Kobieta w potrzebie 3.

Kobieta w potrzebie 3.Nie mogłam. Nie mogłam zapomnieć o tamtym mężczyźnie, a dokładniej o Michale Zgieszczu. Tylko czemu nie mogłam o nim zapomnieć? Czemu ciągle obraz jego niebieskich oczu tkwił w mojej głowie? I tak słodko pachniał. Pewnie jego krew też smakowała słodziutko. Mniam. Ale obiecałam sobie, że na policjantów nie będę polować. Chociaż mogłabym zrobić jeden wyjątek. Nie, miałam swoje zasady i musiałam się ich trzymać. Jechałam autobusem w stronę swojego mieszkania. Dobrze, że udało mi się ukryć ślady krwi. Nie chciałabym żeby zabawa w kotka i myszkę skończyła się. Podobało mi się to. Oblizałam usta na samo wspomnienie. Czułam w swoich żyłach krew tamtych mężczyzn. Teraz byłam sobą, teraz byłam silna. Ech i znów jego oczy. Co się ze mną działo? Nie, nie. To niemożliwe. Pewnie to krew tak na mnie działa. Wysiadłam po przejechaniu dwóch przystanków. Resztę drogi pokonam pieszo. Tylko musiałam się trochę pospieszyć. Jeszcze parę minut i słońce się pojawi, a nie chciałabym znów się poparzyć. Zadowolona ruszyłam w stronę blokowiska. Było to spokojne osiedle. Sąsiedzi nie podejrzewali, że mieszkają obok wampira. Przemknęłam niepostrzeżenie obok staruszki. Było tak wcześnie a ona już na nogach. Nigdy nie zrozumiem ludzi. Weszłam na klatkę i wyciągnęłam klucze. Mieszkałam na parterze. Otworzyłam drzwi i od razu przy moich nogach znalazła się czarna jak noc kotka.
- Cześć Miluś. Stęskniłaś się? – podniosłam zwierzaka i przytuliłam do siebie. Ucałowałam jej główkę po czym puściłam wolno. Wiedziałam czego chciała. Karmy. Taki mały kotek, a jadł za dwóch. Pokręciłam głową i nasypałam jej kilkanaście ziarenek do miseczki. Ale ona nadal miauczała. Pewnie chciała wyjść. Otworzyłam jej balkon i wypuściłam. Sama skierowałam się do sypialni. Padłam na łóżku jak kłoda i przytuliłam do siebie poduszkę. Byłam taka zmęczona. Przymknęłam powieki i odpłynęłam do krainy snów.  
Obudziłam się wypoczęta po kilku godzina. Nie potrzebowałam dużo snu. Zerknęłam na zegarek. Do pracy miałam jeszcze kilka godzin. Wstałam i poszłam się wykąpać. Nawet nie zmyłam śladów krwi. Oby tylko poduszki nie pobrudziła. Weszłam pod lodowaty strumień wody, który po chwili zamienił się w gorący. Stałam tak kilka minut. Pozwoliłam abym woda obmyła moje ciało. Po skończonym prysznicu ogarnęłam szybko mieszkanie. Przebrałam się w nowe ubranie i na koniec wpuściłam z powrotem kotka do domu.
- Tylko bądź grzeczna. Wrócę za parę godzin. – spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się. Słońce powoli już zachodziło. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z mieszkania. Bar, w którym pracowałam znajdował się kilkanaście metrów od mojego domu. Musiałam zarabiać jakoś na życie. Zresztą lubiłam tą pracę. Czułam jak ostatnie promienie słońca parzą moją skórę. Gdybym tak mogła wyjść wcześniej i zobaczyć słońce. O nie. I znów się zaczyna. Należysz do nocy i nic tego nie odmieni. Weszłam do baru o zabawnej nazwie ‘ Migotka’. Zawsze mnie to rozbawiało. Kto normalny nazywa tak swój bar. Ale mimo tak dziecinnej nazwy klientów zawsze jest pełno. Przywitałam się z ochroniarzem i skierowałam się na zaplecze. Zostałam tam swoją torebkę i zabrałam się do pracy. Było jeszcze wcześnie i ludzi nie było aż tak dużo. Moją uwagę przykuł jeden mężczyzna. Znałam go. To był tamten policjant. Ale co on tutaj robił? O nie. Szedł w moją stronę. Niemożliwe żeby odkrył, że to ja stałam za tymi wszystkim morderstwami. Serce waliło mi jak oszalałe. Usiadł przy barze i rozejrzał się.  
- Poproszę whisky z lodem. Oo to pani. Przypomniała sobie pan coś, co mogłoby mnie zainteresować? – słysząc jego pytanie odetchnęłam z ulgą. Uśmiechnęłam się automatycznie.
- Hmm…Coś na pewno mogłoby pana zainteresować. – odparłam, nie przestając się uśmiechać. Aż się zapowietrzył. Szybko zrobiłam to o co prosił i podałam mu.
- Dziękuję. – od razu wypił wszystko jednym haustem.  
- Ciężki dzień w pracy? – znałam takich gości. Często tu przychodzili. Zazwyczaj byli niegroźni. Wypijali tylko kilka drinków i wracali do siebie. Ale zdarzali się tacy, co lubili się awanturować.  
- Można tak powiedzieć. Jeszcze raz to samo poproszę. – spojrzenie nieznajomego powodowało u dziwaczne uczucie w dole brzucha. Kły mimowolnie same się wysunęły, oczy zrobiły się czarne. Dobrze, że przy barze było dość ciemno i nikt nie zauważył mojej zmiany. Wciągnęłam głęboko powietrze do płuc i wtedy dotarł do mnie jego zapach. Obezwładnił moje zmysły. Dotarły do każdej komórki. Chciałam gryźć się w jego szyję i spróbować krwi. Ścisnęłam mocno blat, zostawiając na nim ślady. Opanuj się. Przecież wczoraj jadłaś. Chwilę trwało zanim mogłam ponownie na niego spojrzeć. Ciągle na mnie patrzył. Jego wzrok przechodził mnie na wylot. Czułam się przed nim obnażona ze wszystkich sekretów. Nalałam alkoholu drżącymi rękoma do szklanki po czym podałam mu. Jeśli czegoś nie zrobię natłok bodźców rozsadzi mnie od środka.  
- Zatańczmy. – szepnęłam bardzo cicho ledwo słyszalnie. Ale on i tak usłyszał. Pokiwał tylko głową. Przeszłam przez bar i szepnęłam jeszcze mojej koleżance że została sama. Nie robiła problemów. Często tak robiłyśmy. Podeszłam do mężczyzny i wyciągnęłam do niego dłoń. Chwycił ją i od razu pociągnął mnie na parkiet. Właśnie leciała piosenka Delilah – Go. Weszliśmy między ludzi. Musiałam go dotknąć, spróbować. Położyłam jego dłoń na swojej talii i zaczęła poruszać biodrami w rytm muzyki. Poddałam się muzyce. Teraz ona rządziła moim ciałem. Uniosłam ręce do góry i powoli upuściłam je, kładąc je na szyi nieznajomego. Skóra, której właśnie dotykałam była gorąca, delikatna. Opuszkami palców masowałam jego kark. Spojrzałam w jego oczy i utonęłam nich. Były tak błękitne jak niebo. Przysunęłam się jeszcze bliżej. Chciałam być blisko jego. Chciałam poczuć bliskość jego ciała, jego ciepło. Przyciągnął mnie do siebie gwałtownym ruchem. Teraz moje biodra znajdowały się bardzo blisko jego. Jaki on był podniecony. Westchnęłam cicho i nie czekając już dłużej dotknęłam jego warg. Ale nie był to delikatny pocałunek. Był namiętny, głęboki. Wyrażał wszystkie moje odczucia. Strach, niepewność, pożądanie, namiętność. Zamknęłam oczy i skupiłam się na całowaniu jego cudownych ust. Smakował whisky. Ręce mężczyzny znajdowały się już pod moją bluzkę i niebezpiecznie wędrowały w górę. Ile bym dała żeby nie było tutaj tych ludzi. Pragnęłam poczuć go w sobie. Teraz, zaraz, natychmiast. Jęknęłam w jego usta kiedy jego gorące dłonie dotknęły moich piersi. Oderwałam się niechętnie od niego. Chyba zrozumiał, bo szybko zabrał swoje ręce.  
- Chodźmy stąd. – powiedział w moje usta, a ja tylko pokiwałam głową. Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam na zaplecze. Chwyciłam w przelocie swoją torebkę i powiedziałam jaka jest sytuacja. I tak zaraz miała kończyć się moja zmiana. Na szczęście.  
- To gdzie teraz?- zapytałam jak już wyszliśmy z baru. Wyciągnął telefon i wezwał taksówkę. Teraz panowała pomiędzy nami niewidzialna bariera, ale byłam pewnie, że jak znajdziemy się w jego mieszkaniu to szybko ona zniknie. Taksówka pojechała po paru minutach. Wsiedliśmy, a mój towarzysz podał adres. Michał, tak miał na imię. Przez szalejące emocje zapomniałam jak się nazywał. Szybko podjechaliśmy pod jedną z nowszych dzielnic w Poznaniu. Wysiedliśmy i w ekspresowym tempie znaleźliśmy się w jego mieszkaniu. Gdy tylko zamknął drzwi przylgnęłam do jego ciała i złączyłam nasze wargi. Pozbył się marynarki jak i mojej kurtki. Całowałam łapczywie jego usta, kiedy on mnie rozbierał. Miał drobny problem z bluzką. W końcu rozerwał ją i uwolnił moje piersi ze stanika. Oderwał się od moich ust i zaczął całować moją szyję i dekolt, schodząc coraz niżej. Zatrzymał się dopiero na piersiach. Pochwycił sterczącego już sutka w usta i zaczął ssać. Przycisnęłam jeszcze mocniej jego głowę do piersi. Było mi tak cudownie. Tak wspaniale. Nie chciałam żeby przerywał. Kiedy jedna pierś była już dobrze wypieszczona zabrał się za drugą. Lecz ja nie mogłam już dłużej czekać. Ręce położyłam na jego wypukłych spodniach i zaczęłam go szybko rozbierać. Mój ruch oprzytomniał Michała. Ja również szybko pozbyłam się swoich odzieży. Widząc jego prężącą się męskość aż oblizałam wargi. Widząc to mężczyzna uśmiechnął się szeroko. Dłonie położył na moich pośladkach i uniósł mnie. Objęłam nogami jego biodrami i zaczęłam całować znów jego wargi. Daleko nie zaszliśmy. Michał rzucił mnie delikatnie na kanapę i od razu przyciągnął mnie do swojego ciała. Strasznie go pragnęłam. Oplotłam go mocno nogami w pasie. Wszedł we mnie płynnym ruchem. Jęknęłam głośno i zatraciłam się w tym doznaniu. Nigdy się tak wcześniej nie czułam. Penis wypełniał mnie całkowicie. Odczekał chwilę abym przyzwyczaiła się do jego obecności po czym zaczął szaleńczy maraton. Kilka szybkich pchnięć po których były krótkie. Doprowadzał mnie tym do szału. Jego biodra pracowały bardzo ciężko. W międzyczasie Michał całował moje usta, szyję. Dłońmi pieścił moje wrażliwe na dotyk piersi. Wiłam się i wierciłam pod wpływem dotyku tego mężczyzny. Jejku, co on ze mną robił. Kropelki potu pojawiły się na czole mojego towarzysza. Oboje byliśmy tak bardzo podniecenie, że to nie mogło trwać zbyt długo. Kraina rozkoszy zbliżała się wielkimi krokami. Z każdym jego pchnięciem było mi wspaniale. Wykonał kilka gwałtownych ruchów i orgazm obezwładnił moje ciało. Spięłam wszystkie mięśnie, jęcząc głośno w ramię mężczyzny. Całkowicie odpłynęłam. Straciłam świadomość ze światem. Przyjemność zalała moje ciało i umysł. Powróciłam dopiero kiedy usłyszałam jęk Michała i czując jak ciepła sperma zalewa moje wnętrze. Trwaliśmy tak złączeniu w miłosny uścisku. Podniósł mnie i zaniósł do sypialni. Zapowiadała się bardzo przyjemna noc.

chaaandelier

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1936 słów i 10451 znaków, zaktualizowała 19 sie 2015.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Mlodyzakazany

    Ciekawe, jak długo wytrzyma :). Świetne opowiadanie.

    21 cze 2015

  • Szarik

    No takie wampiry, a właściwie wampirzyce, to ja lubię. Z ciekawością czekam na kolejną część.

    19 cze 2015

  • gramofon

    Ciekawe czy wyssie z niego krew ?  A może przemieni go w wampira ? :D

    18 cze 2015

  • elizabeth

    Świetne !

    18 cze 2015