Trio cz. 5

Rozdział 5

Pokój do którego nas zaprowadzili, był mały. Znajdowała się w nim dziwna bramka. Tak naprawdę bardziej łuk. Miał jakieś 2,5 m wysokości i 4 m szerokości. Był metalowy i niezbyt piękny.  
-Cała filozofia polega na przejściu pod łukiem- Wyjaśnił David- On tak jakby was zeskanuje. I okaże się jakie macie zdolności. Która pierwsza?
Oczywiście żadna z nas nie pchała się na ochotnika.
-No to idź ty, Jen- Powiedział do mnie Leo. Strasznie mnie to wkurzyło. Nie lubię jak ludzie mówią do mnie pełnym imieniem, ale jednak w zdrobnieniach jest coś intymnego, coś co wydaje się naturalne tylko jak twoi bliscy  to mówią. Jak mówi to chłopak, który cię porwał, którego znasz od kilku minut jest to po prostu irytujące.  
Spojrzałam na niego spod łba, ale ruszyłam w kierunku tego czegoś. Jak to działa? Będzie boleć? Czy wogle coś odczuję? Takie pytania mnie dręczyły gdy przechodziłam po łukiem. Nic nie poczułam. Coś błysnęło.
-Władza nad ogniem, jasnowidzenie- Powiedział bezbarwny głos.  
Jasnowidzenie? Jezu, co ja jestem? Wróżbita Maciej?  
Wróciłam z powrotem do reszty. Chłopacy przyglądali mi się ze zdziwieniem
-Co?- Warknęłam do nich
-Jasnowidzenie to rzadka umiejętność. No dobra, następna.
Po chwili ruszyła Maja.
-Niewidzialność, telepatia- powiedział znów ten sam głos.
Teraz kolej na Elenę. Ruszyła powoli, blada jak ściana.
-Telekineza, władza nad ziemią.
- Telekineza?- Spytała
- Możliwość poruszania przedmiotami...- Powiedziałam, ale ktoś mi przerwał.
-Nie dotykając ich- Dokończył za mnie Liam.- Ale nie tylko możesz też zatrzymywać przedmioty w ruchu.
-Samochód- Wyrwało mi się.
Dziewczyny otworzyły szeroko oczy.  
-To zaczyna się zgadzać- Powiedziała Maja.
-Nie! Nie zgadza się! Skoro mam władzę nad ogniem to chyba ogień nic mi nie powinien robić to niby czemu wczoraj podczas pożaru się oparzyłam?
-Słuchaj! Jako ten co też włada ogniem się wypowiem. Ogień może zrobić ci małą krzywdę jeśli jeszcze nie potrafisz używać swoich umiejętności. Ale zazwyczaj cię wzmacnia i dodaje siły. - No dobra, to zaczynało się zgadzać- Rany od ognia powinny się szybko leczyć.  
Zmarszczyłam brwi. Podwinęłam rękaw żeby zobaczyć oparzenie, lecz zamiast niego zobaczyłam lekki ślad, nic po za tym. O ja. Może jednak mieli rację?  
-A jakie wy macie moce?  
- Ja także władam ogniem no i potrafię latać- powiedział Leo - Liam ma też coś w stylu telepatii, tylko, że Maja tak? No ok Maja potrafi komunikować się z ludźmi tylko przez umysł potrafi też czytać ludziom w myślach, ale nie potrafi ich zmieniać to jest specjalność Liama. Potrafi ludziom wmówić, że widzieli psa, a był to ewidentnie kot. No i włada metalem. Trochę jak magnes -Liam spojrzał na kolegę spod łba, a Leo się zaśmiał- A co do Davida, taki mroczny typ. Potrafi przyzywać kościotrupy no i włada elektrycznością. Zmieniając temat, słuchajcie! Naprawdę musicie się nauczyć używać waszych zdolności. Możecie tutaj brać treningi. Nauczymy was.
-A co z rodziną? - Powiedziała cicho Elena
-Tym zajmie się Liam.
-Co? Będzie grzebał naszym rodziną w głowach? Nie ma mowy!
- Po prostu wmówi im, że jesteście w domu.
- Mm na czym polega trening?  
-Każda z was dostanie nauczyciela, od tej zdolności, czyli każda będzie miała dwóch.  
- A co jeśli się nie zgodzimy?- No dobra może ta moc istniała naprawdę, ale oni nas porwali! Nie można im ufać.
-Wiesz, mówiliśmy wam jeśli się nie nauczycie wasza moc rozsadzi was od środka, bo nie będziecie umiały nad nią zapanować. Mam pomysł zaprowadzimy was do pokoju i tam przemyślicie decyzję.
Mówiąc to wyszedł z pokoju, a reszta za nim. Korytarze w tym budynku były szerokie, całe umalowane na złoto. Na każdej ścianie wsiał co najmniej jeden obraz. Nasz pokój znajdował się na końcu tego korytarza.  
-Rozgośćcie się. Zapukajcie dwa razy jak się naradzicie.
Maja bez zastanowienia weszła do pokoju, a ja i Elena za nią.
-Dziewczyny trzeba stąd zwiewać- powiedziałam podchodząc do okna i sprawdzając czy jest otwarte. Było!
-Jenny Diano Calloway!- Wzdrygnęłam się na dźwięk mojego pełnego imienia.
-Słucham Eleno Christino Gray!
-Oni nam przecież udowodnili, że mają rację! Jeśli teraz uciekniemy prawdopodobnie rozsadzi nas własna moc!
-Skąd ta pewność?
-Ej! Słuchajcie! Jestem tu jeszcze ja! Maja Kate Star! Jen, posłuchaj rozumiem, że nie chcesz im ufać, bo nas porwali, ale jednak zbyt wiele rzeczy trzyma się kupy. Trzeba spróbować.
Miała rację, jak ja nienawidzę kiedy ona ma rację! Odeszłam od okna.  
-Czyli chcecie spróbować? Zacząć ten cały trening?
-Tak- Powiedziały obie równocześnie.
-Zginę przez was.- Burknęłam.
Dziewczyny uśmiechnęły się do mnie i mnie przytuliły. Podeszłam do drzwi i zapukałam w nie dwa razy. Otworzyły się prawie od razu.
-No to jak dziewczynki? Zostajecie?
-No to wygląda
Uśmiechnęli się do nas.
-W takim razie poprosimy Paula by znalazł, wam nauczycieli. Puki nie odbudują waszej szkoły będziecie spać tutaj, w tym pokoju. Chyba możecie spać wszystkie w jednym?- Pokiwałyśmy głowami- No, ok. Macie resztę dnia wolną. Co do rzeczy. Liam coś wam przyniesie jak wróci.  
-Czyli do końca dnia mamy wolne?  
-Tak, chcecie pozwiedzać? Możemy was oprowadzić.
Spojrzałam na dziewczyny.  
-Jasne- Powiedziała Elena.
-No to zapraszam młode damy na przechadzkę po zamku.
-Zamku?
-A no tak. Mieszkamy tak jakby w zamku.  
-Jak to możliwe, że jesteśmy w środku miasta, a ja jeszcze nigdy nie widziałam tutaj zamku.- No chyba, że jesteśmy poza miastem, ale wolałam tak nie myśleć.
-Zamek widzą tylko ci, co wiedzą, że się tu znajduje.
-A co widzą ci co nie wiedzą?
-Pewno, jakieś złomowisko.
Wyszliśmy z pokoju, ruszając przed siebie. Liam poszedł na swoją ,,misję", żeby wmówić naszym rodziną, że jesteśmy w domu, no i przynieść nam kilka ważnych rzeczy. Przez następną godzinę zwiedzałyśmy nasz tymczasowy dom. Tylko na chwilę zatrzymaliśmy się by powiedzieć Paulowi, że zostajemy i trzeba znaleźć nam nauczycieli. Zwiedziliśmy dokładnie cały budynek! Mnóstwo sal, no i jadalnia. Dokładnie o 8:30, 15:15, 19:20 były posiłki. Wszyscy jedli razem. Co do jutrzejszych lekcji, chłopacy mieli wpaść do nas po śniadaniu. Na posiłek miałyśmy same iść. Po długim spacerze wróciłyśmy do pokoju.
-Zajmuje to łóżko!- Wrzasnęłam rzucając się na jedyne łóżko przy stoliku.
-A ja to przy oknie!
-To co? Zostało mi tylko to przy drzwiach?
-Na to wygląda Sreleno.  
-Eh, taki lajf.  
Zaczęłyśmy się śmiać. Atak głupawki przerwał mam Liam wchodząc do pokoju.
-Hej, przyniosłem kilka rzeczy.- Uśmiechnął się.  
-No to daj- Krzyknęła Maja, nadal się uśmiechając.
-Bez agresji! -Zaśmiał się. Podszedł do nas i dał nam trzy plecaki.- Mam nadzieję, że się przyda. Do jutra- przy tych słowach odwrócił się i wyszedł.
-Do jutra- Krzyknęła za nim Maja.
Otworzyłam plecak, który mi podał. Było w nim: moja piżama, kilka ciuchów na zmianę, szczotka, gąbka, szczotka do zębów, kilka kosmetyków i jakieś  książek.
-No to nie wiem jak wy dziewczynki, ale ja zajmuje łazienkę.- Położyłam książki na stoliku obok łóżka i ruszyłam do toalety. Kiedy już siedziałam pod prysznicem, doszło do mnie, gdzie jestem. Jestem tu tylko dlatego, że nie zostawię tu Eleny i Mai samych, ale muszę pamiętać, że im nie można ufać. Są moimi wrogami i tak ich będę traktować.

Tusia

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1387 słów i 7613 znaków.

1 komentarz

 
  • ♠

    Fajne, takie młodzieńcze, odrobinę naiwne, ale spoko.Trochę mi smutno, bo chyba nie posiadam takich umiejętności, jak owe dziewczyny, ale zaraz sprawdzę... :ziober:

    2 lut 2016