O Wszystko Albo Nic Rozdział 6

O Wszystko Albo Nic Rozdział 6Rozdział 6
Dean  


- Mam dość i zadam ci proste pytanie – powiedziałem w kierunku Renee, która prowadziła nasz samochód w kierunku budynku WWE. – Masz romans z Balorem?
- Co? – spytała, a ja spojrzałem na jej wyraz twarzy. Chciało jej się śmiać.
- To jest zabawne według ciebie?
- Tak – odpowiedziała. – Od kiedy jesteś zazdrosny?  
- Od zawsze – burknąłem.
Spojrzała na mnie.
- Ty poważnie mi się pytasz? –spytała, a ja skinąłem głową.
Kiedy nic nie mówiła i zajęła się prowadzeniem samochodu zrozumiałem, że ucieka od odpowiedzi. A potem znaleźliśmy się pod budynkiem i spokojnie opuściła samochód ruszając w stronę głównego wejścia. Chciałem za nią podążyć, ale zatrzymał mnie Rollins i powiedział, że Stephanie ogłosi, kto zostanie ich przeciwnikami. Może powinienem ruszyć za Renee, ale pojawił się przygnębiony Roman i ruszyłem do niego.
- Co tam Leati? – spytałem.
Zerknął na mnie zdziwiony, że użyłem jego prawdziwego imienia, a nie jak zwykle przydomka.
- Nic – odparł.  
- Rollins mówi, że trzeba iść do głównej sali, bo szefowa powie, kogo nam wybrała na przeciwników…
- No idziecie! – krzyknął Seth w naszym kierunku.
- Chodźmy – powiedział Reigns i w końcu odpuściłem sobie pytania o to, co się z nim dzieje.
Ruszyliśmy do środka pomieszczenia, a po wejściu czekał już na nas we wnętrzu Corbin. Popatrzyłem na nas wszystkich i podążyliśmy do wyznaczonego miejsca. Po wejściu zobaczyłem Finna w towarzystwie Renee. Uśmiechnąłem się pod nosem, a Roman zerknął na mnie, aby następnie spojrzeć na tablice, na której widniały zdjęcia z nazwiskami.  
Stephanie popatrzyła na nas i zaczęła mówić.
- Bray Wyatt, Samo Joe, Kewin Owens, Dolph Ziggler i Jinder Mahal.
Skończyła, a nasza paczka spojrzała na siebie, a potem w jej kierunku.
- To wasi przeciwnicy – rzekła.
- Świetnie – wydusił Corbin.
- Widzę, że ktoś dostrzega siłę rywali…
- Nie – wtrącił się w jej wypowiedź Seth. – Nie dostrzegamy siły rywali, bo oni jej nie mają. Jak wiesz sam spryt nie pomaga…
- Ta, jasne – powiedziałem, gdy zacząłem słuchać jego wywodów. – Są silni, sprytni i jak zawsze pasują do dyrekcji, bo nie cofną się przed niczym, aby zdobyć…
- Dean radzę zacząć ćwiczyć, bo chyba ty i Owens macie za sobą parę niedomówień – twierdząco i ze złością w głosie rzekła Stephanie.

Następnie spojrzała na milczącego Reignsa i powoli zaczęła opuszczać pomieszczenie. Wyszła, a Rollins ruszył za nią. Roman usiadł na podłodze i patrzył pustym wzrokiem na tablicę.
- Kogo sobie wybierasz? – spytałem.
- Mi tam bez różnicy.
- Może Wyatt? – spytałem ponownie.
- Ja bym go chciał – powiedział Balor.
- Mało mnie interesuje, co chcesz – rzekłem i spojrzałem dosłownie na chwilę na jego twarzyczkę.
- Dean uspokój się – wtrąciła się Renee.
- A ty nie masz jakiegoś zajęcia? – spytałem dość nie przyjemnie, a następnie dopowiedziałem. – Zajmij się jakimś wywiadem z gwiazdą lub po prostu idź sobie na kawę.
- Co cię ugryzło?- spytał Finn.
- Bąk – burknąłem.
Corbin roześmiał się, ale po chwili usiadł koło Reignsa i zaczął mu się wypytywać jak rozłożymy siły skoro ma problem z karkiem. Natychmiast spojrzałem na przyjaciela.
- Może w takim stanie nie powinieneś wystąpić – twierdząco powiedział Balor.
- Co? – spytałem i pokierowałem swoją osobę ponownie na niego. – A może ciebie ktoś za chwilę tak połamie, że nie wystąpisz, co ty na to?
- On chciał dobrze – szepnęła Renee. – Po prostu…
- Nie wtrącaj się – lekko się uniosłem.
- Dość! – krzyknął Reigns. – Thomas – zaczął mówić, a ja popatrzyłem na niego. – Thomas to Corbin – rzekł wskazując na chłopaka dłonią. – On zajmie się Zigglerem, a ja Wyattem. Ty natomiast dostaniesz Owensa, a Seth będzie mógł ponownie dokopać Joe…
- No, a ja? – spytał niepotrzebnie Finn.
- Tobie zostaje Mahal – orzekł Roman. – Chcesz walczyć z nim o bycie pretendentem do pasa Ortona, a więc będziesz mógł się wykazać. Pasuje?
- Tak – odparł mężczyzna.
Nie pasowało mi to, że Balor chce się w ten sposób wpiąć na szczyt WWE. Poza tym coraz mniej mam ochotę na jego udział w naszej drużynie.
- No i dobrze, że w końcu coś uzgodniliśmy – powiedział po czasie Baron.
Po chwili do sali wszedł Seth. Podszedł do nas, ale reszta się usunęła. Tylko ja zostałem w czterech ścianach.
- Co? – spytał.
- Ty masz Samo Joe – powiedziałem. Machnął dłońmi i opuścił salę.
Odwróciłem się i zobaczyłem zdenerwowaną Renee, która rzucała w moim kierunku piorunujące spojrzenia.
- Co to miało być Dean? – spytała.
- Nic – burknąłem. – Nie mam teraz czasu na rozmowę.
Powiedziałem to i wyszedłem z pokoju. Następnie ruszyłem przed budynek, aby złapać powietrza. Pod ścianą siedziała Becky. Była zapłakana. Podszedłem i usiadłem obok niej na kamiennym podeście. Zerknęła na mnie. Potem przysunęła się i wtuliła w moje ciało. Objąłem ją, a ona wtedy wydusiła.
- Zostałam sama. Rzucił mnie dla jakieś blondynki z dużym biustem.
- Palant – rzekłem i mocno przytuliłem ją do siebie.  
Pomyślałem, że dziewczyna jest idealna. Wysportowana, miła, mądra, zabawna, szalona i bardzo atrakcyjna z tymi rudymi włosami… I po raz pierwszy złapałem się na tym, że podoba mi się inna dziewczyna niż moja Renee. Podoba mi się Rebecca.


***********
Info
Przez kilka dni na stronie nic się nie pojawi to za sprawą mojego pobytu w szpitalu. Po powrocie obiecuję nadrobić... Dziękuję, że do tej pory czytaliście :*

NataliaO

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1030 słów i 5742 znaków.

Dodaj komentarz