Sytuacja wktórej był Owen powoli stawała się dramatyczna. Ucieczka przez jezioro nie wchodziła w grę, bo był zbyt zmęczony. Nie miał żadnych szans żeby dopłynąć na drugi brzeg. Zresztą nawet to nie dawało mu gwarancji ze przeżyje. Nie wiadomo jak dużo było w okolicy zombi. Bliskość osady sprawiała że zombi aż zależały całą okolice.
Pierwsze właśnie do niego podchodzily. Widać było ich zdeformowane głowy oraz brak niektórych kończyn. Zanim ugryziony człowiek stawał się zombi, często tracił nogi lub ręce w wyniku ataku zarażonych. Częste były też poważne rany na twarzy lub nawet brak jej połowy. Jednak dopóki mózg i rdzeń kregowy były całe to zombi mogl się poruszać. Właśnie dlatego zarażeni wzbudzali takie przerażenie wśród ludzi. Ich wygląd zewnętrzny i ostry zapach gnijacego mięsa sprawiały że na sam ich widok większość uciekała. To właśnie było przyczyną klęski ludzi której można było uniknąć.
Owen używał teraz karabinu jak maczugi. Zadawał potężne ciosy w głowę powalajac wszystkich zarażonych którzy się do niego zbliżyli... Jeden, drugi, trzeci... Coraz więcej padało ich na ziemię a jednak Owen nie mógł pozbyć się wrażenia że zombi jest coraz więcej. Tracil powoli siły i zdawał sobie sprawę z tego że koniec jest bliski. Jego ciosy były coraz słabsze a on ledwo stał na nogach. Miał już dosyć chciał żeby to się skończyło. W pewnej chwili upadł na plecy. Nie mógł się już podnieść, był skrajnie wycienczony i całkowicie opuściły go siły... Leżąc spojrzał na pierwszego zombi który teraz stał obok niego. Lada chwila spodziewał się ataku i śmierci. Zamknął oczy i czekał na śmierć. Myślał o swojej rodzinie, o Megan... Tysiące myśli przebiegało przez jego głowę. Nie bal się śmierci ale miał czule jeszcze nie może umrzeć. Podświadomie wiedział ze ma jeszcze coś do zrobienia. Minęło może kilkadziesiąt sekund które były dla niego wiecznoscia ale ataku nie było. Otworzył oczy i zobaczył że zombi stoją nad nim ale z jakiegoś powodu nie atakują. Spojrzał w oczy temu który stał teraz najbliżej niego. Zombi patrzył na niego pustym i tępym wzrokiem i wydawał dziwne odgłosy. Owen postanowił wstać ale w chwili gdy miał się podnieść na drugim brzegu pojawiły się jakieś błyski a po chwili grad kul powalił zombi które stały najbliżej brzegu. To z drugiego brzegu ktoś strzelał z broni wielkokalibrowej. Ostrzał był na tyle skuteczny że po chwili zombi które stały najbliżej leżały pozbawione kończyn. Owen narazie się nie podnosił, ale wiedział że jak tylko ostrzałem skończy, będzie musiał uciekać. Wszystko trwało kilka minut, a gdy tylko ostrzał skończył zapanowała cisza. Wszystkie zombi leżały martwe bądź pozbawione nóg i rąk czolgal się po ziemi. Gdy tylko wstał zobaczył dwie łodzie a w nich żołnierzy. Nie uciekał tylko czekał żeby zobaczyć komu zawdzięcza ocalenie. Łodzie zbliżały się bardzo wolno, więc usiadł i wyciągnął papierosy które miał schowane w kieszeni. Mocno się zaciągnął wypuścił dym płuc. To go uspokoiło i teraz spokojnie czekał aż łodzie dopłyną. Trwało to kilka minut a gdyzblizyly się na około 100 metrów, Owen mógł zobaczyć kto w nich płynie. Byli tam żołnierze z konwoju który spotkał podróżując z Megan. Jednak nie tego najbardziej zdziwiło... W jednej z łodzi płynęła dziewczyna. Patrzył na nią przez chwilę by po chwili stwierdzić że była to Megan. Dopalil papierosa czekając aż łodzie dopłyną do brzegu. Gdy tylko to zrobiły podszedł do dziewczyny która usmiechnela się na jego widok.
- Teskniles? - zapytała patrząc mu oczy.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedział jej jednocześnie ją calujac. Nie zwracał uwagi na żołnierzy którzy patrzyli się na nich. Nie spodziewał się że Megan może wywoływać u niego tak silne emocje...
CDN
7 komentarzy
Hunter
chyba nigdy
belmondo1990
@Hunter niebawem xd
Kama:>
Gdzie kolejne części?
Square
A gdzie kolejne??
Karou
duużo trzeba było czekać. Następnym razem cię pomęcze żebyś szybciej dodał
patryk7777777777
Ważne że już jest
Gabi14
Mam ochotę zrobić ci krzywdę, za oczekiwanie na część 3
;)
Fajna część,tylko musieliśmy długo czekać.