Anastazja cz. 6

Anastazja cz. 6- Ana … obudź się ! … Ana… - Ktoś mnie zaczął szturchać w ramię. Otworzyłam lekko jedno oko ze skwaszoną miną. - Mówiłam ci żebyś nie zasypiała.
- No wiem... ale jakoś tak... - wymruczałam.
- Wstawaj muszę cię zawieść do domu.
- Przecież jestem pełno letnia i mogę zostać, mama nie ma nic do gadania. - Zamknęłam oko i przekręciłam się na bok.
- Dobrze, ale abyś potem nie żałowała gdy Stiven będzie na ciebie krzyczeć.
- Nie będzie, nie ma do mnie żadnych … - ziewnęłam – praw.
- Wiesz jaki on jest... - usiadła obok i oprała się o moje nogi.
- Tak wiem... - Nastała minuta ciszy. Gdy już myślałam, że Kasia dała mi spokój znów zaczęła mnie szturchać. - Co znowu ?
Zaśmiała się lekko. - Choć, przecież nie będziesz spać na kanapie. - Z niechęcią wstałam i szurając nogami po podłodze poszłam za siostrą.

  5:59, 6:00, 6:01. Dosyć tego leżenia i bezczynnego patrzenia się w zegarek. Wstałam i ruszyłam w stronę Kasi garderoby. Ubrałam się w jakieś dresy i poszłam zrobić poranną toaletę. Na końcu napisałam w razie czego krótki liścik dla siostry :
'' Poszłam pobiegać, wrócę za jakieś dwie godziny. ''
Podłączyłam słuchawki do telefonu. Wybrałam pierwszą lepszą piosenkę i ruszyłam przed siebie. W moich uszach zaczął lecieć utwór. Parra for Cuva ft. Anna Naklab - Wicked Games.

Świat stanął w ogniu i nikt prócz Ciebie nie mógł mnie uratować.
To dziwne, do czego pożądanie może zmusić głupich ludzi.
Nigdy nie marzyłam, że spotkam kogoś takiego jak Ty.
Nigdy nie śniłam, że stracę kogoś takiego jak Ty.

I, ja nie chcę się zakochać...
Nie, nie chcę się zakochać
W Tobie.

W co za okrutną grę Ty grasz - że sprawiłeś, że tak się czuję
Co za okrutne rzeczy robisz - że pozwoliłeś mi marzyć o Tobie
Co za okrutne słowa mówisz - nigdy nie czułaś podobnie.
Co za okrutne rzeczy Ty robisz - że sprawiłeś, że śnię o Tobie

Nie, nie chcę się zakochać...
Nie, nie chcę się zakochać
W Tobie.

Nie, nie chcę się zakochać...
Nie, nie chcę się zakochać
W Tobie.  

Wsłuchując się w piosenkę zaczynałam rozumieć, że ostanie wydarzenia pasują do jej słów.
To prawda nie mogę się w nim zakochać. On jest z innego świata. A ja... szkoda gadać, dlaczego miał by się zainteresować tak mało znaczącą osobą jak ja ? Jego na pewno interesują takie dziewczyny jak Wiktoria a w Anglii jest ich mnóstwo. Nie mogę pozwolić na to aby bardzo się do mnie zbliżył. Na dzisiejszym spotkaniu dam mu po prostu znać, że nie oczekuję od niego niczego więcej jak tylko koleżeństwa. Nie chce mieć później łudzących nadziei i złamanego serce.

- Wróciłam ! - Wykrzyczałam odkładając klucze na półce. Nikt nie odpowiadał. Zajrzałam do sypialni Kasi, nie było jej tam tak samo jak w salonie. - Kasia... - zawołałam ponownie.
- Tutaj – głos pochodził od kuchni.
- O tu jesteś. Dlaczego się nie odzywasz ? - Stanęłam w drzwiach i zobaczyłam Kasie stojącą przy kuchence krojącą paprykę.
- Zamyśliłam się. Chcesz jajecznicę ?
- Mogę zjeść – Usiadłam na krzesełku przy wyspie. - A gdzie Michał ?
- Chyba pojechał do pracy. Herbaty ? - Wskazała palcem na dzbanek z napojem.
- Tak poproszę... - wyjęła kubek z szafki, nalała herbatę i postawiła przede mną.
- Obok masz cukier.
- Dzięki... Kasia podwieziesz mnie do szkoły ?
- Na którą masz ?
- O dziewiątej zaczyna się pierwsza lekcja. - Uśmiechnęłam się lekko do niej. Lecz Kasia tylko spojrzała na mnie z obojętnością.
- W sumie to mogę, tylko zacznij się już szykować na pewno gdy skończysz jedzenie będzie gotowe.
- Okej. - Dopiłam herbatę i poszłam się szykować. Nie zajęło mi to dużo czasu. Gdy skończyłam usiadłam na moim poprzednim miejscu i zaczęłam jeść podaną przez Kasię jajecznicę. Po chwili zauważyłam, że siostra przysuwa do mnie jakąś białą kartkę. - Co to ?
- Prezent. - Odpowiedziała.
- Z jakiej okazji ? - Spojrzałam na siostrę.
- To jest przedwczesny prezent ode mnie i Michała z okazji twoich urodzin. - Wzięłam kopertę do ręki i otworzyłam ją. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
- Przecież to są... to... - ledwo wydusiłam te cztery słowa. - Skąd je masz ?
- Mój znajomy przyjaźni się z właścicielem radia i udało mu się jakoś załatwić te bilety, oczywiście z dobrymi miejscami.
- Kasia, to są najlepsze miejsca przy scenie! - Nie mogłam uwierzyć, że pójdę na koncert The Wanted.
- Drugi jest dla Rozalii.
- Dziękuję. - Wstałam z krzesła, raczej zsunęłam się, a ono upadło na podłogę. Nie zwracając na huk podbiegłam do siostry i ją mocno przytuliłam.
- Spokojnie wariacie. - Mówiła przez śmiech. Stałyśmy tak w uścisku przez parę minut. Gdy spojrzałam na zegarek odsunęłam się od niej, złapałam ją za rękę i pociągnęłam w stronę wyjścia.
- Choć szybko, bo się spóźnię. - Mówiłam w biegu.
- Przecież sama chciałaś się przytulać. - Tylko na nią zerknęłam zawiązując sznurówki. Kasia założyła buty, ja jeszcze wzięłam swoje rzeczy i wyszłyśmy z mieszkania.

  Dzisiejszy dzień był bardzo upalny. Na szczęście ubrałam się w samą luźną niebieską podkoszulkę i szorty. Gdy wysiadłam z samochodu uderzył mnie gorący podmuch powietrza. Na moje odczucia było z 30 stopni. Podbiegłam do Roz, która stała z Damienem i Danielem.
- Hej ! - Przywitałam się.
- Cześć skarbie. - Podszedł do mnie Daniel i pocałował w policzek.
- Hej – Odpowiedziała Roz z Damienem.
- Roz mam super wiadomość. - Nie zwlekając szybko jej powiedziałam, że jedziemy razem na koncert.
- To super ! Kiedy i gdzie ?
- Na bilecie pisze, że 12 czerwca w Warszawie.
- To za tydzień. - Odezwał się Damien.
- Na szczęście przed naszym wyjazdem – Dodałam.
- Już nie mogę się doczekać. - Uśmiech nie schodził z twarzy przyjaciółki.  
Nagle rozległ się dzwonek na lekcje. Chciałam już ruszyć w stronę klasy lecz Daniel złapał mnie za rękę. Poczekał jak Rozalia z Damienem odejdą i powiedział.
- Ana chciał bym z tobą porozmawiać. - Zaczął mówić poważnym głosem. - Znamy się bardzo długo... byłaś i jesteś mi bardzo bliską osobą... - Podszedł bliżej teraz zauważyłam, że miał łzy w oczach. - Ana chcę tylko powiedzieć, że... - Westchnął i spojrzał w dół.  
- Rozumiem cię. - Zbliżyłam się do niego i go przytuliłam. On czuł to samo co ja, kochał mnie, ale jako siostrę. Będąc ze mną czuł się nieswojo. - Ja czuję to samo. – Mówiłam z schowaną głową w jego ramieniu.
- Przepraszam... - Powiedział ściszonym głosem.
- To nie twoja wina. - Odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy. - Kocham cię jako brata którego nigdy nie miałam i chciała bym aby tak pozostało...
- Ja również. - Lekko się uśmiechnęłam, a on mnie mocno przytulił.
Ciesze się, że ja i Daniel wszystko sobie wyjaśniliśmy. Dusiliśmy to w sobie bardzo długo. Jestem mu wdzięczna, że on postanowił jako pierwszy powiedzieć co tak naprawdę czuje. Mimo to co było po między nami nadal pozostanie moim starszym bratem. Godziny mijały. Gdy wychodziłam ze szkoły dochodziła 16. Wtedy do mnie dotarło, że umówiłam się ze Jay'em. Zabrałam rzeczy z szafki i pobiegłam do domu. Nie zwracając uwagi czy ktoś jest w nim wbiegłam po schodach a później prosto do mojego pokoju. Rzuciłam torbę gdzieś w kąt. Podbiegłam do garderoby, otworzyłam szafę i zaczęłam wyrzucać ubrania. Nie znalazłam nic pożytecznego. Zaczęłam otwierać mniejsze szafki i szuflady. Przebierając rzeczy znalazłam odpowiedni strój. Założyłam cienką białą koszulę w wzorki a do niej miętowe rurki. Gdy skończyłam się malować założyłam czapkę i szybkim tempem poszłam pod szkołę. Jay już był na miejscu.  
- Hej. – Powiedział po angielsku. Chciał mnie przytulić lecz ja wyciągnęłam rękę na przywitanie.
- Cześć. – Jego kąciki ust lekko podniosły się do góry. - Więc dokąd jedziemy ? - Spytałam od razu.
- Może najpierw do kawiarni, pogadamy, poznamy się trochę – Zaproponował. Wsiadając do samochodu poczułam się jak w penthaus'ie. Było w nim niesamowicie czysto, a powietrze było świeże. Widząc moją reakcję powiedział – Chyba się nie boisz?
- Jeszcze nie jechałam takim samochodem więc tak boję się.
- Nie ma czego. - Położył prawą rękę na sercu. - Obiecuję, że będę jechać ostrożnie i przepisowo.
- I ja ma zaufać obcemu mi mężczyźnie ? - Spojrzałam się na niego pytająco.
- Chyba nie masz wyjścia. - Uśmiechnął się szeroko tak jakby był godny tego. Zapalił silnik i ruszył powoli. - Widzisz na razie nie jest tak źle.
- Na razie ?!
- Oj nie panikuj. - Po drodze gadaliśmy o różnych rzeczach.
- Na prawdę lubisz śpiewać ? - Spytałam wysiadając z samochodu.
- Od dzieciństwa.
- Może kiedyś mi coś zaśpiewasz.
- Może kiedyś. - Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy po kawie.
- A wiec mieszkasz tu ?
- Nie, przyjechałem na trochę i nie długo będę musiał już wyjechać. A tak to mieszkam w Londynie.
- To skąd umiesz trochę mówić po polsku ?... Przepraszam nie chciałam być wścibska.
- Nic nie szkodzi. Przecież o to chodzi, żeby się poznać. A odpowiadając na twoje pytanie to w Londynie jest dużo polaków, więc podłapałem parę słów. - Jeśli on mieszka w Anglii to dlaczego...
- Więc czemu mi powiedziałeś na początku, że jesteś wolontariuszem w przychodni ? - Chyba się nie spodziewał tego pytania bo jego mina od razu zmieniła się w zakłopotanie.
- Emm... ponieważ... Nie chciałem cię okłamywać, przepraszam po prostu myślałem, że nie dasz mi szansy na następne spotkanie. - On chyba coś kręci. Spojrzałam się na niego z przymrużonymi oczami. Nie chciałam tego dalej ciągnąć i się kłócić więc powiedziałam mu aby on teraz zadawał pytania. - Jakiej muzyki słuchasz ? - Spytał.
- Różnej, ale mam ulubionych wokalistów i zespoły.  
- Jeśli mogę się spytać, którzy to ? - Patrzył się ciągle na mnie z zaciekawieniem, nie było widać, że myśli o czymś innym czy jest znudzony.
- Z wokalistów Olly Murs a z zespołów to The Wanted. - Wtedy zmienił mimikę twarzy na lekko zdziwioną i zdezorientowaną.
- Dlaczego akurat The Wanted ?
- Mają fajną muzykę, ładnie śpiewają, starają się być sobą nie udawają rozpuszczonych gwiazdeczek. Czemu pytasz ? - Dlaczego akurat o nich się spytał ?  
- Tak po prostu. Masz jakieś plany gdy skończysz szkołę ?
- W te wakacje wyjeżdżam z znajomymi do Anglii zarobić trochę pieniędzy i zobaczyć jak tam się żyje jeśli mi się spodoba to może tam zamieszkam. - Wzięłam łyk kawy, która stała się letnia.
- Mhhm – Wymruczał, widać było, że coś rozważał. Później dużo się śmialiśmy, opowiadaliśmy sobie o dziwnych zdarzeniach z dzieciństwa. Rozmawialiśmy bardzo długo, wychodząc z kawiarni zaczęło się ściemniać. - Masz ochotę na spacer ?
- A nie boisz się o swoje '' dziecko '' - Zrobiłam znaczący gest dłońmi.
- Czasem trzeba się poświęcić.
- Poświęcisz się dla mnie ?
- Czy to coś dziwnego ? Dziewczyna powinna się cieszyć, że jest ważniejsza od samochodu, a rzadko to się zdarza – Wtedy zaczęliśmy się śmiać.
- No dobrze więc pójdę z tobą na ten spacer.
Szliśmy w ciszy ocierając się czasem o swoje ramiona. Nie była to niezręczna cisza lecz magiczna. Tego właśnie pragnęłam poznać kogoś z kim nawet cisza będzie wspaniała. Poszliśmy do parku, weszliśmy na mini drewniany most. Staliśmy na środku patrząc się w taflę wody w której odbijał się księżyc. Nie wiem czemu, ale oprałam głowę o ramię Jay'a. Poczułam jak na początku się wzdrygnął i spiął. Po chwili jego ciało zaczęło się rozluźniać. Oparł swoją głowę o moją.
- Pięknie tu – Odezwał się.
- Cii.. - Uciszyłam go. – Psujesz magiczną chwilę.
On odsunął się trochę i pocałował mnie w głowę. Podniosłam się i spojrzałam na jego przepiękne niebieskie tęczówki. Ciągnęło mnie do niego, ale ustaliłam sobie zasadę i muszę się jej trzymać. Jak by to wyglądało on mieszka w Anglii ja w Polsce. Anastazja ocknij się nie chcesz cierpieć. Ale zakazany owoc najlepiej smakuje. Przecież go nawet nie znasz odsuń się od niego. Co ze mną się dzieje zaczynam się kłócić sama ze sobą. Do czego on mnie doprowadza. Zrobiłam jeden krok w tył.
- Muszę już iść do domu...
- Anastazja poczekaj. - Chciał mnie złapać za rękę lecz ja się odsunęłam. - Coś się stało ? Zrobiłem coś nie tak ?
- Nie... to nie twoja wina.
- To czemu uciekasz ode mnie ?
- Ja... ja muszę już iść. - Odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę domu.
- Daj się chociaż odprowadzić. - Powiedział podchodząc do mnie.
- Nie musisz, dam sobie radę.
- Nie puszczę cię samej w nocy jeszcze ktoś ci coś zrobi.
- Jay naprawdę dam sobie radę. Cześć.
Ruszyłam szybkim krokiem. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Co ja zrobiłam ! Dałam mu nadzieję. Teraz będzie się obwiniać, że coś źle zrobił czy powiedział. Jaka ja jestem głupia i nierozważna. Szłam chodnikiem, było cicho, nie widziałam żadnej żywej duszy prócz mnie, czasem pojedynczy samochód przejeżdżał po ulicy. Nagle ktoś mocno mnie złapał i zaczął ciągnąć do zaułku. Oprał mnie mocno o ścianę. Szarpałam się, próbowałam napastnika uderzyć lecz on zablokował mi ręce. Strach mnie przewyższał, nie mogłam wydusić z siebie żadnego dźwięku. Mężczyzna zaczął mnie obmacywać i całować. Łzy co raz mocniej spływały mi po policzku. Wiedziałam co się zaraz stanie. Zgwałci mnie i zabije. Wtedy zebrałam w sobie siłę i wykrzyczałam przez płacz.
- POMOCY !!!
Napastnik mocno uderzył mnie w twarz. Ugięłam kolana wijąc się z bólu. Nagle zauważyłam jakiś cień, zobaczyłam jak szkło od butelki tłucze się na głowie mężczyzny. Napastnik upada na ziemię i się nie rusza. Ktoś mnie podnosi do góry wtedy mogła się przyjrzeć mojemu wybawcy.
- Nic ci nie jest ? - Powiedział Jay. Ja wybuchłam płaczem wtulając się w tors chłopaka. Objął mnie jedną ręką a drugą głaskał po głowie. - Cii... jestem tu... jesteś już bezpieczna. Choć zawiozę cię do domu na pewno twoja rodzina się o ciebie martwi.
- Nie – Powiedziałam przez płacz. - Możesz zawieźć mnie do przyjaciółki ?
- Choć. - Objął mnie ramieniem i prowadził w stronę samochodu.  
Przez cała drogę jechaliśmy w ciszy. Gdy stanął naprzeciwko domu Roz powiedział.
- Spotkamy się jeszcze ?
- Może kiedyś... - Złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi samochodu.
- Do zobaczenia Anastazjo.- Usłyszałam wysiadając z pojazdu.
- Do zobaczenia Jay. - Odpowiedziałam i ruszyłam w stronę domu przyjaciółki.

CDN...

Udało mi się przed weekendem :) Mam nadzieję że się podoba. Wysyłam wam zdjęcie, które znalazłam. Przypomina mi wspominany w opowiadaniu mały azyl Anastazji. Tak przy okazji najlepiej mi się czyta opowiadania gdy się słucha muzyki, ale to zależy od gustu. ;) I pamiętajcie :

! KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !

Agakreativ

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2873 słów i 15324 znaków, zaktualizowała 9 maj 2015.

6 komentarzy

 
  • Agakreativ

    Postaram się w weekend wstawić. Miło, że wyczekujecie :)

    20 maj 2015

  • mysza

    I co z kolejną częścią?

    20 maj 2015

  • Agakreativ

    INFORMACJA ! Nie wiem czy się wyrobię do weekendu, iż ponieważ mam bierzmowanie i mój wspaniały ksiądz uznał, że będzie robić co dziennie przez cały tydzień ( do soboty ) próby więc nie będę  miała za bardzo czasu napisać kolejnej części. Mam nadzieję, że zrozumiecie, ale nie martwcie się w następnym tygodniu już będzie następna część ^^

    11 maj 2015

  • Mowa

    Super pisz dalej, nie przestawaj!!!!!!!!!!!

    9 maj 2015

  • prf

    Świetna część :)

    7 maj 2015

  • :) :)

    Och, czemu najfajniejsze rozdziały zawsze są takie krótkie? Ale tak na poważnie to rozdział świetny, a co do długości to podejrzewam, że nawet jakbyś dodała rozdział trzy razy dłuższy od tego, to dla mnie byłby on i tak o wiele za krótki, bo po prostu bardzo podoba mi się to opowiadanie :) :)

    7 maj 2015

  • Agakreativ

    @:) :) Dziękuję, to naprawdę dużo dla mnie znaczy.:)

    7 maj 2015