@unstableimagination cały tekst skonstruowany jest na tym, że slang tworzy bombę skojarzeniową i wypiera metafory, jeśli więc znasz ten język i kiedyś w coś grałeś, banan mnie nie dziwi Co do kursywy, to w późniejszych publikacjach tego tekstu kursywy nie ma. Właśnie dlatego, że jest jej za dużo, zostało przyjęte założenie, że dla Rafała to normalne słowa. Czy go szkoda? W końcowym rozrachunku najbardziej szkoda mi Szczura, który przegapił wizytę u Olgi. To właśnie nieobecnemu koledze poświęcę kolejne opowiadanie i kto wie? Może gra okaże się także życiem
@unstableimagination jeśli opatentuję wielokrotnie zjadliwe ciasteczka, które nie tuczą, to będzie o mnie głośno, tymczasem jeszcze wiele pracy przede mną. Pewnie o tym nie wiesz, ale "Prezent" to mój pierwszy tekst zamieszczony w sieci. Na karb tego zrzucam to niewykorzystanie potencjału scenki spaceru, bo z diagnozą zgadzam się w pełni. Cieszę się z kolei, że odnajdujesz moje smaczki, takie jak smartfonowy ruch. Mam nadzieję, że i w kolejnych pracach będą się pojawiały taki smaczki, a Ty jak zwykle je odnajdziesz
@unstableimagination jeśli tekst ma określoną kolejność, to wolę z niej nie zbaczać. Widzisz, coś mi dzwoniło o podglądanycy Juanicie i Javierze, ale w którym kościele... Mogę jedynie powtórzyć, że o ile lubię Twoje opisy miejsc, to postacie mogłyby być trochę bardziej charakterne. Bez wątpienia wyszłoby z korzyścią dla opowiadania i właśnie tego będę szukać przy kolejnych podejściach
Podoba mi się, że nie ograniczasz się w tym cyklu do postaci Blanki, choć "nie czuję" za bardzo Juanity i Javiera. Za mało o nich wiem, nie rozumiem co nimi kieruje, trudno mi się z nimi zżyć (może dlatego, że nie pamiętam już dokładnie jedynki). Dalej używasz bardzo małej liczby słów i chwilami mam wrażenie, że czytam dziesięć razy to samo, ale nie ma tak dramatycznych powtórzeń jak w poprzedniej części. Najbardziej irytowało mnie "inne wejście". Ja rozumiem niechęć do pisania wprost, aby nie psuć bajkowego klimatu, ale opcje są dwie – albo wymyślasz więcej zamienników, albo uciekasz w domysły. Jeśli facet majstruje przy jej dupie przez pół tekstu, to przecież nie trzeba za każdym razem pisać, że robi to akurat tam. Czytelnik będzie wiedział co się dzieje Poza tym lubię niektóre zbitki zdań. Nie przytoczę tutaj żadnego konkretu, ale myślę, że masz dużo lepsze wyczucie do pisania opisu otoczenia i chyba we własnych pracach trochę Ci tego stylu ukradnę :-)
Historyczko, kiedy już proponuję przeczytanie konkretnego tekstu, znaczy to, że pasuje on do czyichś gustów. Na ten moment dostrzegam jeszcze dwa takie opowiadania, ale może odkrycie ich pozostawię już Tobie. Cała historia Marcina zbudowana jest ze zwrotów akcji i chyba czas przy niej mija dosyć szybko. Dziękuję za ten przesłodzony komentarz, a teraz może rzeczywiście nie pisz przez pewien czas opowiadań i... daj mi się dogonić
@unstableimagination Marcinie, jako pierwszy skusiłeś się na odpowiedzenie Julce. Nie będę tu pisać w jej imieniu, bo taki wpis mógłby namieszać w moim Veersum, a chcę mieć jak najwięcej opcji. Pasta do zębów i wykorzystanie szczoteczki palce lizać
@elninio1972 opowiadanie dotyczy bohaterki, której poświęcono już trzy inne teksty i patrzę z jej perspektywy, Oczywiście gdyby poszła za radą Agnes, nic by się jej nie stało, ale sama przeżyłaby chyba kilka końców świata
Opowiadanie otwiera przesympatyczny taniec Blanki i Roberta, którzy to wykonują krok do przodu, to wycofują się. „Patrz, królewno. Oni się sekszą, a potem śpią. Jak coś, to jestem” – sprytnie to sobie wymyślił stajenny! Tylko dlaczego zachował się potem jak pipa?
Równie ciekawe jest zakończenie. Mroczna siła jest zaskoczeniem i fajnie wyjaśnia dotychczasową fabułę. Reszta dłużyzn niestety do zapomnienia.
Zbierasz Marcinie ogrom dobrych komentarzy. Zgadzam się z nimi. Twoja seria jest ponadprzeciętna, ale jednocześnie proszę, byś nie dał sobie wmówić, że jest super, bo jakość pomysłu coraz bardziej rozjeżdża się z warsztatem.
Daruję sobie technikalia, bo z podwójnymi spacjami, wybiórczo stosowanymi wcięciami (wykonywanymi spacją) da się żyć, ale ubóstwo językowe zabija czytelniczą radochę. Przyjrzyj się tym fragmentom:
„Starał się ignorować pulsujące w spodniach ogromne NAPIĘCIE, gorąco, ból i jednocześnie przyjemne ciepło. Właściwie ogromne NAPIĘCIE nie było tylko w spodniach, bo sięgało pod pasem aż ponad pępek — schowane nie tylko za grubym materiałem spodni, ale również za luźną koszulą. To NAPIĘCIE stało już od chwili kiedy Blanka przyszła na spotkanie. Od tego czasu nieprzerwanie w górze, NAPIĘTE, gotowe, pulsujące. Jego drąg był tak duży, że aby nie było widać, wsuwał go pod pas, tak by płasko przylegał do brzucha.”
„W JEGO WYOBRAŹNI królewna odwróciła się i spojrzała na jego dłoń, która właśnie kończyła rozpinać pas. Spodnie opadły na raz W WYOBRAŹNI i rzeczywistości. Długi, gruby, czerwony kształt zakołysał się w ciemności. W JEGO WYOBRAŹNI był lekko oświetlony światłem pochodni z jednej ze szpar. Poczuł ulgę, gdy pas już nie uściskał — część bólu zniknęła. Królewna W JEGO WYOBRAŹNI wcale nie była zaskoczona ani przestraszona. Uśmiechnęła się z zachwytem i powoli klęknęła przed nim, aby dobrze się przyjrzeć. Roberto czuł, jak jego serce przyśpiesza a napięcie jeszcze wzrasta. Dłoń chwyciła w ciemności kołyszący się kształt, a jednocześnie, W WYOBRAŹNI, chwyciła go ręka królewny.”
„Jesteś idiotą! — pomyślał, przypominając sobie, że to jego DŁOŃ. Jego pośladki napinały się w rytmie ruchów DŁONI królewny. Kiedy jej DŁOŃ przesuwała się w dół, on lekko pchał biodrami w przód, wsuwając się mocniej w jej DŁOŃ. Kiedy jej zaciśnięta DŁOŃ przesuwała skórę w stronę główki, lekko cofał się tak, by DŁOŃ królewny dotarła aż na samą górę, ściskając mocno główkę.”
Tak wygląda co trzeci akapit i w rezultacie tekst jest jednym wielkim powtórzeniem. Pal sześć, jeśli przewidywalna jest fabuła (nie twierdzę, że tu jest), ale co w sytuacji, kiedy z łatwością można odgadnąć kolejne słowa? Przyjemność, rozkosz, pomiędzy udami, uśmiech… To dla mnie zdecydowanie największe rozczarowanie tego opowiadania!
Psst… zdradzę pewien sekret. W głowie autora też skrywają się takie mroczne siły, które po dotknięciu zabijają czytelnika. Nie znam ich wszystkich, ale zalicza się do nich „paluszek dotarł do muszelki”
Bardzo postępowe to królestwo, że księżniczka może sobie hasać w legginsach. Zastanawiam się też dlaczego knaga kochanka Juanity jest tak imponująca. To przecież raptem jeden i pół gońca. Goniec wymiarowy ma 7 cm. Ten z szachownicy Blanki ma co prawda 3 cale, ale… to prawie tyle samo. Wychodzi więc na to, że ten monster cock ma raptem 11 cm, czyli poniżej polskiej średniej
Czysto naukowa próba odtworzenia klapsa mi się podoba, bo nawet niepowodzenie będzie pretekstem, by jeszcze trochę pozachwycać się geniuszem Stworzyciela! :-) Julka ma nieskończony potencjał, ale muszę dać nieco miłości innym moim bohaterom
Obawiam się, Marcinie, że po tym tekście na łapkę Ducha Świętego mogę liczyć jedynie wskazującą mi drogę do piekła, ale kto wie! Tekst w rzeczy samej krótki, ale taki był w zamyśle. Jakie więc widzisz możliwości do kontynuacji Klapsa czy żywota Julki w ogóle? ;-)
Życie to gra
@unstableimagination cały tekst skonstruowany jest na tym, że slang tworzy bombę skojarzeniową i wypiera metafory, jeśli więc znasz ten język i kiedyś w coś grałeś, banan mnie nie dziwi Co do kursywy, to w późniejszych publikacjach tego tekstu kursywy nie ma. Właśnie dlatego, że jest jej za dużo, zostało przyjęte założenie, że dla Rafała to normalne słowa. Czy go szkoda? W końcowym rozrachunku najbardziej szkoda mi Szczura, który przegapił wizytę u Olgi. To właśnie nieobecnemu koledze poświęcę kolejne opowiadanie i kto wie? Może gra okaże się także życiem
.Prezent
@unstableimagination jeśli opatentuję wielokrotnie zjadliwe ciasteczka, które nie tuczą, to będzie o mnie głośno, tymczasem jeszcze wiele pracy przede mną. Pewnie o tym nie wiesz, ale "Prezent" to mój pierwszy tekst zamieszczony w sieci. Na karb tego zrzucam to niewykorzystanie potencjału scenki spaceru, bo z diagnozą zgadzam się w pełni. Cieszę się z kolei, że odnajdujesz moje smaczki, takie jak smartfonowy ruch. Mam nadzieję, że i w kolejnych pracach będą się pojawiały taki smaczki, a Ty jak zwykle je odnajdziesz
O królewnie, która nie mogła spać (część 3)
@unstableimagination jeśli tekst ma określoną kolejność, to wolę z niej nie zbaczać. Widzisz, coś mi dzwoniło o podglądanycy Juanicie i Javierze, ale w którym kościele... Mogę jedynie powtórzyć, że o ile lubię Twoje opisy miejsc, to postacie mogłyby być trochę bardziej charakterne. Bez wątpienia wyszłoby z korzyścią dla opowiadania i właśnie tego będę szukać przy kolejnych podejściach
O królewnie, która nie mogła spać (część 3)
Podoba mi się, że nie ograniczasz się w tym cyklu do postaci Blanki, choć "nie czuję" za bardzo Juanity i Javiera. Za mało o nich wiem, nie rozumiem co nimi kieruje, trudno mi się z nimi zżyć (może dlatego, że nie pamiętam już dokładnie jedynki). Dalej używasz bardzo małej liczby słów i chwilami mam wrażenie, że czytam dziesięć razy to samo, ale nie ma tak dramatycznych powtórzeń jak w poprzedniej części. Najbardziej irytowało mnie "inne wejście". Ja rozumiem niechęć do pisania wprost, aby nie psuć bajkowego klimatu, ale opcje są dwie – albo wymyślasz więcej zamienników, albo uciekasz w domysły. Jeśli facet majstruje przy jej dupie przez pół tekstu, to przecież nie trzeba za każdym razem pisać, że robi to akurat tam. Czytelnik będzie wiedział co się dzieje Poza tym lubię niektóre zbitki zdań. Nie przytoczę tutaj żadnego konkretu, ale myślę, że masz dużo lepsze wyczucie do pisania opisu otoczenia i chyba we własnych pracach trochę Ci tego stylu ukradnę :-)
Benek zawsze dowozi
Dzięki
A w środy witam się tak!
O, rety! Dobre to
Różowe okulary.
Historyczko, wciąż pracuję na pieczątkę jakości i odrobinę czytelniczego zaufania
Różowe okulary.
Historyczko, kiedy już proponuję przeczytanie konkretnego tekstu, znaczy to, że pasuje on do czyichś gustów. Na ten moment dostrzegam jeszcze dwa takie opowiadania, ale może odkrycie ich pozostawię już Tobie. Cała historia Marcina zbudowana jest ze zwrotów akcji i chyba czas przy niej mija dosyć szybko. Dziękuję za ten przesłodzony komentarz, a teraz może rzeczywiście nie pisz przez pewien czas opowiadań i... daj mi się dogonić
Oceny szkolne
@unstableimagination Marcinie, jako pierwszy skusiłeś się na odpowiedzenie Julce. Nie będę tu pisać w jej imieniu, bo taki wpis mógłby namieszać w moim Veersum, a chcę mieć jak najwięcej opcji. Pasta do zębów i wykorzystanie szczoteczki palce lizać
Oceny szkolne
@pH07 to już by się okazało
Oceny szkolne
@elninio1972 No nie mów! To pamiętaj, że zawsze chętnie poznam Twoją opinię ;-)
Oceny szkolne
@elninio1972 opowiadanie dotyczy bohaterki, której poświęcono już trzy inne teksty i patrzę z jej perspektywy, Oczywiście gdyby poszła za radą Agnes, nic by się jej nie stało, ale sama przeżyłaby chyba kilka końców świata
Oceny szkolne
@elninio1972 Szkody moralne byłyby opłakane :(
Oceny szkolne
@pH07 Julka i ks. Józef to crossover, na jaki nie zasługujemy
Oceny szkolne
@elninio1972 Ale jakim kosztem!
Oceny szkolne
@Madzia1998 Magdo, wierzę, że ze sztuką jest jak z pupą narratorki :-)
Oceny szkolne
@agnes1709 z Tobą to Ulka za daleko by nie zajechała...
O królewnie, która nie mogła spać (część 2)
Opowiadanie otwiera przesympatyczny taniec Blanki i Roberta, którzy to wykonują krok do przodu, to wycofują się. „Patrz, królewno. Oni się sekszą, a potem śpią. Jak coś, to jestem” – sprytnie to sobie wymyślił stajenny! Tylko dlaczego zachował się potem jak pipa?
Równie ciekawe jest zakończenie. Mroczna siła jest zaskoczeniem i fajnie wyjaśnia dotychczasową fabułę. Reszta dłużyzn niestety do zapomnienia.
Zbierasz Marcinie ogrom dobrych komentarzy. Zgadzam się z nimi. Twoja seria jest ponadprzeciętna, ale jednocześnie proszę, byś nie dał sobie wmówić, że jest super, bo jakość pomysłu coraz bardziej rozjeżdża się z warsztatem.
Daruję sobie technikalia, bo z podwójnymi spacjami, wybiórczo stosowanymi wcięciami (wykonywanymi spacją) da się żyć, ale ubóstwo językowe zabija czytelniczą radochę. Przyjrzyj się tym fragmentom:
„Starał się ignorować pulsujące w spodniach ogromne NAPIĘCIE, gorąco, ból i jednocześnie przyjemne ciepło. Właściwie ogromne NAPIĘCIE nie było tylko w spodniach, bo sięgało pod pasem aż ponad pępek — schowane nie tylko za grubym materiałem spodni, ale również za luźną koszulą. To NAPIĘCIE stało już od chwili kiedy Blanka przyszła na spotkanie. Od tego czasu nieprzerwanie w górze, NAPIĘTE, gotowe, pulsujące. Jego drąg był tak duży, że aby nie było widać, wsuwał go pod pas, tak by płasko przylegał do brzucha.”
„W JEGO WYOBRAŹNI królewna odwróciła się i spojrzała na jego dłoń, która właśnie kończyła rozpinać pas. Spodnie opadły na raz W WYOBRAŹNI i rzeczywistości. Długi, gruby, czerwony kształt zakołysał się w ciemności. W JEGO WYOBRAŹNI był lekko oświetlony światłem pochodni z jednej ze szpar. Poczuł ulgę, gdy pas już nie uściskał — część bólu zniknęła. Królewna W JEGO WYOBRAŹNI wcale nie była zaskoczona ani przestraszona. Uśmiechnęła się z zachwytem i powoli klęknęła przed nim, aby dobrze się przyjrzeć. Roberto czuł, jak jego serce przyśpiesza a napięcie jeszcze wzrasta. Dłoń chwyciła w ciemności kołyszący się kształt, a jednocześnie, W WYOBRAŹNI, chwyciła go ręka królewny.”
„Jesteś idiotą! — pomyślał, przypominając sobie, że to jego DŁOŃ.
Jego pośladki napinały się w rytmie ruchów DŁONI królewny. Kiedy jej DŁOŃ przesuwała się w dół, on lekko pchał biodrami w przód, wsuwając się mocniej w jej DŁOŃ. Kiedy jej zaciśnięta DŁOŃ przesuwała skórę w stronę główki, lekko cofał się tak, by DŁOŃ królewny dotarła aż na samą górę, ściskając mocno główkę.”
Tak wygląda co trzeci akapit i w rezultacie tekst jest jednym wielkim powtórzeniem. Pal sześć, jeśli przewidywalna jest fabuła (nie twierdzę, że tu jest), ale co w sytuacji, kiedy z łatwością można odgadnąć kolejne słowa? Przyjemność, rozkosz, pomiędzy udami, uśmiech… To dla mnie zdecydowanie największe rozczarowanie tego opowiadania!
Psst… zdradzę pewien sekret. W głowie autora też skrywają się takie mroczne siły, które po dotknięciu zabijają czytelnika. Nie znam ich wszystkich, ale zalicza się do nich „paluszek dotarł do muszelki”
Bardzo postępowe to królestwo, że księżniczka może sobie hasać w legginsach. Zastanawiam się też dlaczego knaga kochanka Juanity jest tak imponująca. To przecież raptem jeden i pół gońca. Goniec wymiarowy ma 7 cm. Ten z szachownicy Blanki ma co prawda 3 cale, ale… to prawie tyle samo. Wychodzi więc na to, że ten monster cock ma raptem 11 cm, czyli poniżej polskiej średniej
Jeszcze zajrzę!
Klaps!
Czysto naukowa próba odtworzenia klapsa mi się podoba, bo nawet niepowodzenie będzie pretekstem, by jeszcze trochę pozachwycać się geniuszem Stworzyciela! :-) Julka ma nieskończony potencjał, ale muszę dać nieco miłości innym moim bohaterom
Klaps!
Obawiam się, Marcinie, że po tym tekście na łapkę Ducha Świętego mogę liczyć jedynie wskazującą mi drogę do piekła, ale kto wie! Tekst w rzeczy samej krótki, ale taki był w zamyśle. Jakie więc widzisz możliwości do kontynuacji Klapsa czy żywota Julki w ogóle? ;-)