Uratuj mnie 8

Ciche brzęczenie wydało się Stefano natrętnym dźwiękiem, ale natychmiast przyszło mu do głowy, że to może być Mila. Wyciągnął z kieszeni telefon. Nieznany numer z polskim kierunkowym. Jezu! Wcisnął odbiór.
- How are you, Stefano? - Spokojny męski głos brzmiał chłodną uprzejmością.
- Fine. Do I know You? - odparł równie chłodno, choć czuł, że tętno mu przyspiesza.
- No, but we have a common friend – Odparł tamten beznamiętnie.
     Stefano pobladł. Spojrzał na Fabia i Caterinę, i przyłożył palec do ust. Czekał.
- I'm sorry, I had to destroy her phone – Ciągnął tym samym uprzejmym tonem nieznajomy.
- I understand. May I talk to her? - Z największym wysiłkiem opanował chęć zadania tysiąca pytań. Podświadomie czuł, że to jakaś gra.
- Of course, but first we determine under what conditions.
     Stefano umilkł i słuchał uważnie słów nieznanego rozmówcy. W międzyczasie jeszcze raz wykonał w kierunku przyjaciół gest oznaczający zachowanie ciszy. Stali potulnie, czując, że coś się święci.  
- Now you can talk. Two minutes – Zakończył swoją przemowę głos.
- Stefano – drżący głos Mili brzmiał żałośnie.
- Amore, Ti hanno fatto male? (Kochanie, skrzywdzili cię?) - Spytał miękko.
- Si. No! Mi hanno rapita, ma sto bene (Tak. Nie! Porwali mnie, ale jestem cała).
- Non preoccuparti. Ti riporto a casa. (Nie martw się, zabiorę Cię do domu.) - Informacje, mała!
- Ho visto un mulino e un castello, tre torri... Ti amo! (Widziałam młyn i zamek z trzema wieżami... Kocham Cię!) - Dodała szybko i usłyszał jęk protestu, kiedy odebrano jej telefon.
- Very clever, but you must stay in Turin... - Stefano zmarszczył brwi, słuchając dalszej spokojnej przemowy – Do you understand? - spytał na koniec jego rozmówca.
- I do – odparł – Please, do not hurt Mila... if you want survive – Dodał chłodno, czując jednocześnie, że narasta w nim żądza mordu.
- If you do, what I want... – Głos delikatnie zadrżał, ale po chwili odzyskał pewność siebie – If not, she will have more... friends – Rozłączył się.
     Stefano wziął głęboki wdech.
- Mów – Fabio wbił w przyjaciela uważne spojrzenie.
- Porwali ją. Ci sami ludzie – Spojrzał znacząco na Caterinę.
     Zachwiała się, jakby ktoś podciął jej nogi. Fabio szybko objął ją ramieniem.
- O boże, boże – jęczała – Co ja zrobiłam? Co ja zrobiłam? - Zakryła twarz dłońmi – Nie powinnam Ci mówić. Ona powinna to zrobić, a teraz jest w rękach tych drani! O boże!
- Cateri, proszę – Fabio przyciągnał ją do siebie mocniej – Dajmy mu mówić!
- Facet jest dobry i dobrze się przygotował. Chce w zamian informacji, kto sprawdza jego firmę, spreparowanej dobrej opinii na jej temat i mam to podsunąć kupcowi.
- Zrób to – Fabio nie zastanawiał się ani przez chwilę.
- To nie wszystko. Mam zdobyć informacje na temat Kie...cja? – Z trudem wymówił nazwisko - I jeszcze kilku osób. Jeśli nie będzie, to mam je stworzyć i przekazać policji.  
- Porca puttana! (Kurwa) – Fabio przeczasał wolną ręką włosy – Idzie na całego. Zadzwoń do Saszy. A potem... – Zawiesił głos – Do Nikołaja.
     Stafano kiwnął głową. - Mam niecałe trzy dni i nie mogę się stąd ruszyć – Stwierdził z frustracją – Facet wie stanowczo zbyt wiele! Muszę uruchomić namierzanie mojego telefonu dla jego numeru, a on będzie do mnie dzwonił co trzy godziny. Jeśli nie odbiorę, albo zobaczy, że telefon przekroczył granicę Turynu... - Przełknał głośno ślinę.
- Co z Milą? - Caterina odzyskała wreszcie głos.
- Na razie OK, ale przekazała mi, że czuje się poważnie zagrożona i że są tam trzy osoby. Nie rozumiem tylko, co oznacza ten młyn? – Zmarszczył brwi.
- Młyn? Użyła hasła? - Fabio podrapał się w brodę.
- Hasła? - Caterina zaczynała się gubić – Jakiego hasła?
- Powiedziała, że widziała młyn i zamek z trzema wieżami. Kiedyś opowiadałem jej o mojej pracy i o hasłach bezpieczeństwa, i dla treningu ustaliliśmy, że gdyby coś się stało, a ona nie mogła mówić wprost, to są trzy słowa oznaczające realne zagrożenie. Jednym z nich był “zamek”. Wymieniona potem liczba oznacza ilość napastników, ale młyn? - Stefano potarł twarz dłońmi.
     Nagle Caterina klepnęła się dłonią w czoło z głośnym plaśnięciem, tak, że obaj mężczyźni spojrzeli na nią zaskoczeni.
- Ona nie użyła hasła! To znaczy, może. Ona podała Ci lokalizację! - Wykrzyknęła – Wiem, gdzie to jest!  
- Wiesz? - Oczy Stefano zrobiły się okrągłe.
- Wiem, to znaczy w przybliżeniu, ale to i tak coś – Starła się uczepić jakiejś pozytywnej myśli – Moglibyśmy... - Spojrzała błagalnie na Fabia.
- Nie ma mowy! Zostajesz w Turynie! W domu! - Ton jego głosu oznaczał brak opcji “negocjacje”.
- Spróbuję to ominąć, ale potrzebuję co najmniej doby - Stefano zaczynał myśleć “operacyjnie” - Ten typ, przypuszczam, że to ten biznesmen, “Zawats...”?
- Zawadzki! - Skończyła za niego Caterina – Ten... kutas! - zacisnęła pięści.  
     Jej oburzenie w połączeniu z epitetem zrobiły na obydwu spore wrażenie.
- Tak. On wie, że was nie ma. Powiedział mi to. Chyba chciał, żebym sobie zdawał sprawę, że mnie inwigiluje i nie próbował sztuczek. - Namyślał się przez chwilę – Muszę coś sprawdzić. Mogę? – Wskazał głową biurko Fabia, a kiedy ten skinął głową, usiadł do komputera i zaczął szybko przebiegać palcami po klawiaturze – Zobaczymy, jak się ma Twój przyjaciel. – Powiedział do Cateriny – Wyrwę mu jaja i wepchnę do gardła – Zamruczał pod nosem, zaciskając szczeki.  
- Fabio, błagam, nie poradzicie sobie sami. Nie znacie języka. - Przymilała się tymczasem do męża Caterina – Skontaktuję się z Karolą. Nie będę się narażać. Przysięgam! - Uniosła dłoń – Proszę...
- Nie, Cateri! - Fabio uniósł w górę dłonie, jakby chciał ją odepchnąć – Powiedziałem nie!
- Nie będę tu siedzieć, kiedy ona tam jest zamiast mnie! - Skrzyżowała ręce na piersiach i wydęła usta.
- Jest zamiast mnie – Wtrącił kwaśno Stefano – Liczyli, że przyjadę.      
- Widzisz?! Nie chodziło im o mnie! - Zarzuciła mężowi ręce na szyję i zajrzała w oczy – Fabio – Jej głos brzmiał miękko i zalotnie.
     Fabio kręcił odmownie głową.
- Jest w Turynie. Jeszcze się nie wymeldował – Powiedział nagle Stefano. - Powinniśmy złożyć mu wizytę – Wstał zza biurka.
- Jadę z wami – Caterina uprzedziła ewentualny sprzeciw Fabia.
- Zostań tu i rób swoje – Polecił Fabio, kładąc Stefano rękę na ramieniu – Przywiozę Ci tu tego... - Pokręcił głową – No chodź – Powiedział z rezygnacją, biorąc Caterinę za rękę.

     Cztery osoby opuściły czarnego SUV-a zaraz po zaparkowaniu na tyłach hotelu.  
- Luca, idź do wejścia z przodu. Marco, idziemy – Fabio włożył do ucha słuchawkę i ujął Caterinę za rękę. Szybko pokonali kilka metrów dzielące ich od wejścia dla pracowników i znaleźli się w niewielkim przedsionku. Marco poprowadził ich pewnym krokiem do schodów.
- Znasz wszystkie hotele w Turynie? - spytała Caterina nie kryjąc podziwu.
- Sprawdziłem rozkład w samochodzie – Odparł szeptem Marco.
     Bez najmniejszego trudu odnaleźli właściwy korytarz i po chwili stali przed drzwiami pokoju.
- Powiedz, że to room service – polecił Caterinie Fabio i zapukał.
- Signore, servizio d'albergo. - Odezwała się możliwie słodkim i uprzejmym tonem – Posso fare il letto? (Mogę pościelić łóżko?)
     Fabio posłał jej zaskoczone spojrzenie. Pościelić łóżko? Skrzywił się. W odpowiedzi wzruszyła ramionami. Ziemek i tak pewnie nie zrozumiał, co powiedziała. Za drzwiami rozległy się pospieszne kroki i drzwi drgnęły.
- No, thank you. I don't... - nie dokończył.
     Marco pchnął drzwi i jednym płynnym ruchem złapał Nowaka za gardło. Po chwili wszyscy troje znaleźli się w pokoju razem z nim. Fabio zamknął cicho drzwi.  
- Witaj – Caterina spokojnie patrzyła, jak ochroniarz bez trudu sadza zaskoczonego Nowaka na krzesło i odbiera mu komórkę.
- Co to? Co Ty tu? - Wydukał, chwytając się za szyję w miejscu, które przed chwilą ucisnął Marco – Boże, czego chcecie? - W jego głosie słychać było przestrach.  
     Caterina uniosła dłoń, nakazując Fabiowi i Marco milczenie.  
- Zakupy w Mediolanie, tak? - spytała słodko.
- OK, to tylko taki pretekst. Przyleciałem do Ciebie – Odparł natychmiast, patrząc z niepokojem, jak Marco obchodzi się z jego komórką – Ostrożnie, to iPhon 6 – Jęknął.
- Codice – rzucił w jego kierunku ochroniarz.
- Podaj mu z łaski swojej kod – poprosiła uprzejmie Caterina – Oszczędzi nam to czasu, a tobie nieprzyjemności.
- Kaśka, nie wygłupiaj się – Pobladł, widząc, że stojący do tej pory z boku Fabio robi krok w jego stronę.
- Posłuchaj, ktoś mnie śledził, potem ni z tego, ni z owego pojawiłeś się ty, a teraz moja przyjaciółka została porwana przez Zawadzkiego. Przyznasz, że można stracić cierpliwość – Starała się mówić spokojnie – Powiedz nam wszystko, co wiesz, a nikomu nic się nie stanie. - Skrzyżowała ręce na piersiach, żeby ukryć ich drżenie.
- Słuchaj, ja naprawdę nic nie wiem. Miałem tylko poprosić Cię o pomoc. - Odparł szybko, wciąż zerkając podejrzliwie w stronę obecnych w pokoju mężczyzn – Ciebie i tego Stefano.
- Ach, więc jednak chodziło o Stefano – pokiwała głową ze zrozumieniem – Gdzie jest Mila? Komu powiedziałeś, że lecimy na Bali? - zasypała go pytaniami.
- Nie wiem! Nikomu nic nie mówiłem! Miałem tylko Cię poprosić – Powoli odzyskiwał pewność siebie – Widocznie Zawadzki kombinuje coś na własną rękę. Ja nie mam z tym nic wspólnego!
- Ziemek, nie pomagasz – Zmarszczyła brwi – Zdajesz sobie sprawę, ze historia się powtarza?  
- Jak to? - Nowak zamrugał gwałtownie.
- Poprzednio Zawadzki kazał porwać mnie, a teraz Milę. Uważasz, że to przypadek? - Spytała, z trudem hamując zniecierpliwienie.  
- Nie miałem pojęcia – Wyglądał na strapionego. - Nic nie wiem o żadnej Mili – Wyjąkał.
- Słuchaj, to wszystko, co mi powiedziałeś ma związek z jej porwaniem, więc lepiej się zastanów! - Krzyknęła – Jeśli coś jej się stanie... - Umilkła, czując na biodrze rękę Fabia.
- Postaram się pomóc – Wymamrotał. - Co mam zrobić?
- Po pierwsze, zadzwonisz do Kiecia i powiesz mu, że polecieliśmy na wakacje. Potem pojedziesz z nami - Odparła - Ci aiuterà (Pomoże nam) – Spojrzała na Fabia i odetchnęła z ulgą.
- Cateri, lasciaci un attimo (...zostaw nas na chwilę) – Fabio wskazał jej drzwi.
- Ma non gli farete dell' male? (Ale nie zrobicie mu nic złego?) - Upewniła się, posyłając mu spojrzenie pełne niepokoju.
- Cinque minuti ( Pięć minut) - Mrugnął do niej – Musimy go przeszukać.  

     Fabio wyjrzał na korytarz. Długa nieobecność Cateriny zaczęła go niepokoić. Nie było jej jednak w pobliżu pokoju. Poczuł na plecach nieprzyjemny dreszcz. Na dole był Luca i twierdził, że wszystko w porządku. Do jego uszu dotarły dźwięki przyciszonej rozmowy. Ktoś był na końcu korytarza, ale głos nie należał do Cateriny. Ruszył w tym kierunku najciszej, jak potrafił. To, co zobaczył prawie zwaliło go z nóg. Caterina, blada jak ściana, stała obok pochylonego nad nią Franco, byłego ochroniarza Valerii.  
- Odejdź od mojej żony – Głos Fabia był zimny jak lód. Wypowiedział słowa w chwili, gdy udało mu się wycelować w napastnika niewielki osobisty pistolet.  
     Franco odwrócił głowę i spojrzał na Fabia zaskoczony, ale po chwili na jego twarzy odbiło się zrozumienie. - Nie mam broni – Odparł spokojnie, nie ruszając się jednak z miejsca.  
- Odsuń się. Na kolana i ręce za głowę – Fabio skierował lufę pistoletu nieco w dół, tak by trafić w udo – Myślisz, że nie wiem, co potrafisz zrobić rękami? Caterina – Zwrócił się do żony stojącej z szeroko otwartymi oczami – Odsuń się!
     W tej chwili potężny mężczyzna osunął się na kolana.
- Fabio, daj spokój – Zrobiła krok w przód i zasłoniła sobą ochroniarza – On chce pomóc. A tak w ogóle, to Ty masz broń?
- Chodź do mnie – Wyciągnął do niej rękę.
- Fabio, proszę – Położyła dłoń na lufie pistoletu, zmuszając męża do opuszczenia pistoletu – Nic mi nie grozi z jego strony. On ma ważne informacje. Wysłuchaj go.
     Fabrizio bez słowa wpatrywał się w swojego byłego ochroniarza, który potulnie klęczał z rękami skrzyżowanymi za głową – Co to za informacje? - Spytał wreszcie.
     Franco sięgnął do wewnętrznej kieszeni kurtki, na co Fabio zareagował natychmiastowym uniesieniem dłoni.  
– To tylko komórka – Odparł tamten, wyjmując telefon.
- Fabio – Caterina położyła mu rękę na ramieniu - Zdaje się, że to Valeria była źródłem informacji na nasz temat – Powiedziała niechętnie.
- Co? - Zmarszczył brwi. Mścisz się, jak przestała Ci dawać, pomyślał z niesmakiem, patrząc na ochroniarza. – Jakoś w to nie wierzę – Rzucił.  
- Dlatego nie przyszedłem do pana, tylko do dottoressy – Odparł łagodnie olbrzym – Tu są dwie nagrane rozmowy i SMS-y – Wciąż klęcząc, podał Fabiowi telefon.  

     Po wyjściu przyjaciół Stefano natychmiast wrócił do komputera. Przymusowe unieruchomienie przyprawiało go o mdłości. Przeciwnik doskonale ich rozpracował i odwrócił uwagę. Dali się podejść i Stefano miał tego pełną świadomość. Myśl, że Mila tkwiła w ich łapach zamiast niego, doprowadzała go do szaleństwa. Zadzwonił do Saszy, rosyjskiego "przyjaciela”, z którego usług korzystali przy sprawdzaniu kontrahentów ze wschodu. Wysłał na bezpiecznego maila wiadomość do Nikołaja, innego "przyjaciela” i czekał na jego odzew. Z jego usług skorzystali tylko raz, kiedy kontrahent odmówił spłaty długu. Po tygodniu pieniądze były na koncie. Minuty dłużyły mu się niemiłosiernie. Wrócił myślami do tego, co wyjawiła mu Caterina. Domyślił się, że Mila miała niezbyt szczęśliwe dzieciństwo, ale to...? Tyle razy pytał, tyle razy próbował ją ośmielić... Czy za każdym razem, gdy się do niej zbliżał, myślała o tamtym razie? Nieprzyjemne pytanie powracało jak czkawka. Dlaczego mu nie zaufała?  
     Bezmyślnie bębnił palcami po klawiaturze: "gwałt”.
Na ekranie pojawiła się Wikipedia. Wybrał pierwsze z brzegu hasło.  
"Przymus, zmuszenie, bla, bla, bla... zgwałcenie"
     Wszyscy wiedzą, co to gwałt, pomyślał. Wybrał ostatnie słowo.
     "Zgwałcenie – zmuszenie drugiej osoby do obcowania płciowego, poddania się innej czynności seksualnej lub wykonania takiej czynności przez jedną lub wiele osób, posługujących się siłą fizyczną, przymusem, nadużyciem władzy, podstępem lub wykorzystujących niemożność wyrażenia świadomej zgody przez daną osobę. Sprawca zgwałcenia nazywany jest gwałcicielem”
     To jakiś prawniczy bełkot!
     Sprawdził, czy Nikołaj się odezwał, ale ciągle nie było odpowiedzi. Wrócił do Wikipedii: "Psychologiczne, fizyczne, społeczne i ekonomiczne koszty przestępstwa zgwałcenia...” No dobra, o tym nie miał pojęcia. "W ciągu miesiąca po zgwałceniu u 94% ofiar diagnozuje się objawy zespołu stresu pourazowego, takie jak przerażenie, trudności z koncentracją, bezsenność.” Cholera, Mila miała problemy ze snem. Nawet korzystała z pomocy specjalisty. No tak, ale to było dawno. Poza tym... Wrócił do początku akapitu. To dotyczy miesięcy "po”, a nie lat. "Wśród konsekwencji, jakie zgwałcenie ma dla ofiary, są również depresja, bóle brzucha, dolegliwości narządów płciowych i bóle głowy, które utrzymują się nawet latami po zgwałceniu.” O kurwa! Głośno wypuścił powietrze z płuc. Tego nie wiedział. Nie miał bladego pojęcia...
     "Ekonomiczne koszty zgwałcenia są od lat szacowane w Stanach Zjednoczonych...” A kogo to obchodzi? "...przy czym koszty bezpośrednie (korzystanie z pomocy lekarskiej, wizyty u psychologa) stanowiły... bla, bla, bla...absencja lub utrata pracy, pogorszona jakość życia...”
     Boże, a ja byłem obok i nic nie wiedziałem! Mila, kurwa, jak mogłaś mi nie powiedzieć? Dlaczego? Ukrył twarz w dłoniach. Zza drzwi gabinetu dobiegły go ciche szmery rozmów i szuranie krzeseł. Przerwa na kawę się skończyła. Nikołaj wciąż milczał. Ekran komputera przyciągał go, jak płomień ćmę.
     "Obwinianie ofiary to obarczanie ofiary przestępstwa całkowitą lub częściową odpowiedzialnością za fakt popełnienia przestępstwa przez sprawcę. W kontekście zgwałcenia obwinianie ofiary koresponduje z hipotezą sprawiedliwego świata i przekonaniem, że określone zachowania ofiary (takie jak flirtowanie, atrakcyjny seksualnie wygląd), mogły zachęcić sprawcę do popełnienia gwałtu...” Nie, to chyba jakiś żart? "...Skrajnym przejawem obwiniania ofiary jest wyrażanie opinii, iż ofiara "sama się o to prosiła", gdyż nie zachowywała się właściwie.”  
     Zamknął dokument. Jak to powiedziała Caterina? "Ona uważa, że zrobiła coś złego, że nie zasługuje na ciebie...” Poczuł dławienie w gardle. To nie ona powinna mieć poczucie winy! To nie ona powinna się bać!  
     Sygnał poczty mailowej oderwał go od ponurych myśli. Nikołaj! W samą porę.
---
     Fabio wpatrywał się w niewielkie owalne okienko samolotu, śledząc przesuwający się szary krajobraz. Jak to się stało, że dał się namówić? Po ostatniej wizycie w tym kraju obiecał sobie, że nie spuści Cateriny z oka i zrobi wszystko, żeby zapewnić jej bezpieczeństwo. Tymczasem oboje siedzieli w samolocie lecącym do Krakowa, w towarzystwie dwóch ochroniarzy, w tym jednego przyjętego powtórnie do pracy jakieś trzy godziny wcześniej i wszystko wskazywało na to, że będzie to szalona eskapada. Spojrzał na żonę śpiącą spokojnie na siedzeniu naprzeciw niego. Oddychała miarowo i nawet lekko uśmiechała się przez sen. Ukrył twarz w dłoniach. Stefano kategorycznie się sprzeciwił jej wizycie w Polsce. O ile chętnie przyjął pomoc Fabia, o tyle absolutnie nie chciał narażać Cateriny! Ale ona się uparła. Z drugiej strony, wolał mieć ją przy sobie, a nie samą w samolocie rejsowym. Bo tego, że nie zostawi Mili w potrzebie, mógł być pewien. Tak jak tego, że potrafi się wywinąć ochronie.
     Do uszu Fabia dotarło ciche kliknięcie klamry od pasa i po chwili obok niego pojawił się Marco. Chciał przykucnąć, ale Fabio ostrożnie podniósł się z fotela i obaj przeszli na tył niewielkiej Cessny, którą niedawno kupił.  
- To się może udać – Marco był wyraźnie podekscytowany. - Obejrzeliśmy dokładnie mapę. Cateri… - chrząknął zakłopotany – Dottoressa zaznaczyła nam te dwa punkty, o których mówiła Mila. Nie ma w pobliżu aż tak wielu zabudowań. Jeśli Stefano uda się zlokalizować chociaż w przybliżeniu położenie komórki tego faceta, to będziemy go mieć.  
- Co ty na to? – Fabio zwrócił się do Franco. Może nie darzył go sympatią, ale nieprzypadkowo wybrał go do pracy i przydzielił Vanessie.  
- Jeśli założymy, że to ta okolica, to OK. – Odparł po namyśle – Jeśli jednak wymieniła charakterystyczne punkty - Wskazał zakreślone miejsca –...które widziała, bo to jej przyszło do głowy, albo żeby nam powiedzieć, że zawrócili z Krakowa, ale nie dojechali na miejsce, z którego ruszyła, to jesteśmy w wielkiej dupie. Sorry. – Dodał, widząc minę Fabia.  
- Młyn, zamek z wieżami – Upierał się Marco stukając palcem w mapę – Może widzi je z okna? To możliwe.
     Ani Fabio, ani Franco nie podzielali jego optymizmu. Stefano niestety też nie.  
- Zbliżamy się do lotniska. Mamy zgodę na lądowanie – Z głośnika rozległ się głos pilota.
- Kochanie, jesteśmy prawie na miejscu – Fabio wrócił na swoje miejsce i pogładził dłoń Cateriny – Budź się, śpiochu! Chciałaś przygód, to wstawaj.
     Caterina zamrugała szybko i zobaczywszy Fabia uśmiechnęła się szeroko. Potem przeciągnęła się mrucząc coś pod nosem. – Miałam taki piękny sen – Westchnęła – Śniło mi się, że wybierałyśmy z Milą sukienkę na bal.
- Oby był proroczy – Fabio nie potrafił ukryć rozdrażnienia.
- Nie martw się, nie ruszę się nigdzie bez ciebie, albo Marco – Stwierdziła kwaśno.
     Wylądowali bez przeszkód i po niespełna półgodzinie siedzieli w wynajętym na nazwisko Marco samochodzie. Za nimi jechał Franco w drugim mniejszym aucie. Natychmiast po wylądowaniu Luca, który został ze Stefano w Turynie, przekazał im adres niewielkiego pensjonatu w interesującej ich okolicy. Jechali już dobrze ponad godzinę, kiedy Caterina wychyliła się do przodu i wskazała jaśniejszą plamkę na tle czarnego horyzontu – To pewnie będzie młyn – Stwierdziła – Stoi na górce, a za nim jest takie muzeum ze starymi wiejskimi domami – Nie miała pojęcia, jak jest po włosku "skansen”.
- A zamek?  
- Zamek jest dalej. – Odparła - Będzie go widać, jeśli jest oświetlony.  
- No, na mapie wyglądało to lepiej – Entuzjazm Marco nieco stopniał.
- Pokręcimy się po okolicy, żeby się trochę rozeznać. Potem Ty zostaniesz w hotelu – Fabio posłał żonie poważne spojrzenie - a my jeszcze trochę powęszymy.  
     Nie obiecywał sobie sukcesu, ale coś musieli robić do czasu aż Stefano zdobędzie więcej danych.

Roksana76

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 3812 słów i 21724 znaków.

8 komentarzy

 
  • Dominiani

    Jezu Catrei ty mas zza miękkie serce naprawde. Dzwoncie do tego Kity. O ta zolza  Fabio mysle ze sie dobrze nia zajmiesz.

    4 maj 2019

  • wolna

    Świetne, ciekawe i wciągające:)
    Pozdrawiam serdecznie

    9 kwi 2015

  • Martina

    Baaardzo mi się podoba

    7 kwi 2015

  • mOnika 17

    Obłędnie piszesz ! :)

    7 kwi 2015

  • Roksana76

    Dzięki Kochani, ale prawdziwe emocje jeszcze przed Wami ;)

    7 kwi 2015

  • kamila12535

    Kocham to opowiadanie super czekam na więcej

    7 kwi 2015

  • ktosiek

    Jeny! Napisz książkę! Kocham to i z ogromna niecierpliwoscia czekam co bedzie dalej! Masz prawdziwy talent!

    7 kwi 2015

  • LoveHaze

    Kocham to opowiadanie <3

    6 kwi 2015