Miłość w klasie obok cz.14

Nasze rozmowy nie miały końca, jednak robiło się późno i musiałam pożegnać mojego gościa. Wyszliśmy razem przed dom dokańczając rozmowę.
- bardzo dziękuję za gościnę no i oczywiście za przepis- wyciągnął w moją stronę rękę-
- wiesz taki gest w ramach podziękowania- uścisnęłam jego dłoń i zaczęłam chichotać pod nosem.
-A no nie masz za co dziękować, jak upieczesz to przynieś kawałek spróbuje co to wytworzyłeś o ile to będzie jadalne nie żebym wątpiła w Twój talent kucharski ale mam nieco obawy co do tego hi hi.
- haha jeszcze zobaczysz, no to możesz się spodziewać mojej wizyty w tym tygodniu.
-okej
- jeszcze raz wielkie dzięki, na razie Emi- podszedł do mnie bliżej i mnie przytulił.  
Odwzajemniłam jego gest, zamknęłam za nim furtkę i wróciłam do domu. Pozmywałam po nas i poszłam do siebie do pokoju, zasiadłam do odrabiania pracy domowej. Rodzice wrócili jak zwykle późno to znaczy późno wróciła tylko mama bo tata nie wrócił w ogóle musiał zostać na zebraniu które było następnego dnia a nie opłacało mu się wracać do domu. Zrobiłyśmy sobie z mamą herbatę i poszłyśmy do mnie do pokoju, ja zajęłam się pakowaniem torby do szkoły a mama coś tam przeglądała w Internecie. Dziś nie mogłam sobie pozwolić na tak relaksacyjną kąpiel jak wczoraj ponieważ nie miałam tyle czasu ale szybki postój pod prysznicem też jest okej.  
Wtorek nie zapowiadał się kolorowo gdy tylko się obudziłam i usłyszałam: kap, kap, kap, kap… dźwięk kropli spadających na parapet okna to aż nie chciało mi się wstawać, niechętnie podeszłam do okna i ujrzałam to czego nie chciałam widzieć. Wiatr i deszcz, pełno kałuż ach jakoś to muszę przeżyć. Miałam zamiar dziś ubrać sukienkę do szkoły ale widzę, że z moich planów nici wyciągnęłam więc dżinsowe rurki, czarną koszulkę z logiem marki i ciepłą szarą bluzę poszłam do łazienki nadal dosyć niezdarnym krokiem i ogarnęłam poranną toaletę. Schodząc na dół wzięłam już torbę i wyciągnęłam z garderoby płaszcz oraz kalosze od pewnego czasu kiedy tylko na nie spojrzę to przypomina mi się moja rozmowa z przemoczonym Krystianem na przestanku. W kuchni spotkałam się z mamą co mnie bardzo zdziwiło bo rzadko widuje ją o tej godzinie.
-a Ty nie w pracy- zapytałam przygotowując sobie śniadanie.
- idę trochę później pani Halinka przyszła dzisiaj wcześniej i mam trochę wolnego czasu.. –odpowiedziała rozsiadając się na krześle.
Poprosiłam więc mamę by zawiozła mnie do szkoły trochę ją musiałam namawiać bo nie chciało jej się ubierać, szykować malować ale jakoś mi się udało. Miałam dziś na 8:50 więc spokojnie zdążyłyśmy. Po wejściu do szkoły poszłam do szatni zrzucić z siebie płaszcz, odstawiłam klesze i zaniosłam do sprzątaczek parasol by obciekł z wody. Na schodach napotkałam dziewczyny ode mnie z klasy poszłyśmy już razem usiąść pod klasę. Jagoda oczywiście siedziała na scenie i przytulała się z Alanem gdy ich zobaczyłam zaczęłam rozglądać się za Krystianem. Jednak nie miałam zbyt wiele czasu by go poszukać bo był już dzwonek na lekcje. Lekcje dłużyły mi się niesamowicie dzisiejszy dzień w szkole wyglądał tak jak by nie miał końca każdy taki przybity no ale na myśl, że trzeba jakoś wrócić w taką pogodę do domu gdzie deszcz w ogóle nie ustawał to aż się nie chciało wracać. Na przerwach między lekcjami wypatrywałam Krystiana jednak w ogóle go nie spotkałam nie mogłam już wytrzymać i ponownie zadzwoniłam do niego ale nie raz tylko kilka razy jednak ani razu nie odebrał napisałam więc jeszcze raz sms co z nim i czekałam na odpowiedz. Ze szkoły wracałam pieszo bo nie wzięłam kasy na bilet. Byłam w domu o równej 15 i nawet nic nie jadłam bo nie byłam zbytnio głodna zamknęłam tylko drzwi na klucz i go wyciągnęłam bo jak by mama przyjechał wcześnie to żeby sobie mogła sama otworzyć. Zrobiłam sobie tylko herbatę i poszłam na górę do siebie do pokoju. Przebrałam się w dresy włączyłam telewizor i z herbatą w ręku usiadłam na łóżku. Zaczęłam zastanawiać się co jest z Krystianem przecież tak miło spędziliśmy piątkowy wieczór a może ja go jakoś odstraszyłam, no ale przecież normalnie ze sobą rozmawialiśmy jeszcze u mnie przed domem … hmm no nie mam pojęcia nie wiem co się z nim dzieje od soboty nie mam z nim w ogóle kontaktu w szkole go nie ma, może coś się stało ? miałam pomysł aby napisać do Alana czy nie wie co z Krystianem albo do Damiana z nim się Krystek przyjaźni może on coś będzie wiedział. Ale no co on sobie pomyśli, dobra jak do jutra nie da o sobie znać to dopiero napisze do Damiana. Może pójdę do niego do domu? Ale jeśli celowo mnie unika to…, dobra przestaje głupio myśleć. Jak nie da żadnego znaku to napisze jutro do Damiana ewentualnie pójdę do niego do domu. Wyciągnęłam w końcu z torby książkę i zeszyt do biologii bo jutro kartkówka więc wypadało by sobie to i owo powtórzyć. Skończone no to zapowiada się, że jak dobrze pójdzie to jutro wpadnie piąteczka z kartkówki, zadowolona zeszłam na dół by coś zjeść przygotowałam moje ulubione danie mianowicie pierś kurczaka z ryżem. Nałożyłam sobie porządną porcje resztę zostawiłam dla mamy. Wróciłam do pokoju i otulona kocem oglądałam mój ulubiony serial. To takie dziwne że my ludzie oglądamy takie seriale i przeżywamy to tak jak by te problemy które są tam przedstawia dotyczyły nas samych. Słyszałam jak zamek w drzwiach się przekręca więc mam już wróciła. O 23 dostałam dosyć dziwnego sms od Marcina:
" Dobrej nocy i Słodkich snów”  
W co on gra ? myśli, że jak kilka razy pogadaliśmy to ja się w nim zakocham będziemy szczęśliwą parką i wielką big love ? no to się myli. Dowiedziałam się, że jego była dziewczyna nawet nie utrzymuje z nim kontaktu z jednej strony jej się nie dziwie. On jest fajny ale do czasu, w pewnym momencie po prostu za bardzo jest pewny siebie i za dużo sobie pozwala. No może trochę przesadzam ale wolę gdy on się trzyma ode mnie na dystans
Środa również nie była słoneczna gościły u nas deszczowe chmury, w szkole czekałam tylko aż się te lekcje skończą by móc wrócić do domu i wczołgać się pod koc.
-Merlin a tak właściwie to co jest z Krystianem, że nie ma go w szkole ?- zapytał mnie na jednej przerwie Alan gdy siedzieliśmy wspólnie na scenie.
- Właśnie miałam pytać Ciebie o to samo, wogóle z nim nie ma kontaktu nie dobiera telefonu nie odpisuje na sms
- no bo kurde mam do niego sprawę a w ogóle go nie widuje, wiesz co to może zapytaj Damiana oni mają dobry kontakt może on coś będzie wiedział.
-Tak myślisz ? no dobra to idę. -widzę go stoi obok sklepiku szkolnego ale jak ja mam go o to zapytać?
-Hej Damian, pamiętasz mnie, poznaliśmy się w bibliotece- tak powiedziałam to trochę niepewnie ale nie wiedziałam jak zacząć.  
-Sorki chłopaki, A no tak pamiętam Cię no wiesz trudno nie pamiętać jak Krystek ciągle o Tobie gada ale no mniejsza z tym co jest ? – jak to ciągle o mnie gada?? Ojj jak dobrze, że to powiedział hi hi.
- bo wiesz martwię się trochę o Krystiana bo widziałam się z nim w Piątek i od tego czasu w ogóle nie mam z nim kontaktu może Ty coś wiesz?
-a widziałem się z nim wczoraj jak wrócił i było wszystko w porządku jak chcesz to ja mu przekażę, że o niego pytałaś
-ale skąd wrócił ?
- no przecież był na jakiś tam zawodach kilkudniowych w Krakowie myślałem że Ci powiedział (Drrrrrr)  
- Dobra to ja uciekam na lekcje trzymaj się.
-Dzięki wielkie, No cześć.
Jak to na zawodach, przecież mówił mi że teraz nie startuje. Ojj Będziemy mieli sobie do pogadania. Właśnie oddałam kartkówkę wydaje mi się, że wszystko napisałam dobrze mam nadzieje. Jeszcze godzina wychowawcza i religia nie chce mi się siedzieć na nich ale mam już trochę tych nieobecności więc wychodzi na to, że muszę zostać. Lekcje w końcu dobiegły końca, wracałam ze szkoły razem z Jagodą.  
- Mamooo!- krzyknęłam zaraz po wejściu do domu.
- Co się stało ?! – przerażona mama wyskoczyła z kuchni ubrana inaczej niż zawsze
- O hej tatuś – podeszłam i zbiłam z tatą piątkę na przywitanie.
-Szykuj mi coś mamo do jedzenia bo zaraz umrę z głodu.
Rzuciłam torbę na schody kalosze zaniosłam do piwnicy by obciekły z wody a parasol rozłożyłam w łazience. Umyłam ręce i usiadłam do stołu jedząc ulubioną kalafiorową. Ahh szczęśliwa bo pojedzona poczłapałam na górę.
- postaraj się wejść normalnie do pokoju, - powiedziała mama przechodząc obok schodów i kierując się do kuchni.
- Co ?  
- ja tylko uprzedzam.- i znikła za barem kuchennym.
- o co jej chodziło?, zmęczona po długi dniu w szkole idę do pokoju jednak na korytarzu słyszę że z mojego królestwa wydobywają się dźwięki mojej ulubionej piosenki Timberlejka. Nacisnęłam więc na klamkę i lekko popchnęłam drzwi w pokoju było jak wszystko w porządku ostrożnie więc weszłam do pokoju zbytnio się nie rozglądając zauważyłam tylko na borku bukiet kwiatów moich ulubionych czerwonych róż. Pewnie mama przyniosła świeże kwiaty i przy okazji sprawdzała coś na Internecie a potem zapomniała wyłączyć albo wyszła i już nie wróciła. Nucąc pod nosem piosenkę poszłam do garderoby się przebrać, wskoczyłam w moje ulubione szare dresy oraz domową za dużą białą koszulkę jednak coś nie dawało mi spokoju te słowa mamy były dziwnie podejrzane. Wyszłam z garderoby a na moim łóżku…..  

C.D.N

Jak myślicie co Merlin zastanie na łóżku ?  
Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam :*

Virkowa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1929 słów i 9833 znaków.

8 komentarzy

 
  • Tufik :D

    Kiedy kolejna część /

    16 lis 2014

  • Emilka

    Kiedy kolejna część? Twoje opowiadania mega mega zazdroszczę stylu pisania malo kto teraz taki ma ze z radością czyta się twoje opowiadania uwierz masz talent <3

    12 lis 2014

  • Virkowa

    Haha zobaczycie ;)

    12 lis 2014

  • Ada:)

    IGORA LUB MARCINA!!!  
    Bo kazdy mysli ze krystiana to zrob cos nowego <3 :*

    12 lis 2014

  • Optoland

    Krystiana :yahoo:

    12 lis 2014

  • cjdsxnudx

    Krystiana :*

    11 lis 2014

  • Szalonaaa...:)

    Krystiana? :D

    11 lis 2014

  • ...

    Czyżby Krystiana :D

    11 lis 2014