In the darkness 02 cz.7

Obudziłam się z niemiłym uczuciem otępienia. Pewnie mi się coś śniło, ale już zdążyłam zapomnieć co. Dotknęłam stopami zimnej podłogi i zaczęłam kierować się w stronę łazienki. Nagle otępienie ustąpiło miejsca niesamowitym mdłościom. Ruszyłam biegiem przed siebie i zwymiotowałam do umywalki, która znajdowała się najbliżej. Kiedy już było po wszystkim wstałam cała roztrzęsiona z podłogi i opłukałam twarz zimną wodą. Otarłam się ręcznikiem wiszącym po mojej prawej stronie i wzięłam głęboki wdech na widok Lucka przyglądającego mi się z ponurą miną w drzwiach. Staliśmy tak patrząc na siebie. Nie miałam pojęcia ile czasu minęło i nie obchodziło mnie to. W jego czarnych jak noc oczach zaszła pewna zmiana i podszedł bliżej. Wziął mnie w swoje objęcia. Poczułam jego ręce delikatnie głaszczące moje włosy, a także usłyszałam niezrozumiałe szepty w innym języku. Parę sekund później na powrót zrobiłam się senna. Ostatnie co poczułam, to silne, unoszące mnie ramiona.

***

- Co my teraz zrobimy? - Denerwowała się Vic. - Wszyscy zniknęli, a ja tu musiałam utknąć akurat z Tobą?!
- Dziękuję za to wyróżnienie. - Odezwałem się cichym i spokojnym głosem. - Mamy wystarczająco dużo żywności, aby przeżyć bardzo długi czas, no chyba, że jesteś bardzo łakoma.
Dziewczyna przybrała groźny wyraz twarzy mówiący ''Jeśli się nie zamkniesz, to zabiję Cię, wypatroszę i rzucę Twoje bebechy na pożarcie zmutowanym szczurom'', jednak jedną dłonią zasłoniła fałdkę tłuszczu układającą się pod ciasnym mundurem.
- Nie wiem gdzie zabrały innych demony, ale na szczęście nie zniknął ekwipunek. I ciągle mamy to... - Powiedziałem wyciągając z kieszeni urządzenie do namierzania. Na ekranie widniał poruszający się czerwony punkcik. - Lokalizator zadziałał.
W tej chwili dostrzegł coś dzikiego w oczach Vic.

***

Obudziłam się z największym bólem głowy, jaki kiedykolwiek odczuwałam. Spadłam z łóżka i zaczęłam się czołgać w stronę drzwi, aby ktoś mi pomógł. Uderzyłam dłonią w zimne drewno. Jestem za słaba. Spróbowałam trochę mocniej, ale nikt nie przyszedł mi z pomocą. Próbowałam krzyknąć, ale żaden dźwięk nie wydostał się z moich ust. Zaczęłam błagać w myślach, aby ktoś ukrócił moje męczarnie. Co się ze mną dzieje? Potrzebuję... pomocy, nie to nie to. Potrzebuję....
Tę myśl przerwał mi kolejny okrzyk bólu. Tym razem nie mój, ale kogoś, kogo znałam. Zaczęłam się zastanawiać zaskoczona kto to taki i w tej samej chwili przez drzwi przebiła się zakrwawiona dziewczyna.
Blondynka popatrzyła się na mnie swoimi lodowato błękitnymi oczami próbując znaleźć jakikolwiek ratunek, oparcie.
- Eve, proszę... - Wyszeptała, ale nie dokończyła zdania, bowiem coś wyciągnęło ją z pokoju. Skąd znała moje imię?
Poczołgałam się na korytarz chcąc jej pomóc i wypytać ją o to co się stało, ale zastałam tam tylko słabnące, a jednocześnie zyskujące siły ciało. Kiedyś już to widziałam. Ona się przekształca w demona.

________________________________________________________________
Ta dam! Czekam na Wasze opinie ;D

iza0199

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 597 słów i 3260 znaków.

2 komentarze

 
  • iza0199

    Nie , nie przeczytałam.Chyba najpierw pożyczę od Ciebie, jeśli pozwolisz :* Mi samej też się podoba ten fragment i wiedz, że pojawi się ich więcej <3

    24 kwi 2014

  • Gabi14

    wredna, dwulicowa suka,,, Przeczytałaś już "Mroczne Umysły"?!!! Podoba mi się fragment z bebechami ^,^

    24 kwi 2014