Niespodziewanie cz.5

Pod mój dom podjeżdża biały peugeot. Sportowy, trzydrzwiowy, cudeńko. Nie, to nie może być jego... Nagle dostaję smsa: ''jestem''. A jednak. Zarzucam na ramię torebkę i wybiegam. Zauważywszy mnie, wysiadł z samochodu, przywitał się i otworzył mi drzwi. Usiadłam bardzo niezdarnie, wręcz upadłam na to niskie siedzenie... Zaraz się spalę ze wstydu.
- To gdzie jedziemy? - Pytam.  
- Do której masz czas?
- Nie wiem... Dwudziesta druga raczej.
- To dobrze. - Uśmiechnął się. - Czego słuchasz? Może być muzyka z trapa? - Kiwnęłam głową na wznak zgody. Czuję, jak moja głowa się gotuje, serce łomoce, a dłonie się trzęsą. Co się, do cholery, dzieje?! Wcześniej tak na mnie nie działał. - Znów nic się nie odzywasz. - Zauważył. - Ale to nie szkodzi, dzisiaj się jeszcze nagadamy, więc póki co nie będę cię męczył. - Podkręcił głośniej muzykę. Głośny bit i ta prędkość sprawiają, że mam ochotę nigdy się nie zatrzymywać.  
- Jesteśmy. - Powiedział. Stoimy przed jakimś domem. Jest bardzo ładny, duży z pięknym ogrodem.  
- Hę? - Zdziwiłam się. Przeszedł z mojej strony i pomógł mi wysiąść. - Spokojnie, nie musisz się martwić, rodziców nie ma. - "Nie ma"?! To przecież jeszcze gorzej! Sami w jego domu? Nie miałam nawet ochoty tu przyjeżdżać... Stoję jak skamieniała i błagalnie się w niego wpatruję.  
- Nie patrz się na mnie jak na jakiegoś zbira. Spokojnie, przecież nic ci nie zrobię. - Zaśmiał się głośno, wziął pod rękę i zaprowadził do środka. Kiedy tylko stanęliśmy w drzwiach, w naszą stronę rzuciły się dwa psy: biszkoptowy i czarny labrador. Ble, jestem cała w ślinie, ale nieważne, są słodziutkie! Usiadłam na płytkach i zaczęłam się z nimi bawić. W pewnym momencie zauważyłam, że Kuba stoi nade mną i bacznie się mi przygląda z wielkim uśmiechem na twarzy.  
- No co? - Zapytałam poirytowana i zebrałam się z podłogi. - Lubię zwierzęta, sama mam labradora.
- Ale ja nic nie mówię. Chodź, pójdziemy do mojego pokoju. - Zaprowadził mnie po drewnianych schodach do przestronnego pokoju. Znajdowała się tam szara kanapa, stolik, telewizor, szafa, kilka półek z książkami i masa obrazów z samochodami, jednak moją uwagę przykuła stojąca koło okna gitara elektryczna marki Gibson i podłączony do niej głośnik.
- Grasz? - Zapytałam.
- Okazjonalnie.
- Zagraj mi coś.
- Jak do tego zaśpiewasz albo zatańczysz.  
- Nieważne, nic nie mówiłam. - Oj, chyba nie chciałby tego słyszeć/widzieć.  
- Czuj się, jak u siebie. Ja skoczę do kuchni, przygotowałem coś dla ciebie. - Wyszedł z pomieszczenia, a ja dostrzegłam leżącą obok telewizora konsolę ps3 i ''Call of DutyWorld at War", więc po chwili zastanowienia, nie wytrzymałam i pogrążyłam się w grze. - No nie mogę. - Usłyszałam głos Kuby.
- Przepraszam, nie powinnam była.  
- Co ty! Mi bardziej chodzi o to, że grasz w takie rzeczy. Czym mnie jeszcze zaskoczysz? Chociaż, nie mów, dowiem się z czasem. Sam chcę ciebie poznać. - Podał mi ogromy pucharek lodów z owocami i usiadł koło mnie. - Może obejrzymy jakiś film?  
- Możemy.
- "Szybcy i wściekli"?  
- Kocham. Oglądałam tyle razy i chyba nigdy mi się nie znudzi. - Siedzimy i rozmawiamy o wszystkim, co nam ślina na język przyniesie. Drugą połowę filmu jednak wgapiamy się raz w telewizor, raz ukradkiem na siebie. Jest trochę niezręcznie. Nagle, poczułam, jak dotyka mojej dłoni, głaszcze ją i zmierza do góry. Zatrzymuje się na szyi. Nachyla i całuje w czoło i policzek, po czym ponownie skupia się na seansie. Chcę się odsunąć, ale moje ciało odmawia posłuszeństwa i mimowolnie wtulam się w jego ramiona. Jego perfumy są uzależniające, mogłabym je wdychać godzinami. Patrzę jednak na zegar i powraca szara rzeczywistość. - Kuba, za piętnaście minut mam być w domu.  
- Kurde, no tak. Dobrze, to uciekaj się ubierać, ja tu wszystko pogaszę. - Tak też zrobiłam. Stoimy już pod moim domem, łapię za klamkę i chcę wysiąść. - A dostanę może buziaka? - Patrzę się na niego i nie wiem, co odpowiedzieć. Kręcę głową na znak, że się nie zgadzam. - No tak, muszę zapracować. - Uśmiechnął się. - Dobra, mykaj już. Nie chcę mieć na pieńku z twoimi rodzicami już na samym początku naszej znajomości.  
- Dobranoc. - Trzasnęłam drzwiami i udałam się prosto do swojego pokoju.

Dreamer98

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 838 słów i 4488 znaków.

4 komentarze

 
  • Linda

    Pisz szybko kolejną część *-*

    23 kwi 2015

  • kamila12535

    zarjebiste opowiadanie tamrt poprzednie rozdziały też są ekstra

    22 kwi 2015

  • Paulaaa

    Bardzo fajna

    22 kwi 2015

  • Paulaa

    Jak zawsze fantastyczny rozdział! :D

    22 kwi 2015