Mroczny Świat Nieludzi cz 15.

- Panie, powiedz mi, co dalej? - zapytał Kostryn, wychylając kryształowy kielich wyśmienitego wina.
- Dostaniecie azyl. Mój ojciec o to zadba, jak również o możliwość anulowania twojego ślubu w lordem Viktorem, księżniczko - odparł Brigit, ostatnie słowa kierując do Niny.
- Panie... nie śmiem prosić, bo tak dużo zrobiliście już dla mojej ukochanej, lecz w kraju pozostali moi rodzice, ciążarna siostra i jej małżonek, obecnie zasilający pod przymusem wojska króla... Obawiam się o ich życie - wtrącił młody wampir, nie patrząc szlachcicowi w oczy. Ten w odpowiedzi mruknął tylko:
- Postaramy się sprowadzić ich do nas. Zważcie jednak, ze w momencie, kiedy ostrzelaliśmy statek należący do twego ojca, Nino, tym samym zerwaliśmy pakt z wampirami wysokimi i rozpoczęliśmy z nimi wojnę.
- Zdajemy sobie z tego sprawę, dlatego tym bardziej jesteśmy wam wdzięczni za pomoc - szepnęła kobieta, w której oczach nagle pojawiły się łzy. Kostryn przytulił ją mocno, a książę przytomnie zaproponował im przeniesienie się do wyznaczonej dla nich kajuty.
Nina obudziła się nazajutrz późną nocą. Przespała niemal cały dzień! Natychmiast ubrała się i po stwierdzeniu, że jej kochanka nie ma w kajucie, z dzieckiem na rękach, wybiega na górny pokład. Dostrzegła ukochanego opartego o prawą burtę i spoglądającego w stronę dziobu. Podeszła do niego i w tym momencie jej oczom ukazało się rozświetlone blaskiem pochodni, odległe jeszcze nabrzeże i port. W dwie godziny później dobili do kei. Z pomocą księcia zeszła po pochyłym trapie na brzeg, gdzie czekał już na nich powóz. Ich bardzo nieliczne bagaże zostały natychmiast zapakowane do drugiego pojazdu. Wyruszyli w dwudniową podróż ku stolicy. Brigit okazał się bardzo przyjemnym towarzyszem podróży, która ogólnie minęła im bardzo szybko i w doskonałych humorach.
Piorunujące wrażenie zrobił na nich zamek królewski, który swą kubaturą i ogólnym bardzo estetycznym widokiem, o niebo przewyższał zamek ojca Niny. Kobieta z dzieckiem na rękach i jej kochanek z niemal trwogą rozglądali się, podziwiając cudowne, mijane po drodze do sali tronowej komnaty. W niej na prostym, złotym tronie, w dumnej, wyniosłej poze siedział płomiennorudy mężczyzna, którego twarz rozjaśnił promienny uśmiech na widok wchodzących. Wstał ze swego siedziska i wyciągając w stronę Niny w ojcowskim geście swe ręce, wziął ją w objęcia. Nastepnie wylewnie przywitał się z Kostrynem i dopiero po tym, miękkim głosem zwrócił się do młodej wapirzycy.
- Witaj księżniczko. Rad jestem, że twoja i twego ukochanego przygoda nareszcie się szczęśliwie skończyła. Tutaj będziecie bezpieczni... Wiedz, ma droga, iż ubolewam bardzo nad tym, że małżeństwo twe zostało zawarte wbrew twej woli, a przypuszczam, że i pozycie małżenskie także, którego wynikiem jest znajdujacy się teraz w twych ramionach ten śliczny chłopiec. Obiecuję ci, księżniczko, że twego ojca spotka zasłużona kara za ten niecny czyn, którego był się dopuścił wobec swej rodzonej córki - powiedział powoli stary król, patrząc uważnie na Ninę.
- Dziękuję ci, panie mój, za całą pomoc, jakiej z własnej woli zdecydowałeś się nam udzielić, bowiem wiem, że bez tego, teraz bylibyśmy już eskortowani do mojego ojca, a w jego zamku nie czekałoby nam nic więcej, jak jeno śmierć - odparła Nina, skladając przed królem głęboki ukłon. Kostryn natychmiast poszedł w jej ślady.
- Księżniczko, panie, proszę nie musicie mi się kłaniać.
- Panie mój, racz mi wybaczyć mą śmiałość oraz to, co teraz powiem, lecz ja inaczej czynić nie mogę, jako że nie jestem szlachetnie urodzony - powiedział Kostryn, jeszcze bardziej pogłebiając pokłon.
- Panie, Kostrynie, choć wywodzimy się od Pierwszego wampira, ponad wszystko miłujemy to najgłębsze uczucie, jakim wszystkie dobre istoty na tym świecie mogą się darzyć. Ubolewamy nad wszelkimi przejawami gwałtu - rzekł władca wampirów królewskich. - Ty panie, jako umiłowany księżniczki Niny, choć jej nie poślubiony, jesteś przez nas uznawany za równego sobie, przeto będziemy radzi, jeśli zdecydujesz się nam nie kłaniać.
Zdumiony Kostryn wyprostował się, lecz niezdolny wymówić choć jedno słowo, skinął królowi głową na zgodę.
- Moi mili, zapewne jesteście oboje zmęczeni, odpocznijcie więc po tej wariackiej ucieczce. Zapewnimy wam wszelkie wygody, jakie tylko zapragniecie.
Oboje jedynie skinęli tylko głowami, a następnie zostali zaprowadzeni do obszernej komnaty. Nina ułożyła synka w przygotowanej już tam kołysce, a następnie po dokonaniu dopowiednich ablucji sannitarnych, weszła do łóżka, czekając aż dołączy do niej Kostryn.
- Najmilsza, - szepnął jej w chwilę później do ucha, a jego oczy momentalnie zrobiły się czarne. Pomiędzy lekko rozchylonymi ustami błysnęly kły. - tak bardzo cieszę się, że jesteśmy już bezpieczni, że nic nie grozi twojemu synkowi.
Nina zaśmiala się cicho, patrząc, jak jej kochanka ogarnia coraz większa namiętność.
- Kocham cię - odparła i pocałowała go. Z przyjemnością wyczuła jego kły na swoich wargach oraz nabrzmiałą męskość na swoim udzie, gdy mocno się do niej przytulił. Przyciągnęła go do siebie i pozwoliła się rozebrać. Jej oczy również momentalnie zczerniały. Pod wplywem nieznanej sobie wcześniej aż tak dużej namiętności, wbiła swoje zęby w bark Kostryna. Z przyjemnością poczuła cierpki smak krwi w ustach. Jęknęła głośno, gdy mężczyzna wszedł w nią gwałtownie. Posoka jej kochanka spływała jej po brodzie na szyję i dekolt. Po chwili poczuła, jak i on wbija w jej szyję swoje zęby. Syknęła z bólu, którego już tak dawno nie czuła. W chwilę później jej jęk został stłumiony przez czuły pocałunek wampira, który poruszał się w niej coraz szybkiej. Po kilkudziesięciu minutach Kostryn warknął przeciągle, gdy poczuł, jak jego kochanka drży, wstrząsana kolejnymi spazmami orgazmu i zalał ją gorącym strumieniem spermy. Opadł na nią zmęczony. Jego umięśnione ciało lśniło mu od potu i jego własnej krwi zmieszanej z obrobiną posoki Niny. Chwilę leżeli bez tchu. Wreszcie wysunął się z niej delikatnie i ułożył obok, czule obejmując ją w talii.
- Jesteś cudowna - szepnął jej sennie do ucha. Czekal chwilę, lecz już nic nie odpowiedziała. Spała, jak zabita. Uśmiechnął się tylko i poszedł w jej ślady.
Świtało, gdy się obudził. Zmrużył oczy od blasku padającego na jego twarz.
Przeciągnął się i ostrożnie wstał z łóżka, by nie obudzić kobiety. Zajrzał do kołyski chłopczyka. Maluch spał głęboko, a pomiędzy jego rozchulonymi wargami można było dostrzec już maleńkie kiełki. Mężczyzna uśmiechnął się na ten widok i pogłaskał brzdąca po bladym policzku. Kochał tego farfocla. Następnie udał się do łazienki i w dużym zwierciadle przyjrzał się krytycznie swemu odbiciu. Niegolone od kilku tygodni policzki stanowiły przykry widok, więc bez namysłu chwycił lężącą na półeczce brzytwę i pozbył się niechcianego owłosienia. Następnie wzrok jego padł na niewielką czerwoną bliznę na obojczyku - wynik wczorajszego seksu. Ranki zdążyły się już zabliźnić, lecz skaleczona skóra była w tym miejscu jeszcze zaróżowiona. Jego kiedyś pieknie wyrzeźbione ciało, teraz nie przedstawiało się już tak wspaniale, jak wcześniej. W wyniku długotrwałego stresu, niedojadania i ucieczki, poważnie schudł, co najbardziej odczuł, gdy zakładał zbroję. Warknął zły z tego powodu. Gdy kilka godzin później Nina wreszcie się obudziła, pierwszym, co zarejstrowała był widok jej kochanka pochylającego się z czułością nad kołyską. Wstała ostrożnie i momemntalnie poczuła, jak coś cieknie jej spomiędzy nóg. Uśmiechnęła się, przypominając sobie noc spędzoną z ukochanym. Gdy się ubierała w łazience, usłyszała, jak Kostryn z kimś rozmawia, lecz gdy powróciła do komnaty, wampir był już sam. Sprawa szybko się wyjaśniła, gdy wskazał jej cudowną suknię dla niej i drogi kaftan ze spodniami dla siebie, jednocześnie informując ją o tym, że król zaprasza ich oboje na poczęstunek. W sali tronowej, do której zeszli kilka minut później, zastali już władcę i jego syna. Nieopodal stronu stał stał zastawiony do posiłku stół z czterema krzesłami i kolejną kołyską dla chłopca. Oczywiście na stole, pierwszym, co najbardziej rzuciło się kochankom w oczy, było kilka karafek wypełnionych krwią. Ninie zaświeciły się na ten widok oczy. Wczoraj, gdy znów zakosztowała świeżej krwi, odezwał się w kobiecie ten tłumiony przez bardzo długi czas pierwotny instynkt.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1570 słów i 8872 znaków.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • AnonimS

    Hmm napój energetyczny...

    25 sie 2020

  • Kuri

    Ok, przeczytałem :P Więc jednak im się udało :D Nie pasuje mi tylko jedno...  "Po kilkudziesięciu minutach Kostryn warknął przeciągle"... Dobra, ale kilkadziesiąt minut? xD

    1 mar 2016

  • elenawest

    @Kuri a gdzie to jest?

    1 mar 2016

  • Kuri

    @elenawest Tutaj w 15, jak Kostryn i Nina uprawiają sztukę miłości

    1 mar 2016

  • elenawest

    @Kuri czepnales sie :-P towampiry, sa bardziej wytrzymali niz ludzie :-D

    1 mar 2016

  • Kuri

    @elenawest Aha, to wszystko wyjaśnia xD Czyli wampiry nie mogą liczyć na tak zwany "szybki numerek" xD

    1 mar 2016

  • elenawest

    @Kuri moga :-) ale baaaardzo ostry :-P

    1 mar 2016

  • Kuri

    @elenawest Mam nadzieję, że doczekam się szybkiego numerka w wykonaniu wampirów w kolejnych rozdziałach :D

    1 mar 2016

  • elenawest

    @Kuri :-P zobaczymy ;-)

    1 mar 2016

  • Kuri

    A gdzie 14? O.o

    1 mar 2016

  • elenawest

    @Kuri sory, mój błąd. Zaraz dodam

    1 mar 2016

  • elenawest

    @Kuri dodany r 14

    1 mar 2016

  • juliq07

    Jak zwykle genialne <3

    29 lut 2016

  • elenawest

    @juliq07 dziękuję :-D

    29 lut 2016