Kobieta w potrzebie 5.

Kobieta w potrzebie 5.Kiedy kochaliśmy się nad ranem miałam ochotę wgryźć się w szyję i wyssać z niego krew. Na szczęście powstrzymałam się w ostatniej chwili. Nie wiele brakowało, a spróbowałabym jego krwi. Nie chciałam tego. Zazwyczaj nie karmiłam się swoją zabawką. Ale czy Michał był dla mnie tylko zabawką? To wszystko zaczynało się komplikować. Muszę uciec i już więcej go nie zobaczyć. Wyjadę z miasta, zmienię imię i nazwisko. Zbyt długo już tutaj zabawiłam. Michał przysunął się do mnie i objął mnie ręką. Czułam ciepło bijące od jego nagiego ciała. Niedługo będzie świtać. Delikatnie wysunęłam się z jego objęć. Spojrzałam na śpiącego mężczyznę i uśmiechnęłam się mimowolnie. Spał tak słodko. Musnęłam lekko jego czoło i zaczęłam poszukiwania swoich ubrań. Ubrana i gotowa do wyjścia zatrzymałam się przed drzwiami. Chciałam wyjść i już więcej nie zobaczyć tego cudownego mężczyzna, ale jakaś część mnie kazała się zatrzymać. Czy ja oszalałam? Znalazłam jakąś kartkę i długopis. Szybko napisałam swój numer telefonu. Karteczkę położyłam na szafce obok łóżka. Zerknęłam jeszcze raz na Michała po czym wyszłam szybko z mieszkania. Później będę żałować swojej decyzji. Poszłam na przystanek autobusowy i po chwili siedziałam już, jadąc w stronę swojego mieszkania. W drodze zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam. Zawsze interesowały mnie tylko przygody na jedną noc, ale z Michałem było inaczej. I właśnie tego się bałam. Po około dwudziestu minutach wysiadłam na jednym z przystanków i poszłam w głąb blokowiska. Musiałam się pospieszyć, bo znów czułam jak powoli skóra zaczyna mnie piec. Weszłam do klatki dosłownie kilka sekund zanim pierwsze promienie słońca przebiły się przez chmury. Muszę bardziej uważać. Przemknęłam szybko do swojego mieszkania i odetchnęłam kiedy znalazłam się za progiem. Przywitało mnie miauczenie kotki i zapach. Zapach, który dobrze znałam i od którego uciekałam.
- Victor. – szepnęłam cichutko i weszłam w głąb mieszkania.  
- Marie, nic się nie zmieniłaś moja droga. – serce zaczęło walić mi jak oszalałe, kiedy weszłam do salonu i spojrzałam na mężczyznę. Spojrzałam w miodowe oczy i powróciły wspomnienia.  

Sylwester rok 1989 Włochy.  
- Chodź, bo spóźnimy się i przegapimy pokaz sztucznych ogni. – powiedziałam do Victora, ale wiedziałam, że i tak już nie zdążymy. Z nim to tak zawsze było. Zaplanowałam sobie coś, a on wszystkie moje plany wywracał do góry nogami. Teraz stał pod ścianą i patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Rozpływałam się kiedy tak na mnie patrzył. Czułam jak pożera mnie wzrokiem. Jak błądzi po odkrytych ramionach i zatrzymuje się na szyi. Uniosłam delikatnie kąciki ust do góry i przywołałam go do siebie. Doskoczył do mnie i chwycił moje ręce, uniósł je do góry nad moją głowę.
- Naprawdę tak ci spieszy? Przecież jeszcze nie raz zobaczysz fajerwerki. – wyszeptał do ucha i przygryzł jego płatek. Rosnąca fala podniecenia przeszła przez moje ciało. Sukienka podniosła się, ukazując moje uda.
- Proszę, Victor. Obiecałeś mi. – miał swój plan i na nic zdawały się moje słowa. Przejechał językiem po szyi i ugryzł ją lekko. Z moich ust wyrwało się delikatnie westchnięcie.  
- Marie, moja piękna Marie. – zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć usta mężczyzny znalazły się na moich wargach. Całował je łapczywie nadal trzymając moje ręce nad głową. Z każdym pocałunkiem zaczynało brakować mi tlenu. Puścił po chwili moje ręce, a ja od razu wsunęłam je pod koszulkę Victora. Opuszkami palców badałam umięśniony tors. Wepchnął kolano między moje uda, rozsuwając je. Wilgoć zbierała się już na skórze. Dobrze, że nie ubrałam majtek. Był tak samo podniecony jak ja.  
- Jeszcze ktoś nas zobaczy. – spróbowałam ostatni raz sprowadzić go na ziemię, ale w jego oczach nie było już tej delikatności. Widziałam w nich teraz żar i pożądanie. Jego dłoń znalazła się na mojej kobiecości. Wsunął w nią jeden palec i zaczął nim poruszać. Ale przerwał pieszczotę po paru chwilach. Zlizał soki ze swojego palca po czym rozpiął spodnie, uwalniając prężącego się już penisa. Oplotłam nogę wokół jego bioder. Wsunął się w mnie gwałtownie. Jęknęłam, a Victor zakrył moje usta dłonią.
- Ciiii… Bo będziemy musieli przerwać. – uśmiechnął się i zaczął poruszać biodrami. Nie były to powolne ruchy. Brał mnie szybko i mocno. Ale najlepsze było dopiero przed nami. Ucałował kilka razy moją szyję po czym wbił w nią swoje kły i zaczął pić moją krew. Trzymał mnie mocno w swoim uścisku żebym nie upadła. Rozkosz dotarła do wszystkich komórek mojego ciała. Ekstaza łączyła się z bólem, tworząc mieszkankę wybuchową. Pił krew, nie przestając poruszać biodrami. Jednak przestał po chwili. Uniósł głowę i pocałował mnie, zostawiając na moich ustach smak krwi. Oblizałam usta i teraz ja wbiłam się w szyję mężczyznę. Krew zalała moje usta, czułam budzącą się we mnie bestię, która chciała pić i pić. Oczy zrobiły się czarne, świat przestał istnieć. Do rzeczywistości powróciłam dopiero kiedy poczułam jak Victor zaczyna dochodzić. Objęłam go nogami w pasie, zaczęłam podskakiwać i nabijać się na jego kutasa. Jeszcze kilka ruchów i oboje doszliśmy. Chwyciłam się mocno jego koszulki i jęknęłam głośno. Moje całe ciało drżało. Opuścił mnie z powrotem na ziemię i poprawił moją sukienkę.
- To było zdecydowanie lepsze. - powiedziałam i pocałowałam go namiętnie.
- Wracajmy do domu. Mam jeszcze kilka pomysłów jak możemy wykorzystać ten czas. – klepnął mnie w pośladek i skierowaliśmy się w stronę ruchliwych uliczek.  

- Co Ty tutaj robisz? – krzyknęłam do niego. Spięłam całe swoje ciało gotowa do ataku.  
- Ciężko Cię znaleźć moja droga. Naprawdę dobrze się schowałaś. Ale następnym razem musisz bardziej uważać, gdzie polujesz. Takie tajemnicze morderstwa pasują tylko do jednej osoby.  
- Po co tutaj przyjechałeś? – przerwałam mu i weszłam do salonu. Stał oparty o ścianę. Blond włosy opadały na twarz. Mimo tak delikatnego wyglądu Victor był prawdziwą bestią.  
- Wyjechałaś tak bez słowa pożegnania. Musiałem Cię odnaleźć. Marie. Czemu to zrobiłaś? – powiedział i zbliżył się do mnie. Do moich nozdrzy dotarł jego zapach. Zakręciło mi się w głowie. Tak wiele wspomnień.  
- Naprawdę nie wiesz czemu uciekłam? Jesteś potworem. Zabijasz dla zabawy, męczysz ich i nas. Nie mogłam dłużej z tobą być. Nie po tym, co mi zrobiłeś. – oparłam się o ścianę i przymknęłam powieki. Nie chciałam teraz płakać. Nie przy nim. – Proszę, zostaw mnie i nigdy nie wracaj.  
- Dobrze, odejdę, ale pod jednym warunkiem. Muszę ostatni raz napić się Twojej krwi. Jeśli się zgodzisz więcej nie wrócę. Zniknę z Twojego życia. – przysunął się do mnie i podniósł moją głowę. Spojrzałam w jego oczy i utonęłam w nich. Skinęłam głową i przechyliłam głowę na bok, odsłaniając szyję. Wzięłam głęboki wdech i Victor wbił się w delikatną skórę. Przytrzymałam się kurtki mężczyzny i zamknęłam oczy. Rozkosz rozlała się po moim ciele. Zrobiłam się wilgotna. Zawsze tak reagowałam na dotyk tego potwora. Skończył po paru chwilach, przejechał językiem po dwóch rankach które już zaczynały się goić.
- Wyjdź. – powiedziałam stanowczo i odepchnęłam go o siebie.  
- Będzie mi Ciebie brakowało Marie. – musnął jeszcze mój policzek po czym zniknął w drzwiach. Walnęłam pięścią w ścianę. Cholera. Znów to samo. Przebrałam się i od razu skoczyłam do łóżka. Sen zawsze pomagał mi w takich chwilach.
***
Teraz żałowałam, że podałam Michałowi swój numer. Miał zjawić się u mnie za kilkanaście minut. Jakaś część mnie chciała uciec i nigdy więcej go nie zobaczyć, ale nie mogłam tak zrobić. Nie teraz. Potrzebowałam jego obecności, dotyku. Działa na mnie kojąco. Sprawiał, że zapomniałam o wszelkich troskach. Ubrałam na siebie granatową sukienkę, która idealnie podkreślała moje piersi. Wszystko miałam już przygotowane. Trochę zmieniałam plany. Mieliśmy razem coś ugotować, ale lepszy chyba będzie piknik nad Wartą. Mieszkałam niedaleko, a w mieszkaniu panował upał. Chodziłam tam i z powrotem po pokoju, czekając aż przyjdzie. Aż poskoczyłam na dźwięk dzwonka. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je niepewnie. Michał wyglądał tak przystojnie w koszuli. Od razu nabrałam na niego ochoty. Przyciągnęłam go do siebie i wpiłam się w jego wargi. Odsunęłam się dopiero po chwili.
- Hej. Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać. – szepnęłam, starając się uspokoić oddech.  
- Nie szkodzi. Chyba polubię takie powitania. – pogładził mnie po policzku.
- A może wybierzemy się na piknik? Tutaj jest zbyt gorąco. – zaproponowałam i miałam nadzieję, że się zgodzi. Gdyby nie chciał miałam również przygotowany plan awaryjny.  
- Jasne, możemy wybrać się nad Wartę. – uśmiechnął się i wziął koszyk oraz koc, które znajdowały się przy wejściu do kuchni. Wzięłam jeszcze torebkę i puściłam Michała przodem.
- Daj pomogę Ci. – wzięłam od niego koc i zamknęłam drzwi. Szliśmy w ciszy. Czułam się jakbym była na pierwszej randce. Po chwili doszliśmy nad wodę. Słońce już prawie zaszło. Rozłożyłam koc i usiadłam na nim, biorąc od Michała koszyk z jedzeniem. Rozłożyłam owoce, sery i sałatkę. Miałam również ze sobą wino, ale to może później.  
- Lubię tutaj przychodzić. Zawsze panuje tutaj spokój i cisza. – zaczął po chwili i wziął truskawkę do ust.
- Tak, można tutaj oderwać się na chwilę od tego zgiełku. – usiadłam bliżej niego i uśmiechnęłam się. Spojrzał na mnie i serce zaczęło bić mi szybciej. Nie mogłam już dłużej czekać. Pocałowałam delikatnie usta Michała. Położył się na kocu, przyciągając mnie do siebie. Zaczęłam całować jego wargi bardzo namiętnie. Przymknęłam powieki i dałam się ponieść chwili. Nagle poczułam ból w klatce piersiowej. Najpierw zignorowałam go, ale kiedy poczułam ciepłą ciecz, która spływa na koszulę Michała oderwałam się od niego jak oparzona. Z mojej klatki piersiowej wystawał bełt strzały. Próbowałam zaczerpnąć tchu, ale krew popłynęła do moich płuc.
- Alicja! – krzyknął Michał i to było ostatnie co pamiętałam.

chaaandelier

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1948 słów i 10683 znaków, zaktualizowała 19 sie 2015.

5 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • tolson

    Czekam na kolejną część !!!  :cool:

    18 sie 2015

  • Lula

    Fantastyczne ;)

    4 lip 2015

  • Paulaaa

    Jak zawsze fantastyczne! Czekam bardzo niecierpliwie na kolejną część :)

    1 lip 2015

  • Szarik

    Podobają mi się te zwroty akcji. Bardziej spodziewałbym się srebrnego krzyżyka, który wysunął się spod koszuli, a tu bełt! Wkradło się kilka drobnych błędów w odmianach i interpunkcji, ale i tak przy kolejnej wyprawie nad Wartę wyobraźnia zadziała odpowiednio ;) Czekam niecierpliwie na kolejną część :)

    1 lip 2015

  • Mlodyzakazany

    Ekscytująca część. Bardzo dobrze się czyta. Z wypiekami na twarzy. No i po takiej końcówce czekam z niecierpliwością na szybką kontynuację. :)

    1 lip 2015