Miłość w klasie obok cz.9

- Na samym początku chciałem Cię przeprosić, że nie było mnie na imprezie u Marka ale no stało się nieszczęście, umarła wczoraj moja Ciotka no i jak rodzie się dowiedzieli chcieli natychmiast do niej jechać ale nie mogli zabrać Marcelki widziałem jak ich to dotknęło więc nie mogłem tam z wami iść chyba sama rozumiesz, - powiedział bardzo smutny, biedaczek-pomyślałam  
-O boże jak mi przykro nie no rozumiem sama też bym tak zrobiła, ale co się stało-zapytałam gładząc go po ramieniu.
- była już chora od roku to cud że tak długo wytrzymała, nie była to jakaś bardzo bliska Ciotka ja z nią nie miałem bliskiego kontaktu ale no rodzice ją odwiedzali dosyć często.
-aha no tak, a ile miała lat ?- trochę było mi tak głupio pytać ale chciałam mu pokazać że interesuje mnie to co się dzieje wokół niego.
- no w tym roku miała kończyć 94, przeżyła kupę lat.
- tak mi przykro, no chodź się przytulić, - powiedziałam wsuwając swoje dłonie na jego plecy.
staliśmy tak bite 10 min i szczerze to chyba najlepsze 10min jakie przeżyłam. Rozmawialiśmy jeszcze trochę siedząc u mnie na schodach chciałam go jakoś rozweselić by chociaż na chwilę zapomniał o tej sytuacji. Robiło się już chłodno więc sama zaczęłam go wyganiać do domu. Przytuliliśmy się jeszcze, podziękował że mógł pogadać i poszedł do domu stałam jeszcze chwilkę w furtce by zobaczyć jak się oddala.
Weszłam do domu w dosyć mieszanych uczuciach ponieważ byłam smutna ale no przecież to nie moja ciotka umarła, widocznie Krystian znaczy dla mnie więcej niż mi się wydaje. Pogadałam o tym z mamą ponieważ sama nie wiedziałam jak się zachować w tej sytuacji.Po naszej rozmowie poszłam do pokoju i zaczęłam szykować się do snu, spakowała łam plecak, nawet nie zajrzałam do książek. Poszłam wziąć szybki prysznic, naładowałam kolejne kilogramy na swojego niechcianego przyjaciela i poszłam do pokoju.
Zgodnie z tradycją jeszcze przed wejściem do pokoju musiałam zamknąć okno na korytarzu. Podeszłam więc do niego popatrzyłam jeszcze może jakieś 5 min by zobaczyć czy coś ciekawego się na ulicy nie dzieje, zamknęłam okno i udałam się do swojego pokoju. Przechodziłam właśnie obok pokoju Pawła gdy usłyszałam fragment dość dziwnej rozmowy:
-ale jak to możliwe ?
-stary Ty musisz to dla mnie zrobić!
- będę Ci wdzięczny do końca życia  
(wszystkie wypowiedzi są Pawła)
Hmmm… o co może chodzić ? no zresztą nie moja sprawa więc idę spać.
Położyłam się na łóżku i myślałam nad dzisiejszą rozmową z Krystianem, widocznie muszę być kimś ważnym jeśli uznał że musi mi to wytłumaczyć dlaczego go nie było, no chyba że jest takim dżentelmenem.
Z szafki nocnej doszedł mnie słuchu wibracji telefonu, sms od Krystiana.
"Jeszcze raz przepraszam i dziękuje za rozmowę, bardzo mnie ucieszyła to że jesteś tak wyrozumiała. Słodkich snów”
No i czy on nie jest słodki ? jest! jest! jest!  
"naprawdę nie masz za co, gdyby się coś działo służę pomocą, Dobranoc  "
Odłożyłam telefon i wsunęłam na siebie kołdrę.
Uwielbiam takie poranki gdy moje oczy otwierają pierwsze promienie słońca, lekki powiew wiatru wdający się do pokoju przez otwarte okno. Taki właśnie był dzisiejszy właśnie się zastanawiam czy to ja wczoraj nie zamknęłam okna czy to mam je rano otworzyła. No nie ważne, ważne że miałam bardzo przyjemną pobudkę 6:44 była gdy spojrzałam na zegarek czyli, że mogę jeszcze pospać 20minut ale jak już się obudziłam to po co iść spać ? Wstałam więc i jeszcze niezdarnym zaspanym krokiem udałam się do łazienki. Wychodząc z niej wyczułam w powietrzu bardzo przyjemną woń, tak jak by naleśniki? Chwila który dzisiaj? Podbiegłam do kalendarza ściennego i ujrzałam datę 25 Kwiecień Hmmmm ? nie przypominam sobie ? URODZINY TATY !
Zbiegłam więc ostrożnie po schodach by sprawdzić czy jest w domu, wychyliłam się lekko na poręczy w kuchni widziałam tylko nogi mamy, poznałam je po jej różowych papciach.
- Jest tata ? – szepnęłam do mamy.
- nie? Pojechał po zakupy a coś się stało ?-zapytała wychylając się z kuchni
- oo to dobrze, kupiłaś mu coś ?
- whisky, majtki i nowe bryczesy(spodnie do jazdy konnej)
- kurde no bo ja nie wiem co mam mu dać, weź no pomóż Mamci, -musi mi coś doradzić bo jak nie to chyba zrobię laurkę i mu dam.
-No wiesz Emi to jest Twój wybór, chociaż tata ostatnio wspominał coś o nowym aucie – i właśnie wtedy wpadła w śmiech.
-no wybacz ale jeszcze nie mam tyle kasy by dać mu na urodziny nową brykę, dobra idę się ubrać, możesz mi zrobić śniadanie do szkoły.
I co tu takiemu dać, on ma wszystko po prostu wszystko, hmmm może Paweł będzie coś wiedział. Ostrożnie zapukałam do jego pokoju i uchyliłam drzwi, standardowo widziałam to co zawsze czyli ubrania porozwalane gdzie się tylko dało, nie było go, widocznie musiał wyjść wcześniej na uczelnie.
Poszłam więc się ogarniać, dzień zapowiadał się bardzo słonecznie więc wskoczyłam w czerwoną luźną sukieneczkę, cieliste rajstopki, trampki i włosy w kucyk.
Zjadłam śniadanie, ubrałam kurtkę oraz botki, wzięłam plecak i wyszłam. Wróciłam się jeszcze po okulary przeciwsłoneczne. Tak jak zawsze do szkoły szłam na nogach podeszłam pod blok Jagody ale jej nie było więc poszłam prosto do szkoły, zbliżając się do bramy widziałam przed sobą grupę chłopaków. Pierwsza myśl jaka przebiegła mi w głowie to liścik który znalazłam w swojej kosmetyczce, nie wiedziałam co mam nawet powiedzieć Igorowi jeśli to faktycznie od niego, tak dla ścisłości Jagoda o niczym nie wie.
Przywitałam się ze wszystkimi, porozmawiałam kilka minut i weszłam do szkoły.
Lekcje mijały dosyć zwyczajnie, na przerwach nie działo się nic nadzwyczajnego.  
- No to jeszcze 2 lekcje i lecimy do domu, -mówiła Jagoda gdy pakowała plecak po informatyce, to jak idziemy do mnie ? posiedzimy?
- wiesz co Jagoda nie bardzo idę prosto do domu bo urodziny taty i muszę mu coś kupić, rozumiesz.
-aa no tak oo to od razu go tam pozdrów.
Właśnie schodziłyśmy po schodach gdy dostrzegłam naprzeciwko siebie wielki kolorowy plakat z chwytnym hasłem " Ogólnopolski konkurs dla młodzieżowego duetu roku” podeszłam więc bliżej i zaczęłam czytać, bardzo mnie ucieszyła sama myśl że mogła bym się zgłosić do takiego castingu. Stanęłam wiec chwilę i zaczęłam czytać regulamin:
- Młodzież od 16 do 18 lat
- zgłoszenia przyjmowane są drogą elektroniczną.
- UWAGA! W castingu mogą brać udział tylko duety !!! mogą to być 2xdziewczyna, chłopak/dziewczyna, 2xchłopak.
No to koniec o moich marzeniach, ciekawe z kim bym zaśpiewała. Zrobiło mi się trochę przykro bo może właśnie tam by ktoś mnie dostrzegł ale niestety nie mam możliwości udziału.
Pobiegłam więc za Jagodą. Na ostatniej lekcji zadzwonił do mnie Paweł powiedział, że jak skończę lekcje mam przyjść prosto do parku pod fontannę to bardzo ważne i się rozłączył.-ciekawe o co mogło mu chodzić ? Po skończonych lekcjach poszłam prosto do parku myślałam jeszcze trochę o tym co by tu zrobić by wystartować w konkursie.
- no Hej, mam coś od czego tata chyba dostanie zawału.-dał mi do ręki kopertę z której wyciągnęłam eleganckie zaproszenie, - I co Ty na to siostra ?- zapytał podekscytowany.
-coo? Ale jak Ty to ? Aaaaa!! Najlepszy prezent na świecie!! (czyta)
Dwuosobowe Zaproszenie na 4-dniową prestiżową wystawę Koni…
-No tata jak to zobaczy to przecież chyba dostanie zawału ze szczęścia- krzyknęłam przytulając brata, -jak Ci się udało to załatwić?
- a no udało, mam kolegę który siedzi w organizacji tego więc napisałem jaka jest sprawa więc nam pomógł.  
Aha czyli już wiem co to za podejrzana rozmowa wczoraj była.
Poszliśmy do domu, po drodze kupiliśmy jeszcze ulubione czekoladki taty. Mieliśmy takie szczęście, że akurat zastaliśmy go w domu. Radości Taty nie mogę opisać, jestem pewna, że gdyby nie męska duma to tatuś by się popłakał ze szczęścia Dziękował nam wiele razy i wypytywał jak udało nam się to załatwić już sam próbował ale nie było miejsc by się tam dostać. Usiedliśmy wszyscy razem na kanapie i wypiliśmy kawę oraz porozmawialiśmy. Po tak mile spędzonym popołudniu siedziałam w pokoju i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Pogoda była taka piękna i szkoda było siedzieć w domu, postanowiłam więc napisać do Jagody czy nie poszła by na spacer, ale no tak racjonalnie pomyślą to pewnie będziemy łazić bez sensu i gadać też bez sensu bo pewnie w kółko o tym samym. I właśnie wtedy wpadł mi do głowy pomysł by napisać do… do Krystiana nie wiem czemu ale wydawało mi się że miło było by spędzić z nim czas tak tylko we dwoje. Tak jak pomyślałam tak zrobiłam oczywiście z wielkim strachem napisałam do niego, bałam się że może pomyśleć, że się narzucam lub co gorsze że się zakochałam.
-Hej  
-No Hej Emi 
-Mam pytanie, robisz coś teraz ?
-właśnie wróciłem bo byłem zaprowadzić siostrę do koleżanki a co jest ?
-a bo miałam ochotę się przejść i no właśnie i mam pytanie czy nie był byś chętny iść ze mną na spacer teraz ?
-no okej to za ile mam być u Ciebie ?  
- Daj mi 30min, jak bym mnie nie było pod domem to zadzwoń dzwonkiem. I właśnie wtedy wyłączyłam Fejsa. Zostałam w tej sukience w której byłam w szkole rozpuściłam tylko włosy i dodałam makijaż.
Zeszłam na dół by napić się jeszcze wody i wtedy zadzwonił dzwonek od drzwi. –Wychodzę- krzyknęłam i udałam się do drzwi.
Był ubrany w czarne proste spodnie do tego, trampki, Biała bluza.
Na przywitanie przytuliliśmy się, tak troszkę szkoda że jeszcze nie dajemy sobie buziaka ale wszystko w swoim czasie. Poszliśmy w stronę parku i tam spędziliśmy najbliższe 2 godziny. Potrzebowałam takiego spaceru sama nawet nie wiem dlaczego, może dlatego że lubiłam spędzać czas w towarzystwie Krystiana? Właśnie byliśmy niedaleko fontanny gdy zobaczyłam w oddali Jagodę poprosiłam więc byśmy skręcili w następną alejkę bo nie chciałam wpaść na nią, wołałam uniknąć głupich pytań jak to on czasami potrafi wypalić. Lecz po chwili zauważyłam że Jadźka nie jest sama.. ale kto…. Alan ? ten koleś od Marka z domówki któremu spodobała się Jagoda ? Ale czemu ja nic nie wiedziałam o ich spotkaniu ? Zresztą nie mogę mieć jej tego za złe ponieważ sama nie jestem lepsza. Uniknęłam więc spotkania z nimi bardzo sprytnie. Dochodził koniec naszego spaceru czego bardzo chciałam uniknąć więc dyskretnie zapytałam Krystiana:
- Śpieszy Ci się do domu ?- Proszę powiedz, że nie i spędźmy razem kolejne godziny.
-No w sumie to nie bo siostrę odbierze mama jak będzie wracać do domu z pracy ale muszę ogarnąć to znaczy dokończyć referat z polskiego- odpowiedział słodko się uśmiechając- a dlaczego pytasz ?
-A bo chętnie bym poszła się jeszcze gdzieś przejść- odpowiedziałam łapiąc go za rękę. Uwierzcie mi to był odruch, że go złapałam za tą dłoń.
-no wiesz czasem można też samemu pospacerować- rzucił sarkastycznie.
- ale wiesz ja nie chciałam pospacerować sama, myślałam że się skusisz no ale jeśli nie to zadzwonię po jakiegoś innego kolegę… zrobiłam dwa kroki w tył(wyciągnęłam telefon) hmm kogo by tu.. o może Igor by się skusił taki przystojniak, pewnie siedzi w domu to może wyjdzie. Zauważyłam jak Krystian tylko po cichu chichocze pod nosem więc dalej kontynuowałam..-Ostatnio tak się z Igorkiem polubiłam On na pewno będzie chciał iść się przejść.I właśnie w tej chwili Krystian powiedział – Wystarczy, rozumiem. Po czym podszedł zabrał mi telefon i przytulił. Byłam w szoku! Nie wiedziałam co się wogóle dzieje, marzyłam o takiej sytuacji od zawsze, wszystko na spontanie i jeszcze ten szczegół że chłopak który mnie przytula jest wyższy. wsunęłam więc swoje ręce na jego plecy i lekko odchyliłam głowę.
- ale ty jesteś – po czym znów wtuliłam swoją głowę w jego klatkę piersiową
- To jak idziemy dalej czy będziemy tak stać – zapytał lekko odchylając moją głowę swoją ręką.
- bardzo przyjemnie mi się tak stoi ale możemy iść dalej- powiedziałam to oczywiście w lekkim śmiechu by nie odebrał tego zbyt poważnie. Wyślizgnęłam się z naszego uścisku i poszliśmy dalej, przez cały nasz już drugi spacer dzisiaj szliśmy trzymając się za rękę kilka krotnie spoglądałam na nasze dłonie by upewnić się, że naprawdę się za nie trzymamy. Doszliśmy do miejsca gdzie byliśmy na naszym pierwszym spacerze i stanęliśmy przy jeziorze  gdy zauważyłam jak mała kaczuszka została sama na brzegu bo była z wysoko by wskoczyć do wody puściłam Krystiana rękę i podbiegłam do niej patrzyła na mnie taka wystraszona. Razem znaleźliśmy kilka kamieni i ułożyliśmy je w takie niby schody by mogła spokojnie do niej wejść i dołączyć do pozostałych kaczek. Stanęliśmy obok siebie i przyglądaliśmy się naszemu dobremu uczynkowi który razem stworzyliśmy. Gdy nasza osamotniona kaczuszka domyśliła się jak jej pomogliśmy i wykorzystała stworzone przez nas "schody” to aż ścisnęłam dłoń Krystiana z radości. Staliśmy tak jeszcze chwilkę i patrzyliśmy co robi ta biedna istotka gdzie poczułam, że Krystian puścił moją dłoń no nie powiem że nie bo zrobiło mi się trochę przykro, przez cały ten czas ciągle się trzymaliśmy za dłonie a teraz tak puścił i założył ręka na rękę ale nie dałam tego po sobie poznać. Zadzwonił telefon Krystiana więc odszedł na bok słyszałam jak rozmawiał z jakimś kolegą ale nie wsłuchiwałam się w szczegóły. Właśnie miałam się odwrócić i zaproponować żebyśmy zbierali się do domu kiedy poczułam że ktoś od tyłu wsuwa na moje biodra dłonie i przytula do mojej szyi swoją głowę nie sprawdzałam kto to bo poczułam lekkie drapanie zarostu które mi nie przeszkadzało.. Przesunęłam więc dłonie Krystiana na mój brzuch i położyłam na nich także swoje. Właśnie w ten sposób nie raz wyobrażałam sobie swoje wymarzone spotkanie z chłopakiem, wymarzona randka, to prawda że marzenia się spełniają. Pragnęłam by ta chwila trwała wiecznie. W niesamowity sposób korciło mnie by odchylić głowę i dać buziaka Krystianowi w policzek ale nie mogłam sobie wyobrazić jaka by była jego reakcja. Zauważyłam że jemu też musiało się bardzo wygodnie tak stać i musiało mu się podobać bo staliśmy tak dobre 15minut jak nie 20 kiedy dopiero wróciły nam języki do buzi by się odezwać. Chciałam mu bardzo podziękować za to jaki jest a najbardziej to za te przytulasy ale nie wiedziałam jak to powiedzieć, nie chciałam by pomyślał że w siódmym niebie w którym właśnie byłam ale Ciii.
- A Ty nie chciałeś iść- powiedziałam pierwsza.
- Ja nie powiedziałem, że nie chcę iść po prostu dałem Ci wybór ale zauważyłem, że nie ma to dla Ciebie znaczenia z kim byś tu była bo pewnie gdybym Ci nie zabrał tego telefonu to byś zadzwoniła po tego Igorka. -odpowiedział drażniąc mnie swoim zarostem po szyi.
- Nie zadzwoniła bym, a tak szczerze to miałam nadzieje że będziesz chciał iść na kolejny spacer dlatego Ci go zaproponowałam więc cieszę się, ze się tak mile zgodziłeś – odpowiedziałam wtulając się w niego jeszcze bardziej.
-Jeśli już tak szczerze rozmawiamy to wyprzedziłaś mnie,  
- co ? -zapytałam zdezorientowana.
-wyprzedziłaś mnie bo ja już chciałem Cię w szkole zaprosić na spacer i potem też chciałem napisać ale tak byłaś ślicznie w szkole ubrana, że myślałam że się z kimś już umówiłaś więc sobie odpuściłem.
- Ojejku dziękuje, a tam głupoty gadasz, Tata ma dziś urodzimy i jakoś tak wyszło- kolejny powód gdzie twierdze że jest SŁODKI ! – a właśnie może mi oddasz mój telefon ? – zapytałam  
-Oddam Ci go dopiero pod domem bo jeszcze zadzwonisz po jakiegoś innego i co wtedy ? – opowiedział już w połowie śmiechem.
- nie zadzwoniłam bym, no ale jeśli będziesz dzięki temu spokojniejszy to okej.- obróciłam się twarzą do niego i przytuliłam zarzucając ręce na jego szyję.
-To ja wracamy powoli Emilko ? –szepnął mi na ucho
- niestety tak-opowiedziałam smutnym głosem bo nie chciałam by mnie puszczał.
W drodze powrotnej …
C.D.N

I jak ???

Virkowa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3165 słów i 16679 znaków.

6 komentarzy

 
  • Virkowa

    PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO ;C ALE JUŻ DODANA !! :D

    10 lip 2014

  • Hgh

    Czemu nic nie piszesz?

    9 lip 2014

  • Coori

    Kiedy ciąg dalszy?  To jest świetne ;))

    25 cze 2014

  • tal

    Fajne bardzo kiedy kolejna ?

    23 cze 2014

  • andzia

    kolejną proszę :)))

    17 cze 2014

  • lula

    super czesc:)kiedy kolejna czesc?oby jak najszybciej:)

    16 cze 2014