Czy coś z tego będzie? 2

Czy coś z tego będzie? 2Dziękuję wam za komentarze pod poprzednią częścią :-)
Dołączam wam ciąg dalszy
___________

-Przepraszam na jaką okazję mają być te kwiaty?-spytałam patrząc w ladę. W tym momencie się zorientował z kim rozmawia...
_____________________________________

-Jaki ten świat jest mały-uśmiechnął się kokieteryjnie.  
-No cóż, może Pan wybrać inną kwiaciarnie, skoro obsługa się nie podoba-nie wiem dlaczego to powiedziałam. Następnym razem powinnam ugryźć się w język.  
-Nie mam żadnych zarzutów co do ekspedientki-puścił mi oczko. Jak narazie-mruknął pod nosem, ale na tyle, że usłyszałam.  
-A więc na jaką okazję potrzebuje Pan bukiet?-spytałam z lekkim uśmiechem na ustach. Milczał przez chwilę, ale zdecydował się coś powiedzieć.  
-Właśnie niedawno się tu wprowadziłem i ma przyjechać moja...dziewczyna-słychać było, że głos mu się trochę załamał. Nie wiem dlaczego, ale poczułam nutkę zazdrości. To zaczyna być już dziwne.  Żaden koleś tak na mnie nie działał jak on.  
-Co mogłabyś mi...Zuzo zaproponować?-spytał patrząc na moje piersi. Ten nieszczęsny  identyfikator, ostatni wymysł Agnieszki.  
-Na taką okazję to...zastanówmy się...może róże?-spytałam niepewnie.  
-Skoro tak uważasz to je wezmę-dało się zauważyć zadowolenie na jego twarzy.  
-Proszę bardzo i życzę wszystkiego dobrego-podałam bukiet, przyjęłam gotówkę i wydałam resztę. Biorąc je musnął moją dłoń swoją. Było to dla mnie nieziemskie uczucie.  
-Do zobaczenia-wychodząc jeszcze raz puścił do mnie oczko.  
-Do widzenia-powiedziałam pewna siebie. Już nic nie odpowiedział tylko zniknął za drzwiami kwiaciarni, a ja wróciłam do dalszej pracy. Jego dziewczyna to szczęściara. Tylko zastanawia mnie jedno. Dlaczego on tak na mnie działa? Muszę o nim zapomnieć, jak widać nie jest mi przeznaczony. Nie myślałam już o nim tylko zajęłam się przychodzącymi klientami. Z niektórymi można było nawet się pośmiać. Przyszła nawet moja najlepsza przyjaciółka Natalia. Zaraz po telefonie od szefowej dałam jej znać, że muszę iść do pracy, dlatego wiedziała, iż mnie tu zastanie.  
-Zuzka, co się dzieje?-spytała ze zdziwieniem w głosie.  
-Szefowa do mnie zadzwoniła i musiałam...-nie pozwoliła mi dokończyć.  
-Nie chodzi mi o to-machnęła rękę. Widzę po tobie, że coś jest na rzeczy-dodała patrząc mi w oczy.  
-Przed tobą to nie da się nic ukryć-powiedziałam opuszczając głowę.  
-Mogłaś się już do tego przyzwyczaić przez te dwadzieścia dwa lata-mówiąc to śmiała się. Znamy się od najmłodszych lat. Chodziliśmy nawet do jednej klasy, zawsze razem.  
-Bo wiesz...dzisiaj przed pracą....-przerwała mi.  
-Słucham mów-widać było, że zaciekawiło ją to.  
-Spiesząc się do pracy wpadłam na jakiegoś kolesia, zaczęłam robić mu wyrzuty, a potem on przycisnął mnie do ściany i poczułam coś takiego...nie wiem jak to opisać-poczułam, iż moje policzka zarumieniły się. Sama siebie nie poznaję.  
-Najwidoczniej do ciebie szczęście też dotarło-wzięła mnie za dłoń.  
-O czym ty mówisz po tym jak na niego naskoczyłam, a po za tym...oj nie ważne-wróciłam do swoich obowiązków.  
-Mów do cholery, bo nie wytrzymam-dało się wyczuć, że ruszyłam jej nerwa.  
-On...on jest już zajęty-wydusiłam z siebie.  
-Widzę, że cię wzięło-mówiła już opanowanym głosem.  
-Nie rozumiem co się ze mną dzieje-doznałam jakiegoś dziwnego uczucia. Czuję je od tej pory jak go zobaczyłam.  
-Nie przejmuj się pójdziemy w sobotę na imprezę to o wszystkim zapomnisz-dodała mi trochę otuchy.
-Masz rację nie ma co się przejmować-uśmiechnęłam się lekko, a mój humor się poprawił. Natka musiała zaraz iść, a mi zostały jeszcze trzy godziny pracy. Minęły nawet w miarę szybko. Zamknęłam kwiaciarnie i postanowiłam zrobić jeszcze zakupy. Udałam się do pobliskiego marketu i kupiła to co uważałam za najpotrzebniejsze. Mogłam już wrócić do domu, aby odpocząć po tym dniu wrażeń.  

***Oczami Jego***

Nie mogę tak tego zostawić. Nie odważyłem się powiedzieć jej o wszystkim w tej kwiaciarni. Zresztą to nie był odpowiedni moment na taką rozmowę. Do głowy przyszła mi myśl, że poczekam na nią pod blokiem, żeby upewnić się dokładnie gdzie mieszka. Chcę jej to wszystko jakoś wytłumaczyć.  Na żadnej dziewczynie nie zależało mi tak jak na niej. Czy to oznacza, że ja się w niej...zabujałem? Taka sytuacja miała miejsce tylko raz w moim życiu, lecz nie warto do niej wracać.  

***

Marzyłam już tylko o relaksującej kąpieli w pianie. Należy mi się po takim dniu. Wchodząc do bloku poczułam na sobie czyjś wzrok, lecz za każdym razem gdy się odwracałam, nikogo nie widziałam. Byłam na tym punkcie przewraźliwiona. Weszłam do domu i dla bezpieczeństwa pozamykałam wszystkie zamki. Poszłam do kuchni, nastawiłam wodę na herbatę i w tym samym czasie rozpakowywałam zakupy. Nie miałam ochoty na gotowanie więc zrobiłam sobie tylko kanapki. Gdy już zjadłam i posprzątałam to udałam się do łazienki, aby przygotować sobie kąpiel. Zaraz potem przygotowałam sobie dłuższą koszulkę i spodenki do spania.  Teraz już mogłam się cieszyć relaksem. Potrzebowałam tego jak nigdy dotąd. Spędziłam w wannie chyba z godzinę. Wysuszyłam sobie włosy i poszłam do pokoju. Miałam ochotę na obejrzenie filmu. Włączyłam więc tv i zawzięcie szukałam czegoś godnego obejrzenia. Przeszkodził mi w tym dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się dzisiaj żadnych gości. Natka nie wspominała nic o tym, że przyjdzie. Nie chciało mi się iść otwierać, lecz ten ktoś doskonale musiał wiedzieć, iż jestem w domu. Z lekkim nerwem poszłam do drzwi.  
-Kto mi zakłóca mój spokój?-mówiłam do siebie.  Gdy otworzyłam drzwi byłam w szoku, po tym jak zobaczyłam osobę stojącą u progu mych drzwi. Nastała chwila ciszy, ponieważ nie wiedziałam jak mam na to zareagować. Jednak musiałam wykonać jakiś ruch.  
-Po co do mnie przyszedłeś i to o tak później porze?-spytałam gościa, który śmiał zakłócić mój spokój.  
-Może wpuścisz mnie do środka?-oparł się ręką o moje drzwi. Nie będziemy rozmawiać tak w drzwiach-dodał unosząc delikatnie kącik ust.  
-Ale my nie mamy o czym rozmawiać, przykro mi-chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem, lecz on podparł je nogą.  
-Czego ty ode mnie chcesz?-zaczęłam krzyczeć.  
-Proszę, nie mam złych zamiarów, chcę tylko porozmawiać-chciał wzbudzić we mnie litość. Muszę przyznać, że mu się udało. Pozwoliłam mu wejść, raczej zrobiło to moje serce. Czemu ciągle robię tak jak ono sobie życzy? Widocznie ma przewagę nad rozumem, jeśli chodzi o mężczyzn. Zgodziłam się na rozmowę.  
-Ale wiedz, że jeśli będziesz mówił bez sensu opuścisz moje mieszkanie-nie powiedział nic tylko wręczył mi kwiaty. Przez nerwy, nie zauważyłam ich kiedy otwierałam drzwi. Usiedliśmy w pokoju gościnnym naprzeciw siebie.  
Długo nic nie mówiliśmy. Tą jakże kierującą ciszę przerwał on, podnosząc się z fotela...
_______________
I jak? Co sądzicie o tej części?
Jeśli są jakieś błędy to z góry przepraszam, bo piszę na telefonie.  
Czekam na komentarze i pozdrawiam.

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1303 słów i 7293 znaków.

5 komentarzy

 
  • lucas22990

    Bardzo fajne,oby tak dalej :)

    29 sie 2015

  • Justys20

    @lucas22990 dzięki  :)

    29 sie 2015

  • Roksii

    Cudnowne  <3

    29 sie 2015

  • Justys20

    @Roksii  :kiss:

    29 sie 2015

  • paulaaxdxd

    zaje*ista część :*

    28 sie 2015

  • Justys20

    @paulaaxdxd dziękuję  <3

    28 sie 2015

  • nacpanapowietrzem

    Ciekawie się zaczyna :) Mam nadzieję, że kolejną część dodasz szybciutko. :D

    28 sie 2015

  • Justys20

    @nacpanapowietrzem być może jutro się pojawi  :)

    28 sie 2015

  • czarnyrafal

    Krótkie ale jak pełne treści.Zaczyna się bajecznie.Oby tak dalej a z coraz większym zaciekawieniem będę ja i mam nadzieję inni czytelnicy czytac i podziwiać kunszt Autorki.Brawo. <3

    28 sie 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal ciąg dalszy się tworzy

    28 sie 2015