Nauczyciel historii i jego zwykła uczennica cz IV

Nauczyciel historii i jego zwykła uczennica cz IV[...]Pawłowi było tak cholernie smutno, miał wrażenie ze został sam na świecie odcięty od wszystkich bliskich mu osób. Wiedział, że musi dalej żyć i pokonywać swoje życiowe ścieżki. Coraz częściej puszczały mu nerwy nie umiał trzymać na wodzy swych roztargnionych uczuć. Czasem, gdy był bliski całkowitemu poddaniu się i załamaniu wspominał ich początki znajomości w szkole, gdy na niego zerkała swoimi oczyma których teraz mu brakowało. Wspomnienia dawały mu ukojenie, ale niestety tylko na chwilę, później było jeszcze gorzej. Rozdrapana dziura w sercu którą miał bolała bardziej… Pewnego wieczoru Paweł przyszedł do Artura, chciał z kimś porozmawiać. Był w takim stanie, że było mu obojętne jak zareaguje na tą wizytę. Artur widząc w drzwiach wyczerpanego i wpółżywego brata zrozumiał swój błąd. Próbując rozłączyć Pawła z Marysią nie myślał o jego szczęściu tylko jak zareagują ludzie w ich otoczeniu na wieść, że jego brat zakochał się w swojej uczennicy, która w dodatku jest o kilkanaście lat młodsza. Teraz już wiedział i widział ile dla niego znaczyła ta niewinnie wyglądająca dziewczyna. Przybity i wycieńczony nauczyciel udawał że daje sobie rade, lecz wcale tak nie było. Artur chciał właśnie przeprosić Pawła za swoje zachowanie, podszedł do niego i powiedział:
- Słuchaj Paweł przepraszam Cię za to jak się zachowałem w stosunku do Marysi. Teraz widząc twoje zachowanie wiem kim ona dla Ciebie jest- podał mu rękę i poklepał po ramieniu, ale takiej reakcji ze strony swojego brata się nie spodziewał. Nauczyciel nie mógł wypowiedzieć żadnego słowa. Totalnie się rozkleił, nie wytrzymał. Uścisną wyciągniętą dłoń Artura jednocześnie osuwając się na ziemię. Skulił się i schował w dłoniach swoją twarz. Wyją z kieszeni  paczkę papierosów, która duża część była już wypalona. Kiedy wyją jednego papierosa z niebiskiej paczki i zapalił go Artur zdał sobie sprawę, że jego brat naprawdę cierpi. Paweł rzucił palenie na drugim roku studiów a tym samym zaczął uprawiać sport przez co wyglądał lepiej niż jego brat. Duża liczba dziewczyn miękła przy jego klacie i umięśnionych ramionach.
Artur chciał pocieszyć Pała, więc kucną przy nim i wtedy poczuł mocny zapach damskich perfum. –Co jest grane pomyślał, czy jego brat szuka pocieszenia w ramionach innej kobiety? To raczej nie był w jego stylu, a może wcale nie kocha Marysi tylko czuje ogromne poczucie winy za jej stan zdrowa. Jedno wiedział jeśli nie poruszy tego tematu nadal może tylko przypuszczać. Paweł właśnie wstał i nieco chwiejnym krokiem z papierosem w dłoni udał się na balkon. Znał dobrze to mieszkanie przecież był tu nie raz, wychował się w nim, zawsze pachniało w nim pomarańczami i nadal je czuje…
Usiadł na krześle i dalej płakał zaciągając się papierosem. Kiedy zaczął mówić jego głos był zachrypnięty szybko odchrząkną i zaczął jeszcze raz.
-Wiesz co zrobiłem najgłupszą rzecz w swoim życiu, naprawdę głupią- Wycedził przez zęby.
-Wiem zakochałeś się w dziewczynie, którą uczysz, fakt nie popieram tego, ale…- Urwał mu nagle towarzysz jego rozmowy.
-Nie o tym mówię!- wykrzyczał
- A o czym, o tym że nawaliłeś się i postanowiłeś w takim stanie iść przez miasto czy o tym, ż znów palisz!-Arturowi było bardzo żal brata, ale wiedział, że tylko terapia szokowa może tu coś zdziałać cokolwiek.  
-nie mówię o tym- krzykną przy czym o mało nie spadł z krzesła, na którym siedział- Zdradziłem ją, rozumiesz zdradziłem. Ona tam leży w śpiączce walczy o życie a ja zachowuję się jak skończony prostak. Dziwiłem się tym gówniarzom w szkole jak oni tak mogą postępować, widać ja też mogę taki być. Ona mi tego nie wybaczy jeśli się wybudzi, jeśli wgl będzie żyć. – Odpalił nowego papierosa od kończącego się, zgasił go i wyrzucił zza balkon. Chwilę za nim patrzył i dodał-Boże jak chciał bym być teraz przy niej, usłyszeć że wszystko to co złe już minęło.  
Kolejny raz zaciągną się i wypuścił dym ustami  
-Co ty wygadujesz, niedługo się wybudzi i na pewno będzie dobrze…-powiedział i po chwili dodał korzystając z dłuższego milczenia- Mimo iż to ja jestem starszy to Ty zawsze byłeś silniejszy.
Paweł popatrzył na niego i zmarszczył czoło, nie wiedział co chce powiedzieć Artur.  
-…zawsze w szkole dawałeś nauczkę tym którzy mi dokuczali. Jako pierwszy miałeś dziewczynę, znalazłeś pracę i wyprowadziłeś się z domu- Kontynuował dalej-Przyzwyczaiłem się do tego że rodzice porównywali mnie do ciebie chociaż niewiele byłem gorszy. A teraz co? Masz problem i chowasz głowę w piasek i się poddajesz bo nie dajesz rady. Weź się w garść chłopie. Wiesz przecież, że po każdej najgorszej burzy wychodzi słońce i jest dobrze tak będzie z Tobą i Marysią musisz tylko mieć nadzieje- Gdy Artur mówił widać było że jego słowa podnoszą nauczyciela na duchu.  
Tej nocy obaj nie spali, rozmawiali do rana. Artur dowiedział się, że między Pawłem a kobietą z klubu nic nie zaszło. Nd ranem Artur kazał bratu się ogarnąć, a później położyć się spać, aby miał siłę na kolejny dzień i by mógł odwiedzić swoją ukochaną w szpitalu. Kiedy jedli śniadanie Pawła zmotywowały słowa brata-„Musisz iść do niej i być przy niej, gdy się obudzi będzie miała więcej siły mając blisko kochającą osobę, a będzie potrzebowała tej siły bardzo dużo. Tobie Też będzie lepiej u jej boku.” Nie wiedział skąd taka nagła zmiana w zachowaniu Artura, ale był pewien że ma rację. Kiedy przez te wszystkie dni gdy był przy Marysi, trzymał ją za rękę był spokojniejszy lecz czy silniejszy… na pewno nie.  
Po południu gdy był już na siłach pojechał do szpitala, znali go już z częstych wizyt dlatego też nie musiał się przedstawiać. Kiedy już miał wchodzić do sali, w której leży dziewczyna zaczepił go lekarz i zaprosił go do swojego gabinetu. Paweł zgodził się i poszedł za nim chociaż zupełnie nie wiedział po co, ponieważ rozmawiali dość dawno, a on nie czuł potrzeby by nawiązać z nim rozmowy. Szczerze mówiąc chciał być teraz gdzie indziej czyli z Marysią. Kiedy byli już w gabinecie lekarz wręczył mu kopertę z listem od Marysi i powiedział:
- Maria chciała bym Panu go dał kiedy będzie naprawdę źle, myślę że to ten czas.- powiedział lekarz z kamienną twarzą.  
Paweł zaskoczony całym zdarzeniem pożyją list od mężczyzny. Musiał zapytać lekarza o jej stan chociaż bał się odpowiedzi.
-Czy ona…-przerwał, ponieważ przestraszył się kolejnego słowa jakie miał wypowiedzieć-…czy Marysia umiera?- zapytał ściskając list w ręku jak by był amuletem.
-Nie, aż tak źle nie jest, ale jej wyniki nagle się pogorszyły i nie wiemy jeszcze dlaczego.  
Historyk nie mógł tego słuchać, wyszedł w trakcie trwającej rozmowy na korytarz, nie chciał o tym myśleć. Wtedy właśnie obiecał sobie, że za każdym razem gdy przyjdzie ją odwiedzić będzie myślał, że ta niedawno zasnęła. Po tym jak ochłoną mógł wejść do sali chorych, bał się iż Marysia wyczuje że jest zdenerwowany. Zatrzymał się w połowie drogi do łóżka, spojrzał na nią i poczuł jak serce szybciej mu zabiło. Ucieszył się na jej widok. Kiedy był blisko łóżka ujął delikatnie dłoń Marysi i ucałował ją na powitanie, zostawił pocałunek także na jej miękkich włosach po czym usiadł i zaczął czytać na głos książkę. Oboje byli molami książkowymi więc obojgu sprawiało to przyjemność. Skończył czytać pierwszy rozdział odłożył książkę i zaczął do niej mówić, opowiadał o tym jak jest dziś pogoda, co widzi zza oknem i jaką zaplanował wycieczkę gdy wyjdzie ze szpitala oraz o tym, że postanowił skrócić urlop, który wziął sobie w szkole. Zajęło mu to sporo czasu bo gdy spojrzał w okno było już ciemno i świeciły się lampy oświetlające pobliski parking. Znów ucałował ją w czoło i rękę tym razem na pożegnanie i wyszedł. Wsiadł do samochodu i pojechał do swojego mieszkania . Kiedy zdejmował marynarkę z jej kieszeni wypadł list, który dostał od lekarza. Nie chciał teraz czytać więc położył go na szafce nocnej. Poszedł do kuchni i mimo późnej godziny zrobił sobie kawę ponieważ zapowiadała się nieco długa noc, musiał posprzątać mieszkanie i przygotować się na jutrzejszy dzień w pracy. W końcu blisko północy odłożył spakowaną teczkę na ziemię i zadzwonił do Artura tak jak obiecał tylko nieco o późniejszej godziny. Opowiedział mu dzisiejszy dzień i położył się spać. Nazajutrz obudził się dość wcześnie, ale nie niestety nie mógł znów zasnąć więc postanowił przeczytać podarowany list. Wziął w dłoń białą, prostokątną kopertę i przeczytał widniejący na niej napis…
Postaram dodawać częściej kolejne części jeśli tylko ten rozdział Wam się spodoba, więc proszę o komentarze :)

TaMala

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 1638 słów i 9164 znaków.

2 komentarze

 
  • kronika13

    Noż... Co za koszmar! Czytasz Ty w ogóle to, co piszesz, przed opublikowaniem? Tak się powinno robić,  obojętne, masz na korektę czas, czy nie; potrafisz ją zrobić sama, czy nie. Jeśli nie, to prosisz o pomoc kogoś sprawniejszego. Takie roje błędów to jest po prostu wyraz braku szacunku do Czytelników, obojętne, ile Autor/ka ma lat!

    15 maj 2016

  • pola2524

    To dodaj bo jest super :)

    10 sty 2016

  • TaMala

    @pola2524 Jejku nawet nie wiesz jak się cieszę, że jest chociaż jedna osoba która to czyta :) :)

    13 sty 2016