Miłość w klasie obok. cz.16

Wystukałam na domofonie kod i otworzyły się drzwi. –No ile mam jeszcze czekać na tą windę, - burknęłam pod nosem, - w końcu. Kurde na którym on miesza 6 czy 5 ? dobra jadę na 6. Winda jako tako była schludna, dosyć czysto ale oczywiście nie mogło się obejść bez podpisów tubylców.  
(puk, puk, puk) Ciekawe czy jest ktoś w domu czy będziemy sami..  
- Hej, -wchodź. gestem zaprosił mnie do środka  
- Hej.- Niepewnie przekroczyłam próg mieszkania
- Daj kurtkę, - zabrał mi ją i powiesił na wieszaku, ściągnęłam buty i stałam jak taka szara myszka.  
- Hej, hej. Ponownie mnie przywitał dając mi buziaka w policzek. Odwzajemniłam to.
Udaliśmy się do jego pokoju, Pies oczywiście nie mógł się nacieszyć tym, że w domu jest ktoś nowy i nie odstępował mnie na krok dopiero po tym jak Marcin zwrócił mu uwagę.
- Herbarta, Kawa ? może sok? – zabierając książki z biurka i chowając je do szafki, zaproponował.
- sok jeśli to nie problem. Badawczo rozglądałam się po pokoju, szperając wzrokiem po szafkach. Na tablicy która wisiała nad biurkiem dostrzegłam zdjęcia Marcina z moim bratem ogólnie znajdowały się tam zdjęcia ich paczki, nawet siebie dostrzegłam na jednym oo na dwóch. Na jednym ze zdjęć stoimy razem z Marcinem przytuleni do siebie na plaży ooj w Bułgarii było super. Ze wspomnień wydobył mnie Marcin wchodząc do pokoju.
- Uwielbiam to zdjęcie, - rzekł wchodząc do pokoju
- no ładne jest, - odpowiedziałam siadając na łóżku.
- Proszę bardzo mam tylko pomarańczowy, może być?
- Tak jasne. To co to za sprawa?- zapytałam.
- Mam dwa bilety na jutrzejszy seans, no i w tym problem, że nie mam z kim iść więc pomyślałem że może dasz się zaprosić ? w końcu jakoś muszę Ci podziękować za to ciasto no i herbatki.
-no zaskoczyłeś mnie troszkę, - Ledwo z siebie wydusiłam.
- To jak ? przecież byliśmy już tyle razy razem w kinie więc nie ma co się zastanawiać. Masz jutro czas ?  
- no mam,  
- no to jesteśmy umówieni – odpowiedział pełny entuzjazmu.
- no ja wiem, że byliśmy ale zawsze w paczce a nie sami.  
- no to jutro pójdziemy sami, co za problem ? no chyba, że się boisz haha
- niby czego ?  
- tak tylko żartuje.  
Porozmawialiśmy jeszcze godzinę i zaczęłam zbierać się do domu. Marcin zapiął psu smycz i wyszliśmy. Kierowaliśmy się w stronę mojego domu zasugerował że Mnie odprowadzi więc nie stawiłam oporów, nie szliśmy standardową drogą czyli przez osiedla tylko przez lasek który można powiedzieć zaczynał się przy jeziorkach o kończył za blokiem Marcina. Spuścił psa ze smyczy by się biedny wybiegał bo cały czas w tym domu i zero ruchu.  
- To będę jutro o 19 okej ? – zapytał Marcin.
- no dobrze, to do jutra, hej – dałam mu buziaka na pożegnanie i weszłam do domu.
W domu był tylko tata, mama pojechała do koleżanki pomóc jej wybrać jakaś zastawę na wesele czy coś takiego. Jutro test z matematyki, więc dziś się za bardzo nie polenię. Zjadłam i poszłam od razu do pokoju, nie zwlekałam z nauką więc usiadłam od razu do książek. Dobrze, że te funkcje są w miarę łatwe bo inaczej siedziała bym do wieczora z tym a tak to tylko 2, 5 godzinki ćwiczeń i można powiedzieć, że opanowane. Odrobiłam resztę lekcji i spakowałam torbę na jutro. Super już 19, dobrze, przynajmniej, że mam już tą naukę za sobą. Resztę wieczoru spędziłam w garderobie przebierając ubranie w jakich chodzę a w jakich nie. Uzbierało się tego niecały worek. Zniosłam go na dół i postawiłam w przedpokoju, tata jak będzie jechał do stadniny to podrzuci do sierocińca. Od zawsze tak robimy Może z tego powodu, że dyrektorem sierocińca jest przyjaciółka mamy. Zjedliśmy z tatą razem kolacje i udaliśmy się do salonu by obejrzeć jakiś film. Gdy wykąpana leżałam na łóżku zaczęłam się zastanawiać czy to fair w stosunku do Krystiana bym szła do kina z Marcinem. Może nie jest teraz między nami najlepiej ale trochę się głupio z tym czuję, po co się w ogóle zgodziłam. Dobra pójdę już do tego kina ale musze jutro pogadać z Krystianem by było między nami dobrze, tylko, że co ja mu powiem.. – Cieszę się Krystianku, że jest między nami dobrze ale wiesz co idę z Marcinem do kina super nie ?  
No tak to mu na pewno nie powiem, dobra jutro będę o tym myśleć.  
Drrrrrrrrrrrrrrrrrrrr….!!!
7.00
Ale mnie boli głowa, chyba nie idę dziś do szkoły tak mi się nie chce a mamie powiem, że się źle czuje. Fakt nie czułam się bardzo źle ale miałam takiego lenia, kurde ale dzisiaj jest test z matmy, dobra musze iść. Zwlokłam się z łóżka i poczłapałam do łazienki z ubraniami pod ręką. Wskoczyłam pod prysznic by się orzeźwić i pomogło. Rześka wyszłam z łazienki wskoczyłam jeszcze tylko na chwilkę do pokoju by zabrać torbę i zeszłam na dół. Plusem tego, że mama ma wolne jest to, że już czeka na mnie śniadanie. Usiadłam więc do stołu i zjadłam kanapki popijając ciepłą ulubioną gorzką herbatką. Tak się akurat złożyło, że tata jechał do stadniny z rana więc mnie podwiózł do szkoły. Jak dama wysiadłam z auta przed samą szkołą. Gdyby ktoś mnie tak podsumował to mógł by dojść do ciekawych wniosków ponieważ codziennie kto inny mnie przywozi do szkoły haha.  Pierwsza Matma przynajmniej będę już to miała z głowy.  
Po skończonej lekcji i z lekkim uśmiechem opuściłam klasę i udałam się do szatni. Zadzwonię do mamy, że się źle poczułam i pójdę do domu. Idąc korytarzem i informując moją rodzicielkę, że zbieram się do domu widziałam Krystiana wchodzącego do sklepiku który zawiesił na mnie wzrok nie przerywałam rozmowy, widziałam kontem oka, że do mnie pomachał lecz nie odwzajemniłam gestu. Rozłączyłam się z mamą i zbiegłam schodami do szatni. Chciała bym tak kończyć lekcje, 10 a ja już wracam do domu ahhh. Wychodząc ze szkoły spojrzałam do sklepiku lecz tam nikogo już nie było widocznie zawinął się na lekcje. W domu oczywiście byłam sama, mama jest cały dzień u koleżanki pomaga jej z tym weselem bo córka jej się żeni a tata w stadninie od rana do wieczora. Włączyłam telewizor i poszłam do kuchni. wyspałam na blachę frytki i wstawiłam je do piekarnika po 20 minutach siedziałam przed telewizorem z talerzem frytek i się opychałam.  
Napełniona po brzegi poszłam po sobie pozmywać, uwielbiam być sam w domu mogę robić co tylko mi się podoba i być w moich ukochanych dresach. W rytm muzyki która leciała z małego kuchennego telewizorka ścierałam blaty.  
DING! DONG!
Ciekawa jestem kogo o tej godzinie niesie. Skierowałam się więc najpierw do sypialni rodziców by sprawdzić przez okno czy to nie listonosz podjechał bo pewnie musiała bym coś podpisać.
Pod naszą bramą stała piękna czerwona mazda, ale kto taką jeździ to nie wiem, bo na pewno nie listonosz i nie mama no chyba, że o czymś nie wiem.
DING! DONG!
No już idę, kto to taki niecierpliwy. Przekręciłam więc wszystkie zamki i nacisnęłam na klamkę. Przed drzwiami stał Krystian.  
- Będziemy się teraz tak unikać ? Udawać, że się nie znamy ? – powiedział stanowczo wchodząc do mnie do domu zamykając drzwi trzaskając nimi.
- nie jesteś u siebie –warknęłam
- odpowiesz? - wyglądał tak męsko gdy się denerwował.
- Może jakieś cześć ?- nadal migałam się od odpowiedzi.  
- mówiłaś, że Ci zależy, ale czego mogłem się spodziewać po kimś takim jak Ty.
- Czy Ty przypadkiem się nie zapominasz? – wrzasnęłam, lekko go popychając.– Bo tak było, zależało mi i nadal zależy ale przecież sam powiedziałeś, że to głupota, więc ?  
- by Ty zachowujesz się jak głupia liczyłem na to, że zrozumiesz.  
- wyjdź!
- nie, nie skończyliśmy rozmawiać.  
- ja skończyłam.
- ale ja nie skończyłem, -skierował się do kuchni siadając tam przy stole. – Od kilku lat nie było w moim życiu takiej osoby jak Ty,  
- Ale co Ty myślisz, że jak mi się tu popłaczesz to mnie ruszy sumienie, zrobi mi się przykro? Będę Cię pocieszać mówiąc jak Cię bardzo kocham jak mi zależy ? jeśli tak to skrócę Twoje męki i powiem tyle, tam są drzwi.- mówiłam stojąc przy blacie kuchennym i zaciskając na nim dłonie gotując się ze wściekłości.  
Siedział jak zamurowany nie ruszał się wogóle tylko skubał palcami nogawkę spodni patrząc na mnie od czasu do czasu.  
- Sam do tego doprowadziłeś. – rzuciłam, stojąc do niego plecami głęboko oddychając.  
- Cześć.- odparł wstając od stołu i kierując się do drzwi.     
-Krystian, - zająknęłam patrząc mu w oczy.
- A tak się cieszyłem, to było zbyt piękne żeby było prawdziwe. Cześć.- i wyszedł zamykając drzwi
Pobiegłam za nim i stanęłam w progu.
- Krystian !
Wróciłam do domu, zamknęłam drzwi i wróciłam przed telewizor starałam się o tym nie myśleć, nie wybuchać płaczem i udało się. Wmówiłam sobie, że to tylko chwilowa rozterka. Jeszcze to kino z Marcinem, no obiecałam mu więc musze iść. Przed TV przesiedziałam do godziny 14 z świata seriali wyrwał mnie ponownie dobijanie się do drzwi. Wyłączyłam sprzęt poprawiłam włosy i poszłam otworzyć. To tata, wrócił wcześniej, ooo wiele wcześniej. Zaproponował byśmy wyszli gdzieś na miasto na obiad jednak nie za bardzo miałam ochotę jeść poszłam więc do pokoju i włączyłam radio, Drrrr.  
-halo
- Halo Emi mogę do Ciebie wpaść ? no zapomniałam kluczy a moja mama będzie dopiero o 18.
- wiesz właśnie wybieram się do centrum handlowego, to przyjdź do mnie pod dom zostawisz sobie plecak i pójdziemy.  
- Okej.
Była po 20 minutach, zostawiła plecak i poszłyśmy. Przez całą drogę Jagoda opowiadała jak super jej się układa z Krystianem że jest po prostu ideałem, nie mogłam już tego słuchać jednak nie chciałam jej zrobić przykrości już wiem jak Ona się czuła gdy to ja ciągle mówiłam Igorze. Zakupy rozładowały stres który nagromadził się rankiem. W o wiele lepszym nastroju opuściłam centrum i kierowałyśmy się do domu. Opowiedziałam Jagodzie o wszystkim, zaproponowała mi abym porozmawiała z nim gdzieś na neutralnych warunkach na przykład w parku, pomyśle o tym jeszcze w domu. W pokoju nadal rozmawiałyśmy o Krystianie, postanowiłam z nim porozmawiać napisze mu sms dziś wieczorem. Z rozmowy wyrwała nas dzwoniący telefon Jagody, jej mama już wróciła do domu więc postanowił się zebrać bym mogła spokojnie się przygotować do kina. Gdy wyszła poszłam do kuchni by coś zjeść, w lodówce znalazłam kawałek filetu z kurczaka więc zrobiłam sobie sałatkę z wkładką mięsną. Pokroiłam w kawałki warzywa jakie wpadły mi w ręce, postrzępiłam sałatę i wrzuciłam opieczoną pierś w kawałkach. Powiedziałam tacie, że wychodzę, idę do kina z kolegą. Ubrałam czarne rurki, białą falowaną koszulkę u dołu i czarne trampki, przełożyłam przez ramie torebką i wzięłam do ręki skurzana kurtkę zaniosłam ją na dół i pobiegłam jeszcze raz na gorę do łazienki by poprawić makijaż. Pociągnęłam rzęsy tuszem, przypudrowałam policzki i pokręciłam włosy. No nie powiem ale prezentowałam się doskonale. Dobrze, że te zakupy poprawiły mi humor, wiedziałam że zawsze mogę liczyć na Jadźkę ta to potrafi wyczuć moment. Właśnie zakładałam kurtkę gdy ktoś zadzwonił, od razu wiedziałam, że to Marcin. Nie myliłam się, uchyliłam drzwi i poprosiłam jeszcze o 2 minutki, opowiedział tylko uśmiechem. Popryskałam się jeszcze ulubionymi perfumami.Dałam znać tacie, że wychodzę i jak by co będę pod telefonem. Film jest o 19:30 więc mamy jeszcze czas. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę Marcina. Otworzyłam furtkę i złożyłam na jego policzku powitalny całus. Otworzył drzwi swojego czarnego Reno i uprzejmie czekał aż wsiądę. Usadowiłam swoje cztery litry na przednim siedzeniu pasażera i grzecznie czekając aż Marcin wsiądzie rozejrzałam się po wnętrzu, bardzo ładne i schludne auto widać, że dba. Pod kinem byliśmy z lekkim zapasem czasu poszliśmy więc kupić popcorn i skierowaliśmy się na salę. Miejsca były super na samej górze kanapa, usiedliśmy w niej razem. Wybraliśmy dramat z wątkiem miłosnym. Podczas seansu czułam jak Marcin kilka razy dotykał mojej dłoni udając że nie trafił do popcornu. Pod koniec filmu Marcin się już ewidentnie trochę nudził bo co chwila szeptał mi do ucha ciągle smyrając Mnie po szyi pod pretekstem odsuwania włosów. Był niezręczny moment gdy się przybliżył by znów mi coś powiedzieć a ja odchyliłam głowę w jego stronę, znieruchomieliśmy w sekundzie wiedziałam, że do niczego nie dojdzie między nami ale jednak miałam obawę, że pod wpływem chwili coś się wydarzy. Widziałam w jego oczach, że liczy na pocałunek jednak szybko rozgoniłam jego myśli wracając wzrokiem na ekran. Po filmie skierowaliśmy się do domu, w drodze wymienialiśmy się opiniami na temat filmu. Pod domem siedzieliśmy jeszcze trochę w aucie tak ogólnie rozmawiając. Gdy zapadła niezręczna cisza Marcin wysunął dłoń i kciukiem delikatnie gładził mój policzek. Uśmiechnęłam się lekko i ścignęłam jego dłoń.  
- Na mnie już pora, dosyć późno jest. Dzięki wielkie za udany wieczór. Uściskałam go na pożegnanie i wysiadłam. Popchnęłam furtkę gdy Marcin rzekł:
- To ja dziękuje, mam nadzieje, że poprawiłem Ci humor.
- Nie musiałeś jest w porządku, -rzekłam błądząc wzrokiem po ulicy.
-Wiesz, że bardzo Cię lubię…- zbliżał się ku mnie. Przerwałam mu-
-tak wiem, Marcin jestem zmęczona. Proszę jedź już do domu.- Położył swoją dłoń na moim barku.
- No dobrze, Dobranoc ale wiedz, że Twój brat i ja nie pozwolimy by ktoś robił Ci krzywdę.– przyciągnął mnie do siebie i jeszcze raz przytulił.  
Po wyzwoleniu się z jego uścisku zamknęłam furtkę. Chciałam jeszcze chwilę pobyć sama więc usiadłam na progu drzwi. Spostrzegłam na chodniku tajemniczą postać.

Virkowa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2686 słów i 14140 znaków.

14 komentarze

 
  • dupnie

    BŁAGAM WSTAW 17 CZĘŚĆ!!!!

    23 sty 2015

  • Paulaa

    Och błagam cię, dodaj kolejną część!

    16 sty 2015

  • Jemeno

    Czekamy czekamy na 17 czesc

    7 sty 2015

  • ejj no

    weź ogarnij i wstawiaj 17 część :)

    30 gru 2014

  • amandaro

    Opublikowane miesiąc temu :) Co to jest  :sleep:

    29 gru 2014

  • Tośka

    Kiedy kolejna część bo ja czekam:) codziennie sprawdzam a tu nie ma i nie ma.

    14 gru 2014

  • malinowa

    Bardzo proszę o kolejną część :)

    12 gru 2014

  • Nati

    Błagam pisz dalej tylko szybciej

    9 gru 2014

  • omomom

    Kurde , szkoda Krystiana ;/ ona musi z nim być ;D

    8 gru 2014

  • nm

    ja chce Igoraaaa...:)

    8 gru 2014

  • sajmon ;D

    Genialne ! Proszę o ciąg dalszy  :rotfl:  :yahoo:

    6 gru 2014

  • XYZ

    podoba mi się czekam na następną

    4 gru 2014

  • szczęśliwa

    pisz dalej i to szybko

    4 gru 2014

  • Szalonaa

    Świetne! :D

    4 gru 2014