Czy coś z tego będzie? 11

Czy coś z tego będzie? 11Zabrało mi dech w piersiach na widok tego kolesia, który się do niej dobierał...
_____________________________________
-Zostaw ją-musiałem jakoś zareagować.  
-Odwal się koleś-odepchnął mnie od siebie.  
-To ty się stąd zwijaj-złapałem go za bety i ujrzałem zapłakane oczy Zuzy oraz podarte ubranie. Ten widok sprawił, iż chciałem rozbić ten jego parchaty ryj.  
-Poszukaj sobie innej laski, ta jest moja-nie wytrzymałem i dałem mu w mordę.  
-Tak się składa, że to moja dziewczyna-zaczęliśmy się szarpać i bić. Nagle pojawiła się przyjaciółka Zuzy.  
-Dzwoń po pogotowie i policję, póki jeszcze go nie zabiłem-zacząłem krzyczeć przytrzymując faceta.  Po niespełna piętnastu minutach przyjechała karetka, która zabrała Zuzę do szpitala, a gliny przyskrzynili kolesia. Co się okazało był to poszukiwany gwałciciel. Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby z nią zrobił to co z innymi. W tym momencie najważniejsze jest życie Zuzy. Muszę jak najszybciej dostać się do szpitala.  

***

Obudziłam się w szpitalu, a przy mnie była moja najlepsza przyjaciółka. Chociaż mogę się wam przyznać, iż traktuję ją jak własną siostrę, której tak naprawdę nigdy nie miałam. Jednak teraz nie o tym. W tym momencie leżałam w szpitalu podpięta pod kroplówkę.  
-Natka...-ledwo z siebie wydusiłam, gdyż ciężko było mi mówić.  
-Cii... Spokojnie-czuwała na de mną.  Szkoda, że to jego przy mnie nie ma. Najwyraźniej ma ważniejsze sprawy ode mnie.  
-Powiedz mi...-przerwała mi.  
-Nie przejmuj się teraz niczym tylko odpoczywaj-poprawiła mi koc.  
-Ja chcę tylko wiedzieć...kto mnie ocalił?-mówiąc to uroniłam łzę.  
-Teraz się tym nie przejmuj. Najważniejsze w tym momencie jest twoje zdrowie-podała mi chusteczkę. Coś mi się wydaje, że nie chce mi powiedzieć kto to zrobił. Nie wiem o co może jej chodzić. Powinna być wdzięczna tej osobie, która uchroniła mnie od najgorszego.  
-Proszę powiedz mi-lekko podniosłam głos, który spotęgował ból brzucha.  
-Skoro to dla ciebie takie ważne to powiem-wstała z krzesła i patrzyła w okno.  
-Proszę, zależy mi na tym-mówiłam już błagalnym tonem.  
-Robert-to był dla mnie szok.  
-Co!?-nie mogłam w to uwierzyć. Jednak to jego głos wtedy rozpoznałam. Tylko co on tam robił? Czy to był zwykły przypadek?  
-To Robert był twoim wybawcą-patrzyła na mnie z założonymi rękami.  
-A ja...-zrobiło mi się niedobrze. Odruchowo załapałam się za brzuch i zgięłam się w pół.  
-Zuza co ci? Co się dzieje?-doszła do mnie i próbowała jakoś zareagować.
-Niedobrze mi, będę...-nie wiem co się ze mną działo. Zaraz znalazła się u mnie pielęgniarka, a następnie Natka z lekarzem.  
-Co Panią boli?-spytał męskim głosem lekarz.  
-Jest mi niedobrze i dziwnie boli mnie brzuch-ponownie zwijałam się z bólu.  
-Pani Zuzo, zrobię teraz USG brzucha i dowiemy się co się dzieje-zwrócił się teraz do pielęgniarki. Przez głowę przeszła mi myśl, że ja...? Nie to niemożliwe. Niby kiedy miało się stać? A jak to wtedy z...Robertem? Nie chciałabym, żeby moje myśli stały się prawdą.  Kiedyś w przyszłości to tak, ale nie teraz, nie w taki sposób. Chociaż bym była bardzo szczęśliwa, gdyby to była prawda. Fakt, faktem, że było by mi ciężko, ale bym sobie jakoś poradziła. A jak narazie nie ma co się martwić na zapas.  
-Muszę Pani powiedzieć, że...-moja przyjaciółka nie pozwoliła mu dokończyć.  
-Niech Pan doktor powie, iż to nic groźnego-widać było po minie Natalii, że martwi się o mnie.  
-Zapewniam Panie, że wręcz przeciwnie-na jego twarzy pojawił się uśmiech. To mogło oznaczać tylko jedno.  
-A więc?-spytałam niepewnie.  
-Jest pani w ciąży-to był szok zarówno dla mnie jak i dla mojej przyjaciółki.  
-To oznacza, że...-tym razem to lekarz mi przerwał.  
-Tak pani Zuzo, będzie pani mamą-jeszcze to do mnie nie dotarło.  
-Wspaniała wiadomość-byłam taka szczęśliwa w tym momencie.  
-To ja już Panie zostawię. Za chwilę przyjdzie pielęgniarka i zostanie przeniesiona pani na ginekologie-zaraz potem wyszedł. Jejku jak ja jej to powiem kto jest ojcem. Jej...to mniejszy problem, niż powiedzieć o tym ojcu dziecka. Teraz to nie ma co się obwiniać-odezwała się moja podświadomość.  Dam sobie radę-mówiłam do siebie w duchu. Tylko co ja zrobię ze studiami? Jednak w tej sytuacji to nie jest największy problem. Spojrzałam teraz na moją przyjaciółkę. Ciężko mi było odczytać cokolwiek z wyrazu jej twarzy. Co ona sobie o mnie pomyśli? Jak Natka zostawi mnie teraz samą z tym wszystkim, to będę sama sobie winna.  
-Jesteś na mnie zła?-przerwałam tą krępującą ciszę.
-Tak jestem zła i to bardzo-usiadła obok mnie na łóżku-nie powiem trochę mnie to zdenerwowało.  
-Serio?-chciało mi się płakać.  
-To tylko żart-uśmiechnęła się. Jestem szczęśliwa tak samo jak ty-przytuliłam się do niej.  
-Wariatka-zaśmiałam się.  
-Wypraszam sobie-podzieliła moją reakcję, czyli teraz śmiałyśmy się obie.  
-Pozostała kwestia ojca...dziecka-uśmiech zszedł mi z twarzy.  
-Nie wiesz kto może nim być?-zmarszczyła brwi i naturalnie założyła ręce.  
-Dobrze wiem kto nim jest...tylko, że...-nie pozwoliła mi dokończyć.  
-Tylko, że co?-patrzyłyśmy sobie prosto w oczy. Jednak ja długo nie mogłam tego wytrzymać i opuściłam wzrok.  Nie wiem czemu to zrobiłam? Chyba z obawy przed wyjawieniem jej prawdy o ojcu. Wiem, że mnie przed nim ostrzegała, ale to stało się wcześniej. Oboje nie widzieliśmy do końca co robimy. To działo się zbyt szybko. Muszę dodać do tego zbieg okoliczności jaki wtedy wystąpił.  
-Zuza powiedz mi wreszcie o co tu chodzi-ponownie na nią spojrzałam.  
-Ojcem mojego dziecka jest...jest...-akurat teraz przyszedł lekarz. W sumie to dobrze, przez ten czas jak będą mnie przenosić będę mogła ochłonąć. Nabiorę więcej odwagi do tego, żeby powiedzieć jej o wszystkim. Pielęgniarka wzięła mnie na wózek. Po czym zostałam przewieziona na ginekologię. Tutaj kolejne badania, których już miałam dosyć. Okazało się, że moja ciąża jest zagrożona. Co strasznie zadziałało na moje emocje. Nie mogłam pogodzić się z faktem, iż mogę stracić dziecko. Zapewne stało się to przez ten incydent. To byłby cios poniżej pasa. Lekarz jednak dał mi cień nadziei, że wszystko będzie dobrze.  
-Najbliższe dwie godziny będą decydujące. Dostała pani leki na podtrzymanie ciąży, jeśli przyniosą dobre efekty zaczniemy prowadzić pani ciążę.  
-Czy to mi nie zaszkodzi?-musiałam się upewnić. Nie ukrywam trochę mnie to zaniepokoiło.  
-Proszę być jak najlepszej myśli-uspokajał mnie doktor. Zaraz potem wyszedł i zostałyśmy same. Czułam, że Natka będzie chciała wrócić do naszej rozmowy. Muszę jej to wyznać, chociaż pewnie się domyśla kto nim jest.  
-Zuza wiem, że jest ci ciężko, ale musisz być twarda dla niej lub dla niego-uniosła jeden z kącik ust.  
-Tak wiem, będę dzielna-pogłaskałam swój brzuch z myślą, że rodzi się we mnie nowe życie.  
-Może to nieodpowiedni moment, ale powróćmy do kwestii ojca-usiadła na skraju mojego łóżka.  
-Powiem ci, bo to dla mnie ważne-nie mam zamiaru przed nią tego ukrywać.
-W takim razie słucham-chwyciłyśmy się za dłonie.  
-Ojcem jest...
______________
A teraz co sądzicie o tej części? Czekam na komentarze i łapki w górę.
Powoli zbliżam się ku końcowi mojej historii, lecz proszę, abyście nie martwili się na zapas.  
Pozdrawiam Justys20 :-*

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1366 słów i 7553 znaków.

6 komentarzy

 
  • Nicker

    Robert??? Super opowiadanie :D Pisz następne

    19 wrz 2015

  • Justys20

    @Nicker hmm...być może coś nowego będzie

    19 wrz 2015

  • Misiaa14

    Kiedy kolejnaa ??? Cudeńko  *-*

    19 wrz 2015

  • Justys20

    @Misiaa14 już niebawem

    19 wrz 2015

  • Alevy

    Tego się nie spodziewałem a Ty to poprostu wymyśliłaś. Laura jest też zachwycona i pozdrawia Ciebie i życzy powodzenia. :kiss:

    18 wrz 2015

  • Justys20

    @Alevy dziękuję i pozdrawiam

    18 wrz 2015

  • Kamilka889

    Mam nadzieje ze to robert. A część swietna.

    18 wrz 2015

  • Justys20

    @KontoUsuniętelka889 dzięki  ;)

    18 wrz 2015

  • czarnyrafal

    Kapitalny zwrot akcji.Nawet o tym nie pomyślałem że to możliwe a u Ciebie jednak wszystko jest możliwe.Kapitalny zwrot akcji-tylko co na to Robert.Dostanie prawdą jak obuchem i pewno póżniej będzie skakał z radości i będzie troskliwym "tatuśkiem" Tego im życzę.

    18 wrz 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal u mnie wszystko jest możliwe ale sam się przekonasz jak to rozegram

    18 wrz 2015

  • mysza

    Ja się nie martwię, ja się wkurzam. Za każdym razem.

    18 wrz 2015

  • czarnyrafal

    @mysza niby dlaczego -powiedz. <3

    18 wrz 2015

  • Justys20

    @mysza czym się wkurzasz?

    18 wrz 2015

  • mysza

    @Justys20 Czym sie wkurzal? To chyba jasne. Jak dla mnie to bawią się sobą.

    18 wrz 2015

  • Justys20

    @mysza taka jest już ich miłość

    19 wrz 2015