Schodzę po schodach i wkraczam do kuchni. Jestem wykończona. Przez całą noc nie spałam. Chciałam zasnąć, ale gdy tylko zamknęłam oczy widziałam tą scenę która została usunięta z mojej pamięci.
Czarna noc. Lucas. Dom. Ból głowy.
Kto mnie uderzył? Kto chciał żebym o tym zapomniała? Jeffrey mi pomógł. Ale czy to oznacza, że jednak nie chciał nas zdradzić? Chodzę po kuchni aż w końcu upadam na podłogę ze zmęczenia. Leżę i rozmyślam co dalej. Nie chcę się podnieść. Chcę zjednoczyć się z tą podłogą. Z ziemią. Ale wiem, że teraz już za późno. Moje życie w ciągu trzech miesięcy zmieniło się w piekło. Coraz częściej płaczę. Np. teraz.
Powieki mam ciężkie. Oczy suche. Przed sobą widzę ciemność.
- Happy Birthday! - krzyczy Olka prosto w stronę mojego ucha i podaje mi jakieś pudełeczko.
- Dziękuję nie musiałaś - szczerze mówiąc zupełnie zapomniałam o urodzinach. Nie chcę prezentów.
- Cicho - syczy Ola - to ode mnie dla ciebie kochana - całuje mnie w policzek.
- Dziękuję - mówię przybierając na twarz uśmiech.
- No nie ma za co. Ja muszę już lecieć. Papa - machamy sobie na pożegnanie. Znowu zostaję sama, ale tym razem odpocznę na łóżku, nie na podłodze.
.
Jest już wieczór. Siedzę w salonie i jem kolację. Zwykłą kanapkę z serem. Przeżuwam każdy kęs powoli bez pośpiechu. Podpieram głowę lewą ręką, a w prawej staram się utrzymać jedzenie. Nie wiem czemu, ale ręce mi się trzęsą. Żeby się jakoś od stresować włączam telewizor. Skaczę po kanałach, ale nie ma nic ciekawego.
Nagle w mojej głowie pojawia się czyjś głos:
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO
Podskakuję na kanapie ze strachu. Wiem, że Lucas umie mówić mi w myślach, ale bardzo dawno tego nie robił. Rozglądam się po domu. Nikogo nie ma.
WYJRZYJ PRZEZ OKNO
Rozkazuje mi głos w mojej głowie. Powoli podchodzę do okna i wyglądam zza firanki.
Lucas. Jest tam. Szybko wybiegam z domu potrącając przez przypadek kubek z herbatą, który upada na podłogę i się roztrzaskuje. Ale mam to gdzieś biegnę do mojego ukochanego. Opiera się o samochód tuż przy wjeździe do domu. Ma ręce skrzyżowane na klatce i czeka aż do niego dotrę. Podbiegłam i wskoczyłam mu w ramiona.
Tak bardzo go kocham. On objął mnie mocno w talii i wtulił swoją twarz w moje ramię.
Staliśmy tak w milczeniu przez kilka minut, ale szczęście nie może trwać wiecznie.
- Lucas - słyszę szyderczy śmiech mojego ojca.
Lucas obejmuje mnie mocno jedną ręką, a drugą opiera się o samochód.
- Amar - mówi z uśmiech zwracając się do taty.
Amar? Mój tata ma na imię Piotr. Chyba, że jak był aniołem miał na imię Amar.
- A więc już wiem kim jest ten twój wybranek - uśmiecha się kpiąco do mnie.
- Nie udawaj idioty - Lucas obejmuje mnie coraz mocniej. Wyczuwam w tonie jego głosu złość.
- Kto? Ja? - wskazuje na siebie palcem. Śmieje się szyderczo.
- Nie mam czasu na rozmowy - Lucas prowadzi mnie do samochodu i otwiera drzwi od strony pasażera.
- Hola hola. To moja córka - podchodzi do mnie i łapie mnie mocno za rękę.
- Chcesz ją zabić? Jeśli tak to nie twoja córka - Lucas szarpnął ręką mojego taty tak mocno, że mnie puścił.
Wsiadam do auta, a mój chłopak zatrzaskuje mi drzwi i podchodzi do Amara. Coś mówią, ale szyby są dźwiękoszczelne i nic nie słyszę. Więc to co mówił Lucas było prawdą. Mój ojciec chce mnie zabić.
Po kilku minutach mój ukochany wsiada do auta. Mogłabym zapytać o czym rozmawiali, ale nie chcę wiedzieć. Jedziemy ciemną nocą do jego domu.
1 komentarz
WredotaXDD
Cudowne *.* Brak słów jakie mogły by opisać tą część *.* Takie ekscytujące Szybko się czyta i wyobraźnia pracuje Kocham te opowiadanie