To nie bajka #4

To nie bajka #4Jest niedzielny wieczór, a ja siedzę i płaczę zamknięta w pokoju. Na dole w salonie Kuba z rodzicami ogląda jakiś film. Nie pokażę się im w tym stanie, a jutro szkoła. Moje serce rozpadnie się na jeszcze mniejsze kawałeczki  gdy zobaczę Eryka.  
-Martyna kochanie otwórz-Powiedział tata za drzwi.
-Po  co?- Spytałam ocierając łzy.
-Siedzisz sama martwimy się, coś się stało?- Spytał z przejęciem.
-Nie..to znaczy trochę się słabo czuje- Odpowiedziałam.
-To może wezwać lekarza ?- Spytał, czy on musi być taki opiekuńczy?
-Tato! Nie ! Dajcie mi spokój.- Krzyknęłam.
-Coś mi się wydaje ze to nie choroba. Powiedz co się stało, wiesz ze jesteś moim oczkiem w głowie- Powiedział z przejęciem, a ja otworzyłam drzwi.-Martyna ty..ty płakałaś?- Spytał przytulając mnie.
-Nic nie mów Kubie i mamie proszę..- Wymamrotałam.
-Ale dziecko co się stało? – Tata pytał, a ja się zastanawiałam czy powiedzieć mu.
-Po prostu pokłóciłam się z przyjaciółką i obie wypowiedziałyśmy parę słów za dużo- powiedziałam z nadzieją że uwierzy.  
-Oj kwiatuszku jutro się pogodzicie.- Mówił głaszcząc mnie po głowie.
-Jestem zmęczona, chyba położę się wcześniej spać.- Powiedziałam odsuwając się od taty.
-No to kolorowych snów, księżniczko. – Powiedział, pocałował mnie w czoło i wyszedł. Ja zawsze miałam lepsze kontakty z tatą bo on bardziej się mną martwił niż mama, która nie jest wyrodną matką tylko więcej pracuje. Powędrowałam do łazienki wziąć kąpiel, potem założyłam moją koszulkę nocną, która z ledwością zakrywałam mój tyłek.  Poszłam spać.
Poniedziałek, 7.00 do szkoły mam na 9.00 poszłam do łazienki wyprostowałam włosy, ubrałam się, zrobiłam makijaż, do plecaka spakowałam potrzebne rzeczy, a do torby sportowej mój strój chilliderki. Poszłam na dół nie chciało mi się jeść przy stole siedział mój brat.  
-Co dziś idziesz do chłoptasia? – Spytał, a mi do oczu napłynęły łzy więc poszłam do salonu.
-I co nie będziesz się do mnie odzywała ?- Spytał znowu.
-Daj mi spokój.-Wymamrotałam i wyszłam z domu. Kierowca zawiózł mnie do Ewy, z którą pojechałam do szkoły.  
-Ewa, ja nie dam rady.- Wymamrotałam, a ona na mnie spojrzała.
-Dasz ! Musisz pokazać co stracił. –Powiedziała i weszłyśmy do szkoły. Wszyscy się na mnie rzucili przytulając i mówiąc że to dupek, czyli plotki się szybko rozchodzą, pomyślałam.
-Ale dziś nie mamy lekcji tylko treningi, mój tata nam załatwił to.- Powiedział Bruk.
-To super.- Powiedziałam i poszliśmy się przebrać. Trening trwa już tak ponad godzinę, gdy nagle na hale wpada Eryk, kłócący się z Mileną.
-Martyna kochanie wybacz mi błagam.- Krzyczał.
-Daj mi spokój!- Warknęłam zła.
-Właśnie daj jej spokój! –Krzyknęła Milena, a ja spojrzałam się na nią zaskoczona.  
-Morda Milena!- Krzyknął
-Nie mów tak do niej!  - Powiedziałam zła.  
-Nie zrobisz jej dziecka tak jak mi.- Krzyknęła Milena, a wszyscy zamarli.
-Miałaś tego nie mówić!- Krzyknął.
-Niech każdy wie jaki jesteś.- Powiedział i wyjebała mu z liścia w twarz po czym wybiegła.
-Martyna..ja..- Mówił jąkając się.
-zamilcz! Nic nie mów jesteś pieprzonym dupkiem!- krzyknęłam i uciekłam ze Łazami w oczach. Szybko się przebrałam i powędrowałam do domu. Szłam przez park, ale już nie płakałam mam dość tego płaczu przez takiego dupka jak on.  
-Martyna? – Za sobą usłyszałam głos Mikołaja, odwróciłam się, a po policzku spłynęła łza, potem kolejna i kolejna.
-Czemu płaczesz? Ej młoda co jest?- Powiedział przytulając się do mnie.
-Bo..Eryk..on i Milena..dziecko…- Dukałam dławiąc się łzami.
-Co? Nic nie rozumiem, uspokój się i powiedz jeszcze raz- Mikołaj złapał mnie za ramiona.
-Ugh. Eryk przespał się z Mileną i.i..i wpadka, dziecko, BUM! Wielkie cholerne bum!!- Krzyknęłam upadając na ziemię. Mikołaj ukucnął obok mnie i podniósł moją głowę do góry.
-Kuba wie?- Spytał.
-Nie..nie powiem mu.- Powiedziałam.
-Czemu mu nie powiesz? Zawsze mieliście dobry kontakt.- Powiedział podnosząc mnie i usiadł na ławkę nadal mnie przytulając.
-Powiedział ze jak mnie zrani to mam nie przychodzić z płaczem. – Powiedziałam już spokojna.
-Nie mówił serio. Wiesz jak on się o ciebie martwi? Pamiętasz jak powiedziałaś ze niby się z Erykiem przespałaś? I jak cie wyzwał?- Powiedział.
-Pamiętam..
-To potem przyjechał do mnie i płakał.. rozumiesz? Kuba..płakał jak dziecko i mówił ze jak coś ci den dupek zrobi to go zabije i ze przez niego się kłócicie. –Powiedział, a ja nie mogłam się wysłowić. Jak to Kuba płakał?  
-Ale nie chcę słuchać jego kazać typu „a nie mówiłem dobrze ze się z nim nie przespałaś” albo coś w tym stylu.- Powiedziałam, a Mikołaj spojrzał na mnie.
-Nie będzie tak mówił, uwierz. –Powiedział wstając.- Chodźmy bo robi się coraz ciemniej.
-Ok.-  Odpowiedziałam. Gdy wróciłam do domu nic  nie powiedziałam Kubie i Mikołaj tez tego nie zrobił. Do końca tygodnia nie chodziłam do szkoły nawet z pokoju nie wychodziła tylko płakałam, a jak nie płakałam to spałam, jadłam lub po prostu spławiałam członków rodziny. W piątek obudziły mnie hałasy z dołu więc zeszłam zobaczyć co się dzieje.  
-Co jest?- Wymamrotałam.
-O sorki Maryna, obudziłem cię.- Powiedział Kuba.
-Nic się nie stało.- Wymamrotałam siadając w salonie na kanapie.
-Powiesz mi co się stało?- Usiał koło mnie i pytał zamartwiony.
-Nic.- Odpowiedziałam oschle.
-Widzę właśnie, powiedz .- Mówił i dotknął mojego ramienia.  
-Powiedziałeś żebym nie przychodziła z płaczem.  
-Wiesz dobrze ze to w złości powiedziałem, al e zaraz była kłótnia o Eryka..-Powiedział a ja wybuchnę łam płaczem.- Martyna co ten idiota ci zrobił?!!!-Pytał z podniesionym tonem przytulając mnie.
-Mi? Raczej Milenie. – Mówiłam płacząc.
-Co? Nie rozumiem.
-Zrobił jej dziecko- Wykrztusiłam, a Kuba mnie przytulił mocniej.
-Dupek! Zabije go! Zniszczę!! –Krzyczał.
-Nie. Zostaw go. Już mi prawie przeszło.- Powiedziałam  i spojrzałam na niego był wściekły.-Przepraszam Kuba za te kłótnie.
-Ja tez przepraszam przeginałem. Już niedługo wakacje może pojedziesz ze mną i Mikołajem w góry?
-Pod warunkiem ze Ewa z nami pojedzie. –Powiedziałam już z uśmiechem.  
-Miałem to zaproponować. –Powiedział uśmiechając się.
-Jasne. Jeszcze tydzień w tej budzie i wakacje, w końcu.- Wymamrotałam  
-I góry są nasze !- Kuba krzyknął, a ja się zaśmiałam.

opowiem1234

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1266 słów i 6634 znaków.

5 komentarzy

 
  • taktoja

    Weny ! Świetne :)

    3 lut 2016

  • Nika....

    Super!!! :)

    31 sty 2016

  • eosmcz

    Cudo :) Dodasz dziś  jeszcze jedną część?

    31 sty 2016

  • opowiem1234

    @eosmcz Hm... no w sumie czemu nie :)

    31 sty 2016

  • eosmcz

    @opowiem1234 super :D

    31 sty 2016

  • Malineczka2208

    Rewelka <3

    31 sty 2016

  • Zizibubu❤

    Świetne :D

    31 sty 2016