Anastazja cz. 5

- Eee... - Nie potrafiłam powiedzieć ani słowa. Tylko się na niego patrzyłam. Co on ma takiego w sobie, że moje nogi robią się jak z waty ? Jego oczy są... takie piękne mogła bym patrzeć na nie wieczność.
Uśmiechnął się lekko. Chyba zauważył, że nie zdołam nic powiedzieć. - Czy to ciebie wczoraj spotkałem ? - powiedział z zagranicznym akcentem, widocznie dopiero zaczyna mówić po polsku.
- Trudno to nazwać spotkaniem. - Wydukałam. Miał na głowie szarą bawełnianą czapkę z której wyłaniały się niesforne loczki. Teraz gdy moja głowa doszła do siebie zaczynałam podejrzewać, że skądś kogoś mi przypomina z widzenia.
- Em... przepraszam poprzednio nie miałem okazji się przedstawić... jestem Jay – Z uśmiechem podał mi rękę na przywitanie.
- Ja... jestem Ana, Anastazja, – szybko poprawiłam – … ale przyjaciele mówią mi Ana. - Odwzajemniłam uśmiech i podałam rękę.
- Miło mi Cię poznać Anastazjo
- Mi również. Proszę mów mi Ana.
- Dobrze Anastazjo – Powiedział uwodzicielskim głosem. Staliśmy tak przez dłuższa chwilę nadal trzymając dłonie w uścisku.
- Ymm... na mnie już chyba czas – puściłam jego dłoń – Do zobaczenia Jay.
- Do zobaczenia Anastazjo. - ominęłam go i poszłam w swoją stronę, po drodze uśmiechałam się do siebie.

  On mi kogoś przypomina, dziwne mam wrażenie, że skądś go znam. Ta twarz. Dziwne. Schowałam telefon do torebki i poszłam na lekcje. Sześć godzin minęło jak mgnieniem oka. Wychodząc z klasy skierowałam się w stronę szafki. Schowałam nie potrzebne mi rzeczy i założyłam czarną czapkę. Mimo, iż jest lato ja cały czas je nosze. Każdy lubi coś kolekcjonować, w moim przypadku są to czapki. Wyszłam przed szkołę i usiadłam na drewnianej ławce. Czekając na siostrę postanowiłam posłuchać muzyki. Wyjęłam słuchawki z telefonem, nacisnęłam przycisk blokady i przed moimi oczami pokazało się zdjęcie jaszczurki. Dziwne nie przypominam sobie żebym taką ustawiała. Może jak zawsze Roz chciała zrobić żart, zabrała mi telefon i zmieniła tapetę. Wpisałam hasło lecz nie zostało przyjęte, za drugim i trzecim razem również. No tego było za wiele. Rozumiem żeby zmieniać zdjęcie, ale żeby hasło. Podniosłam wzrok aby szukać Rozalii, słońce mocno raziło mnie w oczy. Nagle ktoś je przysłonił. Widziałam tylko zarys postaci.  
- Mogę się przysiąść ?- odezwał się znajomy mi męski głos.
- Jasne – zabrałam torebkę aby zrobić miejsce. Mężczyzna usiadł obok mnie. Teraz mogłam - zobaczyć do kogo należy znajomy głos.
- Chyba zamieniliśmy się komórkami – powiedział Jay. Spojrzałam na telefon a potem znów na chłopaka. To wszystko wyjaśnia. Dlaczego przedtem o tym nie pomyślałam ? Przepraszam Roz. Zaśmiałam się w duchu.
- Faktycznie – uśmiechnęłam się lekko i oddałam mu telefon – Przepraszam nie chciałam ci grzebać w nim po prostu miałam ochotę posłuchać muzyki.
- Nic się nie stało – powiedział łagodnie – Hej, może dasz się umówić na jakąś kawę ? Poznalibyśmy się lepiej. Chyba, że masz plany.
- Dziś nie mogę, – zrobił minę smutnego pieska – ale może jutro ?
- Od razu lepiej – uśmiechnął się szeroko jak by to była najwspanialsza wiadomość jaką kiedykolwiek usłyszał. - Pasuje ci 16:30 ?
- Jasne. - Nagle było słychać tupot szpilek. Ten głos z jedną osobą mi się kojarzy. - Wiktoria – powiedziałam cicho. I spuściłam wzrok w dół.
- No siemka – podeszła do nas '' puszczalska ''. Usiadła obok Jay'a
- Hej – odpowiedzieliśmy.
- To twój samochód ? – wskazała ten sam, który widziałam wcześniej przed szkołą.
- Tak – odpowiedział Jay. - Czemu pytasz ?
- A no wiesz podobają mi się sportowe fury – uśmiechnęła się sztucznie. - Może byś mnie nią przewiózł – Dziewczyna zaczęła się do niego przymilać. Tego było za wiele. Nie mam zamiaru patrzeć jak ona znów mi to robi. Co zaraz zaraz jakie '' znów ''. Wstałam z ławki.
- Na mnie chyba już czas – i ruszyłam w stronę parku. Był on parę ulic dalej położony od szkoły. - Do jutra Jay.  
- Do jutra Anastazjo – nie wiem czemu nie che mi mówić po prostu '' Ana ''. W oddali słyszałam okropny głos Wiktorii.
- To jak z tą przejażdżką ?

  Ruszyłam szybkim krokiem. Chciałam jak najdalej się oddalić. Jak ja jej nienawidzę ! Czy ona musi mieć każdego ! Podłączyłam słuchawki do telefonu. Włączyłam go i puściłam piosenkę. Ed Sheeran – Give Me Love.

Obdaruj mnie uczuciem, jak ona,  
Ponieważ ostatnio budziłem się sam
Jak farba, moja koszulka spryskana łzami
Mówiłem ci, że ich nie powstrzymam
I, że będę bronił swojego przekonania
Może tej nocy do ciebie zadzwonię.
Po tym, jak moja krew zamieni się w alkohol
Nie, ja tylko chcę cię przytulić

Poświęć mi trochę czasu albo pozwól uczuciom wygasnąć
Zagrajmy w chowanego, aby odwrócić sytuację
Wszystko czego pragnę, to poczuć smak twoich ust

Moja, moja, moja, moja, och, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, och, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, och, obdaruj mnie miłością

Obdaruj mnie miłością, jak nigdy dotąd
Ponieważ ostatnio pragnąłem jej jeszcze bardziej
Może i minęło trochę czasu, ale ja wciąż czuję to samo
Może powinienem pozwolić ci odejść
I wiesz, że będę bronił swojego przekonania
I, że tej nocy do ciebie zadzwonię
Po tym, jak moja krew zatonie w alkoholu
Nie, ja tylko chcę cię przytulić

Poświęć mi trochę czasu albo pozwól uczuciom wygasnąć
Zagrajmy w chowanego, aby odwrócić sytuację
Wszystko czego pragnę, to móc poczuć smak twoich ust
Moja, moja, moja, moja, obdaruj mnie miłością
Daj mi trochę czasu albo wypal uczucie.
Zagrajmy w chowanego, aby odwrócić sytuację
Wszystko czego pragnę, to móc poczuć smak twoich ust

Moja, moja, moja, moja, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, och, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, obdaruj mnie miłością

Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością

Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
(Kochaj mnie, kochaj mnie, kochaj mnie)

Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
(Obdaruj mnie miłością)
Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
(Obdaruj mnie miłością)
Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
(Obdaruj mnie miłością, kochaj mnie)
Moja, moja, moja, moja, moja moja, obdaruj mnie miłością
(Obdaruj mnie miłością)

Moja, moja, moja, moja, och, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, och, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, och, obdaruj mnie miłością
Moja, moja, moja, moja, och, obdaruj mnie miłością  

Usiadłam pod ulubioną ławką, która stoi pod drzewem z białymi kwiatami naprzeciwko widać staw, a dookoła niego stoją stare drzewa. To jest moje miejsce, tak jak by mój mały azyl. Stał się nim gdy dowiedziałam się, że mój tata zmarł. Wspomnienia zaczęły ujawniać się mi przed oczami. Był wieczór. Od razu wybiegłam ze szpitala. Biegłam ile sił w nogach nie patrząc na nic i na nikogo pogłębiając się w myślach. Gdy stanęłam rozejrzałam się dookoła gdzie mnie nogi poniosły. Przede mną ukazała się ta sama ławka, to samo drzewo i ten sam staw. Siedziałam tam i łkałam godzinami. W końcu byłam zmuszona wrócić do domu. Był to dla mnie wielki koszmar. Poczułam jak tracę najlepszego przyjaciela na świecie. Na samo wspomnienie uroniłam łzę i spłynęła mi po policzku. Później było tylko gorzej... Z rozmyślań wyciągnął mnie głos sms'a od siostry.
'' Gdzie ty jesteś ! '' - szybko odpisałam
'' Przepraszam, poszłam do parku już idę ''
'' Czekaj tam już jadę. ''
'' Okay ''
Nie musiałam długo czekać. Siostra po paru minutach znalazła się obok mnie. Oparłam głowę o jej ramię i powiedziałam.
- Tęsknie za tata.
- Ja też – Przytuliła mnie i pocałowała w głowę tak jak on to miał w zwyczaju.
- Mogę u ciebie nocować ?... Proszę.
- Jeśli mama nie będzie miała nic przeciwko.
- Ją nic już nie interesuje.
- Po prostu zgubiła drogę w życiu. – pocieszała mnie.
- Kasia..
- Hmm ?
- Myślisz, że ona wróci ?. - powiedziałam ze smutkiem.
- Mam nadzieję... Może kiedyś zobaczy, że jej bardzo potrzebujemy... Choć rozruszamy się trochę – wstała, złapała mnie za dłoń i z uśmiechem pociągnęła do siebie. Jej zmiany nastroju są śmieszne potrafi ze smutku przeobrazić się w szczęście.
- Więc... dokąd mnie zabierasz ?
- Zobaczysz – powiedziała tajemniczo – a na końcu mam dla ciebie prezent.
- Mam się bać ?
- Hmm – zrobiła gest rękoma – Raczej cieszyć. - trzymając się za ręce ruszyłyśmy do samochodu. Jak mi jej bardzo brakuje w domu.
Wsiadłyśmy do Kasi samochodu. Jechałyśmy nie całą godzinę w tym czasie gadałyśmy o przeróżnych rzeczach. Przy okazji opowiedziałam jej o moich planach na wakacje.

  Kasia podjechała pod jakiś stary drewniany budynek. Jeszcze nigdy tu nie byłam.
- Mojej koleżanki mama jakiś czas temu otworzyła herbaciarnię. - Wyjaśńiła.
Wchodząc do środka ukazały się przede mną postawione w rogach i przy ścianach stoliczki ozdobione białymi obrusami w wzorki, przy nich stały kolorowe fotele oraz kanapy. Na ścianach wisiały stare obrazy, a pod niektórymi były małe biblioteczki na których stały książki, które można było czytać podczas picia ciepłej herbaty. Po prawo były drzwi, które prowadziły do kasy i mini sklepu. Kasia powiedziała mi abym zajęła stolik a ona zamówi herbatę. Zajęłam miejsce obok okna gdzie był widok na duży ogród z mini stawem. Po paru minutach siostra dołączyła do mnie. Miała długie kręcone rude włosy. Nie w jednym kolorze ją widziałam w czarnych, ciemnym blond, który jest jej naturalnym, brązowych a nawet ombre.
- Masz pieniądze na bilet ? - Spytała.
- Hmm ? - Spojrzałam na nią pytająco.
- Do Anglii.
- … Nie. Jeszcze nie. - Bawiłam się palcami.
- Dołożę się.- Wyciągnęła ręce przez stolik i złapała mnie za dłonie.
- Nie, nie musisz. Dam sobie radę.
- Ale ja chcę. I nie mów, że nie potrzebujesz mojej pomocy.
- Niech ci będzie, - Nie chciałam się z nią kłócić potrafi być uparta i trzymać się swego - ale oddam ci je... Gdy dostanę pierwszą wypłatę od razu wysyłam pieniądze do ciebie.
- Spokojnie nie musisz się, aż tak z tym śpieszyć. Najpierw zarób na utrzymanie się a potem możesz mi wysłać pieniądze. - Uspokajała mnie zataczając kółka na moich dłoniach.
Nagle przyszła kelnerka podając nam dwa dzbanki herbaty.
- A jak z twoim angielskim ? Mam nadzieję, że dzięki ojczymowi umiesz to i owo – powiedziała gdy kelnerka odeszła.
- Ahh – Westchnęłam – Tak. To jest jedyny plus mieć ojczyma Anglika.
- Więc nie ma czym się martwić. - Puściła moje dłonie i nalała sobie herbaty z której unosiła się para. - Zamówiłam ci owocową podobno jest bardzo pyszna, ja wzięłam zieloną – Zmieniła temat.
- Zajmiesz się Saszą do mojego powrotu. - Spytałam nagle – Nie chcę ją samą z nimi zostawiać z pewnością nawet nie dali by jej jeść.
- Oczywiście, to żaden kłopot. - Wiedziałam, że mogę na nią liczyć.
- Dziękuję... Tak się cieszę, że cię mam. – Uśmiechnęłam się szeroko.
- Masz przypływ miłości ? - Spojrzała na mnie z uśmiechem. - Ja też się cieszę, że cię mam. Nie zamieniła bym cię na żadną inną młodszą siostrę, a teraz pij tą herbatę bo będzie zimna i co potem zrobisz ? Bo ja nie kupię ci drugiej. – Zaczęłyśmy się razem śmiać. Kocham jej poczucie humoru.
Siedziałyśmy tam jeszcze nie całą godzinę. Kasia zaproponowała mi, że zajmie się wszystkim głównie kupi bilety i znajdzie nam... Zaraz jak ona to ujęła... a '' Wspaniały magiczny domek ''. Mi pozostawiła tylko sprawdzenie ofert pracy w Anglii. Opowiadała mi o swoich planach z Michałem. Głównie rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Później wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do jej mieszkania.

  Gdy spojrzałam na zegarek dochodziła 23. Siedziałyśmy już nad tym z dwie godziny i nadal nic nie znalazłam. Zamknęłam laptopa, wypiłam końcówkę soku i dosłownie rzuciłam się na kanapę z wycieczeniem.
- Tylko nie zasypiaj. - Upewniła mnie Kasia.
- Niczego nie obiecuję... – Odpowiedziałam cicho.
Przykryłam twarz ręką i zamknęłam oczy. Zobaczyłam przed sobą Jay'a. Stał na środku łąki i się szeroko uśmiechał. Za nim było widać piękne niebieskie niebo. Dookoła były różnokolorowe kwiaty. A łąkę otaczały drzewa. Podeszłam do chłopaka.
- Hej. - Przywitałam się po angielsku.
- Dzień dobry Anastazjo. - Odpowiedział.
- Co tu robimy ?
- Chciałem cię zobaczyć. - Zrobił krok do przodu – Pięknie tu prawda ?
- I to jak – Znów zrobił jeden krok.
- Gdy znalazłem to miejsce od razu pomyślałem o tobie.
- Dlaczego akurat o mnie ?
- Bo jesteś wyjątkowa. - Powiedział uwodzicielsko. Ponownie się zbliżył, dzieliło nas tylko parę metrów. - Jeszcze nie spotkałem takiej dziewczyny.
- Jakiej... ? - Powiedziałam ściszonym głosem. A on bardziej się zbliżył. Od naszych ciał dzieliło nas tylko małe centymetry.
- Uroczej, szczerej, pewnej siebie, ciekawej świta, szalonej. – Stałam jak wryta – Mógł bym tak długo wymieniać... Jesteś najlepszym co mnie spotkało. – Powiedział zniżonym głosem. - Zbliżył się jeszcze troszeczkę tak, że nasze ciała ocierały się o siebie. Pochylił głowę i musnął delikatnie moje usta. Odwzajemniłam pocałunek. Wtedy zaczął całować z pewnością siebie lecz delikatnie. Położyłam ręce na jego ramionach a dłonie wplotłam w piękne loczki. On złapał mnie za boki i mocniej przywarł do mnie. Poczułam się bezpiecznie. Tylko ja i on, przeciwko światu. Kochałam go i tylko to się liczyło.
- Ana …

CDN...
No to się rozpisałam ^^ Mam nadzieję, że się podoba i pamiętajcie :
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !

Agakreativ

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2673 słów i 14681 znaków.

5 komentarzy

 
  • Agakreativ

    Staram się raz w tygodniu wstawiać ;) Na pewno przed weekendem będzie. Miło mi, że tak wyczekujecie następnej części :)

    3 maj 2015

  • Hej

    Będzie dzisiaj kolejna?

    3 maj 2015

  • Paulaa

    Fantastyczne, cudowne, świetne... ;)

    1 maj 2015

  • kamila12535

    Super cześć ekstra

    1 maj 2015

  • nk

    Pisz bo nie mogę się doczekać następnej części.. ..:)

    1 maj 2015