Luna - Księżyc #3

Luna - Księżyc  #3Pukam do drzwi przyjaciółki, otwiera mi wysoki brunet o brązowych oczach i bystrym spojrzeniu. Przeszywa mnie i Igora spojrzeniem i stoi w drzwiach.  
- Jest Emma? - odzywa się Igor.  
- Jest, a bo co?  
- A mógłbyś, to znaczy mógłby pan ją zawołać?  
- Emma!  
- Czego Ery... Luna! A ten to kto?  
- Hej Emmo, to jest Igor mój... emm noo przyjaciel.  
- Aha, wejdźcie, a ty Eryk tylko ich odstraszasz, weź się schowaj u Karolinki - mruczy Emma.  
- Nie przeginaj młoda! - warczy Eryk.  
- Do Karoli, biegiem! - już Eryk miał ją uderzyć, gdy weszliśmy do domu.  
- Przepraszam za brata, ale jest taki.... muskularny, że wszystkich odstrasza.  
- A kim jest Karolina? - pyta Igor.
- Narzeczoną brata. Masz lekcje Luna?  
- Tak, mam wszystko. Pani od polaka zadała klasówkę.  
- Jej, super! - mówi Emma.  
Czekam aż Emma przepisze co dziś było i wracam do domu.  
- Co z em... Erykiem?  
- Nie zje was - uśmiecha się Emma - Do jutra!  
- Papa Emma - przytulam ją i idę w stronę wyjścia.  
Wychodzę z jej domu i gdy z Igorem jesteśmy ulicę dalej, podejmujemy rozmowę.
- Co myślisz o Eryku?  
- Że jest przystojny, dobrze zbudowany, zabawny... a co? - Igor przybrał grobową minę.
- Zakochałaś się?!  
- A co zazdrosny?  
- Może troszkę...  
- To był żart - śmieję się - tak na prawdę jest nadętym palantem.  
- Ulżyło mi.  
- O czym ty myślisz Igorku? - oboje wybuchamy śmiechem.
- O tak, że nie zniósłbym gdyby moja najlepsza przyjaciółka w takim facecie. - zaczynam się śmiać, a on patrzy na mnie jak na wariatkę.
- Jestem chyba walnięta.  
- Na to wygląda!  
- Idę do domku, narazie!
- Nie przytulisz przyjaciela na pożegnanie nie? Foch!  
- No Igorku! - śmieję się, podchodzę do niego i go przytulam - lepiej?  
- Od razu, pa!  
Wchodzę do domu odgrzewam zupę pomidorową i delektuje się smakiem. Zjadam szybko i biegnę na górę do pokoju. Wyjmuję książkę do polskiego i kładę ją na biurku i próbuję się uczyć.  
- Jak napisać recenzje? Gdzie to jest!? - mruczę i przewracam kartki ćwiczeń.  
Przewracam całe ćwiczenia, podręcznik i zeszyt, ale nigdzie nie widzę 'Porad dla piszących'. Widzę kawałek kartki, który chyba został wyrwany.
-Nie! - krzyczę i podnoszę zeszyt w górę - Ktoś wyrwał stronę!  
Pełna złości wyrzucam wszystko z torby i znajduje tam podartą kartkę. Szukam laptopa i teraz jego nie mogę znaleźć. Wychodzę z pokoju i szukam w salonie, kuchni i w ogóle całym domu. Zachodzę do pokoju mamy i widzę laptopa z kolorowymi naklejkami i biorę go. Zauważam otwartą kartę, którą mama pewnie zostawiła, gdy 'pożyczyła' laptopa.  
- Jak nie zajść w ciążę? - czytam tytuł artykuły, który mama przeglądała - Boże!  
Zabieram laptopa i wyłączam stronę w przeglądarce. Wpisuję w google ' Jak napisać recenzję' i wchodzę na stronę i przepisuję sobie na kartkę. Zaczynam się uczyć, ale moje myśli są przy odkryciu. Zadręczają mnie pytania takie jak: Czy mama sobie kogoś znalazła? Tak łatwo zapomniała o tacie? Dlatego cały czas jej nie ma w domu? Pytania zapełniały mi głowę i nie mogłam się skupić na nauce. W końcu poszłam do łazienki się umyć. Usłyszałam odgłos kluczy i szeptów. Zakładam piżamę i kładę się do łóżka. Widzę wysoką postać przed postacią mamy, która zaklucza mój pokój. Wstaję i otwieram okno. Siadam na parapecie i biorę notatki z polskiego. Próbuję się uczyć, lecz nadal myślę o postaci za mamą. Kim jest tajemniczy mężczyzna? Mam dość tego wszystkiego. Kładę się spać - pierwszy raz od długiego czasu i nastawiam budzik. Budzę się o 6:45 i zaczynam się ubierać. Wyciągam z szafy malinową bluzkę z wąsami i jeansowe rurki. Zakładam je i pakuję torbę. Sprawdzam zegarek, jest 7:00. Ponownie jak ostatnio szukam wsuwki. Niestety nigdzie jej nie ma. Siadam przy oknie i patrzę nie na słońce, a w dół. Określam wysokość mojego okna. Pod parapetem na dworze jest dach... może się udać, ponieważ od dachu do ziemi jest ok. 3 m. Otwieram okno i czuję zapach porannego powietrza. Zaczynam mieć pewne wątpliwości czy skoczyć. Widzę z okna ulicę i... Igora!  
- Igor!! - krzyczę.  
- Luna?! Co ty tam robisz?  
- Musisz mi pomóc! Jestem uwięziona w pokoju i nie mam jak wyjść.
- Wejdź na dach i skacz!  
- Przecież tu jest jakieś 3 metry!  
- Złapię Cię!  
Gdy Igor powiedział ostatnie słowa zaczęłam się czuć jakoś lepiej i nabrałam więcej pewności siebie. Włażę na dach z okna i zawieszam nogi, a sama siadam na dachu. Powoli się osuwam i jak Igor łapie moje nogi spadam cała. Oboje lądujemy na trawniku. Igor obrzuca mnie liśćmi, a ja łapię sznurek od torby zwisający na dachu. Z domu słyszę kroki po schodach, które strasznie głośno skrzypią i krzyki mojej mamy, zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że tak uciekłam. Idę do szkoły z Igorem i idziemy po Emmę. Pukamy. Otwiera ona, a nie jej brat.  
- A Eryk?
- Był na noc u Karoliny.  
- Miałaś dom dla siebie nie?  
- Nie, nie miałam była jej koleżanka, by się mną opiekować.  
- Ładna?  
- Igor!  
- No co Emma? Chciałem się zapytać - ja i Emma wybuchamy śmiechem.
- Czy ja wiem? Miała długie blond włosy i piwne oczy.  
- Nie lubię blondynek! Kiedyś mnie jedna rzuciła, gdy naprawdę byłem w niej zakochany - przybrał smutną minę, a ja i Emma go przytuliłyśmy.  
- Nie martw się! Znajdziesz inną! A teraz masz mnie i Em.  
Doszliśmy do szkoły i się spóźniliśmy na lekcje. Ja i Emma poszłyśmy do klasy od chemii, a Igor na w-f.  
*********************************
DODAŁA ANQA ♥  
**************************************************************************
I. Nie nudzi wam się opowiadanie?  
II. Przyjmuję UZASADNIONĄ krytykę :P  
III. Pisać dalej? :**
Pozdrawiam Anqa :*

AnqaiMadierka

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 1071 słów i 5797 znaków.

Dodaj komentarz