Deszcz ciemnych gwiazd #6
Hardine spacerowała wolno po rynku, chciwie chłonąc otoczenie. Dziś wyszła ze swoich komnat po raz pierwszy od dobrych dwóch tygodni. Bez Uravia nie mogła opuszczać ...
Hardine spacerowała wolno po rynku, chciwie chłonąc otoczenie. Dziś wyszła ze swoich komnat po raz pierwszy od dobrych dwóch tygodni. Bez Uravia nie mogła opuszczać ...
Podziękowania dla Wojciecha Wróbla za wykonanie ilustracji oraz dla Agaty Pietrzykowskiej za sprawdzenie zgodności tekstu z zasadami polskiej ortografii i interpunkcji oraz ...
Mewrys przechadzał się nerwowo po pogrążonej w delirycznej ciszy sali weselnej. Czuł wypełniającą go, po brzegi odczuwania, pogardę. Zmorzeni pijacko-tanecznym snem ...
Cienie naparły mocniej na jego Aurę. Zrozumiał, że już się nie wykręci. Przegrywał, nie było żadnej nadziei na ratunek. Mewrys zagryzł wargę. Nie za bardzo pragnął ...
Zbudziła się naga na zbełtanej pościeli. Rozszarpana koszula leżała ciśnięta niedbale koło poduszki. Będzie ją trzeba zaszyć. Hardine usiadła niepewnie, wciąż ...
Świat Widzących znajdował się ponad najwyższymi warstwami chmur, należącymi do Ziemia. Wstępu strzegły potężne bramy z białego marmuru, o złotych prętach wywijanych ...
Szczególne podziękowania dla Joanny Kamińskiej za wielogodzinne przemęczenie się z tekstem, żeby ułożyć go w jakąś, w miarę działającą, całość. Przy moich ...
Król piekieł szedł dumnym krokiem przed siebie, twarz miał nieodgadnioną, aczkolwiek jego szmaragdowe tęczówki oświetlały ponury w półmroku długi korytarz, a ...
Przeszła powolnym krokiem pierwszy z korytarzy, potem trafiła na kolejny i jeszcze jeden - dla odmiany obwieszony obrazami z których zerkały na nią skwaszone twarze ...
Podniosła się, wspierając przy tym własny ciężar na wannie. Kątem oka zauważyła kilka szkarłatnych kropel znaczących kafelki, od razu zaklęła cicho pod nosem ...
Szła powoli, uważając na kolejne kupki śliskich, pożółkłych liści. Brakowało jej teraz jeszcze tylko wizyty w szpitalu ze zbitą kością ogonową lub - co gorsza ...
Odliczanie kolejnych dni, godzin i minut od zawsze wprowadzało ją w zupełnie nowy, może i w pewnym sensie, magiczny świat. Nie ważne, czy chodziło o dzień Jej urodzin ...