We meet again | część 19

Justin's POV

- Myśle, że potrzebujesz się zastanowić nad tym co odwalasz, bo zobacz jak właśnie traktujesz swojego chłopaka. – popatrzyłem na nią z bólem w sercu i odwróciłem się na pięcie. Opuściłem sale, a potem szpital. Usłyszałem za sobą słoniowe kroki, więc przylepa jedzie ze mną.

Wsiadłem do samochodu bez słowa i czekałem na blondynkę. Po chwili wsiadła i ruszyłem z piskiem opon.

- Gdzie jedziesz? – zapytała spanikowana Kaitlyn. Jechałem ze 160km/h, w dodatku na prawie każdym czerwonym świetle.

- Nie wiem jak Ty, ale ja muszę się napić. – westchnąłem i zaparkowałem pod jednym z klubów. – Idziesz? – zapytałem przylepe.

- Nie wzięłam ze sobą portfela, Justin. – popatrzyła na mnie całkiem poważnie.

- Ja stawiam. – stwierdziłem wzdychając i odpiąłem pasy wysiadając z auta. Ona ne jest najlepszym partnerem do picia, no ale zawsze coś. Kerr zrobiła to samo i skierowaliśmy się do środka. Usiedliśmy przy barze, po paru sekundach pojawił się przy nas barman. Spojrzałem na blondynkę, żeby się zapytać co chce, a zobaczyłem jak 'obcykuje' barmana.

- Dałabyś mu, co? – zaśmiałem się. Każdy gada, że Kaitlyn daje dupy. Jakoś mnie to nie obchodzi, jej sprawa.

- Jest gejem, więc na Twoim miejscu bym uważała. – wybuchnęła śmiechem.

- Co dla was? – uśmiechnął się, i już po głosie wiedziałem, że miała racje.

- Dla mnie coś mocnego, a dla tej pani.. sex on the beach – podałem mu banknot i po chwili dostałem szklankę z niewielką zawartością whisky, a blondyna swojego drinka. Uniosłem szklankę ku górze i w powietrzu zrobiłem znak 'twoje zdrowie' do blondyny po czym wyzerowałem szklankę.

- Jeszcze. – postawiłem szklankę, a Mike (tak miał na imię barman jak się później dowiedzieliśmy) dolał trunku. Opróżniłem kolejną szklankę, potem kolejną i kolejną.

**

Obudziłem się czując zapach smażonego bekonu. Uśmiechnąłem się do siebie, mama znowu robi śniadanko. Otworzyłem oczy i mnie sparaliżowało. To nie jest moje łóżko. To nie jest mój pokój. KURWA, TO NIE JEST MÓJ DOM! Zerwałem się z łóżka jak poparzony i zacząłem się rozglądać za ciuchami. Wszystkie znalazłem na jednej kupce, w rogu pokoju na komodzie. Wrzuciłem je szybko na siebie. Odruchowo spojrzałem na telefon. 27 nieodebranych połączeń. 2 od mamy i 25 od Alison. NO TO JUŻ PO MNIE.

Wyszedłem z pokoju i zobaczyłem schody prowadzące na dół. Zbiegłem szybko i to co zobaczyłem.. Ten widok mnie zamurował. Kaitlyn Kerr w szlafroczku, który ledwo zakrywał jej tyłek, robiąca śniadanie.

--

Wybaczcie, że dzisiaj tak krótko, ale chciałam zatrzymać akcje w tym momencie :p

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 496 słów i 2753 znaków.

2 komentarze

 
  • eliksij

    zajebiste :*

    15 maj 2016

  • hilllow

    Fack .............. sie porobiło

    15 maj 2016