Słodka złośnica

Słodka złośnicaPROLOG

Nicola zaczyna swoje dorosłe życie w dużym mieście. Pierwszą przeszkodę jaką napotyka jest mieszkanie z aroganckim dupkiem.  
Czy dwa różniące się charaktery nie doprowadzą do katastrofy ?  


NICOLA POV  

Dziś jest poniedziałek nareszcie poniedziałek. Wszystkie kartony zniesione są do samochodu. Wezmę tylko jeszcze album ze zdjęciami i mogę ruszać. Poniedziałek dla innych może być zmorą, ale dla mnie jest to ulubiony dzień tygodnia. Od dziś zaczynam nowe życie. Z małego miasteczka przeprowadzam się do NY, żeby zacząć studia na City University of New York. Od małego chciałam zostac dziennikarką i moje marzenie po woli się spełnia. Jeszcze ostatni rzut oka na mój pokój i mogę schodzić na dół. Tak bardzo będę tęsknić za tym domem, ogrodem i przyjaciółmi z liceum. Oczywiście również za moim starszym bratem, który zastąpił mi rodziców po tym jak zginęli w wypadku samochodowym sześć lat temu. Bardzo mi ich brakuje. Pamiętam jakby to było wczoraj, wyraz twarzy Maxa jak wszedł do pokoju i te jego mokre od łez oczy... Miałam ogromny żal do nich, że zostawili nas samych na tym świecie, ale po wizytach u psychologa żal minął i  zrozumiałam wszystko oraz że to nie z winy moich rodziców...tylko przez pieprzonego pijaka, który wjechał ciężarówką w auto rodziców. To właśnie dzięki Maxowi stanęłam na nogi. Jak na starszego brata opiekował się mną bardzo dobrze. Lecz gdy spotkałam miłość swojego życia Max skutecznie przestraszył chlopaka, że już nigdy na oczy go nie widzialam. I tak zakończyła się moja Wielka miłość, która trwała jeden dzień. Teraz wspominając to usiłuje powstrzymać się od łez wywołanymi ze śmiechu. Max zawsze był nadopiekuńczy, nawet teraz gdy miałam przeprowadzić się do NY. Uparł się, że dopóki nie zaklimatyzuje się w wielkim mieście zamieszkam u jego starego przyjaciela. Nie byłam zadowolona z tego powodu. Wiem, że wtedy będzie miał mnie na oku. Jedyne na co się zgodził to jest fakt, że gdy już poznam jakąś koleżankę, która będzie szukała współlokatorki będę mogła z nią zamieszkać. I mam taki plan. Rozejrzeć się za mieszkaniem oraz za pracą. Nie chce mieszkać z obcym mężczyzna i muszę odciążyć finansowo brata.

-Nicola!Nicola!- z zamyślenia obudził mnie głośny krzyk Maxa  

-Już idę !- będę tęsknić domku.  

-Ileż można na Ciebie czekac. Powinniśmy już wyjechać, żeby później nie stać w korkach. -jak zawsze Max ma wszystko zaplanowane.  
Mój starszy braciszek wydoroślał. Kiedyś był z niego łobuz. Często rodzice byli wzywani do szkoły dlatego, że coś przeskrobał. A teraz taki grzeczny.  
Po dwóch godzinach jazdy bez korków staliśmy już przed wielkim aparamentowcem.  

-Zapowiada się pięknie -pomyślałam chyba zbyt głośno mi to wyszło bo zaraz usłyszałam głos brata.  

-Co mówiłas?

-Że budynek jest piękny- sklamalam. Przecież gdyby się dowiedział, że w planach mam najpierw poznać nocne życie nigdy by mnie nie puścił.  

-Racja. Słuchaj Nicola mam do Ciebie prośbę -aha już czułam, że za tą prośbą kryje się raczej rozkaz. - Proszę Cię żebyś nie zachowywała się jak dziecko i uważaj na siebie. Wieszo tym, że będę się o Ciebie cholernie martwił, a zważywszy na twój szalony charakter obawiam się, że może coś Ci się stać.  

-Oj braciszku-przytulilam go mocno- nie możesz traktować mnie jak małą dziewczynkę. Mam dwadzieścia lat i naprawdę potrafię o siebie zadbać.

Usłyszałam tylko jak mocno wciąga powietrze do płuc i mówi
-Kocham Cię Nicola
-I ja Ciebie też- już dosyć bo zaraz się rozkleje- Chodzmy na górę chce się jeszcze dziś rozpakować.
Wchodząc do budynku oslupialam. Jak tu elegancko.  

-Dzień dobry państwu nazywam się Bob Stanley i jestem tu portierem. Państwo zapewne do Pana Wallera i..

Nie dałam dokonczyc starszemu mężczyźnie.
-Tak, nazywam się Nicola Shanon- wyciagając do niego dłoń spojrzałam mu w te duże,   zielone oczy. Od tego mężczyzny biło takie ciepło, że poczułam się jak w domu. Zaraz, zaraz nie rozpędzaj się zostajesz tu tylko góra dwa tygodnie.  
Poczułam na swojej dłoni ciepłą dłoń staruszka.  

-Pan Waller powiadomił mnie, że zamieszka Pani u niego w apartamencie.  

-Proszę mi mówić po imieniu tak będzie...-wypalilam bez zastanowienia-będzie lepiej.  

-Oczywiście jak sobie życzysz- w jego oczach dostrzegłam zmieszanie. Chyba jestem pierwszą osobą, która poprosiła o to. - jak już mówiłem Pan Waller powiadomił mnie, że zamieszkasz z nim i zostawił komplet kluczy. Zapraszam za mną zaprowadzę Państwa na górę.  
-Nicola idź z Panem, a ja pójde już po twoje rzeczy.

-Apartament znajduje się na ostatnim pietrze.

-Dobrze, dziękuję- odprowadzilam wzrokiem brata do drzwi i podazylam za portierem.

Jechaliśmy windą coś koło  minuty i już byliśmy na 22 pietrze.
Wysiadajac z windy zauważyłam ogromne drewniane drzwi w sumie jedyne na tym korytarzu. To na pewno te drzwi. Gratuluję inteligencji Nicola skarciłam się w myślach.  

-Pozwól, że zostawię Cię już sama muszę wracać do obowiązków. Proszę, trzymaj klucze gdybyś czegos  potrzebowała wystarczy ze wcisniej guzik  domofonu. - nie zdążyłam mu podziękować gdyż zauważyłam tylko jak drzwi windy się za nim zamykają.  
No dobra Nicola teraz który to klucz ?

___________
Jeśli wam się podoba to zostawcie po sobie jakiś slad będzie to motywacja do pisania kolejnej części :)

kasieeek

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 983 słów i 5530 znaków, zaktualizowała 22 lip 2016.

4 komentarze

 
  • kasieeek

    Dziękuję za miłe komentarze :*

    22 lip 2016

  • Misia16

    Super :kiss:

    22 lip 2016

  • cukiereczek1

    Super się zapowiada czekam na next. :*

    22 lip 2016

  • Dream

    Baardzo fajnie sie zapowiadaa! Czekam na cd :D

    22 lip 2016