Ask

Andrzej
razem:   75 1
  • Użytkownik Ask

    Mocne. Bardzo mocne. Los klechy - taki, na jaki zasłużył. Opis tej rozmowy Radka z klechą to perfekcja, chyba najlepszy wątek w tym odcinku. Miła rozmowa, wręcz przymilne zachowanie "współczującego advocatus Vaticanis" - a potem śmierć. Nie okrutna w sensie fizycznym, szybka, pewnie bezbolesna (oprócz kilku uderzeń nieco wcześniej). Okrutne było tych kilka minut oczekiwania na ten koniec. Mogę to porównać tylko do egzekucji. A swoją drogą - ja bym tak rozmawiać na pewno nie potrafił. Zresztą, zabić tak bezbronnego człowieka - też nie.

    Reasumując: tworzysz świetny psychotriller, dreszczowiec z dużą dozą okrucieństwa i przemocy, ale też z pewnym przekazem moralnym. Oko za oko, ząb za ząb. Ale Chrystus nie tego chciał. "nadstaw drugi policzek". Cóż, na tym świecie nie rządzi Chrystus, Jego królestwo nie jest z tego świata. Ludzie nie są święci, stosują "oko za oko" i chyba nie można tego potępiać. Pewnie nawet Jezus to zrozumie w odpowiednim czasie, choć zapewne nie pochwali.  Ale takie typy, jak komandor T i klecha, to raczej szatan wysłał na ziemię i on nimi kieruje. Takie typy trzeba, niestety, eliminować fizycznie, z tym się w pełni zgadzam.

    W tym znakomitym tekście tylko jedna scena mi nie odpowiada: użycie gazu przez Klaudię. To raczej do jej sylwetki nie pasuje, to mocna, opanowana osoba, że wspomnę obezwładnienie żula, kopiącego pieska. I nie widzę - na razie - sensu tej sceny, w tym odcinku nie ma  żadnych konsekwencji tego wydarzenia. "Jeżeli w pierwszym akcie (rozdziale) pojawi się strzelba, to w ostatnim najpóźniej musi wystrzelić" - mówi podstawowe prawo dramaturgii. Czy "to" wystrzeli?

    Gratuluję, pozdrawiam i czakam na dalsze (i nie omieszkam skrytykować!)

    Ask

    2 dni temu

  • Użytkownik Ask

    No, no, no... Jammer, jesteś coraz lepszy. To prawdziwy thriller, kryminał z podłożem wojskowym,  obyczajowym, politycznym i cholera wie jakim. Także  o religijnym można tu mówić, chociaż dla mnie ksiądz-pedofil to absolutne zaprzeczanie religii i wiary; bliżej do diabła. A swoją drogą, to wydmuchane ego osób duchownych... trudno zaprzeczyć, w mojej opinii pycha to dominujący w tej grupie grzech główny, chociaż oczywiście nie wszystkich dotyczy.

    Ten odcinek to psychologia. Dobry opis psychiki człowieka, który ekstremalnie przeżywa potworną krzywdę i traumę swojej córki. Te demony zemsty, które się w nim budzą. To jest naprawdę dobre. Nie zwraca ten wątek tak uwagi, jak akcja, przygotowania do wyjazdu i zemsty, ale świetnie oddałeś to budzenie się bestii. Oczy bestii - to dobry tytuł. W niemal każdym z nas jest uśpiona bestia, która może się obudzić. I wtedy nie ma już ale, żadnego ale, tylko zemsta. Kiedyś tego doświadczyłem, przed laty. Jestem raczej łagodnym człowiekiem, dość spokojnym, trochę ofermowatym może, ale wtedy - pragnąłem krwi.

    Opis problemu pedofilii w Kościele. Jestem wierzący, a do kościoła chodzę rzadko, bo nie uważam, aby jeden człowiek był ważniejszy, stał wyżej, niż reszta ludzi. Kościoły wyludniają się, a kler i biskupi tego nie widzą. Pycha kroczy przed upadkiem. Oni nie są najważniejsi. Są równi, a powinni siebie widzieć jako najmniejszych i najpokorniejszych. Mafijny sposób myślenia biskupów - "nasza sprawa" (albo "cosa nostra" po włosku) - mówi wszystko. Dobrze, że jest to coraz częściej poruszane. Przecież ci, którzy robią takie potworności - to w sumie nikły ułamek całości duchowieństwa; przynajmniej mam taką nadzieję. Ale szkodę robią potworną, jak przysłowiowa łyżka dziegciu w beczce miodu. Takich trzeba wypalić ogniem, jak gangrenę, wygnać z Kościoła, ekskomunikować i wsadzić do więzienia na bardzo wiele lat, a nie chronić. Może mniej bym (trochę mniej) obwiniał te dewotki, które ich bronią.

    Ale podsumujmy. Świetny - to mało powiedziane. Chyba tylko jedno mogę Ci zarzucić. To jest za dobre na LOL. Tzn. LOL jest OK, ale to powinno być wydrukowane. Począwszy od Bałtyckiego rybaka dusz, przez Strażniczkę aż do 2serca 2 smutki. To, po połączeniu i dopracowaniu (może z dopisaniem fragmentów łączących) w mojej opinii nadaje się do druku.  

    Tylko tyle i aż tyle.

    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.

    Ask

    tydz. temu

  • Użytkownik Ask

    @Jammer106 Widzę, że wciąż nieźle się rozumiemy.

    Nie napisałem wczoraj wszystkich uwag, nie było czasu, tylko kilka na gorąco.

    Dodam, że na mnie chyba największe wrażenie zrobiła scena w ośrodku szkolenia. Opuszczanie okrętu podwodnego przez wyrzutnię torpedową. Ta pierwsza - z wybranymi kursantami - i ta druga, egzamin. Wspaniale wychwyciłeś kwestię natury nauczyciela. Nauczyciel to ktoś, kto chce, aby to najwłaściwsi przeszli przez egzamin. Niekoniecznie najlepsi - w sensie ocen. W mojej wieloletniej pracy profesora wyższej uczelni  miałem sporo takich dylematów. Podobnie moja żona, nauczycielka. Po pewnym czasie czuje się, że ten człowiek się nadaje. I warto mu pomóc, nawet trochę naginając przepisy czy oceny. A niektórzy powinni odejść, niektórzy - bo sobie nie radzą, i nigdy nie poradzą, inni - bo są kompletnymi dupkami, chociaż oceny formalne niby w porządku.

    Ta scena była  świetna. Ten szok, kiedy Klaudia okazuje się legendą, nie jakąś tam nieistotną instruktorką. To było TO.

    Pozdrawiam Ask

    3 tyg. temu

  • Użytkownik Ask

    Jammer, teraz trochę kierujesz się w stronę kryminału. Szantaż, nawiasem mówiąc, wyjątkowo paskudny. Mam nadzieję, że takie rzeczy nie zdarzają się naprawdę w WP. W czasach mojej służby zawodowi wojskowi - obojętne, jakiego stopnia - trzymali jednak pewien poziom. Można mówić o różnych historiach, podgryzaniu, donosach (raczej rzadko), popieraniu faworytów i obcinaniu nielubianych, no i oczywiście wódka się lała. Ale do kobiet był zawsze szacunek. Nie było ich zresztą w wojsku w sensie służby, były pracownice cywilne, ale gdyby ktoś przekroczył czerwoną linię, to chyba marny byłby jego los (ja się z taką sytuacją nie spotkałem).

    Ale wracając do tematu. Trzyma w napięciu, akcja dość wartka, wciąga. Nastrój ponury od  pierwszych słów - to konieczność przy takiej tematyce. Było mi przykro, żal Klaudii - wiem, to fikcja. Ale tak wciąga, że zapominałem czasami. I to chyba najlepsza recenzja, jaką mógłbym wymyślić.

    Tu - zero seksu, zero przemocy w sensie fizycznym.  To znaczna różnica w stosunku do poprzednich Twoich opowiadań. I nic na tym to opowiadanie nie traci. Ocena 5+.

    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Czy tylko mi się zdaje, że grupa z Formozy pojawiła się tu nieprzypadkowo? Jakby tak jakiś mały łomot, bo się chyba pewnemu komandorowi należy jak psu miska.

    Pozdrawiam

    Ask

    3 tyg. temu

  • Użytkownik Ask

    @Jammer106 Po pierwsze: jak dla mnie, seks jest tylko dodatkiem, na pewno nie najistotniejszym, może być (byle nie za dużo - z tym jak z cukrem lub solą w potrawie), może - dla mnie - w ogóle nie być, jeżeli akcja jest  ciekawa, fabuła interesująca, zaskakujące zwroty akcji. Ja tylko stwierdziłem, że niektórzy czytelnicy, ceniący opisy seksu nade wszystko, mogą być zawiedzeni. Ja na pewno nie.

    Bardzo podoba mi się opis SZ FR, w szczególności stosunków międzyludzkich, zależności, wpływu różnorodnych układów na kariery, a nawet na przeżycie. Ta pogarda dla ludzi, walczących - w sumie - za swoją ojczyznę, jest typowa dla dyktatorskich reżimów wszelkiej proweniencji, ale zapewne występuje szerzej - tzn. w państwach demokratycznych - w różnych sferach, myślę, że armia  i polityka są tu w czołówce.


    Reasumując: bardzo mi się podobało, tylko tak dalej!

    Resztę opiszę na privie, za chwilę wyślę.

    Pozdrawiam

    Ask

    29 października

  • Użytkownik Ask

    Jammer, to jest TO. TOP. Wspaniałe opowiadanie, może najlepsze z Twoich.  
    Bardzo ciekawe studium Armii Rosyjskiej - sprzętu, regulaminów, ale zwłaszcza stosunków międzyludzkich.  
    Nie mam do Rosji zbyt pozytywnego stosunku, chociaż poznałem wielu Rosjan, nawet wielu wydawało się OK. Znam dobrze rosyjski, czytałem wiele literatury (nawet w oryginale), z różnych epok. I to chyba prawda, że Rosja to nie państwo, lecz stan umysłu.  
    Uważam, że Rosjanom okrucieństwo, pogarda dla życia, dla podwładnych jest chyba wrodzona.
    Co do tekstu - świetna fabuła, wartka akcja, "wojskowego" słownictwa w sam raz, opisów seksualnych też we właściwej proporcji (chociaż może niektórzy mogą się czuć "niedopieszczeni" w tym względzie :).
    Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.

    Pozdrawiam

    Ask

    29 października

  • Użytkownik Ask

    Niezłe. Bardzo podoba mi się część I, jest tu  zarysowana pewna sytuacja, pojawia się konflikt z Werą. Jest ciekawe przeciwieństwo charakterów - nieśmiała, wycofana Daria i odważna, przebojowa Amelia, gwiazda klasowa. Ciekawa mieszanka.

    Niestety, w kolejnych częściach te międzyludzkie, koleżeńskie relacje jakby zanikają. Są eliminowane przez drobiazgowe opisy seksu lesbijskiego, nie przeczę - ładne (bez wulgarności), ale trochę za bardzo - w dalszych scenach - 'ginekologiczne'. Oczywiście, to moje zupełnie prywatne zdanie, a Twoje jest opowiadanie i to Ty wymyśliłaś fabułę. Więc tą krytyką nie przejmuj się za bardzo.

    Piszesz nieźle, masz talent. Jednak nie idź na łatwiznę erotyki. Tu jest raczej mało miejsca na rozwinięcie fabuły, na wykazanie się kreatywnością. Erotyka powinna być dodatkiem, przyprawą (jak w kuchni np. pieprz), a nie większością tekstu. To tak, jak 'przepieprzyć' potrawę. Wszystkiego powinno być w miarę.

    Jeszcze coś przesyłam w privie, nie chcę tego poruszać w miejscu ogólnodostępnym.

    Pozdrawiam

    Ask

    14 października

  • Użytkownik Ask

    @Jammer106 Widzisz, to Twoja opowieść, a mój odbiór. Jak wiesz, czytam, podoba mi się, ale też mam coś do powiedzenia, dodania, oceny. Zakończenie smutne, ale nie bez nadziei. Fakt. Jak powiedziałem: napiszesz - będę czytał, czekał niecierpliwie na kolejną część, i dawał swoją ocenę, uwagi. Ty tu rządzisz, ja tylko czytam i daję - jakieś tam - świadectwo. A sama wymiana naszych uwag jest dla mnie sporo warta. Rzadko spotykam kogoś na takim poziomie.
    Co do zabijania. Wielu Niemców, jeńców, zabito w Powstaniu Warszawskim, w obozach jenieckich. Jednego z katów z Oświęcimia (zapomniałem w tej chwili, kogo) skazano na śmierć, a na egzekucję zaproszono byłych więźniów. Egzekucji nie było. Rozerwali go na strzępy. A w powstaniu - gdzie mieli trzymać jeńców? w kanałach? Sytuacja była ekstremalna, i ekstremalne były środki.
    Ja wiem, że w wielu przypadkach człowieka ponosi zemsta. To można zrozumieć. A nawet wybaczyć. Ale nie można pochwalać, akceptować. To trzeba potępić, w każdym przypadku, bez wyjątku. Nie jestem zwolennikiem kary śmierci, ale też nie jestem jej nieprzejednanym przeciwnikiem. Kara ma, według teorii penitencjaryzmu, resocjalizować, odstraszać potencjalnych naśladowców, izolować niebezpiecznego osobnika. Ale kiedy widzę, jak wspólnicy złapanego mordercy, terrorysty, odsiadującego wyrok, porywają ludzi, zabijają, podkładają bomby, aby zmusić władze do uwolnienia potwora, który dalej będzie zabijał - to uważam, że należy wykonać wyrok. Ale w pełnym majestacie prawa.

    Widzisz, Jammer, przed wojną mieszkała w Będzinie Żydówka, Lola Potok. Miała męża i malutkie dziecko, kiedy wywieziono ją z rodziną do Oświęcimia-Brzezinki. Cała jej rodzina, z malutkim dzieckiem, zginęła. Ona sama była ewakuowana z Oświęcimia zimą 1944/45, padła w drodze i  zostawiono ją, myśląc, że nie żyje. Ale uratowali ją Polacy, mieszkający w pobliżu, chociaż groziła im za to śmierć. Doszła do siebie, powędrowała do Katowic i tam poszła do UB (a może jeszcze NKWD? nie pamiętam, czytałem o tym lata temu). Została mianowana zastępcą dyrektora więzienia w Gliwicach, zamieszkała w pobliżu w małym domku i własnoręcznie zatłukła na śmierć około setki ludzi, plus jeszcze pewnie kilkuset z towarzystwie innych osób, w tym osławionego Szlomo Morela, komendanta obozu w Świętochłowicach. Na pytanie znajomego: co tu robicie? - odpowiedziała: to, co oni robili z nami TAM.
    Opisał to pewien Żyd, a książkę ktoś mi pożyczył lata temu. I ten autor napisał na końcu:
    -Pytacie mnie, jak Żyd mógł o tym napisać. Przecież ona przeszła piekło, miała prawo do zemsty. A ja pytam: jak Żyd mógł o tym nie napisać? To, co Lola zrobiła, to zbrodnia. To można zrozumieć, a nawet wybaczyć. Ale nie można milczeć, nie można zaaprobować.

    Piszę z pamięci, pewnie trochę zmieniłem słowa, ale sens był właśnie taki. Zbrodnię można czasami zrozumieć, nawet wybaczyć (rzadko, bardzo rzadko). Ale nie można chwalić. Trzeba potępić.
    Takie jest moje stanowisko w tej sprawie. Chociaż, kiedy ktoś skrzywdził moją córkę, lata temu, jeszcze w szkole - zrobiłem takie piekło, że zapamiętała mnie cała gliwicka oświata na wiele lat; pół wakacji mieli szkolenia i dochodzenia w tej sprawie. Nie odpuściłem, zaangażowałem wszystkich, od prezydenta miasta do ministra oświaty i rzecznika praw dziecka. Gdyby było trzeba - tak, pewnie mógłbym zabić.

    Co do Twoich opowiadań - widzę, że mamy trochę zbliżoną ocenę. Mnie podoba się najbardziej, że zredukowałeś w Bałtyku, Strażniczce i  Rescuerze opisy seksu w zasadzie do - w pewnym sensie - pewnego symbolizmu. Są teraz łagodne, bez dosłowności, wulgarności, bez szczegółów. Tak jest lepiej.  

    Pozdrawiam i czekam na więcej
    Ask

    29 września

  • Użytkownik Ask

    No, namieszałeś. Komplikacja maksymalna, rozstanie (na poważnie?) Klaudii i Radka, Wiktor wraca do żony i dzieci (?). W pierwszej chwili nie odczułem, że to koniec, dopiero Twój wpis mi to uświadomił, że rozważasz zakończenie serii.  
    Muszę przyznać, że to seria bardzo smutna, i smutne jest jej zakończenie. Pisałem w poprzednim komentarzu, że jest tylko jedno zakończenie, które wprawdzie nikogo nie zadawala, ale wszystkich nie zadawala w równym stopniu. Wszyscy są jednakowo nieszczęśliwi. Z tego obecnego zakończenia (?) wynika, że tylko Klaudia jest nieszczęśliwa, no, może jeszcze Sebastian. I oczywiście Radek, który zostaje Wiktorem, ma rodzinę i nową córeczkę (na pocieszenie), ale traci Klaudię i nigdy nie zobaczy syna (?).
    Znaki zapytania - bo przecież wiemy, że to jeszcze nie koniec. Ale jest bardzo smutno. Roboczy tytuł drugiej serii adekwatny.
    Bardzo mi się podobała scena z młodą panią porucznik. Właściwe potraktowanie zarozumiałej baby, która nie jest w stanie zrozumieć sytuacji innej kobiety, która przeszła przez piekło. Normalna kobieta zaraz by podeszła do Klaudii, przytuliła ją i wzięła do łazienki, żeby mogła się umyć, przebrać, i może wypłakać. Zrównanie jej z ziemią było właściwe. Potem to Klaudia uratowała jej życie. Przypadek, który może się zdarzyć (rzadko, ale to już licencja poetica). Podobnie traktuję scenę na polskim okręcie, ale nie wierzę, żeby w polskiej Marynarce Wojennej znalazł się oficer zdolny do takiej chamskiej odzywki (cóż, może przemawia przeze mnie naiwny patriotyzm? mam nadzieję, że NIE).
    Nie podoba mi się scena z zabójstwem Araba. OK, szuja, tchórz, terrorysta, brał udział w operacji w Biesłanie, rozumiem traumę Wiktora w związku z kalectwem Tamary. Ale w działaniach specjalsów takie rzeczy są dość częste. To, że grozi się człowiekowi (nawet bandziorowi) okrutną śmiercią dla niego, żony i dzieci - to też jest cos, czego normalny człowiek (jak ja), nasza moralność - nie akceptuje. Ale - jeżeli to da życie może setkom osób - to można użyć takich gróźb. Chociaż - czy można je spełnić? Gestapo tak postępowało w Polsce podczas okupacji. Czy są jakiekolwiek próby  ich usprawiedliwienia? A fakt zamordowania tego człowieka przez Wiktora - to zbrodnia, bez żadnego usprawiedliwienia. Nie musiał tego robić. Zrobił to dla siebie, dla swojej zemsty, dla zrealizowania swojego (nie, bardziej ruskiego, nie polskiego przecież) poczucie sprawiedliwości (?) porządku (?) a bo ja wiem, czego. Może to w ruskim specnazie normalne, w innych może też, ale ja na to nigdy się nie zgodzę. Jak już kara śmierci, to najpierw sąd, nie sprawiedliwość wymierzana przez faceta z pistoletem według jego widzimisię. Podczas okupacji AK wydawała wyroki śmierci i je wykonywała, ale najpierw był zawsze sąd, z obrońcą z urzędu, i wyrok, często dostarczany skazanemu przed wyrokiem, a czasem tuż przed strzałem zamachowiec - o ile zdążył - przekazywał treść wyroku skazanemu. Tak powinno być.
    Przyznaję, że z dużą niecierpliwością czekałem na kolejne części Twojej najdłuższej powieści. Jest znakomita, z pewnością. Ale nie jestem pewien, czy powinieneś ją kontynuować. Ani też - nie kontynuować. Jest smutna, bez nuty optymizmu. Klaudii nic się nie klei, jak coś zaczyna wychodzić, to się rozpada: w Bałtyckim rybaku dusz - z Radkiem, w Strażniczce - z Sebastianem, a potem z Radkiem/Wiktorem. Jak nie napiszesz - może kiedyś, wspominając (lub czytając ponownie) pomyślę sobie o abstrakcyjnych możliwościach dalszego życia Klaudii z drugim dzieckiem i - z kim? Sebastianem, Wiktorem/Radkiem, a może z kimś innym? Czyje jest to dziecko? Czasami pozostawienie otwartych pytań jest dobre. Ale, jeżeli będzie kontynuacja - to będę czytał wszystko i niecierpliwie czekał na kolejny odcinek.
      
    Ale na zakończenie napiszę coś, co nie wiem, jak ocenisz, ale to będzie moja prawda o Twojej twórczości. Najlepsze według mnie Twoje opowiadanie to Rescuer. To mnie najbardziej wzruszyło, przeczytałem kilka razy i zawsze wracam. Tu tez był smutek, śmierć Radka i wielu psów. Ale były tez wzruszenia. Miłość, dobra miłość, a śmierć to była tylko podróż za tęczowy mostek, na zieloną łąkę. Pogrzeb Radka to naprawdę dobry kawałek literatury. Dlatego czekam na ciąg dalszy. Szkoda, że o było takie krótkie. Ale to tylko moja osobista i prywatna ocena, inni nie muszą jej podzielać.
    Bałtyk i Strażniczka (obie serie) na drugim miejscu za Rescue. Utulnia to inna kategoria, jedno opowiadanie (szkoda!). Ale bardzo mi się podobała, z pojedynczych opowiadań I miejsce.  
    Czekam na ciąg(i) dalszy (dalsze?)
    Pozdrawiam
    Ask

    PS za chwilę i tak musiałbym przerwać - już prawie limit!

    28 września

  • Użytkownik Ask

    Jammer, dajesz czadu. Jak widać, cała sprawa dotychczas była prościutka, nieskomplikowana. Teraz dopiero są komplikacje, i zakładam, że to dopiero początek. Rzeczywiście, materiał na film sensacyjny, nawet serial. Powiedzieć, że trzyma w napięciu, to nic nie powiedzieć.  

    Prawdę powiedziawszy, nie bardzo znam realia dzisiejszej Rosji, a jej służb specjalnych w szczególności. Więcej wiem zapewne na temat śp. ZSRR, chociaż nie uważam się za eksperta. Ale to, co piszesz - łagier dla rodziny za ucieczkę na Zachód - to nawet nie zawsze w ZSRR tak było.  

    Dylemat tych dwóch rodzin - w tym jednej realnej, a drugiej - w jakimś sensie - nie zrealizowanej (chociaż jest dziecko i matka) - to rzeczywiście problem chyba nie do rozwiązania. Zawsze ktoś będzie poszkodowany, ktoś będzie cierpiał. Jest - moim zdaniem - tylko jedno wyjście, które w zasadzie nikogo nie satysfakcjonuje, ale wszyscy będą cierpieć podobnie, i z tym cierpieniem w końcu się pogodzą. Domyślasz się, jakie; mam nadzieję jednak, że masz inny plan.
    Moja ocena: 11,5/10.

    Pozdrawiam

    Ask

    25 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    No, jak to jest tylko cisza przed burzą... to burzy sobie nawet nie wyobrażam. Rzeczywiście, intryga godna najlepszych kryminałów, filmów Hitchcocka. Jestem bardzo ciekawy zakończenia, ale nie spiesz się - wino musi dojrzewać dość długo, aby osiągnąć właściwy smak i bukiet.
    Pozdrawiam i serdecznie gratuluję

    Ask

    PS. Z tego mógłby być scenariusz niezłego filmu. Polecam Jamesa Bonda - z odpowiednią oprawą mogłoby się nadać!

    15 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    Piękna poezja... Opisy aktów seksualnych są często - niestety - bardzo realistyczne, dosłowne, a przez to - wręcz wulgarne, nawet, gdy nie są stosowane wulgaryzmy. Ty opisujesz w zasadzie nie akt fizyczny, lecz duchowy. Myśli, wrażenia. Nastrój. Drżenie. Świetlista mgiełka. To w zasadzie Twoje słowa z tego opowiadania. To jest piękne.  
    A Sara - to piękne imię. Imię - nawiasem mówiąc - żony patriarchy Abrahama (jeśli dobrze pamiętam), uznanej za świętą Kościoła. Bardzo lubie to imię.

    Pozdrawiam

    Ask

    10 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    @Czytelnik3 Nie zgadzam się z Tobą co do oceny braku autentyzmu. To w końcu fikcja, fabuła, a Jammer jest jej moderatorem. Może się podobać lub nie - to zrozumiałe, ale autor swoje prawa ma.

    Proszę, przeczytaj mój komentarz powyżej. Co nie znaczy, że Ciebie krytykuję - masz prawo do swojej oceny, oczywiście. Po prostu, ja mam inne spojrzenie ta ten tekst.

    Pozdrawiam

    Ask

    4 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    Jammer, brawo!!!   To było coś zupełnie extra(waganckiego). Dopiero co pisałem Ci, że nic tak nie ożywia powieści, jak dobry trup. Przebiłeś: dopiero, jak ten trup zmartwychwstaje, to jest odlot!

    Czytałem komentarz Czytelnika3 i się z nim nie zgadzam. W końcu: to jest opowiadanie, fikcja, fabuła. Twoja fabuła. W wielu niekończących się serialach powtarza się motyw: jeden z głównych bohaterów umiera (względnie w inny sposób kończy udział w akcji), a po krótkiej przerwie pojawia się jego brat (siostra) np. z Australii, o którego istnieniu nawet on sam nie wiedział. Bardzo często bliźniak. No, Twoja fabuła jest jednak bardziej realna, niż gdybyś powołał do życia brata-bliźniaka np. z Kamczatki, o którym nikt nie wiedział, w dodatku starszego o 15 lat. A w końcu to Twoja fabuła, fikcja, i nawet latający dywan w miejsce helikoptera byłby OK.

    Ale do rzeczy. Powiedzieć, że trzyma w napięciu, to mało. Niby nie ma akcji w sensie strzelaniny czy bójki, ale poziom emocji ogromny. Przede wszystkim starcie 'korespondencyjne' w pewnym sensie Wiktora-Radka i Sebastiana. I Klaudia - jej emocje po poznaniu Radka. To jest opisane znakomicie, to dochodzenie wszystkich do zrozumienia. Także Góral - jeszcze nie wie, o co tu chodzi, ale jakby podświadomie występuje przeciwko Wiktorowi. Broni swojej kobiety, przeczuwa, że ją traci.

    W sumie najsłabszy punkt to moment odzyskania pamięci. To tak zwykle nie przebiega, amnezja cofa się stopniowo, oczywiście stres, taki, jak opisany, może uruchomić odblokowanie pamięci. Ale bliżej rzeczywistości byłoby, gdyby - po pierwszym 'przejrzeniu' - nastąpiło stopniowe przypominanie sobie tych wszystkich wydarzeń. No, ale jak powiedziałem, to Twoja fabuła, a w końcu literatura sensacyjna (bo za taką ją uważam) ma swoje prawa, i musi być raczej szybka. Opisy przyrody i monologi wewnętrzne na +20 stron to raczej inna bajka.

    Summa summarum: jeszcze raz BRAWO!

    pozdrawiam

    Ask

    4 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    Niezłe, jak na takie krótkie opowiadania. No, ale może będzie ciąg dalszy? Może się jeszcze ożywi, jakieś nowe postacie, konflikty? Bo wzajemne pieszczoty dwojga młodych - dość ładnie i lekko tu opisane - to w końcu jakiś standard na LOLu. A Ty potrafisz trochę więcej.
    Pozdrawiam
    Ask

    2 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    Już myślałem, że 'Pieniądze...' się skończyły. A tymczasem - nowa część, i to z dalszym ciągiem w najbliższych planach. Plus konflikt, kolejny. Cóż, jak ktoś powiedział (nie pamiętam - Agata Christie, Alfred Hitchcock, czy ktoś inny), nic tak nie ożywia powieści (filmu?) jak dobry trup. Rysuje się ciekawie. Czekam.
    Jeszcze jedna zaczęta - i nie ruszona od pewnego czasu - opowieść: Lubieżnicy. Też się zapowiada na ciekawą. I jest tu ten trup - trup komuny i SB, więc z pewnością będzie ciekawie.
    Nie wspominam o Strażniczce - bo wiesz, że na Nią czekam najbardziej.
    Pozdrawiam
    Ask

    2 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    @Jammer106 OK, Strażniczka ma pierwszeństwo. Pełna zgoda.
    Całą sprawa z szantażem jest oczywiście względna, mój stosunek do szantażu jest może niestandardowy. Ale w końcu to fikcja, to Autor jest animatorem, on ustawia wszystkie sytuacje.
    Podyskutować oczywiście też można, każdy może mieć inne spojrzenie. I to właśnie jest fajne - że możemy podyskutować, z różnych pozycji. Mamy różne (zapewne) poglądy, doświadczenia życiowe, wiedzę, zawód. Nie znamy się, a wiemy o sobie sporo, coraz więcej, wymieniamy opinie. To jest dobre.

    pozdrawiam

    Ask

    23 lipca

  • Użytkownik Ask

    @Jammer106 Zgoda, wprost nie powiedziała, tylko 'w domyśle'. Ale, widzisz, ja osobiście uważam szantaż za jedno z najcięższych przestępstw. I najpaskudniejszych moralnie. W kręgu znajomych był taki przypadek, nawet nie chodziło o pieniądze, ale o jakieś wpływy, załatwienie czegoś - w czasach PRLu. I skończyło się fatalnie, śmiercią. Mniejsza o szczegóły, ale szantaż naprawdę często kończy się - jeśli nie śmiercią, to ruiną życia, czasami wielu ludzi. W mojej ocenie 3 lata to o wiele za mało.
    A co do Sylwii - to określiłem ją 'chciwa suka', absolutnie się zgadzam z Twoją oceną. A opowiadanie nie jest złe.

    Nawiasem mówiąc - posłałem Ci jakiś czas temu na maila tekst o IIWS. Co myślisz - bo nie odpisałeś (a przynajmniej nie doszło).

      Pozdrawiam

    Ask

    23 lipca