Nauczyciel historii i jego zwykła uczennica cz II

Nauczyciel historii i jego zwykła uczennica cz IIWitajcie ponownie. Po bardzo długiej przerwie dodaje kolejną część mojego opowiadania. Niestety na innym kącie ponieważ nie mogę odzyskać hasła do tamtego kąta. Mam nadzieję że poprawiłam się w pisaniu i nie będę popełniała już bezsensownych błędów.  
Tutaj macie link do pierwszej części---- http://lol24.com/profil/majeczka271
Bał się tego momentu ponieważ nie wiedział czy Marysia odwzajemnia jego uczucie. Czuł się jak typowy gimnazjalista który boi się wyznać miłość. Postanowił, że mimo wszystko postawi wszystko na jedną kartę. Jeśli dziewczyna go wyśmieje to trudno bynajmniej nie będzie miał wyrzutów, że poddał się nie walcząc… Pogrążony myślami nie zauważył jak samochód jadący z naprzeciwka wjechał na jego pas ruchu. Jedyne co mógł zrobić w tak krótkim momencie to hamować i tym samym załagodzić siłę uderzenia, które było niestety nieuniknione. Po kilku sekundach nastąpiło uderzenie. Stracił przytomność. Gdy ją odzyskał mężczyzna(prawdopodobnie świadek wypadku) układał historyka w pozycji bocznej ustalonej. Mimo zakazowi światków i bolącej nogi wstał aby zrobić oględziny zdarzenia. Chodź kulał podrzeł do samochodu, gdzie właśnie kobiecie i mężczyźnie którzy siedzieli na przodzie samochodu trzymano głowy, aby je unieruchomić. Były przytomne. Najgorszym jednak widokiem okazała się dziewczyna o blond włosach, teraz sklejone były krwią. Wyglądała na tyle samo lat co Marysia. Szybko pośpieszył jej z pomocą. Przystąpił do reanimacji krążeniowo-oddechowej gdyż nie wyczuł u niej tętna. Trwała ona aż do przyjazdu karetki pogotowia. Po długich namowach ratowników pogotowia pojechał wraz z innymi uczestnikami kolizji do szpitala. Tego samego w którym leżała Marysia. Po skończonych badaniach Paweł dowiedział się że musi zostać pare dni na obserwację. Nie ucieszyło go to a wręcz był zły ponieważ miał pracę, z której właśnie się urwał ale ostatecznie zgodził się dla świętego spokoju. Całe szczęście że miał nieuszkodzony telefon komórkowy i mógł zadzwonić do szkoły i powiadomić o zaistniałej niemiłej sytuacji. Wykonał jeszcze telefon do swojego brata aby jego też oświadczyć o swojej obecnej sytuacji i poprosić go o przywiezienie drobnych rzeczy osobistych. Gdy się rozłączył od razu napłynęło mu 1000 myśli o Marysi. Przypominał sobie rozmowy z nią, pamiętał każdą minutę spędzoną z nią i to jak błogo przy niej się czuł. Długo bił się z myślami aby pójść do niej bo przecież zachował się okropnie w stosunku do niej. Nie odwiedzał ją dając jej tym samym jak to nazywają młodzi po prostu kosza. Gdy podią w końcu decyzję że mimo wszystko pójdzie do niej w drzwiach spotkał swojego brata Artura. Ze zrezygnowaną miną przywitał się z bratem i zaprosił do Sali. Na prośbę brata opowiedział mu co się wydarzyło lecz ominą jedną kwestię, do kąt jechał chciał pozostawić to w tajemnicy, już widzi minę Artura gdy się o tym dowie. Lecz nie mogło uciec uwadze starszego brata i do razu spostrzegł, że Pawła trapi jakiś problem. Zbombardowany dociekliwymi pytaniami postanowił wyjawić całą prawdę.  
- Wiem, że to co teraz Ci opowiem będzie dla Ciebie bezmyślne lecz chciałbym abyś nic nie mówiąc posłuchał mnie- mówiąc to w wstał z łóżka i dłonią wskazał drzwi. Wyszli w ustronne miejsce aby uniknąć wścibskich podsłuchiwaczy.
- Zakochałem się w swojej uczennicy. Długo broniłem się przed tym, myślałem że to po prostu kolejna uczennica którą po prostu polubiłem. Ale teraz już wiem że jest to prawdą. To do niej jeździłem w odwiedziny do szpitala nie do kolegi wymyśliłem go ponieważ przewidywałem jak na to zareagujesz- mówiąc to w jego oczach pojawiły się iskierki a twarz promieniała.
- Paweł Ty chyba nie mówisz poważnie. Sam przecież wiesz czym to grozi. Nie pamiętasz co wydarzyło się nie tak dawno temu? Ta dziewczyna nie ukończyła jeszcze szkoły. Wie o Tobie wszystko. Wiesz że obie mogą wplątać Cię w kłopoty. I co w tedy cała Twoja kariera całe życie…- Artur mówiąc to miał minę jak by nie wierzył w to co przed chwilą usłyszał.
- Pieprzyć to wszystko. W końcu muszę ułożyć sobie życie. Gdybyś ją widział. Chodź jest chora energia aż od niej pała. Przy niej czujesz się naprawdę świetnie, chcesz korzystać z każdej sekundy swojego życia- mówił energicznie gestykulując.
- Z dziewczyną o 20 lat młodszą? A czy poznałeś ją na tyle dobrze że chcesz ułożyć sobie z nią życie. Samo odczucie pałania energii nie wystarczy by przeżyć!!!- stukał Pawła palcem w głowę.
Rozmawiali żwawo tak jeszcze dobre 20 min przedstawiając lepsze argumenty od swojego słownego rywala do czasu aż przyszła pielęgniarka i poprosiła rozłoszczonych mężczyzn o uspokojenie się. Niestety Artur nie mogąc dłużej słuchać Pawła wyszedł z oddziału trzaskając przy tym drzwiami. Mężczyźnie było przykro że jego brat mówił żle o Marysi nawet ją nie poznając. Pamiętał jak mama zawsze powtarzała im " Nie oceniajcie książki po okładce”
W tym samym czasie do Marysi przyszedł lekarz aby sprawdzić jak się czuje pacjentka. Rozmawiał z nią długo aż w końcu postanowił już dziś oznajmić ją o dobrej wiadomości.  
- Znalazł się dawca serca. Przeszczep będziesz miała za kilka dni ponieważ jest to poważna operacja musimy zarezerwować salę operacyjną. – czekał na reakcję ze strony dziewczyny.
Marysi napłynęły łzy szczęścia do oczu. W końcu skończą się wszystkie problemy związane z pobytem w szpitalu i znów zacznie normalnie funkcjonować. Cieszyła się że nie była w nim długo tak jak inni którzy chorują na serce. Lekarz powiadomił ją jak będzie wyglądać taka operacja a także o tym że może się również nie udać. Wtedy dziewczyna wpadła znów w płacz nie wyobrażała sobie że już nigdy miała by nie ujrzeć świata nie mogła by porozmawiać ze znajomymi i nie mogła by robić tego co kocha. Lekarz z wyrzutami sumienia zaczął ja pocieszać mówiąc że takie przypadki są 1 na 10 operacji gdy to nie skutkowało przytulił ją do siebie.
W drzwiach stał Paweł i przysłuchiwał się całej rozmowie, czuł zazdrość lecz nie ukazywał jej zamiast tego cieszył się rewelacyjnej wiadomości. Gdy lekarz go zauważył zmieszany podszedł do niego i powiedział:
- Pańska córka za 3 dni może mieć za Pańską zgodą przeszczep serca. Jeśli się Pan zgodzi zapraszam do gabinetu aby podpisać zgodę.
Paweł nic nie mówiąc skiną głową i uśmiechną się swym zabójczym uśmiechem patrząc na dziewczynę. Marysia widząc go była już w siódmym niebie. Tyle szczęści na raz, to było naprawdę cudowne uczucie. Paweł w uczuciu ekscytacji podszedł do dziewczyny, ujął jej twarz, spojrzał w oczy w których zadłużył się bez opamiętania i pocałował w usta. Czuł się świetnie jak nigdy dotąd i już wiedział że zbędne są słowa o miłości odczuwał że ona to już wie. Gdy oderwali się od pięknego pocałunku Marysia zauważyła na Pawła głowie opatrunek oraz że jest ubrany całkiem inaczej niż zazwyczaj. Po prostu w sportowe dresy oraz zwykłą bluzkę z długim rękawem. Pomyślała że być może Paweł jak zwykle biegał ale gdy zobaczyla na jego nogach nie adidasy lecz ciapy skojarzyła że jednak ubranie nie pasuje do jej myśli. Spoważniała.
-Co Ci się stało w głowe?- zapytała niepewnie nie wiedząc czy chce usłyszeć odpowiedź.
-To nic poważnego miałem mały wypadek, ale to nic poważnego- odpowiedział
-Jak to nic poważnego skoro wylądowałeś w szpitalu z rozbitą głową?- mówiąc to miała przejętą twarz
- Nie ma powodów do niepokoju. Fakt jestem w szpitalu ale to tylko lekkie stłuczenie a zostałem tylko na pare dni na obserwację- powiedział po czym znów ją pocałował.
Rozmawiali długi czas, opowiadali o sobie o swoim życiu. Marysia wyznała mu że jej rodzice są po rozwodzie. Tato wyjechał do Hiszpanii zaraz po rozprawie. Została sama z mamą oraz 2 siostrami które obecnie pracują za granicą. Mineło pare godzin aż oboje usnęli. Niestety nie mogli spać razem, w nocy został zbudzony przez pielęgniarkę. Przeszedł do swojego łóżka a rankiem znów przyszedł do dziewczyny aby ją przywitać pocałunkiem. Dni mijały im sielankowo aż przyszedł czas w którym miała odbyć się zapowiedziana wizyta. Marysia z obawy że mogła by się ona nie udać postanowiła napisać dla Pawła list, który otrzyma w razie wypadku od lekarza. Długo myślała jak go zacząć aż w końcu zaczęła pisać pierwsze słowa listu.
   "Kochany!  
Gdy będziesz czytał ten list ja prawdopodobnie będę już tam na górze i będę kochać Cię jeszcze mocniej…  

Proszę o opinię opowiadania oraz o propozycję dalszych losów bohaterów. P O Z D R A W I A M, Ś C I S K A M I C A Ł U J Ę

TaMala

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 1652 słów i 9044 znaków.

5 komentarzy

 
  • Lool

    "kąto", "podią", "chodź" zamiast "choć", "do kąt" zamiast "dokąd"... Dziewczyno słownik! Opowiadanie fajne ale te błędy...

    21 mar 2016

  • TaMala

    @Lool zapraszam na dalsze części opowiadania w nich już się poprawiam :) Pozdrawiam :*

    21 mar 2016

  • ibiz

    Dla wszystkich lepiej jednak będzie, gdy zajmiesz się nauką, a specjalnie językiem polskim.

    16 paź 2015

  • Bestz09friend

    Fajne opowiadanie . duży plus za rysunek u góry  :jupi:

    22 maj 2015

  • Kamcia

    Boże,fajne piszesz opowiadania ale to "kąto "mnie rozwaliło

    19 lut 2015

  • Niki

    Mam nadzieje ze napiszesz kolejna czesc

    15 lut 2015