Tęsknię bardziej niż wczoraj, mniej niż jutro cz.9

Otworzyłam oczy. Mój piękny sen przerwały rażące mnie promienie słońca. Piękny sen? No właśnie. Szłam łąką. Za rękę trzymał mnie Niki. Było ciepło i słonecznie. Ubrana byłam w białą sukienkę, boso. Z drugiej strony podszedł do mnie Mati. Razem patrzyli na mnie z miłością i czułością. Byłam zdrowa i silna. Szczęśliwa. Śmiałam się. Nagle zobaczyłam niezwykłe podobieństwo ich dwóch. Ten sam uśmiech, oczy, podobna fryzura. Wtedy się obudziłam.  
- Jeju... Czy oni są rodziną, czy to przypadek?!- myśli jak oszalałe krążyły w mojej głowie.
Do pokoju weszła pielęgniarka ze śniadaniem.
-Dzień dobry-uśmiechnęła się.
-Witam- odpowiedziałam po chwili wielce zamyślona. Szybko zjadłem posiłek. Odwróciłam się na bok i zamknęłam oczy. Chciałam znów śnić. Znaleźć się tam gdzie nie było problemów. Byłam tam szczęśliwa. Niestety, nie mogłam zasnąć.Przewracałam się z boku na bok i wierciłam. W końcu odpuściłam. Uczesqłam włosy i poszłam zobaczyć co u Misi. Jednak nie znalazłam jej na ostrym dyżurze.  
-Pewnie wydobrzała i wróciła na oddział- pojawiła się w mojej głowie myśl.
Poszłam na oddział, ale nigdzie jej nie znalazłam. Wróciłam do pokoju. Spytam co u niej na obchodzie. W tym czasie odwiedziła mnie mama i Ania. Przyniosły owoce, soki itp. Pobyły trochę, pogadałyśmy. Mama cały czas namawiała mnie do powrotu. Odpowiadałam, ze pomyśle. Przytuliłam mocno Anię i mamę. Brakowało mi ich. Wkrótce po ich odejściu zaczęłam rozmowę na skypie z Jagodą i Karoliną. Tak minęły ponad dwie godziny. Wreszcie przyszedł lekarz. Zbadał mnie, popytal i uznał że wszystko gra. Był trochę smutny.
-Doktorze, co z Misią? Nie widziałam jej na OIOM-ie.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Nic nie wiesz?
-A co mam wiedzieć?
-Misia, ona... Odeszła dzisiejszej nocy.
Słowa dotarły do mnie bardzo powoli i mocno. Czułam jakbym straciła członka rodziny.
-Chcę zostać sama.
Stało się ze mną coś dziwnego. Wszystko było jakby za ścianą. Myślał tylko o Misi. W pokoju pojawił się Niki.  
-Hej kochanie! - Powiedział.
On o niczym nie wie..
-Czy znasz, a raczej znałeś, Mateusza ******* (nazwisko)
-Tak. To mój kuzyn, ale on nie żyje.
To mnie dostatecznie dobiło.
-Muszę coś przemyśleć. Przyjdź proszę później.
Posłuchal mnie. Dwie największe miłości mojego życia, to rodzina?!
To było już dla mnie zbyt wiele. Wyciągnęłam z kieszeni moją dawną przyjaciółke. Zyletkę.Zrobiłam parę kresek na nadgarstku. Zrobiło mi się lepiej. Zapomniałam, że po białaczce są problemy z krzepnięciem krwi. Krew nie chciała przestać lecieć. Spanikowana wstałam z łóżka. Zakręciło mi się w głowie. Upadłam. Jedyne co widziałam to rosnąca kałuża krwi. Mojej krwi. Mój wzrok był coraz bardziej zamglony. Życie ze mnie uciekało.
-Mati, idę do ciebie.
************
Podoba się? Jak bd dalej tak mało komentarzy to będzie ostatnia część. Miłej nocy ;* dzięki że wgl czytacie.

Marzycielka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 570 słów i 3041 znaków.

5 komentarzy

 
  • Marzycielka

    Do wojtek. Jak moja siostra umierała e szpitalu też chciałam się zabić

    20 maj 2014

  • Wojtek

    Hm jeszcze nie dawno nie chciala umierac a teraz sobie zyly podcina ech,ale opowiadanie na dobrym poziomie

    20 maj 2014

  • misiak:)

    Prosze dodaj juz nastepna czesc:)

    20 maj 2014

  • malinowamamba20

    Super ! ; )

    19 maj 2014

  • gość

    Świetnie :) pisz dalej :)

    19 maj 2014