Naszyjnik cz.3

Po dłuższym czasie zaczynałam wracać do siebie, chociaż nadal nie mogłam pogodzić się ze śmiercią mamy. Wróciłam do szkoły. Tylko czekająca już na mnie w ławce Zuza, wiedziała co się stało. Ale ja nie chciałam jej współczucia. Musiałam się jakoś trzymać, a jeśli Zuza zaczęłaby mnie pocieszać, rozkleiłabym się jeszcze bardziej. Pierwsza lekcja ciągnęła się okropnie. Wredna Magda dołączyła do elity, , sztucznych lasek Barbie" chodzących na dziesięcio centymetrowych obcasach i co chwilę odwracała w naszą stronę swoją pustą głowę i śmiała się szyderczo. W tym momencie pomyślałam, że już nigdy więcej się do niej nie odezwę. Miałam przy sobie naszyjnik od mamy. Co prawda nie na szyi lecz w torbie. Na drugiej lekcji nauczyciel przyszedł do naszej klasy z jakąś nową uczennicą i oświadczył nam, że będzie chodzić z nami do klasy. Była całkiem fajna. Usiadła w ławce tuż za mną i Zuzą. Po lekcjach, , nowa" zaczęła iść za nami. Postanowiłyśmy zagadać.  
- Hej - zaczęła Zuza - gdzie się wybierasz ?
- Cześć. Idę z wami do domu Ewki.  
- Skąd wiesz jak mam na imię i gdzie mieszkam ? - odpowiedziałam zaskoczona.  
- Nooo...słyszałam jak gadałyście na przerwie do siebie po imieniu i umawiałyście się na nocowanie u ciebie. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale idę za wami, bo wy na pewno idziecie do domu - powiedziała zmieszana dziewczyna.
- No dobrze...czemu nie. Może być całkiem fajnie. Poznamy się lepiej. No to chodź z nami.  
- A w ogóle jak masz na imię ? Już wiesz, że ja to Zuza, a moja przyjaciółka to Ewa - zapytała Zuza - a my nic o tobie nie wiemy.
- Jestem Ala
- Bardzo ładne imię - powiedziałam.  
Poszłyśmy do domu. Gdy zjadłyśmy już obiad zaczęłyśmy rozmowę.  
- Jak to się stało, że nagle będziesz chodzić z nami do klasy ? - zapytałam.
- Moi rodzice przeprowadzili się nie dawno. Pewnie już tutaj zostaniemy, bo tata znalazł jakąś świetną pracę, więc mnie zapisali do waszej klasy.
- Na pewno nie będziesz się z nami nudzić.
- Mam nadzieję - powiedziała Ala ze śmiechem.
Gdy zjadłyśmy już kolację i ogromny deser, zaczęłyśmy opowiadać nowej koleżance o naszej szkole i klasie. Poszłyśmy spać bardzo późno.  
Następnego dnia Zuza poszła do domu a po Alę przyjechała mama. Była sobota, więc zaczęłam sprzątać. Nagle zadzwonił telefon. Odebrałam
- Halo ?  
- Cześć, to ja Ala.  
- Hej, zostawiłaś coś u mnie ?  
- Nie. Po prostu dowiedziałam się co zrobiła Magda i nie możemy tego tak zostawić. Przyjedź do mnie jutro i omówimy sprawę.  
- Okey, będę
Rozłączyłam się i pomyślałam, że ta tajemnicza Ala wie o wielu rzeczach. Może wie nawet za dużo....

***
  Starałam się nie myśleć o Ali. Skupiłam się jeszcze raz na liście i naszyjniku od mamy. Wyjęłam naszyjnik powoli z torby. Zaczęłam dokładnie go oglądać. Ach, jakbym chciała żeby mama przy mnie teraz była. Dopiero naprawiłam relacje z Zuzą, a już poznaje Alicję, która jest jakaś taka dziwna... Wiem, że przecież przedmiot mi nie odpowie, ale przez chwilę wydawało mi się, że przywieszka naszyjnika zamigotała, jakby chciała powiedzieć, , Rozumiem cię. Jestem przy tobie". To tylko moje głupie złudzenia. Zła na siebie, zaczęłam odrabiać zadania domowe. Nic mi nie wychodziło. Znowu powróciłam do tej dziwnej, nowej dziewczyny. Skąd ona tyle wie ? Przecież nie opowiadałam jej wiele. Ciekawe co wymyśli w sprawie Magdy, gdy przyjdę jutro do jej domu, ale to będzie dopiero jutro. Teraz na prawdę muszę się skupić na odrabianiu lekcji.

***
  Tata pozwolił mi pójść do Ali, namówiony przez babcię, która nadal twierdzi, że muszę się spotykać z coraz większą liczbą osób. Ala czekała już na mnie przed drzwiami, ponieważ był bardzo ciepły dzień. Bardzo się ucieszyła, gdy mnie zobaczyła.
- Jesteś wreszcie - powiedziała - czekam tu i czekam. Wejdź do domu.  
Otworzyła drzwi i weszłyśmy do środka. Zaczęłam dyskretnie oglądać wnętrze, ponieważ Ala zajęta była wieszaniem moje płaszcza na przepełnionych już wieszakach.  
Było tu bardzo ładnie. Pomieszczenia pomalowane były na delikatne kolory. Na podłogach wyłożonych jasno brązowymi panelami, leżały śliczne, puchate dywany. Ala w końcu skończyła się męczyć z ubraniami i zaprowadziła mnie skrzypiącymi od starości schodami, do swojego pokoju. Pokój był równie przytulny jak reszta domu. Nagle pomyślałam, że skądś znam te wszystkie pomieszczenia i ten wystrój. Było tu zupełnie jak...jak w domu mojej babci ! Nie, to znowu następne złudzenie. Po długiej rozmowie na temat Magdy, stwierdziłyśmy, że trzeba ją odciągnąć od tych wytapetowanych lalek, zanim w coś ją wciągną. Pożegnałam się i poszłam do domu.

***
  Następnego dnia Ala nie przyszła do szkoły. Może zachorowała ? Może rozbolało ją gardło po naszej wczorajszej, dłuuugiej rozmowie. Nie wiem. Lekcje znowu dłużyły się niemiłosiernie. Dostałam pałę z matematyki. Nienawidzę tego przedmiotu. Kiedyś nawet pomyślałam, że może naszyjnik ma jakieś tajemnicze właściwości ? Zawsze, gdy go mam przy sobie, wszystko jest pod kontrolą. A dzisiaj...no tak ! O ja głupia ! Zostawiłam go na moim biurku w pokoju. Może jakoś uda mi się poprawić tą pałę... Do tego Ala znowu do mnie wydzwania, że musimy się spotkać. Czego ona ode mnie chce ?! Zaczyna mnie już denerwować. No, ale nic. Jeśli twierdzi, że to ważne, to spotkać się trzeba.

kremowyszalik10

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1040 słów i 5570 znaków.

1 komentarz

 
  • LittleScarlet

    Okay, Ala jest... dziwna, a i zachowanie Zuzy i Ewy mało prawdopodobne. Poza tym strasznie krótko. :/ Ogólnie część nieco słabsza od poprzednich.

    26 lut 2014