Nauczyciel historii i jego zwykła uczennica cz V

Nauczyciel historii i jego zwykła uczennica cz VWitajcie! Znów po długiej przerwie dodaje kolejną część. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś to czyta... Zapraszam do czytania i komentowania:)


[…] „ Nasza miłość jest jak wiatr-nie widzę jej, ale czuję.” Po czym wyją zawartość koperty. Pierwsze co zobaczył to zdjęcie, na którym przytulają się uśmiechnięci. Dobrze pamiętał kiedy je zrobili, była to najlepiej spędzona chwila, którą przeżył w tamtym czasie. Później poczuł delikatny zapach perfum Marysi, kojarzył mu się z miłością. Czasem, gdy wracał do domu po wizycie u ukochanej jeszcze długo czuł jej zapach na swoich ubraniach. Wreszcie przyszedł czas kiedy rozłożył list napisany czarnym piórem. Dobrze znal jej charakter pisma, każda słowo a nawet litera była przemyślana i szczera. Kiedy czytał list był już pewien, że Marysia naprawdę go kocha i nie udaje by go nie urazić. Bardzo się bał, że dziewczynę może zrazić różnica wieku jaka ich dzieli, ale słowa listy dodały mu tą pewności. Niestety ciąg dalszy sprawił iż ta radość nieco  zmalała na myśl iż mogło by zabraknąć jego małej iskierki życia, która sprawiała, że życie stawało się piękne. Gdy przeczytał list do końca poczuł łzy napływające mu do oczu , ale szybko starł dwie, które zdążyły uciec na policzek. Przecież obiecał sobie, że będzie już silny. Chwilę jeszcze patrzył zamyślony na wesołe miny kochanków ze zdjęcia po czym zadzwonił budzik. Zwlekł się z łóżka i czuł, że brakuje mu biegania, ale niestety nie mógł sobie na to pozwolić, może w weekend znajdzie na to czas. Zrobił sobie mocną kawę oraz śniadanie, które zjadł zaraz potem, ubrał się i przy wyjściu chwycił swoją skórzaną torbę i już miał wychodzić, kiedy o czymś sobie przypomniał. Przeszedł ciasnym korytarzem do sypialni wziął tylko zdj i włożył je do kalendarz zaznaczając nim dzisiejszy dzień, po czym ostatecznie już wyszedł z mieszkania . Zszedł schodami w dół prowadzące prosto na podziemny parking, wsiadł do auta i odjechał w przeciwną stronę od wschodzącego słońca. Po 25 min był już pod drzwiami szkoły. Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się jakoś bardzo ciekawie, ale spotkał się  z dużym zadowoleniem swoich uczniów oraz grona pedagogicznego. Był bardzo zadowolony ponieważ myślał iż mimo swoich starań zalicza się do grupy nauczycieli, którzy raczej przynudzają i prowadzą niezbyt ciekawe lekcje. Szybko zorientował się w przeprowadzanym materiale dla poszczególnych klas dzięki czemu jego praca przepływał sprawnie. Wiedział, że niedługo zaczną się pytania o powód tak długiej nieobecności, nie może powiedzieć im prawdy dlatego znów musi kłamać czego nie nienawidzi, ale niestety w tym przypadku to jest najlepsze wyjście. Po skończonych lekcjach czekały go jeszcze 2 godz zajęć dodatkowych dla uczniów, którzy mają problemy z nauką jego przedmiotu. Kiedy wrócił do domu był bardzo zmęczony, cieszył się, że nie musiał sprawdzać żadnych prac uczniów. Jedynie musiał przygotować materiały na jutrzejsze lekcje, ale mogło to poczekać do jutra rana. Pracę zaczynał dopiero od 12 więc nie było to aż tak nagłe. Zadzwonił jeszcze do Artura by potwierdzić, że nie rzuca słów na wiatr i ogarną w końcu swoje życie. Obiecał bratu, że będzie dzwonić codziennie, jeśli któregoś dnia Paweł  nie będzie dawał znaku życia Artur  natychmiast wsiada do auta przyjeżdża. Bardzo żałował, iż nie może odwiedzić Marii,był tak zmęczony, że wizyta mogła skończyć się zaśnięciem na jej łóżku. Miał nadzieje , że zrozumie powód jego dzisiejszej nieobecności. Wizą krótki prysznic i udał się w objęcia Morfeusza. Nazajutrz obudził się za późno, a wszystko za sprawą niewłączonego budzika. Postanowił zebrać się zjeść szybkie śniadanie i pojechać do szpitala by odwiedzić Marię. Tak też zrobił, zabrał swoje rzeczy, które będą mu potrzebne i ruszył w drogę. Kiedy był na  oddziale właśnie była pora podawania śniadania, wszędzie czuć było zapach ohydnej owsianki. Paweł jak zwykle przywitał się z Marysią jak to zwykle robi, usiadł na krzesełku blisko łóżka i długo przyglądał się jej twarzy. Po czym z uśmiechem wziął swoja teczkę wyją materiały i zaczął sporządzać notatki na lekcję, które musiał zrealizować z młodzieżą. Pół godz przed czasem pożegnał się z dziewczyną i udał się do pracy. Do pokonania miał tylko kilka uliczek więc na miejscu był po krótkiej chwili. Dzień mina bez niezapowiedzianych sytuacji, ale znów był męczący. Tym razem nie pozwolił sobie na opuszczenie wizyty Marii, chociaż widział ją dziś rano bardzo się za nią stęsknił. Zrobił małe zakupy i popędził w miejsce w którym był dziś rano. Cieszył się, że może nacieszyć się nią i mieć ją na wyłączność. Kiedy przyszedł chwycił jej dłoń pocałował ją i  pogładził nią swoją twarz. Nie mówił nic, wystarczyło tylko że patrzył i czuł się ogromie szczęśliwy jak by miał już wszystko czego potrzebuje w życiu. Chwilę później do sali weszła pielęgniarka by sprawdzić czy wszystko jest dobrze. Paweł nie czół krępującego wzroku pielęgniarki i nie odrywając się od wcześniejszej czynności powiedział.  
-Tak wiem jest już późno, zaraz będę szedł, ale jeszcze chwilę przy niej zostanę- mówiąc to patrzył na pielęgniarkę zaspanymi oczami.
-Te Pana wizyty nic jej nie dają, tylko Pan się męczy codziennie tutaj przychodząc.- mówiła.
Paweł był typem osoby, która bardziej wolała rozwiązywać problemy łagodnie, ale w tym przypadku poczuł sfrustrowanie i nie mógł pozostawić jej wypowiedzi bez komentarza.  
-Widzi Pani jej to nic nie pomaga, ale mi zaś daje siły do życia, jest dla mnie naprawdę ważną osobą. Kocham ją mimo uwag takich osób jak Pani- mówiąc to wstał by dodać powagi swoim słowom.  
Kobieta wyszła z sali i dodała tylko  
Eh tak miłość...-po czym zniknęła za drzwiami.

Niestety Paweł zasną przy łóżku swojej ukochanej ze splecionymi dłońmi.  
Było długo po północy kiedy Marysia wybudziła się ze śpiączki. Kiedy otworzyła oczy zobaczyła pokój oświetlony tylko przez światło  palących się z pobliskiego parku lamp. Poczuła na swojej dłoni jakiś ucisk, kiedy spojrzała na swoją dłoń  zobaczyła śpiącego Pawła u jej boku. Pierwszy raz widziała go kiedy spał, wyglądał wtedy jeszcze bardziej uroczo, a uśmiech na jego twarzy sprawił że po jej  policzku spłynęła  łza. Nie smutku, ale szczęścia ponieważ bardzo cieszyła się, że jest teraz przy niej. Nie chciała go budzić, ale bardzo tęskniła za jego dotykiem. Zatopiła swoje palce w jego włosach po czym musnęła delikatnie jego twarz zewnętrzną stroną swojej dłoni.  
Paweł obudził się nagle czując przyjemny i pełen miłości dotyk. Przez pewien czas nie otwierając oczu delektował się nim myśląc, że to po prostu sen. To było najmilsze doświadczenie jakie odczuł w ostatnim czasie dlatego nie chciał go przerywać. Otworzył jednak oczy, gdy usłyszał jej głos, który był nieco ochrypły, ale bardzo przyjemny. Kiedy ujrzał twarz swojej ukochanej, jej źrenice, które  odbijały światło latarni wyczytał z nich najpiękniejsze z możliwych uczucie jakie jest tylko na świecie-miłość. Była ona piękna i tak bezinteresowna, zastanawiał się czasem gdzie jego najważniejsza osoba skrywa tak wielkie uczucie. Długo milczeli,słowami były ich spojrzenia, które mówiły jak bardzo siebie nawzajem potrzebują. Wpatrywali się w siebie tak jakby widzieli się pierwszy raz, obserwowali każde drgnięcie swoich twarzy by zapamiętać je na wieki, chcieli tak trwać wieczność otoczeni przez ciszę i ciemność, która był wokół nich . Przytulili się do siebie tak mocno aż nawzajem czuli bicie swoich serc, które wybijały ten sam rytmem tylko wtedy kiedy zakochani byli obok siebie. Paweł nagle wpił się w jej usta składając na nich długi i pełen tęsknoty pocałunek, kiedy w końcu oderwał się od nich Marysia przyłożyła do ust dłoń uśmiechając się  jeszcze długo czuła na nich słodki smak miłości. To był ich drugi pocałunek  i była tego pewna, że chce dostawać ich dużo więcej.  
Zaraz zawołam lekarza- błoga cisza została przerwana przez ciche słowa Pawła- musi zobaczyć czy wszystko z Twoim serduszkiem w porządku - mrugną do niej okiem uśmiechając się i wyszedł z sali.  
Marysia miała ogromną nadzieję, że wszystko będzie już dobrze, że znów będzie mogła cieszyć się z otaczającej ją przyrody , spotykać się ze znajomymi, prowadzić dawne życie tylko już bez ciągłego napięcia, że coś może się zdarzyć i nie dożyje nawet 20 lat.
Kiedy usiadła na łóżku i wyjrzała przez okno zobaczyła park, do którego często przychodziła po lekcjach ze znajomymi, o tej porze wyglądał naprawdę bajecznie. Wiatr delikatnie poruszał złotymi listkami, krople deszczu zawieszały się na gałązkach drzew odbijające światło latarni tworząc niesamowity obraz.  Pomyślała, że nic nie będzie tak jak przed operacją, ponieważ jest przy niej Paweł, mężczyzna, którego tak naprawdę nie zna, ale mimo wszystko kocha i oddała by wszystko w razie zagrożenia i miała nadzieję, że on również by to uczyniłby. Uśmiechnęła się do siebie, kiedy o tym pomyślała, nareszcie była kochana i ważna dla kogoś, nie martwiła się konsekwencjami jakie przyniesie im los, w tej chwili to się nie liczyło. Z takim uśmiechem zastał ją Paweł, wszedł cicho do sali i Obią Marysię w  ramionach całując w szyję. Dziewczyna poczuła przyjemny dreszcz na plecach. Zaraz potem do sali wszedł lekarz...

TaMala

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1747 słów i 9844 znaków.

1 komentarz

 
  • pola251990

    Czytam i wyświetleń duuuzo szkoda ze kciuków mało czekałam i się doczekałam dziękuję uwielbiam to :-* <3 <3 <3

    6 lut 2016