Tęsknię bardziej niż wczoraj, mniej niż jutro cz.7

Powracam po kilkudniowej nieobecności.
***************
-Leki się nie przyjęły.
Gdy to usłyszałam poczułam jakby świat zwalił mi się na głowę.
-Panie doktorze co teraz będzie?- zapytała mama
-Będziemy dalej próbować. Pilnie potrzebny jest dawca szpiku.Wiktorio masz rodzeństwo, prawda?
-Tak, trójkę.
-Muszą jak najszybciej przyjechać i zrobić badania czy nadają się na dawców. To jedyna nadzieja dla ciebie.
Filip i Zuza zjawili się po 3h. Przylecieli samolotem. Ania już tu była. Jedynie ona mogła zostać dawcą. W poprzednich latach miała częste napady duszności.. Przez to uratowanie mojego życia stanęło pod znakiem zapytania. Coś takiego mogło jej zaszkodzić.  
-Jeśli w banku dawców nikt odpowiedni się nie znajdzie zaryzykujemy z Anią-powiedział lekarz.
Do południa siedziała u mnie rodzinka. Przyjechał nawet tato. Wkrótce po ich odejściu zjawił się Niki.
-Gdzie byłeś? Długo cię nie widziałam.
-Robiłem badania.  
-I?
-Nie dostałem jeszcze wyników.
W mojej duszy zapaliła się iskierka nadziei. Do wieczora przebywałam z Nikodemem. Było mi z nim tak dobrze. Zapominałam o wszystkich problemach. Tak bardzo bałam się, że mnie opuści. Ufałam mu, ale nie wiedziałam czy wytrzyma to psychicznie. Wkrótce przyszła pielęgniarka.
-Musisz już iść.
Niki popatrzył na mnie z zapytaniem. Nie znał włoskiego.
-Ona mówi, że masz się zbierać.
-Okey, przyjdę jutro. Pa.
-Pa.
Dał mi całusa i wyszedł. W nocy nie mogłam spać. Rozmyślałam co będzie dalej. Do głowy przychodZiły mi same ciemne scenariusze. Chciałam spełniać swoje marzenia. Z taką myślą usunęłam.
Następnego dnia przyszedł lekarz informując mnie, że dziś wychodzę. Mam przychodzić co tydzień na kontrolę. Zakwaterowałam się wraz z mamą w przemiłym hotelu. Był bardzo blisko morza. Nabierałam muszelki. W trzeci dzień po moim wyjściu ze szpitala, zadzwonił do mnie Niki.
-Wika schodź szybko na dół!
-Ale co się st...
-Zaraz ci powiem! Chodź tu.
Szybko zeszłam. Gdy Nikodem mnie zobaczył, uścisnął mnie i długo pocałował.
-Zgadza się!!!
-Ale co?
-Wszystko! Mogę być dawcą.
- O boże! Naprawde?
-Tak, tak, tak.
Zaczęłam skakać z radości. Nagle zrobiło mi się słabo. Nikodem z paniką zadzwonił na pogotowie, ale nie umiał się porozumieć. Ledwo widząc na oczy, wykręciłam numer i wszystko powiedziałam. Potem zemdlałam. Śniły mi się różne rzeczy, a gdy otworzyłam oczy, pierwsze co zobaczyłam to kroplówkę. Po godzinie przyszedł lekarz.
-Twoja choroba szybko się rozwija. Atakuje kolejne narządy. Jeszcze dziś dokonamy przeszczepu. Jednak nie wiem czy to coś da.
Wkrótce potem byłam już po zabiegu. Przeniesiono mnie do sterylnego pomieszczenia. Było mi słabo i niedobrze. Niki patrzył na mnie przez szybę. Napisał coś na kartce i obrócił w moją stronę.
, , Kocham cię"- przeczytałam.
Uśmiechnęłam się. Jeszcze przez kilka dni pozostawałam w tym samym miejscu. Potem wróciłam do dawnej sali. Zrobiono mi badania.
-Zdrowiejesz.
Byłam szczęśliwa. Dałam radę chorobie. Żyłam dzięki Nikodemowi. Będę mu wdzięczna do końca życia. Wszystko wychodziło na prostą. Tak myślałam, nawet nie wiedząc jak bardzo się mylę.

Marzycielka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 570 słów i 3270 znaków.

1 komentarz

 
  • Roxi14

    super pisz dalej

    12 maj 2014