Miłość w klasie obok cz.8

-Emi wyglądasz wspaniale, szałowo wręcz.- powiedział wlepiając we mnie te swoje śliczne oczka.
-No Ty też całkiem nieźle, bardzo dobrze prezentujesz się w takich barwach-on był taki cudowny, myślałam, że zaraz wybuchnę ze szczęścia.
-Cieszę się, że miałaś czas, to może pójdziemy nad jeziora?- zapytał z takim pięknym uśmiecham na twarzy.  
- Okej, nawet się przygotowałam na ten spacer.
- nie widzę byś miała łódkę na plecach-ironicznie zażartował. tak słodko się uśmiechał gdy wypowiadał te słowa.
- no bardzo śmieszne- parsknęłam, -a zobaczysz na miejscu.  
Od 2 lat jestem sama, lecz na powodzenie wśród mężczyzn nie narzekam, moim ostatnim "ukochanym” był Daniel, Daniel był starszy ode mnie o 3 lata nie mieszkał w moim mieście więc nie widywaliśmy się często ale mieliśmy ze sobą kontakt. Poznaliśmy się na koloniach w Kołobrzegu, od początku mi się spodobał a gdy dowiedziałam się, że jest on z naszej grupy” turystycznej” to aż pisnęłam z wrażenia pamiętam. Byliśmy ze sobą ok.7 miesięcy, na początku Daniel by taki jakiego chłopaka by każda dziewczyna sobie wymarzyła, miły, troskliwy, opiekuńczy, z poczuciem humoru i w ogóle go nie ciągło do alkoholu i innych tego typu rzeczy. lecz z czasem Daniel bardzo się zmieniał nowe towarzystwo, koledzy nie miał już tak dużo czasu dla mnie jak wcześniej, nie przyjeżdżał tak często nawet nie dzwonił. Stwierdziłam że to nie miało sensu nie miałam pewności czy te wypady jego z kolegami nie kończą się libacjami alkoholowymi lub czy w tym czasie nie podrywa jakiejś panienki. Od czasu naszego rozstania minęły 2 lata. Były wieczory gdy leżałam i wspominałam jak się poznaliśmy i jak było cudownie. Od mojego rozstania z Danielem nie zwracałam uwagi na innych chłopaków, nie byłam też bardzo smutna i zrozpaczona po prostu nie interesowali mnie. To właśnie Igor był tym który mnie urzekł od pewnego czasu, on nawet o tym nie wiedział gdy ja leżałam w domu i myślałam o nim, śpiewałam a nawet i śniłam. Zawsze marzyłam by do mnie napisał lub zagadał choć wiedziałam, że on woli typ dziewczyny która chodzi Ciągle do klubów i robi co jej się podoba. Nie raz z Jagodą rozmawiałam na jego temat i nie raz próbowała mi go wybić z głowy. Gdy tylko na niego spojrzę od razu robi mi się lepiej i uśmiech sam mi się ciśnie na twarz, świat staje się piękniejszy. Krystian wydawał się inny niż wszyscy praktycznie w ogóle się nie znamy a ten już zaprasza mnie na spacer, odprowadza do domu i pisze. Gdyby nie znała go z widzenia czyli ze szkoły to żyła bym w przekonaniu że jest on chamskim osiłkiem dla którego liczy się tylko siłownia i wygląd, jego twarz na pierwszy rzut oka nie wygląda miło, z twarzy Krystian wygląd na oziębłego i pewnego siebie chłopaka. Lecz jest w tej twarzy coś co przykuwa wzrok i spojrzenia, delikatny zarost i ciemne oczy wyglądają wręcz bosko. Spacerowaliśmy prawie 2, 5h nie było tego czego najbardziej się obawiałam czyli ciszy między nami, mieliśmy temat za tematem i ani na chwilę nie przestawaliśmy rozmawiać, przy jeziorach Krystian kilka razy próbował mnie wepchnąć do wody lecz na szczęście mu się nie udało chociaż próbowałam się zrewanżować. Karmiliśmy kaczki i czas tak jakby zatrzymał się w miejscu, pogoda dopisywał i to bardzo, wiał lekki wietrzyk ale słońce dawało z siebie wszystko. przez całe nasze spotkanie mięliśmy wiele tematów ale temat muzyki i śpiewania był pominięty. Zbliżała się godzina 19:30 i my zbliżaliśmy się pod mój dom.
-Dziękuje za miły wieczór, spacer bardzo mi się podobał- mówił gdy chował telefon do kieszeni i załapał mnie za rękę.
-Ja też bardzo dziękuje, mam nadzieje że to nie nasz ostatni spacer- jejku co ja powiedziałam coraz bardziej utwierdzam się w myśli najpierw myśl potem mów.
-No jasne, właśnie miałem o to zapytać mam jeszcze jedno pytanie Emi Ty będziesz jutro u Marka na tej domówce? – zapytał z uśmiechem na twarzy.
-No wydaje mi się, że powinnam być pogadam jeszcze dzisiaj z mamą i Ci napiszę co i jak.- to znaczy że się interesuję czy tam będę, ojj jaki on jest uroczy.
- no dobra to napisz, niestety ja już muszę iść bo rodzice jadą do znajomych a muszę z siostrą zostać.
-No dobrze to do jutra, - uśmiechnęłam się i zrobiłam krok w stronę furtki.
-Do jutra Emilko-pomachał jeszcze i poszedł w stronę swojego osiedla, nie mieszkał daleko 15 minut drogi ode mnie.
I właśnie dla takich chwil warto żyć- to była pierwsza myśl gdy weszłam do domu i oparłam się odrzwi zsuwając na podłogę. W domu byli wszyscy co rzadko się zdarzało. Szybko się przebrałam, przeczesałam włosy były w lekkim nieładzie ale w domu było mi wszystko jedno. Postanowiłam iść do Rodziców zagadać o tą domówkę. Powiedziałam im gdzie i kiedy od której do której i że będzie taka możliwość że będę tam spać, wysłuchali mnie ze spokojem i zgodzili się. Widać że kierowali się zaufaniem na które pracowałam bardzo długo z radością pobiegłam do pokoju i włączyłam laptopa w między czasie także radio. Tam już czekała wiadomość od Krystiana czy rodzice się zgodzili, napisałam, że rodzice się zgodzili i zadzwoniłam do Jagody na Skypie.Opowiedziałam jej o całym spotkaniu oraz o tym, że idę na domówkę do Marka. Nie popisałam z Krystianem zbyt długo bo musiał zabawiać siostrę lecz rozmowa z Jagodą mi wystarczała. Zastawiałyśmy się w czym idziemy, nie miałam zielonego pojęcia w co się wystroić. Więc poszukałam jakiejś inspiracji na Internecie. Przegrzebałam szafę i wybrałam czarną mini (nie była bardzo krótka) do tego czarne rajstopy, biała luźna koszulka prześwitująca wpuszczona w przód spodniczki.
Było już późno a chciałam jeszcze poprawić kondycję swojej twarzy na jutro może jakaś maseczka?
Wyłączyłam wszystko i poszłam się relaksować do łazienki. W relaksacyjnej kąpieli i maseczkach spędziłam 1, 5h lecz po tym czułam się jak nowo narodzona. Z łazienki szybko czmychnęłam do pokoju i wczołgałam się pod satynową pościel. Wyciągnęłam z szafki MP4 włożyłam słuchawki do uszu i odpłynęłam. Nim usnęłam długo myślałam o dzisiejszyc wydarzeniach o tym jak Krystian odprowadził mnie do domu i o spacerze, leżałam w łóżku i Cieszyłam się jak bym była najarana.  Noc minęła mi bardzo spokojnie i o dziwo nie śniłam o Igorze. Oczywiście ja zamiast się wyspać w sobotę dniu wolnym od szkoły i nie było musu by wstać o 6 lub 7 wstałam sobie o 9 zamiast pospać do 11 lub 12 i się wyspać. Rano byłam bardzo naładowana pozytywną energią obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Włączyłam radio i zaczęłam rozładowywać swój nadmiar energii wyginając się i robić jakieś inne dziwactwa. Wpadłam na pomysł by pobiegać tak z rana nie zaszkodzi. Wskoczyłam w spodenki nałożyłam getry (skarpetki piłkarskie) i włożyłam bluzę. Pobiegałam nad jeziora bardzo fajne miejsce by pobiegać i te wspomnienia po wczoraj. 40 minut wystarczy i tak dobrze, nie jestem jakąś super sportsmenką ale trenowałam trochę lekkoatletykę i wydajemy się że forma całkowicie mi nie spadła. Szybki prysznic na orzeźwienie i można dalej funkcjonować. W domu byłam tylko ja i Paweł. Mama od pojechała do pracy a tata na targi konne. Włączyłam telewizor i poszłam szykować sobie śniadanie. Zrobiłam sobie omlet i sałatkę z serkiem wiejskim plus do tego herbatka. Jedząc śniadanie pooglądałam powtórki seriali i kawałek wiadomości. Sobota była takim dniem gdy sprzątaliśmy w domu kuchnia, łazienka, salon itd. Gdy Paweł wstał oznajmiłam mu że ja dziś zajmuję się górą a on dołem, nie bardzo ten pomysł mu się spodobał ale był tak "zmęczony” że nie chciało mu się dyskutować na ten temat. Sprzątanie skończyłam gdzieś tak o 15, poszłam więc przygotować coś jeszcze do jedzenia. Tak bardzo mi się nudziło że zaczęłam bardzo powoli szykować się na imprezkę. Wyprasowałam koszulkę i wyciągnęłam spódniczkę z szafy. Okazało się, że nie mam czarnych rajstop więc musiałam jeszcze iść do sklepu. Właśnie kończyłam makijaż gdy w domu rozległo się głośne DING!! DONG!! Mama krzyknęła, że to właśnie Jagoda już przyszła i skierowała ją do mnie na górę.
- No Merlin idziemy już ? To Ty jeszcze nie gotowa- aż się złapała z głowę.
-gotowa właśnie kończę się malować ubieram spódniczkę biorę kurtkę i lecimy – odpowiedziałam kończąc malować właśnie drugie oko.
- no dobra, masz może jakiś błyszczyk bo ja swój zapomniałam.
-tak, poszukaj tam w tamtej różowej kosmetyczce. I jak Jadźka może tak być nie za bardzo –zapytałam by upewnić się czy nie przesądziłam z makijażem.
- No co Ty dziewczyno pięknie jest, powiedz mi czemu ty na co dzień się tak nie malujesz.
-a weź przestań, dobra ja idę się ubrać podłącz mi jeszcze prostownicę to przejadę jeszcze kilka razy włosy. -poprosiłam i wyszłam by ubrać się w pokoju.
U Marka miałyśmy być na 21, gotowe już byłyśmy godzinę wcześniej ale jeszcze musiałyśmy iść do sklepu bo tak na "krzywy ryj” trochę głupio się wcisnąć.  
- Mamuś idziemy, i nie dzwoń często bo telefon zostawię sobie w pokoju marka by mi nie przeszkadzał.
- NO dobrze idźcie już idźcie ale spokojnie mi ma tam być. A Ty się w tych obcasach nie zabijesz ?- oczywiście jak to mama musiała się do czegoś doczepić.
- spokojnie mam baleriny na przebranie, no paa.
-dowiedzenia – wydusiła Jadźka nie mogąc się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem.
W sklepie wpadłyśmy na dobrych znajomych którzy ułatwili nam kupno "prezentu” dla Marka. Drogą rozmawiałyśmy o tym jak może wyglądać atmosfera i kogo zaprosił Marek. Byłyśmy lekko spóźnione ale nie weszłyśmy ostatnie. Klimat był wyjątkowy, bywałam czasem na rożnego rodzaju imprezach ale tu było całkiem inaczej. Dlatego że Marek także pochodził z zamożnej rodziny mieszkał w bardzo ale to bardzo luksusowym domku. Do dyspozycji mieliśmy kuchnię, salon, mały pokoik gdzie zostawiliśmy swoje rzeczy i ogród gdzie znajdował się basen. Niestety kąpiel w nim była niemożliwa ponieważ nie było na tyle ciepło by pluskać się w wodzie i to jeszcze wieczorem. Więc basen i z tego powodu był pusty. Jak to na każdej imprezie była muzyka, alkohol (za którym nie przepadałam), dużo ludzi no i parkiet, hmm no jeśli dno pustego basenu można nazwać parkietem do tańczenia to tak mieliśmy parkiet. Przywitałyśmy się z Jagodą z dziewczynami w kuchni i tam pozostałyśmy przez dłuższą chwilę bo tematy nam się nie kończyły. Dochodziła godzina 22:30 chłopcy wpadli na pomysł by ruszyć na "parkiet”. Nie rozglądałam się bardzo za Krystianem, bo prawdę mówiąc przez to gadanie w kuchni zapomniałam o nim. Do tańca wyciągną mnie jedne ze znajomych Marka którego ja osobiście nie znałam ale głupio było odmówić przetańczyliśmy kilka kawałków i podziękowałam mu za wspólny taniec. Widziałam, że Jadźka tam nieźle wywijała na parkiecie więc skierowałam się do kuchni by się napić. Przy stole z napojami stał Marcin czyli organizator imprezy i jego koledzy między innymi Igor. Chciałam napić się tylko szklanki soku pomarańczowego no ale troszkę inaczej wyszło.
-No hej słodziutka- aż krzykną Marek na mój widok, przywitał się ze mną dając mi buziaka w policzek.
- no hej bardzo fajna impreza.- no byłam trochę skrępowana tą sytuacją bo nie znaliśmy się na tyle by tak się witać.
- od kiedy Cię tu wpuściłem nie mogę oderwać oczu od Twoich nóg Merlin, może pójdziemy potańczyć ?
- właśnie zrobiłam sonie małą przerwę, wiesz może później mamy jeszcze całą noc.- musiałam się jakoś wyfiksować z tej sytuacji.
-ojj no proszę nie rób mi tego jeden taniec ale teraz, - jejku jaki on był nachalny?!
- Sorki Marek naprawdę teraz nie mogę później mnie znajdziesz a obiecuję, że ze sobą zatańczymy.- no przytuliłam go otarłam dłonią twarz i zaczęłam powoli cofać.
- no trzymam Cię za słowo.-odpowiedział puszczając oczko.- Powiem wam chłopaki że młodsza koleżanka nam się wyrabia jakoś wcześnie nie zwróciłem na nią uwagi.
- Zauważmy że na co dzień nie jest tak odwalona-wtrącił Igor, no ale muszę Ci przyznać rację bo jest dziś na czym oko zawiesić.
-No Marek widzę to spojrzenie to idź działaj a nie stoisz jak słup soli, mi bardziej w oko wpadła ta jej przyjaciółka-mówił Alan odstawiając kieliszek na stół.
Gdzie jest Krystian, jeszcze go nie widziałam, dobra wyjdę przed dom może tam będzie. Szukałam go wszędzie i wśród tańczącego tłumu, i w salonie, może kuchni coś zajadał ale i tam go nie było. Ponownie wyszłam przed dom by usiąść na ławce i z kimś pogadać, niestety nie było tam nikogo kogo mogła bym na tyle znać by zagłębić się w jakimś temacie. Postanowiłam zapytać Marka czy Krystian w ogóle ma przyjść  
- Przepraszam, że przeszkadzam ale mam pytanie przyszedł Krystian bo nie mogę go znaleźć a sprawę mam do niego – powiedziałam do wszystkich stojących tam bo głupi tak w towarzystwie szeptać na uszko.
- wiesz co ja wszystkich do tego domu wpuszczałem i nie widziałem by wchodził, ale po co Ci on jak masz nas- zarechotali wszyscy chórem
-Aha no Dzięki Wielkie, bardzo śmieszne.
Wróciłam więc do tańczącego tłumu i dołączyłam się do nich.  
Bawiłam się wspaniale lecz kątem oka rozglądałam się z Krystianem. Tak jak wcześniej nigdzie go nie widziałam. Wyczerpana tańcami a raczej wyczerpane z Jadźką udałyśmy się do kuchni by zaspokoić pragnienie, wzięłyśmy sobie po piwie z lodówki i poszłyśmy na ogród. Nic nie mówiłam jagodzie o tym że nie ma Krystiana ale chyba wyczuła, że coś jest ze mną nie tak, nie chciałam o tym rozmawiać więc zaczęłam udawać, że wszystko jest w porządku.
-No dobra to idziemy dalej tańczyć?
- wiesz co muszę oddzwonić do mamy zaraz tam przyjdę.
-no okej.
Tak naprawdę nie zadzwoniłam do mamy lecz do Krystiana by upewnić się czy jest w domu lub gdzie indziej ? Po kilku sygnałach nikt nie odbierał, Pewnie śpi-pomyślałam. Wróciłam więc do zabawy.
Jak zwykle to co dobre szybko się kończy tak było i tym razem ludzie po kolei zaczęli zbierać się do domu z tego co słyszałam to u marka miało spać 14 osób w tym Ja i Jagoda. Po wyjściu gości czyli tych którzy nie spali u Marka ogarnęliśmy dom i ogród z butelek i większych śmieci by rano mieć mniej sprzątania.
Mieliśmy spać na górze w pokoju gościnnym na łóżku, fotelach, leżankach i materacach. Pokuj ten był ogromny tak jak i cały dom ale ten był chyba największy ze wszystkich. Wchodząc do pokoju zajęłyśmy sobie miejsca z Jagodą na wielkim łóżku gdzie zmieściło się chyba 6 osób. Mimo tego że wszyscy byliśmy zmęczeni nie poszliśmy spać no połowa nie poszła, zaczęliśmy rozmawiać a nasze rozmowy nie miały końca. Na dole obok łóżka leżała cała ta paczka chłopaków (Marek, Igor, itp.) ja siedziałam na rogu łóżka po turecku i trzymałam głowę jagody na sobie bawiąc się przy tym jej włosami. Oczywiście w głównej dyskusji udział brałam ja, Jagoda już dawno usnęła co było bardzo normalne dla niej. Rozmowa nam się tak rozkręciła, że chłopcy poprosili mnie bym położyła się na dole wtedy nie będziemy musieli tak głośno mówić dzięki czemu nie obudzimy innych. Zsunęłam więc głowę Jagody na poduszkę i władowałam się pod koc do chłopaków. wyglądało to dosyć dziwnie ja jedna z 4 chłopakami dookoła no ale trudno. Z czasem usypiało coraz więcej osób a z nieśpiących już osób zostałam chyba tylko ja i Marek.  
-mieliśmy zatańczyć pewnie myślałaś, że zapomniałem- mówił takim zmęczonym ledwo słyszalnym głosem.
-no tak, nie nie zapomniałam jakoś tak wyszło następnym razem-że on to pamiętał ?
-trzymam Cię za słowo, może idziemy już spać bo ja już jestem trochę zmęczony ale wiesz mam jeszcze takie jedno pytanie do Ciebie?
- właśnie miałam to mówić, to miłych snów ja idę do Jagody na łóżko. no słucham- właśnie wstawałam gdy Marek zapytał.
- a po co tam? śpij już tutaj jeszcze kogoś obudzisz i co wtedy. Wiesz bo pytałaś czy przyszedł Krystian czy wy coś ten no wiesz jest coś między wami?
-Pytałam bo mówił mi że będzie więc dlatego, nie, jesteśmy tylko znajomymi, no dobrze, to dobranoc a i Nie chrap.-po co on o to pytał ?
Wtuliłam swoją głowę w podsuszkę oraz nakryłam się kocem, czułam oddech Marka na mojej szyi co bardzo mnie denerwowało ale nie chciałam się obracać bo wtedy leżał by wprost na moją klatkę piersiową. Leżałam tak dłuższą chwilę i nie mogłam zasnąć i wtedy poczułam na moim biodrze doń, nie musiałam się zastanawiać kogo bo to było wiadome. Dłoń Marka. Zsunęłam ją ostrożnie i lekko się odsunęłam od niego zastanawiałam się co może się jeszcze wydarzyć. Marek spał już dosyć twardo co było słychać, wysunęłam się spod koca i zgrabnie wskoczyłam na łóżko otuliłam kołdrą i zasnęłam. 12 nieodebranych połączeń od mamy, 3 sms od Pawła z pytaniem jak impreza, kilka powiadomień z facebooka i 2 połączenia nieodebrane od Krystian. Właśnie to ujrzałam gdy usiadłam przy stole na którym było pełno chipsów, ciastek, jedzenia. Uprzątnęłam to trochę i zaparzyłam sobie filiżankę kawy na pobudzenie. Wszyscy prawie jeszcze spali, co jakiś czas słyszałam jak ktoś chodził na górze do łazienki lub schodził na dół ugasić pragnienie zabierając przy tym butelkę wody na górę. Dobra zadzwoniłam do mamy więc to już załatwione. Dzwoniła tyle razy bo pojechali do babci i pytała czy mam klucze od domu jeśli nie to żebym szła do Jagody lub pozostała u Marka póki nie przyjadą. Smsy od Pawła też zrozumiałam, wyczyściłam powiadomienia na facebooku i to co powinnam wyświetlić na początku zostawiłam na koniec mianowicie 2 nieodebrane połączenia od Krystiana, Pierwsze o 2:44 a drugie o 3:10. Ajj niedobrze. Zadzwonić czy nie zadzwonić?
-O to Ty już nie śpisz? Jest kawa czy tylko sobie zrobiłaś?- zapytał Igor wchodząc do kuchni drapiąc się po głowie.
- no już nie, tak jest w dzbanku w expresie. Czekaj to Ci naleję.- wstałam i podeszłam do szafki by wyciągnąć filiżankę. Byłam trochę skrepowana ponieważ byłam tylko w swojej ciut dłuższej koszulce która tylko trochę zasłaniała moją koronkową bieliznę.
-Ojjj jaka Ty dobra, to ja pójdę na górę i się ubiorę.
-jasne nie ma sprawy- pewnie nawet nie zwrócił uwagi na to w czym jestem i jak jestem ubrana.
Nalałam kawę postanowiłam ją jakoś udekorować, zajrzałam do lodówki była tam bita śmietana w sprayu, udekorowałam nią trochę kawę dla Igora, sięgnęłam do szafki po spodeczek i odwróciłam się na pięcie by położyć kawę na stole, jednak to było dziwne co zobaczyłam.  
-Miałeś się iść ubrać co Ty tu jeszcze robisz?- jeśli on tu tak długo stał to musiał to zauważyć co mam na sobie, odruchowo naciągnęłam koszulkę jedną ręką by trochę zasłonić nogi i pupę.
- a jakoś się zapatrzyłem i nie mogłem oderwać oczu od tego jak przyrządzałaś moją kawunie.
- hmm na pewno na to się tak zapatrzyłeś ?-coś mi się nie wydaje by tu stał z powodu kawy.
- tak, tak a z jakiego innego, - i właśnie w tym momencie zjechał swym spojrzeniem na moje nogi bardziej w okolicę ud.
-nie no spoko, to leć się ubrać bo kawa Ci wystygnie.
W między czasie obudziło się jeszcze kilka osób usiedliśmy tak razem przy stole i wspominaliśmy wczorajszy wieczór.
Po leniwym przebudzeniu i "śniadaniu” które było o godzinie 13 pomogliśmy Markowi posprzątać dom. Gdy skończyliśmy zmywać podłogi poszliśmy usiąść do ogrodu by wszystko wyschło.
-No dobra to ja już się będą zbierać, Marek zajebi*ta domówka częściej takie organizuj –mówiła Jadźka wstając z Krzesła.
- haha a powiem Ci pomyśle nad tym.
-Dobra Jadzia to ja idę z Tobą, okej.
-spoko, spoko nie ma sprawy.
Pozabierałyśmy wszystko to co nasze i udałyśmy się do wyjścia, wychodząc z domu sprawdzam czy wszystko wzięłam, nosz kurde oczywiście tak jak zawsze musiałam o czymś zapomnieć.
- Marko nie leży gdzieś tam moja kosmetyczka?  
-Czekaj chwilkę poszukam.Taka różowa? -zapytał pokazując ją z kuchni
- O Jezu jak zawsze musiałam o czymś zapomnieć, tak ta.
-Proszę Cię bardzo tylko nie zgub niczego po drodze.
Pożegnałyśmy się z Igorem i Markiem i poszłyśmy do jagody. Po drodze rozmawiałyśmy o domówce o nas o tym co robiłyśmy i o zachowaniach innych. Nie chciałam mówić jagodzie o tym, że dzwoniłam do Krystiana więc pominęłam tą informacje o nieodebranych połączeniach od niego. W domy byłam po 18 bo wtedy wrócili rodzice powiedziałam im kilka słów na temat wczorajszego wieczoru i poszłam do siebie do pokoju.
-Ałł moje nogi, dobrze że miałam te baleriny na zmianę. Włączyłam radio i położyłam się na łóżku rozmyślając o tym wszystkim. Po chwili na moim lewym policzku poczułam dosyć nieprzyjemny ból. Co to może być?? Wstałam więc z łóżka i poszłam do łazienki "macając palcami” miejsce bólu.
-Nie!!! Tylko nie to!- powiedziałam do odbicia w lustrze. No fajnie pryszcz super sprawa. Naładowałam na niego kilo różnych specyfików i po chwili przypomniałam sobie że w kosmetyczce mam taki kremik na pryszczaki więc poleciałam po niego. Zamaszystym ruchem wyciągając kremik z kosmetyczki wyrzuciłam jakaś karteczkę na podłogę –dobra później to podniosę.
No więc teraz znikaj-powiedziałam do odbicia w lustrze widząc kilo różnych kremów, toników i innych na moim niechcianym koledze.
Poszłam do pokoju i pierwsze co zrobiłam to podniosłam karteczkę którą wyrzuciłam z kosmetyczki.
"DO MERLI,  
[ super wczoraj wyglądałaś i dzisiaj także, gdy szykowałaś tą kawę nie patrzyłem na to tylko na Twoje super szczupłe, wyrzeźbione nóżki robisz nam chłopakom bardzo wielką krzywdę zasłaniając je spodniami. Nie znałem Cię od tej strony.Ja.]
Aha? No okej, to dlatego Marek tak długo szukał tej kosmetyczki ale no właśnie Marek jej szukał a z liściku wynika że to Igor go napisał, aa pewnie się zgadali. Czytałam to jeszcze kilka razy, każde słowo po pięć razy i nie mogłam uwierzyć. No kurde pierwsza impreza no dla ścisłości domówka, i co od razu takie teksty? No dobra nie ważne. Byłam tak zmęczona tym wszystkim że marzyłam tylko o tym by zasnąć, poszłam więc skorzystać z prysznica i szybciutko do spania.
Niedziela nie była najlepszym dniem dla mnie bo nie czułam się najlepiej, postanowiłam więc ograniczyć moje dzisiejsze wyjścia do pójścia do kościoła i koniec. Prawie całą niedzielę przesiedziałam u siebie w pokoju nie miałam ochoty nawet siedzieć z rodzicami lub Pawłem. Nie mogłam się na niczym skupić ponieważ bardzo myślałam o Krystianie albo o liściku znalezionym w kosmetyczce. Chciałam do niego zadzwonić ale nie wiem dlaczego bałam się tej rozmowy. Włączenie laptopa i skorzystanie ze strony facebook omijałam bardzo dużym łukiem nie miałam na to ochoty. Zajęłam się więc segregowaniem ubrań na te w których chodzę i w których rzadziej się pokazuję. Znalazłam w szafie dwie pary spodni w których sama zapomniałam postanowiłam je trochę przerobić, dodałam kilka detali, zmieniłam kolor, i porobiłam kilka przetarć i dziur. Gdy właśnie kończyłam na szafce nocnej zaczął wibrować telefon podeszłam bliżej i ujrzałam na wyświetlaczu numer Krystiana. No dobra głupio będzie jeśli nie odbiorę.
-Halo?  
-Hej Emilia tu Krystian chciał bym porozmawiać masz może czas by się przejść teraz?
- hmm no okej bądź u mnie za 15min
- to do zobaczenia.
A miałam cały dzień siedzieć w domu! No ale już lepiej się czuję wiec spoko. Wskoczyłam więc w jakieś ładniejsze dresy poszłam przeczesać włosy, i z kurtką w ręku zeszłam na dół. Powiedziałam mamie że idę na krótki spacer z Jagodą i że zaraz będę. Wyszłam z domu i stanęłam obok drzwi wypatrując w oddali gdzieś Krystiana. Co on Mozę chcieć był tak strasznie poważny przez telefon? No idzie zeszłam więc do furtki i wyszłam przed dom.
- Hej, cieszę się, że miałaś czas.-powiedział przytulając mnie.
- Hej, nic nie robiłam więc czemu nie ? no to o czym chciałeś pogadać ?

C.D.N

Zapraszam do komentowania :D

Virkowa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4806 słów i 24912 znaków.

15 komentarzy

 
  • Virkowa

    Dodana !

    17 cze 2014

  • kiedy

    kiedy kolejna?

    16 cze 2014

  • kiedy

    Kiedy kolejna?

    16 cze 2014

  • Blondyna

    Dodawaj te czesci a nie ;* cioto;*

    13 cze 2014

  • kiedy

    Kiedy kolejna?

    11 cze 2014

  • Virkowa

    Nie chcę dodać części która by mogła was rozczarować więc chcę dopracować kilka szczegółów.:) Postaram sie jutro dodać 9cz.

    7 cze 2014

  • dlugo

    co tak dlugoo ? :(

    6 cze 2014

  • El

    Awwww <3 błagam dalej! :D

    3 cze 2014

  • agusia16248

    Dalej!!

    3 cze 2014

  • pisz szybciutko

    genialne ❤

    1 cze 2014

  • Twoja czytelniczka

    Nie moge

    31 maj 2014

  • ;D

    Super opowiadanie  :smile:

    19 maj 2014

  • D

    W końcu! Boskie i czekam na więcej :3

    18 maj 2014

  • lidka

    pisz szybko kolejną część ♥

    18 maj 2014

  • lula

    nie moge doczekac sie kolejnej czesci:)pisz szybko:D

    18 maj 2014