Ask

Andrzej
razem:   66 1
  • Użytkownik Ask

    Niezłe. Bardzo podoba mi się część I, jest tu  zarysowana pewna sytuacja, pojawia się konflikt z Werą. Jest ciekawe przeciwieństwo charakterów - nieśmiała, wycofana Daria i odważna, przebojowa Amelia, gwiazda klasowa. Ciekawa mieszanka.

    Niestety, w kolejnych częściach te międzyludzkie, koleżeńskie relacje jakby zanikają. Są eliminowane przez drobiazgowe opisy seksu lesbijskiego, nie przeczę - ładne (bez wulgarności), ale trochę za bardzo - w dalszych scenach - 'ginekologiczne'. Oczywiście, to moje zupełnie prywatne zdanie, a Twoje jest opowiadanie i to Ty wymyśliłaś fabułę. Więc tą krytyką nie przejmuj się za bardzo.

    Piszesz nieźle, masz talent. Jednak nie idź na łatwiznę erotyki. Tu jest raczej mało miejsca na rozwinięcie fabuły, na wykazanie się kreatywnością. Erotyka powinna być dodatkiem, przyprawą (jak w kuchni np. pieprz), a nie większością tekstu. To tak, jak 'przepieprzyć' potrawę. Wszystkiego powinno być w miarę.

    Jeszcze coś przesyłam w privie, nie chcę tego poruszać w miejscu ogólnodostępnym.

    Pozdrawiam

    Ask

    3 dni temu

  • Użytkownik Ask

    @Jammer106 Widzisz, to Twoja opowieść, a mój odbiór. Jak wiesz, czytam, podoba mi się, ale też mam coś do powiedzenia, dodania, oceny. Zakończenie smutne, ale nie bez nadziei. Fakt. Jak powiedziałem: napiszesz - będę czytał, czekał niecierpliwie na kolejną część, i dawał swoją ocenę, uwagi. Ty tu rządzisz, ja tylko czytam i daję - jakieś tam - świadectwo. A sama wymiana naszych uwag jest dla mnie sporo warta. Rzadko spotykam kogoś na takim poziomie.
    Co do zabijania. Wielu Niemców, jeńców, zabito w Powstaniu Warszawskim, w obozach jenieckich. Jednego z katów z Oświęcimia (zapomniałem w tej chwili, kogo) skazano na śmierć, a na egzekucję zaproszono byłych więźniów. Egzekucji nie było. Rozerwali go na strzępy. A w powstaniu - gdzie mieli trzymać jeńców? w kanałach? Sytuacja była ekstremalna, i ekstremalne były środki.
    Ja wiem, że w wielu przypadkach człowieka ponosi zemsta. To można zrozumieć. A nawet wybaczyć. Ale nie można pochwalać, akceptować. To trzeba potępić, w każdym przypadku, bez wyjątku. Nie jestem zwolennikiem kary śmierci, ale też nie jestem jej nieprzejednanym przeciwnikiem. Kara ma, według teorii penitencjaryzmu, resocjalizować, odstraszać potencjalnych naśladowców, izolować niebezpiecznego osobnika. Ale kiedy widzę, jak wspólnicy złapanego mordercy, terrorysty, odsiadującego wyrok, porywają ludzi, zabijają, podkładają bomby, aby zmusić władze do uwolnienia potwora, który dalej będzie zabijał - to uważam, że należy wykonać wyrok. Ale w pełnym majestacie prawa.

    Widzisz, Jammer, przed wojną mieszkała w Będzinie Żydówka, Lola Potok. Miała męża i malutkie dziecko, kiedy wywieziono ją z rodziną do Oświęcimia-Brzezinki. Cała jej rodzina, z malutkim dzieckiem, zginęła. Ona sama była ewakuowana z Oświęcimia zimą 1944/45, padła w drodze i  zostawiono ją, myśląc, że nie żyje. Ale uratowali ją Polacy, mieszkający w pobliżu, chociaż groziła im za to śmierć. Doszła do siebie, powędrowała do Katowic i tam poszła do UB (a może jeszcze NKWD? nie pamiętam, czytałem o tym lata temu). Została mianowana zastępcą dyrektora więzienia w Gliwicach, zamieszkała w pobliżu w małym domku i własnoręcznie zatłukła na śmierć około setki ludzi, plus jeszcze pewnie kilkuset z towarzystwie innych osób, w tym osławionego Szlomo Morela, komendanta obozu w Świętochłowicach. Na pytanie znajomego: co tu robicie? - odpowiedziała: to, co oni robili z nami TAM.
    Opisał to pewien Żyd, a książkę ktoś mi pożyczył lata temu. I ten autor napisał na końcu:
    -Pytacie mnie, jak Żyd mógł o tym napisać. Przecież ona przeszła piekło, miała prawo do zemsty. A ja pytam: jak Żyd mógł o tym nie napisać? To, co Lola zrobiła, to zbrodnia. To można zrozumieć, a nawet wybaczyć. Ale nie można milczeć, nie można zaaprobować.

    Piszę z pamięci, pewnie trochę zmieniłem słowa, ale sens był właśnie taki. Zbrodnię można czasami zrozumieć, nawet wybaczyć (rzadko, bardzo rzadko). Ale nie można chwalić. Trzeba potępić.
    Takie jest moje stanowisko w tej sprawie. Chociaż, kiedy ktoś skrzywdził moją córkę, lata temu, jeszcze w szkole - zrobiłem takie piekło, że zapamiętała mnie cała gliwicka oświata na wiele lat; pół wakacji mieli szkolenia i dochodzenia w tej sprawie. Nie odpuściłem, zaangażowałem wszystkich, od prezydenta miasta do ministra oświaty i rzecznika praw dziecka. Gdyby było trzeba - tak, pewnie mógłbym zabić.

    Co do Twoich opowiadań - widzę, że mamy trochę zbliżoną ocenę. Mnie podoba się najbardziej, że zredukowałeś w Bałtyku, Strażniczce i  Rescuerze opisy seksu w zasadzie do - w pewnym sensie - pewnego symbolizmu. Są teraz łagodne, bez dosłowności, wulgarności, bez szczegółów. Tak jest lepiej.  

    Pozdrawiam i czekam na więcej
    Ask

    2 tyg. temu

  • Użytkownik Ask

    No, namieszałeś. Komplikacja maksymalna, rozstanie (na poważnie?) Klaudii i Radka, Wiktor wraca do żony i dzieci (?). W pierwszej chwili nie odczułem, że to koniec, dopiero Twój wpis mi to uświadomił, że rozważasz zakończenie serii.  
    Muszę przyznać, że to seria bardzo smutna, i smutne jest jej zakończenie. Pisałem w poprzednim komentarzu, że jest tylko jedno zakończenie, które wprawdzie nikogo nie zadawala, ale wszystkich nie zadawala w równym stopniu. Wszyscy są jednakowo nieszczęśliwi. Z tego obecnego zakończenia (?) wynika, że tylko Klaudia jest nieszczęśliwa, no, może jeszcze Sebastian. I oczywiście Radek, który zostaje Wiktorem, ma rodzinę i nową córeczkę (na pocieszenie), ale traci Klaudię i nigdy nie zobaczy syna (?).
    Znaki zapytania - bo przecież wiemy, że to jeszcze nie koniec. Ale jest bardzo smutno. Roboczy tytuł drugiej serii adekwatny.
    Bardzo mi się podobała scena z młodą panią porucznik. Właściwe potraktowanie zarozumiałej baby, która nie jest w stanie zrozumieć sytuacji innej kobiety, która przeszła przez piekło. Normalna kobieta zaraz by podeszła do Klaudii, przytuliła ją i wzięła do łazienki, żeby mogła się umyć, przebrać, i może wypłakać. Zrównanie jej z ziemią było właściwe. Potem to Klaudia uratowała jej życie. Przypadek, który może się zdarzyć (rzadko, ale to już licencja poetica). Podobnie traktuję scenę na polskim okręcie, ale nie wierzę, żeby w polskiej Marynarce Wojennej znalazł się oficer zdolny do takiej chamskiej odzywki (cóż, może przemawia przeze mnie naiwny patriotyzm? mam nadzieję, że NIE).
    Nie podoba mi się scena z zabójstwem Araba. OK, szuja, tchórz, terrorysta, brał udział w operacji w Biesłanie, rozumiem traumę Wiktora w związku z kalectwem Tamary. Ale w działaniach specjalsów takie rzeczy są dość częste. To, że grozi się człowiekowi (nawet bandziorowi) okrutną śmiercią dla niego, żony i dzieci - to też jest cos, czego normalny człowiek (jak ja), nasza moralność - nie akceptuje. Ale - jeżeli to da życie może setkom osób - to można użyć takich gróźb. Chociaż - czy można je spełnić? Gestapo tak postępowało w Polsce podczas okupacji. Czy są jakiekolwiek próby  ich usprawiedliwienia? A fakt zamordowania tego człowieka przez Wiktora - to zbrodnia, bez żadnego usprawiedliwienia. Nie musiał tego robić. Zrobił to dla siebie, dla swojej zemsty, dla zrealizowania swojego (nie, bardziej ruskiego, nie polskiego przecież) poczucie sprawiedliwości (?) porządku (?) a bo ja wiem, czego. Może to w ruskim specnazie normalne, w innych może też, ale ja na to nigdy się nie zgodzę. Jak już kara śmierci, to najpierw sąd, nie sprawiedliwość wymierzana przez faceta z pistoletem według jego widzimisię. Podczas okupacji AK wydawała wyroki śmierci i je wykonywała, ale najpierw był zawsze sąd, z obrońcą z urzędu, i wyrok, często dostarczany skazanemu przed wyrokiem, a czasem tuż przed strzałem zamachowiec - o ile zdążył - przekazywał treść wyroku skazanemu. Tak powinno być.
    Przyznaję, że z dużą niecierpliwością czekałem na kolejne części Twojej najdłuższej powieści. Jest znakomita, z pewnością. Ale nie jestem pewien, czy powinieneś ją kontynuować. Ani też - nie kontynuować. Jest smutna, bez nuty optymizmu. Klaudii nic się nie klei, jak coś zaczyna wychodzić, to się rozpada: w Bałtyckim rybaku dusz - z Radkiem, w Strażniczce - z Sebastianem, a potem z Radkiem/Wiktorem. Jak nie napiszesz - może kiedyś, wspominając (lub czytając ponownie) pomyślę sobie o abstrakcyjnych możliwościach dalszego życia Klaudii z drugim dzieckiem i - z kim? Sebastianem, Wiktorem/Radkiem, a może z kimś innym? Czyje jest to dziecko? Czasami pozostawienie otwartych pytań jest dobre. Ale, jeżeli będzie kontynuacja - to będę czytał wszystko i niecierpliwie czekał na kolejny odcinek.
      
    Ale na zakończenie napiszę coś, co nie wiem, jak ocenisz, ale to będzie moja prawda o Twojej twórczości. Najlepsze według mnie Twoje opowiadanie to Rescuer. To mnie najbardziej wzruszyło, przeczytałem kilka razy i zawsze wracam. Tu tez był smutek, śmierć Radka i wielu psów. Ale były tez wzruszenia. Miłość, dobra miłość, a śmierć to była tylko podróż za tęczowy mostek, na zieloną łąkę. Pogrzeb Radka to naprawdę dobry kawałek literatury. Dlatego czekam na ciąg dalszy. Szkoda, że o było takie krótkie. Ale to tylko moja osobista i prywatna ocena, inni nie muszą jej podzielać.
    Bałtyk i Strażniczka (obie serie) na drugim miejscu za Rescue. Utulnia to inna kategoria, jedno opowiadanie (szkoda!). Ale bardzo mi się podobała, z pojedynczych opowiadań I miejsce.  
    Czekam na ciąg(i) dalszy (dalsze?)
    Pozdrawiam
    Ask

    PS za chwilę i tak musiałbym przerwać - już prawie limit!

    2 tyg. temu

  • Użytkownik Ask

    Jammer, dajesz czadu. Jak widać, cała sprawa dotychczas była prościutka, nieskomplikowana. Teraz dopiero są komplikacje, i zakładam, że to dopiero początek. Rzeczywiście, materiał na film sensacyjny, nawet serial. Powiedzieć, że trzyma w napięciu, to nic nie powiedzieć.  

    Prawdę powiedziawszy, nie bardzo znam realia dzisiejszej Rosji, a jej służb specjalnych w szczególności. Więcej wiem zapewne na temat śp. ZSRR, chociaż nie uważam się za eksperta. Ale to, co piszesz - łagier dla rodziny za ucieczkę na Zachód - to nawet nie zawsze w ZSRR tak było.  

    Dylemat tych dwóch rodzin - w tym jednej realnej, a drugiej - w jakimś sensie - nie zrealizowanej (chociaż jest dziecko i matka) - to rzeczywiście problem chyba nie do rozwiązania. Zawsze ktoś będzie poszkodowany, ktoś będzie cierpiał. Jest - moim zdaniem - tylko jedno wyjście, które w zasadzie nikogo nie satysfakcjonuje, ale wszyscy będą cierpieć podobnie, i z tym cierpieniem w końcu się pogodzą. Domyślasz się, jakie; mam nadzieję jednak, że masz inny plan.
    Moja ocena: 11,5/10.

    Pozdrawiam

    Ask

    25 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    No, jak to jest tylko cisza przed burzą... to burzy sobie nawet nie wyobrażam. Rzeczywiście, intryga godna najlepszych kryminałów, filmów Hitchcocka. Jestem bardzo ciekawy zakończenia, ale nie spiesz się - wino musi dojrzewać dość długo, aby osiągnąć właściwy smak i bukiet.
    Pozdrawiam i serdecznie gratuluję

    Ask

    PS. Z tego mógłby być scenariusz niezłego filmu. Polecam Jamesa Bonda - z odpowiednią oprawą mogłoby się nadać!

    15 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    Piękna poezja... Opisy aktów seksualnych są często - niestety - bardzo realistyczne, dosłowne, a przez to - wręcz wulgarne, nawet, gdy nie są stosowane wulgaryzmy. Ty opisujesz w zasadzie nie akt fizyczny, lecz duchowy. Myśli, wrażenia. Nastrój. Drżenie. Świetlista mgiełka. To w zasadzie Twoje słowa z tego opowiadania. To jest piękne.  
    A Sara - to piękne imię. Imię - nawiasem mówiąc - żony patriarchy Abrahama (jeśli dobrze pamiętam), uznanej za świętą Kościoła. Bardzo lubie to imię.

    Pozdrawiam

    Ask

    10 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    @Czytelnik3 Nie zgadzam się z Tobą co do oceny braku autentyzmu. To w końcu fikcja, fabuła, a Jammer jest jej moderatorem. Może się podobać lub nie - to zrozumiałe, ale autor swoje prawa ma.

    Proszę, przeczytaj mój komentarz powyżej. Co nie znaczy, że Ciebie krytykuję - masz prawo do swojej oceny, oczywiście. Po prostu, ja mam inne spojrzenie ta ten tekst.

    Pozdrawiam

    Ask

    4 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    Jammer, brawo!!!   To było coś zupełnie extra(waganckiego). Dopiero co pisałem Ci, że nic tak nie ożywia powieści, jak dobry trup. Przebiłeś: dopiero, jak ten trup zmartwychwstaje, to jest odlot!

    Czytałem komentarz Czytelnika3 i się z nim nie zgadzam. W końcu: to jest opowiadanie, fikcja, fabuła. Twoja fabuła. W wielu niekończących się serialach powtarza się motyw: jeden z głównych bohaterów umiera (względnie w inny sposób kończy udział w akcji), a po krótkiej przerwie pojawia się jego brat (siostra) np. z Australii, o którego istnieniu nawet on sam nie wiedział. Bardzo często bliźniak. No, Twoja fabuła jest jednak bardziej realna, niż gdybyś powołał do życia brata-bliźniaka np. z Kamczatki, o którym nikt nie wiedział, w dodatku starszego o 15 lat. A w końcu to Twoja fabuła, fikcja, i nawet latający dywan w miejsce helikoptera byłby OK.

    Ale do rzeczy. Powiedzieć, że trzyma w napięciu, to mało. Niby nie ma akcji w sensie strzelaniny czy bójki, ale poziom emocji ogromny. Przede wszystkim starcie 'korespondencyjne' w pewnym sensie Wiktora-Radka i Sebastiana. I Klaudia - jej emocje po poznaniu Radka. To jest opisane znakomicie, to dochodzenie wszystkich do zrozumienia. Także Góral - jeszcze nie wie, o co tu chodzi, ale jakby podświadomie występuje przeciwko Wiktorowi. Broni swojej kobiety, przeczuwa, że ją traci.

    W sumie najsłabszy punkt to moment odzyskania pamięci. To tak zwykle nie przebiega, amnezja cofa się stopniowo, oczywiście stres, taki, jak opisany, może uruchomić odblokowanie pamięci. Ale bliżej rzeczywistości byłoby, gdyby - po pierwszym 'przejrzeniu' - nastąpiło stopniowe przypominanie sobie tych wszystkich wydarzeń. No, ale jak powiedziałem, to Twoja fabuła, a w końcu literatura sensacyjna (bo za taką ją uważam) ma swoje prawa, i musi być raczej szybka. Opisy przyrody i monologi wewnętrzne na +20 stron to raczej inna bajka.

    Summa summarum: jeszcze raz BRAWO!

    pozdrawiam

    Ask

    4 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    Niezłe, jak na takie krótkie opowiadania. No, ale może będzie ciąg dalszy? Może się jeszcze ożywi, jakieś nowe postacie, konflikty? Bo wzajemne pieszczoty dwojga młodych - dość ładnie i lekko tu opisane - to w końcu jakiś standard na LOLu. A Ty potrafisz trochę więcej.
    Pozdrawiam
    Ask

    2 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    Już myślałem, że 'Pieniądze...' się skończyły. A tymczasem - nowa część, i to z dalszym ciągiem w najbliższych planach. Plus konflikt, kolejny. Cóż, jak ktoś powiedział (nie pamiętam - Agata Christie, Alfred Hitchcock, czy ktoś inny), nic tak nie ożywia powieści (filmu?) jak dobry trup. Rysuje się ciekawie. Czekam.
    Jeszcze jedna zaczęta - i nie ruszona od pewnego czasu - opowieść: Lubieżnicy. Też się zapowiada na ciekawą. I jest tu ten trup - trup komuny i SB, więc z pewnością będzie ciekawie.
    Nie wspominam o Strażniczce - bo wiesz, że na Nią czekam najbardziej.
    Pozdrawiam
    Ask

    2 sierpnia

  • Użytkownik Ask

    @Jammer106 OK, Strażniczka ma pierwszeństwo. Pełna zgoda.
    Całą sprawa z szantażem jest oczywiście względna, mój stosunek do szantażu jest może niestandardowy. Ale w końcu to fikcja, to Autor jest animatorem, on ustawia wszystkie sytuacje.
    Podyskutować oczywiście też można, każdy może mieć inne spojrzenie. I to właśnie jest fajne - że możemy podyskutować, z różnych pozycji. Mamy różne (zapewne) poglądy, doświadczenia życiowe, wiedzę, zawód. Nie znamy się, a wiemy o sobie sporo, coraz więcej, wymieniamy opinie. To jest dobre.

    pozdrawiam

    Ask

    23 lipca

  • Użytkownik Ask

    @Jammer106 Zgoda, wprost nie powiedziała, tylko 'w domyśle'. Ale, widzisz, ja osobiście uważam szantaż za jedno z najcięższych przestępstw. I najpaskudniejszych moralnie. W kręgu znajomych był taki przypadek, nawet nie chodziło o pieniądze, ale o jakieś wpływy, załatwienie czegoś - w czasach PRLu. I skończyło się fatalnie, śmiercią. Mniejsza o szczegóły, ale szantaż naprawdę często kończy się - jeśli nie śmiercią, to ruiną życia, czasami wielu ludzi. W mojej ocenie 3 lata to o wiele za mało.
    A co do Sylwii - to określiłem ją 'chciwa suka', absolutnie się zgadzam z Twoją oceną. A opowiadanie nie jest złe.

    Nawiasem mówiąc - posłałem Ci jakiś czas temu na maila tekst o IIWS. Co myślisz - bo nie odpisałeś (a przynajmniej nie doszło).

      Pozdrawiam

    Ask

    23 lipca

  • Użytkownik Ask

    Dość ciekawa fabuła. Jest trochę 'przeskok' pomiędzy I i II częścią, dotyczący postaci Sylwii - w I jest dość fajną osobą, oczywiście z pewnymi 'haczykami', parciem na kasę, alkoholowa libacja w samochodzie, ale ogólnie uczciwą (raczej), motywuje swój stan alkoholowy odreagowaniem stresu.
    W II części wychodzi z niej chciwa, nieuczciwa suka, zagarniająca pieniądze młodych ludzi, brak jakiegokolwiek panowania nad alkoholizmem. Trochę naciągany ten przeskok, no, ale nie czepiajmy się - to tylko fikcja, Twoja fikcja i Twoja fabuła. W sumie, jakby na czarodziejskim dywanie latała, też by mogło być.
    Natomiast postać pani psycholog. Tu imię Marzena pojawia się tak trochę nagle, najpierw pani psycholog, potem nagle Marzena. No, OK. Ale nie akceptuję w tej osobie jednego: szantażu. Bo przecież zagrożenie upublicznieniem kasety z figlami Gosi i Radka, jeżeli nie zgodzą się na drugą część pokazu - to było wymuszenie korzyści przy pomocy groźby, czyli zwykły, ordynarny szantaż. Zgodnie z artykułem 191 § 1 Kodeksu karnego, za szantaż grozi kara pozbawienia wolności do 3 lat. I tu postać tej pani staje się dla mnie absolutnie negatywna. Gdybym był na miejscu Radka, to - mając Gosię za świadka - zgłosiłbym sprawę prokuraturze. Bo zawsze tak należy niszczyć szantażystów - największe mendy ludzkości, moim zdaniem. A w Twoim opowiadaniu Marzena jest chyba raczej oceniana pozytywnie: daje młodym pieniądze, zajmuje się nimi, uprawia petting.  
    To już łatwiej usprawiedliwiłbym pijaną w sztok Sylwię za jej wybryki, których - w tym stanie upojenia - nie kontrolowała, i za które poniosła z pewnością surowe konsekwencje (za jazdę w takim stanie - do 3 lat + poważne grzywny; za niezatrzymanie na wezwanie policji - 3 miesiące do 5 lat pozbawienia wolności; sumarycznie za to wszystko , jeżeli była niekarana - 2-3 lata bezwzględnej odsiadki, chyba, że miałaby świetnego adwokata).
    Ale ponieważ to tylko fabuła - Twoja opowieść - oceniam ją na dobry (może z małym plusem). Pokazałeś trochę erotyzmu w niezłym guście, a także skomplikowaną intrygę. Do Twoich najlepszych dzieł (Strażniczka, Rescuer, Bałtycki rybak dusz, Utulnia) - nie doskoczy, ale oceniam pozytywnie.

    Pozdrawiam

    Ask

    22 lipca

  • Użytkownik Ask

    @Jammer106 Piszę zawsze to, co myślę. Jak wiesz, bywam też krytyczny wobec Ciebie. Ogólnie, cenię Cię bardzo wysoko, ale jak napiszesz jakiegoś gniota przesyconego do głębi tanim erotyzmem, to nie ukrywam braku entuzjazmu, bardzo delikatnie mówiąc. Szkoda czasu i talentu.
    Popatrz na swój profil. 'Strażniczka' wyszła z poczekalni po jednej dobie. Inne części podobnie. Lubieżnicy - szybko, nie pamiętam, ale kilka dni góra. 'Przypadkowy nocleg' w poczekalni od półtora miesiąca, 'Praktyczna lekcja biologii' 5 miesięcy, 'Fetyszek', 'Wiejska baba', 'Gastronomiczna praktyka' i 'Wystawiony przez siostrę' podobnie. Ze cztery opowiadania - jeszcze dłużej. Zobacz moje recenzje do nich (pewnie nie wszystkich) - są negatywne, zwykle piszę 'szkoda czasu i talentu'. To wszystko leży w poczekalni; inni chyba mają podobne zdanie.
    Ten wpis jest powodowany dużą życzliwością do Ciebie. Chciałbym, aby Twoje utwory były jak najlepsze, było ich jak najwięcej. Może kiedyś wydasz je w formie książki, może coś nawet zostanie sfilmowane - kilka z nich nadaje się do tego, np. właśnie Strażniczka (chociaż nie mam nadziei, koszty byłyby chyba nie do przejścia).
    Serdecznie pozdrawiam

    Ask

    17 lipca

  • Użytkownik Ask

    No, no... Rzeczywiście, powiedzieć, że robi wrażenie, to mało. Już chciałem iść spać, skonany po podróży, ale zobaczyłem kolejną część Strażniczki. Chciałem rzucić okiem, tak z 2 minuty, no i nie dałem rady przerwać. Akcja opisana po prostu perfekcyjnie. Szkoda, że nie dodałeś słowniczka skrótów. A zakończenie... no, robi wrażenie. Czekanie na ciąg dalszy nie będzie łatwe, więc proszę - POSPIESZ SIĘ!!!

    pozdrawiam

    Ask

    17 lipca

  • Użytkownik Ask

    Niezłe, jak na tak krótkie opowiadanie. No, chyba, że planujesz dalsze części. Ale ja osobiście wolałbym kontynuację Strażniczki, a nawet Lubieżników.

    Dobre przedstawienie okresu lat 90. Jeszcze była zasadnicza służba wojskowa, państwowe zakłady pracy, PSS Społem, pewne niedobory w zaopatrzeniu. Jeszcze była praca. Ale już brakowało pieniędzy, a bezrobocie pukało do drzwi. Obok dominującej masy słabo sytuowanych pracowników - zakładów pracy, zwykle bliskich upadku - tworząca się klasa biznesmenów-burasów: byłych nominatów partyjnych, dyrektorów, działaczy różnego autoramentu, byłych "prywaciarzy" oraz byłych i wciąż aktualnych bandziorów, złodziei, oszustów. Lata nadziei i lata smutku. To pokolenie, które wówczas zaczynało życie - było często stracone na zawsze, czasami na wiele lat ("tylko";).

    Do tego pokolenia zaliczasz się Ty, Jammer. Ja trochę mniej - jestem ponad 10 lat starszy, ale też swoje użyłem, chociaż chyba mniej. Ale obaj znamy te czasy. Wiele dziewcząt poszło wtedy w prostytucję. Wręcz z głodu. Ta opisana tu sytuacja jest oczywiście fikcją literacką, nie wiem, czy podobne rzeczy zdarzały się w rzeczywistości, ale jak najbardziej mogły być! To opowiadanie jest bardzo realne. I dobrze opisane, bez przesady w żadną stronę, erotyki tyle, ile trzeba.
    Pozdrawiam
    Ask

    12 lipca

  • Użytkownik Ask

    @Czytelnik3 Oczywiście, fraternizacja podczas I WŚ była dość częsta, zwłaszcza pod koniec wojny, po miesiącach i latach spędzonych w okopach. Potem ci żołnierze, zmęczeni, mający dość, często dezerterowali, ale też wywoływali bunty i rewolucje. W tym rewolucyjne zajścia w Berlinie w 1918r. oraz - a raczej przede wszystkim - rewolucję październikową w Rosji w 1917 r. (z czym mamy problemy do dziś).  
    No, i - oczywiście - wyzwolili Polskę, spod zaborów i okupacji, w 1918r. A potem - pogonili Sowietów w 1920 i Niemców ze Śląska w 1921r.

    8 lipca