O Wszystko Albo Nic Rozdział 26

O Wszystko Albo Nic Rozdział 26Rozdział 26
Stephanie


Wypełniałam ostatnie dokumenty i zastanawiałam się nad swoją sytuacją. Ostatnio bardzo dużo rozmyślałam nad swoim życiem. To chyba sprawka rodzących się uczuć pomiędzy moim pracownikami. Ja byłam tak bardzo zakochana raz i nie był to Hunter, a Chris Jericho. Niestety nie potrafiłam go przy sobie zatrzymać. Odłożyłam dokumenty na bok i spojrzałam na zdjęcie, które stoi na biurku. Jestem na nim ja, mąż i nasze trzy córki, a w tle widać piękny, duży dom. Szczęśliwy obraz pełnej i spełnionej rodzinki. Na początku tak było, ale z czasem miłość i namiętność przerodziła się w kłótnie i niedomówienia, a te stały się luką, którą nasze tlące się uczucie nie potrafiło ponownie napełnić. Miłość umarła naturalnie i pozostało przywiązanie oraz wspólne biznesowe plany.  
Ułożyłam się wygodnie w fotelu i zamknęłam oczy. Tak na chwilę chciałam odpłynąć, ale nie byłam w stanie tak jak kiedyś marzyć. Z czasem zabiłam w sobie tę marzycielkę, dziewczynkę o szczerym spojrzeniu i spontanicznym zachowaniu.  
Pukanie do drzwi wyszarpnęło mnie z nostalgii, na którą rzadko sobie pozwalam.
- Wejść – powiedziałam i zobaczyłam jak do gabinetu wchodzi Seth. – Czego chcesz? – spytałam. Następnie wstałam z fotela. Podeszłam do biurka i oparłam się o niego. – Co cię sprowadza do mnie?
- Jeszcze się pytasz?
Uśmiechnęłam się do niego.
- Nadal żyjesz złudzeniami – burknęłam.  
- Chcę abyś dała nam szansę.  
- Po co? – spytałam z pewnością siebie w głosie.
- Bo wiem, że ci zależy na mnie…
- Nie rozśmieszaj mnie – rzekłam i odwróciłam od niego wzrok.
- Czemu się bronisz przed tym uczuciem? – spytał i spoważniał. Podszedł do mnie i położył dłonie na moich ramionach. – Dlaczego starasz się mnie zapomnieć? Po co ci ta walka z wiatrakami? Stephanie my możemy być szczęśliwi.
- Masz rację – odparłam. I po chwili wpatrywanie się w jego seksowny uśmiech, cudowny piwny kolor oczu dopowiedziałam. – Na początku broniłam się przed tym uczuciem, bo wiedziałam, że mogę ci zaszkodzić. Byłeś projektem mojego męża, a ja nigdy nie sięgałam tak blisko jego planów. Nie naruszałam jego przestrzeni, dlatego wybierałam kogoś takiego jak Orton, Cena, a nawet Chris. – Na ułamek sekundy zamilkłam, a on odsunął się ode mnie i usiadł w fotelu, jakby wiedział, że czeka go długie słuchanie. – Kiedy zrozumiał jak bardzo jesteś słaby wykorzystałam okazję, aby zrelaksować się przy tobie i trochę – wykonałam gest palcami, który pokazywał ile dla mnie znaczy to „trochę” – poczułam się jakbym sypiała z młodą kopią mojego męża. To przez to tak bardzo ci się poddałam. Myślałam, że mam ponownie mojego młodego, agresywnego i pełnego pasji Huntera. Jedyna różnica, jaka jest między wami to fakt, że przy tobie miałam częściej orgazm.
Opuścił twarz w dół. Było mi go szkoda, ale… Właśnie było to, ale, które nie pozwalało mi okazać mu odrobiny uczucia, jakim go darzę. Muszę powiedzieć mu tak wiele przykrych słów, aby zrozumiał, że nigdy nie będzie ze mną. Nigdy ja z nim nie będę.
- Potem ja i mój mąż nie potrzebowaliśmy ciebie – powiedziałam kucając przy nim. – Okazałeś się nieużyteczny w organizacji i w łóżku.  
Spojrzał na mnie.
- Dlaczego tak bardzo okłamujesz samą siebie – rzekł. – Przecież macie podpisaną intercyzę i chyba Hunter nie odbierze ci dziedzictwa ojca. A może odsunie cię od córek? To też nie jest możliwe. I dlatego ciągle zastanawiam się, o co tak naprawdę chodzi? – spytał i przysunął twarz do mojej buzi. – O co w tym wszystkim chodzi? – powtórzył pytanie. – Przecież ty chyba się nie boisz miłości?  
- Dość! – podniosłam głos. Wstałam i podeszłam do drzwi. – Nie rozumiesz, że dla mnie jesteś kolejną zabawką, a twoje urojenia mało mnie już interesują.
Ruszył w stronę drzwi. Zatrzymał się i kiedy sięgnęłam do klamki, aby pomóc mu wyjść położył dłoń na mojej ręce. Spojrzałam się na niego, a on zaczął się we mnie wpatrywać.
- Oboje wiemy, że patrzy na mnie tak jak tylko może spoglądać kobieta na mężczyznę. I wmawiaj sobie, że jestem jego kopią, a może kiedyś wbijesz sobie do głowy – puknął palcem w moją skroń – fakt, że oryginał mogłaś mieć, ale zastąpiłaś go tanią imitacją podupadającego króla.

Wyszedł. Trzasnęłam drzwiami i poczułam ogromną wściekłość. Podeszłam do telefonu i poprosiłam, aby natychmiast zjawił się u mnie Samo Joe i Bray Wyatt. Dwadzieścia minut później w moim gabinecie pojawili się Samo, a Braya zastąpił Jinder Mahal. Kazałam im uważnie mnie posłuchać, a potem przejść do czynów.
- Kocham akcję – powiedziałam i wskazałam im palce, abym ruszyli do ataku.

Dwie godziny później stanęłam za kulisami i patrzyłam jak Seth wygrywa starcie z Nevilem. Następnie staje na linach i wznosi dłonie w geście zwycięstwa. Na moment moją uwagę odwrócił pracownik, który poinformował mnie, że Deana i Romka nie ma dziś w budynku. Podziękowałam i kiedy spojrzałam w stronę ringu odsłaniając sobie czarną płachtę ujrzałam jak Samo wbija Rollinsa w materac. Uderza go kilka razy w brzuch, głowę, a kiedy ten podnosi się wymierza mu silny cios w klatkę piersiową. Powtarza tę czynność kilka razy, aż w końcu rzuca jak kukłę w narożnik i wtedy wchodzi na scenę Mahal. Obaj zaczynają nogami kopać Setha. Samo tak mocno zatrzymuję stopę na jego twarzy, że widać nawet stąd, jak Rollins ma całą czerwoną buzię. Mahal w pewnym momencie pociąga go za nogi, a Seth podnosi się i podskakując uderza ich obu nogami w klatki. Ci na chwilę tracą równowagę, a ofiara zaczyna atakować. Uderza w głowę Joe, a ten chowa się za swoimi dłońmi, ale ten wtedy zaczyna go kopać, a gdy czuję dotykające ręce Mahala na swoich ramionach wysmykuje się i wykonuje kopa z nogi w jego skroń. Jinder upada i wychodzi z ringu.
Seth spogląda na Samo Joe. Architekt podbiega do niego, ale ten chwyta go za krtań przekłada sobie w dłoniach jak kij do bejsbola i zaczyna podduszać. Seth chwilę się szarpie. Próbuje wysmyknąć, ale to na nic i w końcu Joe upada z nim w ringu. Chwilę jeszcze trzyma. Bardzo mocno zaciąga uchwyt na jego karku. Sędzia zaczyna interweniować, ale to na nic. Wbiega dwóch następnych. Każę szefowi obsługi wezwać ochroniarzy i kiedy na chwilę odwracam wzrok widzę jak biegną sanitariusze. Ponownie patrzę w kierunku ringu i widzę jak Samo Joe nadal szarpie Setha. Bacznie przyglądam się sytuacji, a kiedy widzę krew wypływającą z ust Rollinsa wbiegam z mikrofonem na ścieżkę i każe mu go puścić.
- Joe puszczaj! – krzyczę. – Masz go puścić! Już!

Trzech ochroniarzy z pomocą Mahala odciągają Samo Joe od nieprzytomnego Setha. Kiedy widzę jak ratownicy z noszami biegną mu na pomoc mikron wysmykuje mi się z dłoni. Odwracam wzrok i opuszczam arenę. Staję za kotarą i nabieram w końcu powietrza do płuc.
- Sama kazałaś dać mu nauczkę – Patrzę na twarz Joe i widzę jego lekki uśmiech.  
- Nauczkę, a nie kazałam ci skręcić mu karku.
- Słuchaj Stephanie nie tylko ty chcesz wyrównać rachunki z architektem. Twój mąż kazał mi przy każdej sposobności…
- Ja tu rządzę, a nie Hunter. To moja organizacja i jeszcze raz mnie nie posłuchasz, a wrócisz do N – zaczęłam mu literować – X – i dodałam – T. Rozumiesz!
Patrzył na mnie.
- Wyprowadzić go. Już! – krzyknęłam i skinęłam na ochronę, aby pomogli mu wyjść z budynku.
Potem poszłam do naszej małej Sali szpitalnej. Weszłam bez pukania.  
- Co z Sethem? – spytałam lekarza.
- To było niebezpieczne. Został podduszony. Gdyby nie interwencja mogło to się źle skończyć.
Opuściłam twarz w dół, a kiedy wyszłam z pomieszczenia pod drzwiami stali Roman i Chris, a tuż za nimi pojawił się Dean. Ekipa Tarczy weszła do środka, a Chris zadał mi pytanie.
- Hunter maczał w tym palce, czy ty?
- Nie twoja sprawa.
- Masz rację – burknął i wszedł do pokoju.
Dwie godziny później Seth był po badaniach w szpitalu. Musi zostać na obserwacji, a ja pojechałam do pokoju hotelowego. Weszłam do pomieszczenia i zastałam w nim Huntera, który pił najdroższy alkohol i oglądał powtórki w telewizji.
- Sensacja WWE. Zawodnik Samo Joe zaatakował Setha Rollinsa i prawie udusił go na oczach tysięcy ludzi. Dopiero interwencja ochrony na czele ze Stephanie McMahone pomogła opanować sytuację. Dlaczego Joe i Mahal zaatakowali Architekta?  Czyżby wszystko tyczyło się zbliżającej się wielkimi krokami gali an, której ludzie dyrekcji mają powalczyć z ludźmi o wolnych poglądach w WWE? Mamy nadzieję, że wkrótce poznamy prawdę.

- Joe przesadził – powiedziałam, gdy mąż wyłączył telewizor.
- Dobrze zrobił. Poza tym sama chciałaś, aby dał mu nauczkę – rzekł kładąc się na łóżku. – Miałaś dość, że ugania się za tobą…
-A tobie, kiedy skończy się romans z Sashą – burknęłam.
- Przy najmniej ty nie musisz wychowywać mojego dziecka, które trafiło mi się z kochanką
- Żałuje, że się do tego przyznałam – wydusiłam z siebie.
- Lepiej, żebyś Sethowi nie mówiła, że ma córkę – powiedział i dodał. – Mam nadzieję, że nasza kochana najmłodsza latorośl polubi wujka Setha, gdy będzie nas odwiedzać w pracy.
Powiedział i mrugnął okiem. Wyszłam z pomieszczenia i zamknęłam się w łazience.

NataliaO

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1737 słów i 9636 znaków.

Dodaj komentarz