To nie bajka #9

To nie bajka #9Stoję tak nadal i nie mogę sobie nadal tego w głowie poukładać. Powinnam się go bać? Nie chyba nie. No jest delikatny, ale on dla mnie nic nie znaczy to tylko kolega brata. No i po co ja siebie oszukuję? Zakochałam się i to już od dawna, a on się tylko bawi moimi uczuciami. Muszę się ogarnąć i zapomnieć o tym.
-Halo!. Ziemia do Martyny!- Kuba przed oczami wymachiwał rękę.
-Ugh. Zamyśliłam się, coś chciałeś?- Spytałam zdezorientowana.
-Spytać się kiedy wróci gosposia.
-O dziewiętnastej powinna być, głodny jesteś?- Spytała.
-No trochę. – Powiedział gładząc się po brzuchu.
-Jest pomidorowa, chcesz?- Spytałam.
-No pewnie.- Odpowiedział i poszliśmy do kuchni. Przygrzałam mu i nalałam do miski.
-Smacznego.
-Dzięki, a ty nie jesz?- Spytał.
-Już jadłam. – Odpowiedziałam i usiadłam obok niego.- Smakuje CI braciszku?
-No wiadomo, nasza gosposia świetnie gotuje.- Powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
-To ja to ugotowałam.  
- Kpisz sobie ze mnie?
-Nie no serio z ręką na sercu to ja.
-Przysięgnij na cycki.. – Powiedział, a ja wybuchłam śmiechem.
-Świnia. Przysięgam. – Powiedziałam z uśmiechem.
-Łączy cię coś z Mikołajem?- Skąd nagle to pytani?
-To twój przyjaciel, a mój tylko..kolega, czemu pytasz?
-Bo widzę jak na ciebie patrzy i jak ty na niego patrzysz.
-Patrzy na mnie jak na siostrę przyjaciela.
-Martyna! Powiedz w końcu co tak naprawdę was łączy mam dość domysłów.
-Problem ze sama nie wiem co, a jeśli nie wiem co to znaczy ze nic. Koniec tematu idę do pokoju.- Powiedziałam i poszłam położyłam się na  łóżku. Zastanawiały mnie słowa Mikołaja „Ale wiesz na ręcznym długo nie pociągnę, z resztą jak ty.”. No nic nie ważne jestem tak zmęczona że zasypiam przed kolacją. Rano budzi mnie wołanie Kuby.
-Martyna! Ruszaj dupsko! Zaraz jedziemy!- Darła się. Ale jak to? To która jest godzina? Kurwa mać! 6.30 no zajebiście.
-.Zaraz ! Daj mi chwilę! – Krzyknęła i powędrowałam szybko do łazienki wzięłam prysznic, ubrałam się, umalowałam, uczesałam i wróciłam do pokoju wzięłam walizkę i torebkę do której włożyłam telefon, portfel i parę innych drobiazgów. Zeszłam po schodach i postawiłam walizkę, którą Kuba zabrał aby wsadzić do samochodu. Pędem pobiegłam po coś do jedzenia. Zrobiłam sobie kanapki i herbatę.
-Szybciej , na ciebie zawsze trzeba czekać.- Wymamrotał Kuba.
-To mnie zostaw, nie muszę jechać.  
-Nie zaczynaj.
-Idiota!- Krzyknęłam.
-Dzieciak!
-Morda lapsie!  
-Jedz.
-Okey! – zjadłam i wypiłam herbatę do torebki spakowałam jakieś cukierki i cole. Gdy wyszłam na zewnątrz zobaczyłam Ewę i Mikołaja oraz mojego braciszka.  
-No w końcu! Wsiadajcie!- Krzyknął Kuba, a ja mu wypięłam język. Ewa usiadła z przodu, a Mikołaj koło mnie. Fajnie. Ostatnio dostrzegłam ze moja przyjaciółka spędza więcej czasu z Kubą.  
-O czym tak myślisz słońce?- Mikołaj wyszeptał mi do ucha.
-Nie interesuj się, poza tym nie jestem dla ciebie słońce.- Odburknęłam nie mile i się odsunęłam na drugi koniec samochodu.  
-To co jedziemy?- Kuba spytał.
-Ruszaj jak masz ruszać!- Krzyknęłam, a wszyscy się na mnie spojrzeli.
-Czego się gapicie? Mieliśmy jechać- Powiedziałam, a Kuba odpalił samochód i ruszył. Widziałam wzrok Ewy i wiem ze będzie mnie potem wypytywać o co chodzi. Całą drogę oni o czymś rozmawiali, a ja tylko patrzyłam jak świat za szybą mija.  
-Martyna?- Spytała Ewa.
-Tak?
-Muszę z tobą pogadać to ważne.
-Skoro ważne to nie ma sprawy.- Powiedziałam i spojrzałam na nią, uśmiechnęła się więc i ja odwzajemniłam uśmiech. Zajechaliśmy na jakąś stację benzynową.  
-Chce ktoś coś? –Spytał Kuba.
-Ja to sok pomarańczowy i pączka.- Powiedziała Ewa.
-A mi to batona kup.- Powiedział Mikołaj,
-A tobie Martyna ?- Spytał.
-Nic. Mam wszystko czego mi potrzeba.- Wymamrotałam a Kuba poszedł.
-Idę z nim.- Powiedział Ewa i wyskoczyła z auta. No świetnie. Nastała cisza.
-Czy ja coś zrobiłem?- Spytał Mikołaj. No musiał przerwać tą ciszę.
-Nie.
-To czemu się tak zachowujesz?
-Ugh. Po prostu moja przyjaciółka woli mojego brata. Zemną prawie wcale nie spędza czasu. – Powiedziałam, a po moim policzku spłynęła łza.
-Ej księżniczko nie płacz. – Mikołaj przetarł mój policzek swoją ręką.
-Przepraszam, za dziś rano. – Powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
-Nie ma sprawy przeprosiny będą w naturze.- Powiedział i poruszył śmiesznie brwiami, a ja tylko przekręciłam oczami i się zaśmiałam. Do samochodu wparował Kuba z Ewą.  
-O widzę humor się poprawił.- Powiedział Kuba i rzucił batona Mikołajowi,
-Tak haha..- Powiedziałam śmiejąc się.
-Chcesz kawałek? –Spytał Mikołaj pokazując batona.
-Nie dzięki mam swoją cole i cukierki. – Wyjęłam z torby i pomachałam wszystkim przed oczami.
-O ty cwaniaro.- Powiedziała Ewa.
-Dam ci jednego, ale tylko dla tego bo cię lubię Ewo.- Powiedziałam a ona wybuchła śmiechem.  
Jechaliśmy jeszcze tak kilka godzin i w końcu dojechaliśmy do pięknego domku no cudny.  
-Jest tylko jedne mały problem- Powiedział Kuba.
-Są dwie sypialnie i to są dwuosobowe sypialnie.- Dokończył.
-No ej! Stary nie będę z tobą w łóżku spał!- Krzykną Mikołaj, a ja się zaśmiałam.
-No ja śpię z Ewą.- Powiedział i ją przytulił.
-Czyli ja mam spać z tym dupkiem?- Spytałam pokazując palcem na Mikołaja.
-Ej mała ja sobie wypraszam.- Powiedział i zrobił obrażoną minę.
-Dobra sorki, ale śpisz na podłodze. – Powiedziałam, a on mnie przenucił przez ramię i zaczął klepać po tyłku.
-Dzieciaku! Jestem starszy! Jak ty się zachowujesz.- Mówił, nadal klepiąc mnie w tyłek.
-Oj przepraszam.- Powiedziałam, a on mnie puścił .
-Wybaczam, grzesznico.
-Pf.. spieprzaj.- Odburknęłam.
-Coś mówiłaś?
-Ładna pogoda.- Powiedziałam z chytrym uśmiechem i powędrowałam do domu z Ewą, a chłopaki poszli po walizki.  
-Martyna musimy pogadać.
-No to chodź przejdziemy się.- Powiedziałam i obie wyszłyśmy.
-Gdzie się panie wybierają? – Spytał Kuba.
-Na spacer.-Powiedziała Ewa i pociągnęła mnie za rękę.
-No więc o czym byś chciała porozmawiać?  
-No bo ja zbyt mało czasu z tobą spędzam.- Powiedziała ze smutną miną.
-Wiem, ale to nic przecież nadrobimy,
-Ja cię przepraszam, zajęłam się Kubą, a teraz widzę ze masz problem.
-To twój chłopak więc nie mam ci za złe. Mam ale sama nie wiem co o nim sądzić.
-Mikołaj?
-Tak.. ja sama nie wiem.. jestem w nim zakochana, ale on chyba tylko się mną bawi.
- No raczej, na pewno nie! Jak jesteśmy we troje to cały czas o ciebie pyta.
-No nie wiem.. dobra wracajmy ciemno się robi.- Powiedziałam i  zaczęłyśmy wracać do domu.  
Gdy dotarłyśmy poczułam zapach jedzenia, o tak, tego było mi trzeba.  
-Co dobrego do jedzenia?- Spytałam.
-Pizza, sami zrobiliśmy.- Powiedział mikołaj i poklepał się w pierś, a ja się zaśmiałam.
-To jemy! –Krzyknęła Ewa. Po kolacji poszłam się pierwsza umyć. Jako piżamę założyłam starą bluzkę Kuby, którą mi oddał. Sięgała mi do ud wiec nie brałam spodenek, bo myślałam ze będę sama lub z Ewą w pokoju. Gdy wyszłam po mnie do łazienki wszedł Mikołaj. Ewa i Kuba mieli swoją łazienkę (były dwie ). Położyłam się i zaczęłam rozmyślać, gdy do pokoju wszedł Mikołaj i to w samych bokserkach. Ta jego klata no nie mogę jest taki przystojny, a jego włosy jeszcze mokre opadają mu na czoło.  
-Myślisz o mnie słonko?- Wyrwał mnie z zamyśleń.
-Tak.  
-Mam się cieszyć?  
-Nie, bo postanowiłam ze śpisz na podłodze.- Powiedział i rzuciłam mu poduszkę oraz koc.
-No dzięki.- Powiedział z grymasem i się położył na podłodze. Leżeliśmy tak w ciszy, zrobiło mi się go szkoda ale nie mogę zmięknąć. Na dworze zaczął padać deszcz i zerwał się wiatr.
-Mikołaj śpisz?
-Trudno zasnąć na tej twardej podłodze.
-Bo..ja no boję się.
-Czego?
-Tego silnego wiatru.
-Przecież jesteś bezpieczna.
-Tak wiem, ale chodź tu do mnie. –Po co ja to powiedziałam? Przyznam ten wiatr to tylko wymówka. Mikołaj położył poduszkę i lekko się wsuną pod kołdrę i mnie przytulił, na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech.  
-Nie bój się jestem przy tobie.- Wyszeptał mi do ucha i pocałował w lekko w szyję. Coraz bardziej się zakochuje no co ja wyrabiam, ale z nim jest tak cudownie i bezpiecznie.
-Mikołaj.. ja..- Odwróciłam się do niego, a on mi zakrył usta palcem.
-C ii… teraz jest dobrze przytul się i chodź spać. – Wyszeptał, a ja wtuliłam się w niego.  
-Dziękuję.- Powiedziałam cicho.
-Hm? Za co?
-Za to że teraz mogę tu leżeć z Tobą i czuć się bezpiecznie. – Wyszeptałam cicho, a on się lekko odsuną i usnuł lekko mój podbródek do góry.
-Martyna wystarczy twoje jedno słowo, a jestem obok i zawszę będę .- Powiedział, a ja się uśmiechnęłam i znowu do niego wtuliłam. Zasnęłam, miałam sen że Mikołaj mnie pocałował i ze doszło do czegoś więcej. Ja to mam sny. Rano gdy się przebudziłam zobaczyłam jak Mikołaj słodko śpi przytulony do mnie. Chciałam jakoś iść delikatnie wstać, ale go obudziłam.
-Gdzie się wybierasz słoneczko? - Spytał, a ja się uśmiechnęłam.  
-Nie ma wiatru więc cię opuszczam mój drogi. - Powiedziałam i chciałam wstać, ale on mi na to nie pozwolił.  
-Nie wymiguj się wiatrem. - Powiedział z tym boskim uśmiechem, a ja przewróciłam oczami i odpowiedział.
-Nie rozkazuj mi.- Po czym szybko wstałam i poszłam do łazienki. Ubrałam się w krótkie spodenki i bluzkę na krótki rękaw włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam sobie lekki makijaż gdy już wyszłam z łazienki powędrowałam na dół zrobić śniadanie.  
-O widzę ze ktoś pomyślał o jedzeniu. - Roześmiał się Kuba schodząc na dół.
-No ktoś musiał, gdzie Ewa? - Spytałam.
- Spokojnie zaraz zejdzie, a gdzie twój Mikołajek ?  
-Ej on nie jest mój i zaraz powinien zejść. - Chciałam jeszcze mu walnąć jakąś ciętą ripostę,ale usłyszeliśmy huk. Okazało się ze Ewka potknęła się o coś na schodach i wyjebała się. Nie mogła wstać noga ja bolała, zrobiła się sina.
-Dobra Martyna zostań tu a my pojedziemy z Ewa do lekarza.- Powiedział Kuba i wraz z Mikołajem i Ewką pojechali. No świetnie zostałam sama.  Snułam się po domku całe dobre 2 godziny gdy nagle wpadł Mikołaj.
-Martynka, Kuba kazał żebyś spakowała jego walizkę i Ewy bo oni wracają do domu.
-Ale jak to?
-No złamała nogę i wracają, a my mamy zostać dobra mykaj po te jej ubrania i Kuby.- zrobiłam tak jak kazał dałam mu rzeczy i pojechał. Znowu ostałam sama. Zajebiście. Postanowiłam obejrzeć telewizję, ale zaczęło grzmieć. Ja się boję burzy. Jestem sama. Pobiegłam  powyłączać wszystko z gniazdek i pozamykać okna oraz zasłonić zasłonami. Usiadłam w salonie w koncie i czekałam. Burza rozszalała się na dobre błyskało się, a grzmoty były strasznie głośne . Zaczęłam się naprawdę bardzo bać, z każdym kolejnym hukiem łzy zaczynały coraz bardziej nachodzić mi do oczu . Płaczę jak małe dziecko, ale ja naprawdę bardzo się boję. Nagle usłyszałam ze ktoś otwiera drzwi, więc podbiegam i kogo widzę? No Mikołaja. Rzucam się mu na szyję nie ważne jest to ze jest mokry.
-Nareszcie- Wyszeptałam.
-Słońce już jestem nie bój się, usiądź ja zaraz przyjdę tylko się przebiorę.- Powiedział i posadził mnie na kanapie, a sam poszedł się przebrać. Czekam na niego i czekam i nic.
-Jestem.- Nagle wszedł do salonu tylko w szarych dresach ze ściągaczami, żadnej bluzki nic.  
-Co tak długo?- Spytałam.
-Musiałem coś zrobić jeszcze, ale jestem już. - Powiedział siadając obok mnie i nagle huk i błysk wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka, a on mnie pogłaskał po włosach.
-Chcesz coś do picia? - Spytał.
-T..tak.- Odpowiedziałam jąkając się.  
-Herbata?
-Poproszę.- Powiedziałam, a on poszedł wstawić wodę. Znowu huk pobiegłam szybko i go przytuliłam od tyłu, a on odwrócił się i posadził mnie na blacie.
-Ej księżniczko nie bój się jestem z tobą. - Powiedział i ręką przejechał po moim udzie, a na mojej twarzy pojawił się rumieniec. W końcu woda się zagotowała.
-Podasz mi te dwa kubki?- Spytał Mikołaj.
-Tak, proszę .- Wzięłam dwa kubki i mu dałam, a on załam wodą herbatę.  
-Martyna mykaj do salonu, ja zaraz przyjdę.- Powiedział, aja posłusznie wykonałam to co kazał. Po kilkunastu minutach postawił daw kubki na stoliku, a nas przykrył kocem i wręczył mi kubek z herbatą potem wziął dla siebie i jedną ręką mnie przytulił .
-Dziękuję. - Powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
-Nie masz za co księżniczko.
-Dlaczego jesteś dla mnie taki?
-Taki? Czyli jaki?
-Wiesz o co mi chodzi.
-Bo czuje do ciebie coś więcej niż przyjaźń.- Powiedział i upił łyk herbaty. -Ale o tym kiedy indziej pij herbatkę i idziemy spać. - Powiedział, a ja zaczęłam zastanawiać się co miał na myśli. Głupia ja! No wiadomo co miał na myśli. Gdy wypiliśmy herbaty odprowadził mnie do pokoju.
-No to dobrej nocy.- Powiedział.
-Ale..gdzie idziesz?
-No skoro nie ma Ewy i Kuby to każde z nas ma swój pokój . - Powiedział.
-Myślałam ze będziesz spać ze mną.- Powiedziałam, głupia ja! Po co? Idiotko!
-A chcesz?- Spytał obejmując mnie w tali, a ja tylko pokiwałam głowa.
-No to mykaj się przebrać w piżamę.- Powiedział, a ja mu dałam buziaka w policzek i poszłam do łazienki. Ale po co ten buziak? Kolejny raz robisz z siebie Martynko idiotkę! Nie no stop. Dobrze robię w końcu mi się podoba. Gdy wróciłam przebrana Mikołaj leżał już w łóżku. Usiadłam na krawędzi, a on się od razu podniósł do pozycji siedzącej.  
-Coś się stało?  Bo jeśli się rozmyśliłaś to ja pójdę.
-Nie, ja po prostu no.. nie wiem jak się zachować .- Wymamrotałam.
-To ja ci powiem. Kładź się tu koło mnie .- Powiedział, a ja się uśmiechnęłam i zrobiłam co kazał.
-Mikołaj?
-Tak?
-Czy no..mogę się do ciebie jak ostatnio przytulić? -Spytałam speszona.
-Tez pytanie, jasne ze tak choć słońce. - Powiedział rozkładając ramiona.
-Dziękuję.- Powiedziałam i wtuliłam się w niego. Za niedługo usnęłam.

opowiem1234

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2729 słów i 14382 znaków.

6 komentarzy

 
  • opowiadaczsnówj

    Kiedy następna część świetne opowiadanie

    4 lut 2016

  • opowiem1234

    @opowiadaczsnówj Dziś będzie i mała informacja związana z tym opowiadaniem :)

    4 lut 2016

  • Nika....

    Super...

    3 lut 2016

  • mysza

    Czasami ciężko się czyta, ale czekam z niecierpliwością na kolejną część

    3 lut 2016

  • ala1123

    Świetne :) powalasz na kolana ;)

    3 lut 2016

  • taktoja

    Wielkie pokłony w twoją stronę. Świetne to <3

    3 lut 2016

  • taktoja

    Świetne oby tak dalej ;*

    3 lut 2016