Dom dla wyjątkowych chłopców II

Chłopcy, wraz ze swoimi matkami, z samego rana pożegnali się odpowiednio z ojcami i mężami, czyli z Romanem i Pawłem. Rodzice żałowali, że ich córki nie mogły przyjechać, ponieważ kształcą się w innych miastach. Ale telefonicznie przekazały swoje pozdrowienia dla nich i słowa opisujące, jakie są dumne z młodszych braci.
Kuba i Damian dziwili się, czemu ich ojcowie tak wylewnie i niemal ze łzami w oczach żegnają się ze swoimi żonami. Drugą sprawą było to, czemu ich mamy mają takie wielkie torby. Przecież po odwiezieniu ich na miejsce miały zaraz wrócić. Ale Lidia i Elżbieta zbyły ich krótko, aby nie interesowali się nie swoimi sprawami.
Po dotarciu na miejsce zbiórki, zapakowaniu bagaży i wejściu do środka, dwaj chłopcy usiedli z tyłu autobusu, pytając się wcześniej swoich mam, czy mogą.
- Myślałem, że tylko z nami będą jechały mamy, aby nam towarzyszyć do samego ośrodka, ale na szczęście jest inaczej. – powiedział Damian, gdy wygodnie rozsiedli się na ostatnich miejscach.
Obok nich pozostały dwa wolne miejsca, więc mogli swobodnie rozmawiać bez obaw, że ktoś ich podsłucha, bowiem do następnych zajętych miejsc przed nimi była przerwa kilku metrów.
W autobusie siedziało razem z nimi około dwudziestu młodych chłopaków w ich wieku. Przy większości obok nich siedziały ich matki lub inne starsze opiekunki. Ich mamy siedziały w środkowych rzędach, zajęte żywą rozmową, także z innymi współpasażerkami.
Autobus ruszył w trasę. Mierzyła ona nie wiele ponad sto kilometrów, więc powinni dotrzeć na miejsce za jakieś dwie godziny.
- Więc co jeszcze chciałeś wiedzieć o tym niezwykłym miejscu, do którego zmierzamy? – spytał Damian.
- Hmm, no więc, – Kuba zaczął po chwili zastanowienia – czy te panie są tam zatrudnione na stałe?
- Z tego, co wiem, to nie. Nawet nie dostają za to pensji. Są to zwyczajne kobiety, które zajmują się tym charytatywnie. Większość z nich jest dojrzała. Muszą mieć w końcu pewne doświadczenie, prawda?.
Damian uśmiechnął się szeroko do kolegi.
- Nie zmienne są od kilku lat tylko kobiety zarządzające tym oraz kadra lekarek i pielęgniarek. – kontynuował – A wolontariuszki są bardzo zadbane. Ubierają się trochę jak przysłowiowe ciotki, ale to mi w ogóle nie przeszkadza, jeśli będą mi tak wspaniale dogadzać, jak opowiadał o tym mój kumpel. Jeśli jesteśmy przy ubraniach, to my też będziemy musieli nosić jakieś mundurki. Podobno trochę ciasne, szczególnie w kroku, ale chyba nie będziemy na to zwracali aż takiej uwagi, gdy w perspektywie będą o wiele bardziej interesujące zajęcia, nie?
Damian szturchnął Kubę z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy.
- Tak – odpowiedział Kuba, nieśmiało odwzajemniając uśmiech – Czyli każda z nich będzie nam pomagała?
- W teorii może się tak zdarzyć, choć nie wiem czy wszystkie, bowiem jest ich tam wiele. Słyszałem, że każdy z chłopaków ma mieć swoją osobistą, jak to mój znajomy określił, opiekunkę. Ma ona przynajmniej trzy razy dziennie cię zaspokajać – rano, po południu i wieczorem. Ponoć nie spieszą się, zmysłowo doprowadzając cię do maksymalnej ekstazy. Używając przy tym jakiś słów, które mają cię dodatkowo pobudzić.
Słuchając swojego przyjaciela, Kuba doznał pełnej erekcji, która wypychała specjalne zabezpieczenie na jego penisie do góry. Nie uszło to uwadze Damiana.
- Skoro samo myślenie o tym tak cię podnieca, to tamtejsze panie będą miały z tobą sporo roboty – zażartował Damian.
- Przestań. – speszył się Kuba – A ty jak zareagowałeś, jak się o tym wszystkim dowiedziałeś?
- Muszę przyznać, że podobnie. Ale to jeszcze nie koniec. Gdy akurat tak się zdarzy, że dostaniesz wzwodu, a nie ma w pobliżu żadnej pani, to też jest na to rada. W całym ośrodku, w prawie każdym pomieszczeniu są pewne urządzenia. Tak zwane "dojarki”. Stoją porozkładane po kątach, albo gdzie nie gdzie są dyskretnie wmontowane w ściany lub meble. Widać wtedy tylko zionące otwory, a cała aparatura jest niewidoczna. Więc, gdy włożysz do takiej "dojarki” swój nabrzmiały sprzęt, to swoim zasysaniem i ruchami posuwistymi doprowadzi cię ona do szczytowania. Cały twój ładunek oczywiście wyląduje do specjalnego pojemnika. Nic się tam nie marnuje.
- Oh, to po prostu niesamowite, co mówisz.
Kuba się rozmarzył, widząc siebie oczyma wyobraźni, jak jest opróżniany z całej spermy przez te niesamowite kobiety i sprzęty tam zainstalowane. Wreszcie zazna tego uczucia. Jego członek pulsował z niecierpliwości, co ich tam będzie czekać.
- Masz jeszcze jakieś rewelacje? – spytał po chwili
Damian zastanowił się.
- W zasadzie to wszystko. Do moich uszu doszły jeszcze wieści o dyrektorce tej placówki. To piękna kobieta. Podobno taka, jakiej nigdy nie widzieliśmy. Onieśmiela swą urodą i zachowaniem. Jest wyniosła i dumna, czasem bywa surowa i zimna dla tych, którzy się nie podporządkują. Ubiera się we wspaniałe kreacje, nie ukrywające zupełnie jej walorów. Najczęściej lubi paradować w szpilkach albo skórzanych, wysokich kozakach na obcasach. Skórę lubi wyjątkowo.
- Brzmi trochę przerażająco. – rzekł Kuba
- Jeśli będziesz się odpowiednio zachowywał i wykonywał wszystkie polecenia, to nic ci nie grozi – odpowiedział Damian – Zapowiada się ekstra przygoda, co nie?
Kuba przytaknął rozentuzjazmowany.  
                       *
- A panie to, jak słyszę, po raz pierwszy jadą, prawda? – zapytała Lidię i Elżbietę kobieta siedząca w równoległym rzędzie do nich.
Była wysoką i dobrze zbudowaną blondynką z prostymi włosami do ramion, swobodnie rozpuszczonymi. W wieku około czterdziestu lat. Jej cienka, rozpinana bluzka odsłaniała mocno wydekoltowany top, który nie skrywał obfitych walorów posiadaczki. Okryte cielistymi pończochami nogi przykrywała spódnica sięgająca trochę przed kolano.
Kobiety przerwały rozmowę i odwróciły się w jej stronę.
- Tak, zgadza się. A pani? – wdała się w konwersację Lidia.
- Mój syn był tam dwa lata temu, więc doświadczenie ze słynnym na cały kraj ośrodkiem mam. Ale jako wolontariuszka również jadę po raz pierwszy. Będę opiekowała się tym oto młodzieńcem.
Kobieta wskazała chłopca siedzącego obok od strony okna.  
- Przywitaj się Kacper z paniami – szepnęła do niego dyskretnie, ale to ponaglenie dotarło do uszu dwóch koleżanek.
Spojrzał się na Lidię i Elżbietę z wymuszonym uśmiechem.
- Ehm, dzień dobry – wybełkotał i znów odwrócił się do okna.
- Przepraszam, jest trochę wstydliwy– kontynuowała –Mam na imię Daria.
Panie przedstawiły się sobie i wymieniły serdeczne uściski dłoni.
- To syn mojej ciotecznej siostry. Mam się nim tam opiekować. Ona za to odpowiedzialna była za mojego syna kilka lat temu. Teraz Eryk, mój syn, został zakwalifikowany do programu bezpośredniego zapładniania kobiet. Jest to oczywiście, jak wiecie, opcja nierefundowana przez ministerstwo, więc pozwalają sobie na to najzamożniejsze kobiety.
- To jest możliwość bycia opiekunką osoby spokrewnionej? – spytała Elżbieta
- Jeśli jest to dalsza rodzina, nie ma przeciwskazań. Tak jak w moim przypadku. – wyjaśniła Daria – A gdzie są ci szczęściarze, którzy będą pod waszą komendą?
Daria uśmiechnęła się i wodziła wzrokiem wokół. Lidia szybko jej wszystko wyjaśniła.
- Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami od bardzo dawna. Wspierałyśmy się nawzajem w wychowywaniu synów. Więc gdy okazało się, że nasi chłopcy mają odpowiednie zdolności, postanowiłyśmy wymienić się obowiązkami nad nimi również podczas tego specjalnego programu. Siedzą tam z tyłu. Ten po prawej to mój syn – Damian a drugi to Kuba, syn Eli.
- No, no. Przystojni, młodzi kawalerowie. – patrzyła w ich stronę z uśmieszkiem, jednoznacznie mówiącym, co jej chodzi po głowie – Takie wymiany są bardzo popularne. Wiele kobiet wychodzi z założenia, że lepiej, aby opiekę nad ich dziećmi sprawował ktoś bliski i zaufany. A znacie wszystkie zasady tam panujące? Bo moja kuzynka, jak o nich usłyszała, miała pewne opory, aby zrobić mi przysługę i pomagać memu synowi.
- Tak, mamy świadomość, jakie obowiązki nas tam czekają. Przedyskutowałyśmy to i przemyślałyśmy później każda z osobna tą sprawę dogłębnie. Jasne, początkowo miałyśmy pewne wątpliwości i obawy, szczególnie Ela.
Elżbieta skinęła głową potwierdzająco. Lidia mówiła dalej.  
- Ale doszłyśmy finalnie do wniosku, że takie rozwiązanie, czyli z nami w ośrodku, będzie najlepsze.
- Bardzo dobra decyzja. Pochwalam. – odparła Daria – Nie żebym miała coś przeciwko kadrze ośrodka, która jest perfekcyjna, ale jednak kontakt w tak intymnych sprawach z osoba bliską, jest bezcenny. Szczególnie w początkowej fazie procesu wdrażania ich w system. Później, gdy już przywykną, to nasza pomoc może być stopniowo ograniczana. Ja jednak zamierzam być z Kacprem przez pełne dwa lata. Oczywiście z pewnymi przerwami, żeby czasem jednak zajrzeć do domu, do męża. Od czasu do czasu, na przykład na święta jest możliwość zabrania również podopiecznych do siebie.
- My też zamierzamy być przez pełne dwa lata w ośrodku – odezwała się Elżbieta – Skoro cenione jest tak zaangażowanie bliskich w sprawę poprawienia reprodukcji męskiej płci, nie zastanawiałyśmy się nad tym długo. Będziemy miały zapewnione pożywienie, dach nad głową, ale najważniejsze, że nie dojdzie do tak długiej rozłąki między naszymi synami, przy których z przyjemnością będziemy wykonywały wszystkie niezbędne czynności.
- Tak, podpisuję się pod tym, co pani powiedziała – stwierdziła Daria.
                        *
Autobus wjechał przez ogromną, żeliwną bramę przed pałac, dawna siedzibę książąt. Odkąd przejął go ośrodek, został w całości odremontowany i przystosowany do wymogów ministerstwa. Był ogromny, posiadał trzy kondygnacje. Od głównego reprezentacyjnego budynku odchodziły jeszcze dwa skrzydła o innym stylu, dobudowane wyraźnie w późniejszym okresie.
Pojazd zajechał szerokim łukiem przed samo wejście. Po chwili wielkie, dębowe skrzydła rozwarły się i w progu stanęła kobieta w średnim wieku z szeroko rozpostartymi rękoma w geście powitania. Była w średnim wieku, niska i dość przysadzista o dobrodusznej twarzy. Kasztanowe włosy upięte miała w kok, na nosie okulary w owalnym kształcie. Ubrana była zwyczajnie – w ciemną spódnicę do kolan i włożoną w nią białą koszulę z długimi rękawami. Koszula nie zdołała ukryć jej dużego biustu. Na nogach cieliste rajstopy, a na stopach buty na średniej długości obcasie.
Gdy wszyscy wysiedli i stanęli przed nią z torbami, odezwała się, uśmiechając się serdecznie.
- Witam was w Specjalnym Ośrodku Ministerstwa Reprodukcji. Nazywam się Rozalia i jestem odpowiedzialna za pierwszy rok. Witam szczególnie naszych młodych panów, dla których to ta placówka będzie przez następne dwa lata domem. Preferujemy tu takie nazewnictwo – Dom. Bowiem będzie wam tu tak dobrze, jak w waszych ogniskach domowych. Postaramy się o to z całych sił. Zapraszam państwa za mną.
Odwróciła się a wszyscy skierowali się za nią do wnętrza. Przejście ze słonecznego miejsca holu sprawiło, że wszyscy dopiero po chwili przyzwyczaili oczy się do lekkiego półmroku. To, co ujrzeli, zaparło dech w piersiach. I nie chodziło o piękne marmurowe posadzki, pozłacane elementy, fresk na suficie przedstawiający ogromną kobietę ubraną w piękną suknię, siedzącą na ogromnym tronie i nagich, małych przy niej, mężczyznach, klęczących u jej stóp. Jeden z nich składał pocałunek na jej wyciągniętej stopie. Czy monumentalne, szerokie schody prowadzące na wyższe piętro
Stało tu także kilka rzeźb nagich postaci, wzorowanych na starożytnej kulturze. Ale w odróżnieniu od antycznych pierwowzorów genitalia tych posągów robiły wrażenie. Przedstawiały bardzo hojnie obdarzonych przez naturę mężczyzn.
Uwagę zwracał szczególnie szpaler z kobiet, między którymi teraz przechodzili. Było ich po każdej stronie prostokątnego holu około piętnastu. Każda elegancko i nienagannie ubrana, w taki sam sposób, z takim samym sposobem upięcia włosów, jak ich przełożona Rozalia.  
Kobiety uśmiechały się pod nosem do młodych mężczyzn, niektóre szeptały sobie coś, taksując wzrokiem nowych gości. Wielu chłopców to peszyło, w tym Kubę, który poczerwieniał nieznacznie. Damian natomiast nie mógł się napatrzeć na urodziwe wolontariuszki, wszystkie będące dojrzałymi, ponętnymi kobietami. Szczęka opadła by mu zaraz na podłogę, gdyby nie głos Rozalii, która doszła do podstawy schodów, odwróciła się i przemówiła do zebranych w korytarzu.
- Oto nasze wolontariuszki. Będą się wami zajmowały przez najbliższe dwa lata. Ale o tym więcej przy uroczystej kolacji zapoznawczej, gdzie wszyscy poznamy się lepiej. Chłopców zapraszam teraz za mną na górę, gdzie pokażę wam wasze pokoje. Rodzice i opiekunowie są oczywiście również zaproszeni na wieczorną uroczystość. Ale to dopiero za dwie godziny. Tymczasem sugeruję obejrzenie całego przybytku i terenu zewnętrznego posiadłości. Państwo, którzy zgłosili się jako nowi opiekunowie za chwilę zostaną zaprowadzeni do swoich komnat przez panią Teresę. No, młodzieży, za mną. Przed kolacją musicie być jeszcze obejrzani przez naszą panią doktor.
Rozalia energicznie pokonywała stopnie. Grupa podążyła za nią.  
Kilkoro chłopców oglądało się niepewnie na swoje rodziny, podążając za kobietą. W tym, kuba, który z żalem rozstawał się z matką i Lidią, bojąc się, co go czeka.
Większość nie potrafiła oprzeć się pokusie, aby nie wpatrywać się w wydatne pośladki pani Rozalii, które nęciły ich swoimi kształtami i ruchami. Wielu już teraz dostawało lekkiego wzwodu, choć dopiero turnus się zaczął, ale starali się nad tym zapanować. Dla nich chociażby takie widoki stanowiły wielką podnietę. Byli trzymani we wstrzemięźliwości i poście od uciech wizualnych, seksualnych czy onanizmu przez całe życie.
Gdy dotarli na drugie piętro, zostali rozlokowani do pokoi. Było to już widać wcześniej ustalone, bowiem przy każdych drzwiach widniała karteczka z imieniem i nazwiskiem, wsunięta za szybkę. Traf chciał, że Kuba i Damian byli przypisani do wspólnego pokoju. Każdy z chłopaków był w dwuosobowym pokoju. Jak się okazało, dokładnie było ich dwudziestu czterech. Każdy pokój miał także swoją łazienkę.
Pani Rozalia dała im kilka minut na rozlokowanie się. Potem poinformowała nas, że w szafie każdy ma przygotowanych kilka mundurków. Zwyczajny, noszony na co dzień w liczbie trzech na zmianę i aby mieć co nosić, gdy nieświeże pójdą do pralni. Na dziś wieczór mamy założyć odświętne mundurki, leżące na łóżku każdego młodzieńca. Ale to dopiero na wieczorną ceremonię. W tej chwili kazała nam, abyśmy ubrali na gołe ciała szlafroki, które znajdują się w łazienkach. Potem miała nas zaprowadzić do piwnicy, gdzie znajdują się gabinety lekarskie i laboratorium.  
Kuba i Damian wzięli swoje szlafroki. Były białe, cienkie i dość krótkie – sięgające przeciętnego wzrostu mężczyźnie niewiele do połowy uda.
- Już pierwszego dnia będą nas badać. Wiedziałem, że nie może ty być tak pięknie, jak mi opowiadałeś – żalił się przyjacielowi, gdy ściągał koszulę.
- Nie marudź. Nie powinno to trwać zbyt długo. W niedługo ma być jakaś uroczystość, więc nie będą nas męczyć za bardzo – uspokajał go Damian.
Rozebrał się już do naga. Jego szczupłe, ale wysportowane ciało wyglądało już prawie, jak u dorosłego mężczyzny. Nie miał jeszcze co prawda na nim zbyt wiele włosów, ale Kuba musiał przyznać, że wygląda dużo bardziej męsko od jego ciała.
Jego zabezpieczenie z materiału przypominającego plastik, odwzorowujące kształt penisa we wzwodzie, dyndało nisko między jego udami.
Kuba przestał się gapić, aby kolega nie pomyślał sobie, że jeszcze podobają mu się chłopcy.
Również rozebrał się do naga. Jego ciało było tylko szczupłe i nic poza tym. Jego duże genitalia mocno kontrastowały z jego niezbyt muskularną sylwetką. Przezroczysta klatka mocno opinała się na jego członku, a dziurki wentylacyjne ukazywały trochę jego jasnej skóry.
Usłyszeli wołanie pani Rozalii, aby wszyscy stawili się do niej na korytarzu. Po chwili hol wypełnił się postaciami w białych szlafrokach i udali się po schodach do piwnic pałacu.
                      *
- Co?! Ja mam się w to wbić? – Powiedziała Elżbieta, trzymając rozpinaną bluzkę i spódnicę.
- No ja jakoś weszłam, więc ty też dasz radę – odpowiedziała Lidia.
Były w pokoju, który będą dzieliły w okresie pobytu w ośrodku. Lidia stała w mocno przylegającej do ciała bluzce. Kilka guzików na górze zostawiła odpięte, choć Elżbieta powątpiewała, czy jej przyjaciółka dała by radę je zapiąć na swoim pokaźnym biuście. Czarna, obcisła spódnica również nie ukrywała wszelkich walorów jej właścicielki – kształtne, smukłe nogi w cielistych pończochach oraz wydatne pośladki.
- Daj spokój, to śmieszne. Jakbyśmy nie mogły włożyć tego, w czym czujemy się dobrze – mówiła dalej rozżalona Elżbieta.
- Jak ty to sobie wyobrażasz. Każda z nas przyszła by ubrana jak chce. Jedna w spodniach, druga w luźnej sukience, a jeszcze inna jak na plażę, w klapkach i bikini. Poza tym te kreacje są tylko na czas ceremonii powitalnej, abyśmy prezentowały się jednakowo. Potem będziemy mogły nosić nasze stroje. Nie marudź i przebieraj się szybko. Jestem pewna, że będziesz wyglądała zniewalająco. Nie chcesz zobaczyć miny Damiana, gdy cię w tym zobaczy? Będzie cię pożerał wzrokiem od samego wejścia. A na tym chyba nam zależy najbardziej. Żeby chłopcy byli zadowoleni z pobytu tutaj i, przede wszystkim, aby oni byli zadowoleni z nas.
- Tak – Elżbieta zastanawiała się nad tym, co powiedziała Lidia – Tak, masz rację. Tutaj nie liczą się moje upodobania, tylko pomoc chłopcom w jak najlepszym sprawieniu się dla dobra ogółu. Przebieram się.
Gdy Elżbieta byłą gotowa, wyglądała równie wspaniale i wyzywająco, ale zarazem elegancko, co jej koleżanka. Założyły jeszcze przygotowane dla wszystkich wolontariuszek wysokie szpilki. Zrobiły sobie wcześniej lekki makijaż i ułożyły włosy w sposób, jaki im zalecano. Albo upiąć je w kok, ewentualnie w koński ogon zawiązany jeszcze gumką na czubku głowy
Kobieta odpowiedzialna za nowe opiekunki zawołała ich z korytarza. Miała na imię Regina. Była w wieku większości kobiet pracujących w ośrodku, czyli około czterdziestu, czterdziestu pięciu lat.
Nowicjuszek było osiem, w tym Elżbieta, Lidia i ich nowo poznana koleżanka z autobusu – Daria. Wszystkie wyszły na korytarz.  
- No, moje panie. Wyglądacie pięknie. – powiedziała Regina. – Jako, że wasza czynna działalność tutaj rozpocznie się już jutro z rana, zapraszam za mną na mały pokaz objaśniający.
Zaskoczone kobiety ruszyły za Reginą. Spodziewały się ustaleń organizacyjnych dopiero jutro.
Stukot szpilek rozbrzmiewał po korytarzach. Pokonały kilka korytarzy, mijając dziesiątki drzwi. Wreszcie zatrzymały się pod jednymi z nich.
- Pewnie większość z was, będąc w związkach z mężczyznami, pieściła ich rękoma. Ale żadna z was nie robiła tego z bardzo dobrze wyposażonymi panami. Ja wam to zademonstruję na przykładzie chłopca z drugiego roku. Otworzyła drzwi i wszystkie znalazły się w środku.
Był to zwyczajny pokój, ale z małą ilością mebli. Na środku stał tylko stolik, a pod oknem jedna niska komoda. Na podłodze nie było dywanu, za to drewniany parkiet. Zasłony w oknach były odsłonięte.
Ale uwagę pań przykuł szczególnie środek pokoju. Ku ich ponownemu zaskoczeniu nie stał tam jeden młody mężczyzna, ale dziewięciu. Stali w równym rzędzie twarzami do drzwi wejściowych, a plecami do okna. Poza ubraną bielizną, byli nadzy.
- Pieszczenie chłopców z tak dużymi genitaliami nie należy do najprostszych. Musicie zdać sobie sprawę, jaki jest nasz wszystkich cel. Co chcemy osiągnąć w tym ośrodku. – Rozalia patrzyła na zgromadzone kobiety ze spokojem, gestykulując podczas swej mowy – Zależy nam oczywiście na nasieniu. Dużych ilościach męskiego nasienia. Jak sprawić, aby męski organizm produkował jej jak najwięcej i żeby była jak najlepszej jakości?
Przerwała i podeszła do pierwszego młodzieńca stojącego z brzegu. Kucnęła przy nim i ściągnęła jego majtki aż do kostek. Niektóre kobiety zrobiły wielkie oczy, inne lekko się uśmiechnęły bądź zarumieniły. Chłopak miał założoną na członka słynna klatkę, ciasno go opinając. Jego duże jądra wisiały swobodnie poniżej.
- Pierwszy element, od którego zaczyna ministerstwo, gdy po badaniach dany chłopiec okaże się perspektywiczny dla społeczeństwa, to dobranie mu odpowiedniego zabezpieczenia. Jak panie wiecie, ma to uniemożliwić dotykanie się i pobudzanie swoich narządów rozrodczych. Gdy organ rośnie, to mniej więcej co roku wymienia się ową klatkę na większą. Chłopcy kumulują w sobie napięcie seksualne. Czasem, głównie przez sen, dochodzi oczywiście do niekontrolowanych wytrysków. Ale organizm chłopca, gdy znajdzie się już w naszym ośrodku, po tak długiej wstrzemięźliwości, będzie bardziej podatny na wszelki dotyk. Częściej od zwykłego człowieka będzie doznawał erekcji, a co za tym idzie częściej będziemy mogły go opróżniać z życiodajnej spermy. Ich organizmy po tak gwałtownym przebudzeniu i częstych ejakulacjach, szybko zaczną produkować coraz więcej nasienia.
Przeszła się wzdłuż pokoju i z powrotem, jakby szukała w głowie, co więcej mogłaby dodać.
- Ucisk na podstawę prącia, jaki jest uzyskiwany przez to urządzenie, sprawia, że gdy dojdzie do wzwodu, szybko nie ustępuje. Dzięki temu chłopiec przyzwyczaja się do częstych i długich stanów pobudzenia, których doświadczy w naszym ośrodku. To w skrócie tyle. Zdejmę teraz Grzesiowi to zabezpieczenie. Nie nosiłeś go już od roku, prawda?
Zwróciła się do chłopca, a ten tylko mruknięciem i skinieniem głowy potwierdził. Słuchając delikatnego głosu pani Reginy i przez obserwującą go grupę kobiet, miał już pełną erekcję. Nie uszło to uwadze prowadzącej ten wykład kobiety.
- Och, spójrzcie moje panie, jak Grześ jest już podekscytowany – zwróciła się do zgromadzonych w pokoju kobiet, celowo używając zdrobnienia jego imienia i modelując głos tak, aby przepełniony był czułością i niemal matczyną troską.
- Chyba panie pielęgniarki wybrały ci jednak odrobinę za ciasne zabezpieczenie, co kochanie? – kontynuowała zmysłowe drażnienie Grzegorza – Spójrz tylko, jak twoja duża główka rozpycha i napiera na ścianki. Jest teraz taka czerwona i napuchnięta. Nie boli cię, skarbie?
Regina dotknęła palcem przezroczystej ścianki, a w odpowiedzi jego gruby i długi penis poderwał się do góry. Patrzyła na niego, klęcząc przed nim i uśmiechała się lekko, wiedząc, jak mocno działa na tego biedaka ta cała sytuacja.
- Troszeczkę boli, proszę pani – odpowiedział cicho.
- Ojej, no to musimy chyba coś z tym zrobić. Tylko gdzie ja zostawiłam kluczyk?
Wstała z kolan, rozglądając się dookoła. Jej działanie przynosiło skutek, bowiem Grzegorz, będąc spragniony uwolnienia i zaspokojenia, cicho jęknął, z obawy, że jego tortura przeciągnie się. Z niewielkiej dziurki umieszczonej na końcu klatki, wypłynęła strużka jego preejakulatu, skapując na parkiet długa nicią.
Zarazem był niezwykle podniecony, jak od dawna mu się nie zdarzało. Wybrano go z pośród kolegów z drugiego roku i był bardzo uradowany z tego powodu. Słyszał, że demonstracja nich przed nowymi opiekunkami jest wspaniałym i intensywnym przeżyciem od starszych chłopaków, gdy był jeszcze rok niżej.
- Coś takiego, spójrz tylko, – słowami zmusiła chłopca, aby spojrzał w głęboki kanał między jej piersiami – miałam go cały czas na szyi.
Po raz kolejny ten zabieg okazał się skuteczny, bowiem młody mężczyzna drgnął, a jego duży penis także. Bujał się jeszcze chwilę przez swoją sporą masę.
Regina klęknęła ponownie przy jego udach i sięgnęła do zamka jedną ręką, a w drugiej trzymała niewielki kluczyk. Nie otworzyła go jeszcze, ponieważ odezwała się do nas.  
- Patrzcie moje panie uważnie, jak otwierać zabezpieczenie. Jutro wy będziecie to robiły, oswabadzając swych podopiecznych po długich latach noszenia go. Niektórym chłopcom zakładane są na noc, gdy są zbyt pobudzeni lub za karę. Więc możecie mieć z tym elementem do czynienia więcej, niż jeden raz.
Wytłumaczyła im, a Grzegorz jęknął ponownie, nie mogąc się doczekać otwarcia. Patrzył w dół na dłonie pani Reginy, które zastygły teraz w oczekiwaniu. Swoje obfite piersi oparte miała na jego nisko wiszących, pełnych jądrach, gniotąc je lekko. Łańcuszek był tak krótki, że musiała tak uczynić, ale zapewne było to jej kolejne zachowanie pełne świadomego wyrachowania. W końcu mogła zdjąć łańcuszek z kluczykiem z szyi. Kobiety zbliżyły się i obserwowały dokładnie, co ich przełożona robi, zapamiętując różne detale, które mogą im się przydać do pracy przy chłopcach im przydzielonych.
Kobieta włożyła w końcu kluczyk, przekręciła go dwa razy i wyjęła. Rozległ się szczęk otwieranego zamka. Powoli chwyciła przezroczysty element i ściągnęła go z prącia.  
Grzegorz odetchnął z ulgą, czując pełną swobodę, gdy nic już go nie uciskało. Długa nitka jego płynów przed ejakulacyjnych ciągnęła się z końca jego żołędzi za ściągniętą klatką, aż w końcu przerwała się. Jego duża, purpurowa główka lśniła cała od soków, podobnie jak cały trzon penisa.
Regina odłożyła na stolik zabezpieczenie na penisa i stojąc obok niego kontynuowała swój monolog.
- Wracając do tematu, jak zwiększyć i polepszyć jakość nasienia, to oczywiście spory wpływ ma na to odpowiednia dieta, którą starannie dobierają dietetyczki z ośrodka, a przyrządzają wszystko nasze panie kucharki. Nie muszę wspominać o fatalnym wpływie używek na jego jakość, których stosowanie jest bezwzględnie zabronione. Naszym zadaniem, drogie panie, jest już tylko finalny proces, czyli wydobycie spermy w jak największych ilościach, aby pobudzić organizm przed następną sesją do ponownie dużej produkcji nasienia.
Wzięła ze stolika włożone jeden w drugi kubeczki i wręczyła go każdej z pań.
- Tuż przed ejakulacją podstawiamy te oto naczynka pod czubek penisa i napełniamy je pełną potencjału spermą. Jako doświadczone kobiety będziecie pewnie wstanie rozpoznać po reakcji mężczyzny i wyglądzie członka, kiedy zbliżał się będzie wytrysk. Każda z was podejdzie teraz do jednego chłopca. Obserwując mnie i naśladując macie doprowadzić ich ręką do ejakulacji.  
Każda z pań podeszła do jednego z nich. Trwało to kilka sekund, bowiem kilka pań udawało się do tego samego chłopca, co wyglądało trochę zabawnie.
Elżbieta znalazła partnera najbliżej pani Reginy, a Lidia obok Eli. Widziały, jak penisy ich wybranków już od kilku minut mocno prężyły się pod materiałem majtek, a gdy klęknęły przed nimi z pojemniczkami w dłoniach, ich wybrzuszenia jeszcze bardziej się uwidoczniły.
- Dobrze – kontynuowała Regina, widząc, że wszystkie kobiety klęczały przed mężczyznami –Zsuńcie im teraz bieliznę.
Wszystkie wykonały polecenie i osiem wielkich członków wyskoczyło do góry. Dyndały, drgały i podrygiwały tuż przed ich twarzami.  
Elżbieta czuła, jak poliki jej płonęły. Starała się nie patrzeć na imponujących rozmiarów organ, ale nie mogła się powstrzymać, by nie zerkać na niego co chwilę, podziwiając jego kształty, masywność i długość. Zauważyła, że u wszystkich młodych mężczyzn okolice intymne były pozbawione owłosienia. Również ich jądra były całkiem nagie. Spojrzała na twarz chłopca od którego miała za chwilę pobrać nasienie. Patrzył przed siebie, głęboko oddychając. Jego wzrok był lekko zamglone.  
Poczuła szturchnięcie w lewe ramię. Lidia szeroko uśmiechała się do niej, wyraźnie uradowana i puściła jej oczko.
Lidia już nie mogła się doczekać ich pierwszego pieszczenia mężczyzny. Chciała już, aby jej małe dłonie znalazły się na tym potężnym sprzęcie. Marzyła o tym od tak dawna.
- Doskonale – rzekła Regina – Technik doprowadzania do szczytowania mężczyzn jest wiele, ale każda z was z czasem znajdzie swoją ulubioną lub najbardziej skuteczną. Połóżcie dłonie na ich członkach i róbcie to, co ja.
Kobiety wzięły w swe dłonie penisy, a przez pokój rozlała się fala westchnięć i jęków, wydanych przez młodzieńców.
Na parkiecie przed Grzegorzem zrobiła się już mała kałuża od jego skapującego śluzu.  
Regina podeszła do niego i tym razem stojąc chwyciła go za jego sztywne prącie. Chciała dokładnie z góry widzieć każdą podopieczną i ich działania.
- Zacznijcie ruszać napletkiem w górę i w dół – instruowała je – ale nie za szybko. Uścisk też powinien być umiarkowany. Nie chcemy, aby nasze skarby zbyt wcześnie doznały ulgi. Podczas jednej sesji powinno się przynajmniej raz doprowadzić go na skraj rozkoszy, by potem nagle przerwać i dać mu się uspokoić. Po czymś takim jego wytrysk, gdy w końcu na niego pozwolimy, będzie dużo silniejszy i obfitszy. A oto nam chodzi. Spróbujemy to tutaj zrobić raz, bowiem nie mamy już za wiele czasu. Onanizowanie podopiecznych z jednym przerwaniem ejakulacji sugeruję wykonywać rano, ponieważ między pobudką i śniadaniem jest niewiele czasu. A młodzież musi jeszcze wykonać poranną toaletę po wszystkim.
W pomieszczeniu słychać było miarowe odgłosy, powodowane przez wilgotne napletki ściągane i nakładane na nabiegłe krwią główki członków. Panie poruszały dłońmi z coraz większą werwą.
- Świetnie. Pieśćcie ich po jądrach. Spójrzcie, jakie są pełne, oczekujące na opróżnienie. Złapcie za worki i pogładźcie je końcami palców. To bardzo mocno ich pobudza. Możecie też lekko ciągnąć je w dół. A jak poczujecie, że są już blisko, możecie złapać je mocno całą dłonią między ich jądrami i penisem i ścisnąć mocniej. To powinni ostudzić ich napływająca rozkosz.  
Panie bawiły się teraz ich jajkami, jednocześnie wciąż masturbując. Z większości członków wypływały coraz większe ilości preejakulatu, co znaczyło, że są już blisko.
- Mówiłam wam, że pewnie potraficie rozpoznać, czy chłopcy już dochodzą, jednak postanowiłam nie ryzykować i ostrzegłam ich, aby was uprzedzili, gdy będą tryskać. Mieliśmy, chociażby w tamtym roku przypadki, że opiekunka nowicjuszka nie zorientowała się w porę i nie zdążyła nadstawić pojemnika. Całą twarz i bluzkę miała w spermie. Tyle dobra się wtedy zmarnowało.
Regina chwilę patrzyła w dal z rozżaleniem.
- No nic – znowu nimi kierowała, pełna wigoru – moje panie, bardzo dobrze wam idzie. Dodajcie teraz elementy werbalne. Posłuchajcie, jak ja to robię i za chwilę spróbujecie wy. Miejcie się na baczności, bo gdy dodamy elementy uwodzenia i pobudzania mową, z reguły za chwilę niewiele im trzeba do finału, więc uważajcie. Mówiąc do nich, polecam gorąco określenia podziwiające ich organy. Mówcie czule, jak byście były z nimi w bliskich relacjach. Drażnijcie ich, sugerujcie, że wahacie się, czy ich pieścić do końca. Albo używajcie bardziej sprośnego języka, mówiąc, że nie możecie doczekać się na ich cieplutką spermę, tryskającą do pojemnika. Możliwości jest mnóstwo. Wszystko zależy od waszej inwencji. No, a teraz słuchajcie, jak ja to robię.  
Zwróciła się teraz do chłopaka.
- Lubisz, jak dotykam twojego wielkiego, żylastego penisa, prawda cukiereczku – spytała Grzegorza niewinnym, słodkim głosem – Czasami boję się, że swoją grubą, mokrą główką zrobisz mi krzywdę, jak jest blisko mojej twarz, wiesz?
Grzegorz jęknął, a jego członek napiął się jeszcze bardziej, choć wydawało się to już nie możliwe.
- Uwielbiam, gdy – dalej mówiła Regina – twoje ogromne, buzujące od spermy jaja kołyszą się, gdy ci pomagam ręką. Nie byłeś opróżniany od kilku dni, zgadza si?. Zastanawiam się, czy powinnam ci dopomóc w osiągnięciu spełnienia? Czy na to zasłużyłeś, czy może odczekamy jeszcze kilka dni, hmm?
- Ahh – wyrwało mu się głośniej, będąc przez nią maksymalnie podnieconym – Proszę… pani…nie…już dłużej…nie mogę.
- Słucham, nie dosłyszałam?
Regina uśmiechała się i spojrzała na pozostałe kobiety.
- Co sądzicie, drogie panie. Dać Grzesiowi wytrysnąć teraz, czy może dopiero jutro?
- Był bardzo grzeczny i uczynny, więc może skrócić jego cierpienia – odpowiedziała Lidia, z lubieżnym wyrazem twarzy.
- Hmm, no Grzesiu. Chyba masz szczęcie, że jedna z pań się za tobą wstawiła. Opróżnię cię do końca. Chcę, żebyś dał mi cały swój ładunek, każdą kropelkę swej gorącej, lepkiej spermy, dobrze?
- Och… - ciężko dysząc, odparł Grzegorz – Oczywiście…pani.
Regina przyspieszyła ruchy ręką. Drugą dłonią złapała za jego jądra.  
Chłopiec zaczął się lekko wić i pojękiwać głośniej. Wyglądało na to, że zaraz eksploduje z rozkoszy.
- Zaraz dojdę – głośno poinformował
Regina energiczniej go zaspokajała. Grzegorz spiął się cały, zamknął oczy, zacisnął pieści. W tym momencie Regina już wiedziała, co ma czynić. Zatrzymała ruchy dłoni, ścisnęła mu jądra u nasady. Taki sam pierścień z palca wskazującego i kciuka stworzyła do zaciśnięcia podstawy penisa. Chłopak trząsł się i dyszał ciężko. Z główki wyciekła strużka białego płynu. Ale to wszystko. Gdy się uspokoił, puściła jego genitalia.
Nie kontynuowała jednak po chwili pieszczenia go, tylko odeszła, stając za plecami kobiet.
- Moje drogie, wasza kolej. Szybciutko – rozkazała.
Kobiety poczęły masować swoich tymczasowych towarzyszy. Ich głosy, gdy wymawiały swoje kwestie, mające pobudzić chłopców, zlewały się w jeden szum.
Elżbieta ruszała dłonią i rzekła do młodego mężczyzny, starając się aby brzmiało to jak najbardziej zmysłowo, chociaż doświadczenia w wypowiadania tego typu kwestii nie miała praktycznie żadnego.
- Masz taką delikatną skórę na członku – zaczęła, ale czuła, że to słaby tekst – Twoje gołe jądra także są takie aksamitne w dotyku.
Pogładziła je i teraz dopiero młodzieniec wydał z siebie cichy pomruk.
- Czy ty też od tak dawna nie byłeś zaspokajany, jak Grześ? – spytała się.
- Tak…, proszę pani – odpowiedział, trochę zachrypniętym, chyba z pragnienia, głosem – Zakazano nam…specjalnie mieliśmy zgromadzić jak najwięcej nasienia…na dziś.
- Oh – starała się przybrać niewinny głosik, jak Regina – zebrałeś w sobie specjalnie dla mnie tak dużo nasienia? Aby pięknie i do pełna zapełnić pojemnik swoim gęstym płynem? Chętnie zobaczę, jak spuszczasz się do tego niewielkiego naczynka. Ciekawe czy pomieści całą twoją spermę, co?
Z jego ust wyrwało się stęknięcie, a penis jeszcze bardziej stwardniał. Elżbieta już wiedziała, że dobrze trafiła z dobraniem odpowiednich słów.
- Twoja żołądź jest taka czerwona i wielka. Korci mnie, by ją pogłaskać, ale nie wiem, czy mogę.
- Ach, proszę…bardzo – odparł nieskładnie.
Elżbieta przestała gładzić jego mosznę. Maksymalnie ściągnęła skórkę do tyłu drugą dłonią i rozsmarowała lepką maź z czubka główki po jej całym obszarze.  
Chłopiec głośno sapnął i wierzgnął ciałem, doświadczając tego uczucia. Znowu zdała sobie sprawę, że dobrze jej idzie.  
Pogładziła jednym palcem jego wędzidełko. Główka przybrała teraz odcień ostrej czerwieni, powiększyła się jeszcze bardziej a z dziurki na czubku wpłynęła kolejna stróżka śluzu, ale teraz bardziej białawego. Młody człowiek sapał coraz intensywniej pod wpływem jej dotyku.
- Ja…zaraz – szepnął, ale go usłyszała, wiedząc, co chce powiedzieć.
Przejechała jeszcze palcem po krawędzi żołędzi. Naciągnęła skórkę na główkę i ściągnęła znów z powrotem maksymalnie do tyłu.
Chłopiec zacisnął zęby, wydając z ust dziwne chrząkanie.
Złapała go za podstawę jąder, czując, że jest już niedaleko spełnienia. To samo zrobiła na penisa, jak demonstrowała im Regina.
Niespokojnie się poruszał i jęczał. Na palcach poczuła więcej płynu nasiennego, ale udało jej się zatrzymać wytrysk. Puściła go, dając mu i sobie odpocząć.  
- Brawo pani Elżbieto, zrobiła to pani bardzo sprawnie i z wykorzystaniem ciekawej, zaawansowanej techniki drażnienia żołędzi.
Elżbieta poczuła się trochę speszona tak publicznie wychwalana za czynność, o którą jeszcze nie dawno by siebie nie podejrzewała, że będzie ją wykonywała, i to jeszcze poprawnie. Onanizowanie męskiego organu rozrodczego  
- Znowu mnie zaskakujesz, Elu – odezwała się Lidia, klęcząca obok.
Ela mogła teraz przysłuchać się i poobserwować, jak robi to jej przyjaciółka.
Jej partner wyraźnie był już bardzo mocno podekscytowany.
Lidia pomyślała, że skoro już nie będzie pierwsza, to druga lokata też jest satysfakcjonująca. Nie były to wyścigi i miały po prostu wykonać swoje zadanie dobrze, ale ona sama lubiła rywalizację.
Pokaźny narząd tego chłopca bardzo jej się podobał i czuła przyjemne uczucie między nogami, jakiego od dawana nie przeżywała. Ale wiedziała czemu. Po raz pierwszy w życiu miała bezpośrednią styczność z tak imponującym okazem znajdującym się między męskimi nogami.
- Pięknego masz tego członka - kontynuowała swoją podkręcającą go mowę – mówiłam ci to już, prawda?
- Ah, tak…moja pani – odparł nieśmiało chłopiec.
- Taki okazały penis powinien być masowany jak najczęściej. Gdybym to ja była twoją opiekunką, robiłam bym to non stop, aż do całkowitego opróżnienia z każdej kropelki. Podoba ci się, jak cię dotykam, jak ci mocno ściągam skórkę, jak trzymam cię z te wielkie, bujające się jądra?
Głośne pojękiwanie zwiastowało rychłą ejakulację nasienia.
- Och tak, daj mi swoją spermę, słyszysz? Napełnij cały ten zbiorniczek swoim białym nektarem, złotko.
Chłopiec wpadł jakby w konwulsje i niemal krzyknął, gdy Lidia szybko ruszał ręką po jego prąciu, a drugą ciągnęła jego jaja w dół, napinając skórę moszny do maksimum. Nagle poczuła i dostrzegła po wyglądzie łepka, barwie i cieknącym preejakulacie, że to już. Uniemożliwiła chłopcu wytryśnięcie techniką pokazaną przez Reginą i po chwili puściła jego genitalia, by dalej go nie pobudzać.
Lidia uśmiechnęła się do koleżanki, a ta odwzajemniła go. Były zadowolone z siebie i już nie mogły się doczekać ranka i tego, gdy będą mogły zająć się Kubą i Damianem, prezentując im swe nowo poznane umiejętności.
Po kilku minutach wszystkie panie doprowadziły swych młodych partnerów na skraj orgazmu, przerywając go tuż przed, przedłużając tym samym cały proces.
- Bardzo dobrze, miłe panie – mówiła, wyraźnie dumna z pań, Regina – Bardzo dobrze. Teraz dokończcie masturbowanie ich bez przerw. Pamiętajcie, że wszystko powinno znaleźć się w pojemniku.
Wszystkie kobiety zawzięcie pracowały, masując i czule szeptając podniecające zdania skierowane do chłopców.
Po kilku minutach Elżbieta i Ela i pozostałe panie doprowadziły podobnymi metodami co wcześniej wszystkich mężczyzn niemal do orgazmu.
- Zaraz wlejesz cały swój płyn do tego pojemnika, co, chłopczyku? - zapytała się Elżbieta – Pragniesz tego. Tak, nie będę cię hamowała. Pragnę to zobaczyć, tak samo jak ty chcesz się spuścić. Jak wielkie ilości twej gęstej, ciepłej spermy uderzają w dno tego pojemniczka. Daj mi to, teraz!
Rozkazała mu na końcu, po czym podstawiła plastikowy kubeczek pod jego główkę. Mocno ściągała mu napletek. Jego wielkie jaja, nie trzymane teraz przez jej dłoń, kołysały się w rytm jej ruchów ręki w przód i tył. Obijały się o jego ciało i jej dłoń, dając chłopcu dodatkowy bodziec, nawet przyjemny, ponieważ lekki bul wywołany tym wzmagał jego podniecenie. Ku jego zaskoczeniu.  
Elżbieta skierowała jego członka lekko w dół, aby wycelować do naczynka.
Chłopak jęczał głośno po czym krzyknął.
- Dochodzę!
Elżbieta zwolniła ruchy, nie chcąc po rozpryskiwać przez swe żywiołowe ruchy nasienia wszędzie dookoła.  
Z dziurki na czubku żołędzi wypłynęła strużka nasienia. Po chwili jednak mocna struga białej cieczy uderzyła z głuchym odgłosem w dno pojemnika. Po nim następne i następne.
Elżbieta była urzeczona ilością i siłą wytrysku. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyła w życiu. Wiedziała, że będzie chciała oglądać tego typu rzeczy częściej. I bardzo ją to cieszyło. Czuła lekkie odurzenie widokiem, który miała przed sobą.
Naliczyła sześć mocnych strzałów i kilka krótszych. Teraz trzymała jeszcze tego niesamowicie grubego penisa, pozwalając, by wypływające nasienie mogło spłynąć do miareczki. Była wypełniona do połowy. Puściła go, a na pół zwiotczały organ bujał się swobodnie na wszystkie strony.  
W pokoju raz za razem dobiegały do jej uszu ostrzeżenia chłopców, że będą tryskać. Towarzyszyły temu jęki, sapanie i głośne mlaskanie dłoni zsuwających mokre skórki z ich dorodnych narządów.
Regina podała jej serwetkę do wytarcia resztek z penisa a sama przejęła od niej naczynko z nasieniem.
- No, spora dawka, Czarku – zwróciła się do młodego mężczyzny – Lepiej?
Yhm – mruknął tylko.  
Na jego twarzy malowała się błogość i spełnienie.
Lidia też już skończyła ze swoim obiektem instruktażowym.  
Dwie przyjaciółki zauważyły, że już wszystkie panie skończyły. Regina ustawiła pojemniki na stoliczku. Ilość w każdym z nich robiła wrażenie.
- Chciałam wam pogratulować, że świetnie się spisałyście, moje panie – powiedziała – Wam też bardzo dziękuję, chłopcy. Musieliście się trochę pomęczyć przez ostatnich kila dni, ale chyba warto było?
- O tak! – mówili chórem – Świetnie było! Dziękujemy bardzo!
- No, to możecie uciekać do siebie. Poza tobą Grzesiu – wstrzymała go dłonią – nie chciałbyś w końcu dojść, co? Tyle na to czekałeś.
- No…chciałbym, proszę pani – odpowiedział zaskoczony, sądząc, że został po prostu zapomniany przez panią Reginę.
- Mam jeszcze jedną rzecz do zaprezentowania nowym wolontariuszkom i wykorzystam w tym pokazie ciebie, dobrze?
- Służę pomocą, jak zawsze, pani.
- Świetnie, grzeczny chłopiec.
Jego członek, będący wcześniej po przerwanych pieszczotach w opadzie, począł się podnosić i zwiększać swój obwód.
Kobiety tym czasem obserwowały tłoczących się przy wyjściu chłopców, którzy jeszcze zakładali swe majtki na biodra. Obserwowały tych, którzy dopiero je naciągali. Ich bujające się członki między nogami, które mimo, że były już w stanie zwiotczałym, prezentowały się nadal bardzo imponująco.
- Dziękujemy, do widzenia – mówili po kolei, wychodząc.
Panie odpowiadały, uśmiechając się szczególnie ciepło do tych młodzieńców, przy których dziś się szkoły.
- Dobrze, moje panie. Zapraszam tutaj – poprosiła Regina, stojąc obok Grzegorza i wskazała róg pokoju, gdzie skierowała się po chwili. – Pokaże wam jeszcze coś, za co będziecie odpowiedzialne w ośrodku.

Mlodyzakazany

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 7988 słów i 44434 znaków.

11 komentarze

 
  • Maryśka

    Mega, ale trochę błędów ortograficznych

    2 marca

  • Mlodyzakazany

    Ja, trochę zbyt optymistycznie obstawiłem wtorek. Część następnego rozdziału już powstało, całość chciałbym opublikować jutro lub w piątek.

    15 kwi 2015

  • Ja

    Kiedy następna część?? czekam z niecierpliwością :)

    15 kwi 2015

  • Nasycony

    Niestety opinia nienasyconej nie jest obiektywna. NIe wystarczą głupie stwierdzenia o tym co się podobało. Trochę obiektywizmu panienko!

    15 kwi 2015

  • nienasycona

    @Nasycony, gdybyś kliknął "odpowiedz", to odpisałabym od razu. Ad rem...starałam się być obiektywna, pisząc o pomyśle i wykonaniu, następnie subiektywnie dodałam, że mnie się tekst podoba. Nie wiem, czego oczekujesz? Napisałam komentarz, a nie recenzję. Napisz konkretniej, co masz do moich "głupich stwierdzeń", będzie łatwiej mi się odnieść:)

    4 lip 2015

  • Mlodyzakazany

    Dziękuję, takie komentarze wiele dla mnie znaczą. Utwierdzają,  że nie stworzyło się totalnego gniota. Następna część najpewniej we wtorek.

    12 kwi 2015

  • Rotiali

    Hmmm... Budujący komentarz... Masz bardzo fajny styl pisania. Nie jestem najlepsza (jeśli chodzi o interpunkcję i ortografię , ale bez przesady ) z polskiego i nie widzę raczej żadnych błędów. Ale opowiadanie bardzo mi się podoba i nie musisz ( według mnie ) się o nic martwić  ;-) . Czekam z wielką niecierpliwością na kolejną część i zgadzam się z Lena3003.  :->  Świetne opowiadanie i życzę dalszych sukcesów. Mam nadzieję, że ten komentarz Cię chociaż troszkę zbuduje, bo wena mi padła.

    12 kwi 2015

  • ja

    Ohh. Chciałabym Cię poznać! / lala

    12 kwi 2015

  • Nick

    Supeeeeeeer! Dawaj więcej, nigdy jeszcze takiego opowiadania nie czytałem :)

    12 kwi 2015

  • Mlodyzakazany

    Dziękuję za ciepłe przyjęcie. Muszę szczerze przyznać,  gdy publikowane powyższe opowiadanie,  że kobiet w ogóle taka tematyka nie zainteresuje,  a tu miła niespodzianka
    :)  wasze opinie są bardzo motywujące,  dziękuję.

    11 kwi 2015

  • klamra

    Jestem pod ogromnym wrażeniem.  Niby oklepany temat a jednak zaintrygowales mnie swoją oryginalnością.  Czekam na kontynuację.

    11 kwi 2015

  • nienasycona

    Nie komentowałam poprzedniej części,  bo chciałam zobaczyć, jak to rozegrasz. Moim zdaniem, poza kilkoma błędami,  jest bardzo dobrze. Pomysł dobry, ciekawie ujęty.  Potrafisz pisać,  więc staraj się rozwijać,  bo potencjał masz. Ode mnie brawa za debiut.

    10 kwi 2015