skapnąłby się że kapitan zdradził.Oddział beta ewakułowałby się do bazy dzięki czemu by przeżył.Jednakże Polański nie znałby celów wystrzelonych głowic oraz nie miałby szansy na ostrzeżenie brata.Jeżeli chodzi o głowice to gdyby Polański był w grupie wsparcia to WSZYSTKIE by wystartowały, a co za tym idzie więcej miast byłoby zakażonych oraz byłoby więcej zombiaków. Oczywiście miałoby to znaczny wpływ na dalszą fabułę.

imago96

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 1762 słów i 10124 znaków.

2 komentarze

 
  • Taki Ktoś

    Racja niech go oszczędzi

    19 lis 2013

  • Grobock

    Niech go oszczedzi to przynajmniej dowie sie co spowoja te glowice i gdy ucieknie ostrzeze rzad czy cos

    18 lis 2013