Impossible (cz.7)

Te 2 dni minęły bardzo szybko. Nadszedł czas, żeby wrócić do szkoły. Leniwie wstałam z łóżka i niechętnie doczłapałam się do szafy z ubraniami. Wyjęłam czarną bluzkę z małym dekoltem z wizerunkiem jakiejś kobiety, niebieskie spodnie z plamami i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Później zjadłam śniadanie i po trzydziestu minutach byłam gotowa do wyjścia. Ku mojemu zdziwieniu pod moim domem czekał Alan. Szybko do niego wyszłam i zapytałam co tutaj robi.
-Cześć Alan. Co tutaj robisz? Miałam iść z dziewczynami.. -zapytałam zaciekawiona.
-Fajna dziewczyna zasługuje, żeby ją odprowadzić. A dziewczynami się nie martw, wiedzą, że idziesz ze mną. -puścił mi oczko. Czułam, że się rumienię, jego słowa działają jak narkotyk. Przy nim nie myślę racjonalnie. Najmniejsze jego słowo wywołuje na mojej twarzy uśmiech, to magiczne uczucie.
-Czy ty coś kombinujesz? -spytałam zmieszana.  
-Ja? Nigdy.. po prostu chcę cię odprowadzić, tyle. I chodź wreszcie, bo się spóźnimy. -pospieszał.
-Od kiedy to Alan Andres spieszy się do szkoły? -zapytałam ze sztucznym zdziwieniem.
-Od kiedy jestem z Tobą, stałem się innym człowiekiem. -odpowiedział i nasze ciała zbliżyły się do siebie. Chwycił mnie w pasie i spojrzał mi w oczy i powiedział:  
-Emilia, przepraszam za to jak się zachowuję, bo wiem, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, ale musisz wiedzieć, że jesteś i zawsze będziesz dla mnie ważna. -pocałował mnie w czoło.  
-Dziękuję za tak miłe słowa.. też jesteś dla mnie ważny, cieszę się, że Cię mam. -uśmiechnęłam się. -w tym momencie czułam się niesamowicie. Byłam w stu procentach pewna, że chcę z nim być. Już jako mała dziewczynka wyobrażałam sobie cudownego chłopaka, miał być przystojny, szarmancki, po prostu idealny.. ale z biegiem czasu zdałam sobie sprawę, że ideałów nie ma, że człowiek bez wad nie byłby człowiekiem. To właśnie te wady dopełniają nasz charakter. Kocham Alana takiego jaki jest. Znam jego wady i zalety, a on zna moje i razem możemy się dopełniać, stworzyć prawdziwą parę. Chciałabym wiedzieć, że jest mój, tylko mój, że będę dla niego najważniejszą kobietą. Chcę czuć jego dotyk, zapach, jego czułość, już na zawsze. Tylko ciekawe kiedy poprosi mnie o chodzenie? Muszę być cierpliwa.  
-Chodź już Em. -chwycił mnie za rękę i udaliśmy się do szkoły. Po dziesięciu minutach już byliśmy przed drzwiami budynku. Alan otworzył mi drzwi i weszliśmy do szkoły. Nawet nie zorientowałam się, że idąc razem po korytarzu nadal trzymamy się za ręce. Czułam się dziwnie. Wszyscy ludzie wlepiali we mnie swoje gały, jakby chcieli mnie zabić. A no tak, zapomniałam. Bo jak taka nudziara jak ja może pokazać się z takim kolesiem jak Alan. Ludzie są okropni. Oceniają tylko i wyłącznie po wyglądzie i po tym ile kto miał chłopaków albo dziewczyn i ile razy zaliczył. Może do najbrzydszych nie należałam, podobało mi się moje ciało, to nie byłam aż tak odważną dziewczyną, żeby jako pierwsza zagadać do chłopaka, bynajmniej nie tak jak te dziwki, Marika i jej puste lale, które nie mają szacunku do siebie i dają dupy na prawo i lewo. I jeszcze przez takie zachowanie, uważają się za fajne, a tak naprawdę są żałosne. Miałam dość tych spojrzeń, głupich komentarzy, więc gwałtownie puściłam rękę Alana.. Zobaczył, że czuję się niekomfortowo w tej sytuacji, więc postanowił wziąć w sprawy w swoje ręce. Podszedł do Mariki i jej przyjaciółeczek, ponieważ zobaczył, że to one są sprawczyniami tych głupich komentarzy na nas temat.  
-Ej dziwki! Darujcie sobie! -krzyknął.  
-Oj Alan.. jesteś seksowny kiedy się tak złościsz. -powiedziała dziwkarsko Marika.  
Myślałam, że wybuchnę ze złości. Jak ona mogła jeszcze go uwodzić w takiej sytuacji. Nie ma za grosz godności. Miałam ochotę uderzyć ją w twarz, tak mocno, żeby na stałe uszkodzić ten jej plastikowy ryj.  
-Marika przestań. Wiem, że jesteś zazdrosna, bo nie chciałem z Tobą być. Nie musisz się mścić i tak ci to nie wyjdzie. Jesteś suką i każdy w tej szkole o tym wie, więc idź komuś dać dupy, bo tylko to potrafisz. -powiedział mocno zdenerwowany Alan.
-Oj.. nie pójdzie ci tak łatwo. Jeszcze mi za to pożałujesz gnoju. A ty szmato uważaj, bo z Tobą też się rozliczę. -powiadomiła wzburzona Marika.
-Emilii w to nie mieszaj dziwko, rozumiesz? Jak jej coś zrobisz, to będziesz miała ze mną do czynienia i już tak kolorowo nie będzie. Emila w odróżnieniu od Ciebie ma mózg i wie jak się nim obsługiwać, a nie to co ty. Jesteś pusta i jeśli dowiem się, że coś chciałaś jej zrobić to będziesz miała jeszcze gorszą opinię niż teraz. Przemyśl to sobie. -oznajmił Alan, wziął mnie za rękę i odeszliśmy.  
Byłam pod wrażeniem. Pierwszy raz ktoś się za mną wstawił. Miło było zobaczyć, jak Alan stanął w mojej obronie. To było słodkie, nigdy go takiego nie widziałam.. był zdecydowany, stanowczy, może i trochę zaborczy i szczerze mówiąc podobało mi się to.  
-Em, przepraszam za to. Nie przejmuj się jej słowami. -pocieszał Alan.
-Spokojnie. Nic mi nie jest. A tak w ogóle, to dziękuję, że stanąłeś w mojej obronie, to było bardzo słodkie. Chociaż może i byłeś zbyt brutalny dla niej, to i tak było to słodkie.  
-Jesteś wspaniałą dziewczyną i to był zaszczyt stanąć w twojej obronie. Jesteś dla mnie naprawdę bardzo ważna i nie pozwolę cię skrzywdzić, a z tą brutalnością to przepraszam, trochę za bardzo mnie poniosło. -pocałował mnie w policzek.
-Nie musisz przepraszać. Szczerze mówiąc, to podoba mi się to. Akceptuję cię takim jakim jesteś, i twoje zalety i wady. Jesteś wspaniały. -czułam jak nasze ciała zbliżają się do siebie. Alan chwycił mnie delikatnie w pasie, przyciągnął do siebie i czule pocałował w usta.  
-No, więc Em.. mam dla Ciebie niespodziankę. Spotkajmy się po zajęciach przed szkołą, chcę cię gdzieś zabrać. -nadal trzymał mnie w ramionach.
-Mmm.. zapowiada się romantycznie. Okej, będę. A teraz muszę lecieć na lekcje, bo się spóźnię. Jesteś kochany, papa. -uśmiechnęłam się.
-Tak, idź na lekcje, bo pomyślą, że cię buntuję. Ja też już idę. Przygotuj się na popołudnie. -pocałował mnie w czoło i odszedł.
Przez cały dzień nie mogłam się skoncentrować na lekcjach, po prostu nie umiałam. Byłam zbyt podekscytowana. Czułam się nieziemsko. Chciałabym, żeby już tak pozostało na zawsze. Żeby Alan został ze mną na zawsze, przyjaciółki, moja mama. To wszystko jest cudowne. Pierwszy raz od dłuższego czasu moje życie zaczęło się układać, w końcu jestem szczęśliwa i nie mam zamiaru zmarnować tego.  
Lekcje skończyły się bardzo szybko. Po usłyszeniu dzwonka gwałtownie wstałam z ławki i udałam się do wyjścia. Przed szkołą czekał już na mnie Alan. Był radosny i miałam wrażenie, że to nie było zwykłe spotkanie, że coś kombinował.  
-Hej Emilia. -na jego twarzy malował się łobuzerski uśmieszek.
-Hej Alan. Długo czekasz?  
-Nie, chwileczkę. Chodźmy już. -chwycił mnie za dłoń i zabrał nad jezioro.  
Był tam wielki pomost na którym Alan postawił stół, a wokół rozsypane były płatki róż.. szykowała się romantyczna kolacja.
-Ooo Alan. Nie musiałeś. Ale kiedy zdążyłeś to wszystko przygotować? Przecież w tym czasie co ja miałeś lekcje.. -zastanawiałam się.
-No bo wieesz.. -podrapał się po karku. -Nie byłem na dwóch ostatnich lekcjach..
-Jak to? Nie możesz opuszczać lekcji z mojego powodu. Ale dziękuję. To miłe. -przytuliłam go.  
-Cieszę się, że nie jesteś zła. A teraz chodź, przygotowałeś wyśmienite jedzenie. -usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmawiać. W pewnym momencie zaczęliśmy się przekomarzać i Alan podbiegł do mnie i chciał mnie zrzucić z pomostu, ale wywinęłam się mu i zaczęłam uciekać. Goniliśmy się przez kilka minut, aż w końcu Alan złapał mnie, podniósł i razem ze mną wskoczył do jeziora. Woda była lodowata.
-Alan! Co ty wyprawiasz? Ta woda jest zimna.. Aaa. -zaczęłam wrzeszczeć i uderzyłam go pięścią w klatkę piersiową. W pewnym momencie oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Alan po chwili zbliżył się do mnie..
-Emilia muszę ci coś powiedzieć. Jesteś w moim życiu najważniejszą osobą. Przepraszam za wszystko co zrobiłem wcześniej. Już na tyle cię znam, że mogę stwierdzić, że jesteś wspaniałą dziewczyną. Wiem, że nie jestem dla Ciebie wystarczająco dobry, ale czy zgodzisz się zostać moją dziewczyną? -mówił z przekonaniem.  
Czułam jak nogi się pode mną uginają, po części była to wina lodowatej wody.. która paraliżowała moje ciało. Nie mogłam z siebie wydusić ani słowa, byłam w szoku, zarumieniłam się.
-Zaskoczyłeś mnie. I ja również cię przepraszam za wszystko. I.. zgadzam się. Chcę zostać Twoją dziewczyną. -odpowiedziałam z uśmiechem.  
-Jestem najszczęśliwszym facetem pod słońcem, że cię mam. Kocham cię! -mówił romantycznie
-Ja Ciebie też! -spojrzałam głęboko w jego piwne oczy i pocałowałam go delikatnie w usta.
-A teraz zabiorę cię z tego jeziora, bo się przeziębisz. Chodź kochanie. -podniósł mnie, złapał "w ślubnym stylu” i wyniósł z wody. Reszta wieczoru minęła bardzo romantycznie. Wreszcie wiedziałam, że chłopak, którego kocham jest tylko i wyłącznie mój. Że to ja jestem tą szczęściarą, która może go przytulać, całować, spędzać z nim czas. Jest moim pierwszym chłopakiem i trochę się boję, ale wiem, że mnie nie skrzywdzi, obiecał mi to i ja mu wierzę. Chciałabym cały czas móc patrzeć w jego piękne piwne oczy, słuchać jego głosu, podziwiać go. Jestem naprawdę bardzo w nim zakochana. Zobaczymy jak potoczy się nasz związek, mam nadzieję, że to będą niezapomniane chwile w moim życiu.  
Pod wieczór Alan odwiózł mnie do domu. Bylibyśmy ze sobą dłużej, ale z racji tego, że nie chciał, żebym jutro zawaliła szkołę odwiózł mnie swoim czarnym BMW M5 do domu wcześniej. Nie znałam się na autach, ale jego było jednym słowem: mega. Jego ojciec ma dużo pieniędzy, więc Alan może sobie pozwolić na tak "luksusowe” auto.  
Dojechaliśmy pod mój dom. Alan wyszedł z auta i otworzył mi drzwi. Zachowywał się jak prawdziwy gentlemen. Podał mi rękę i pomógł wysiąść. Po chwili namiętnie pocałował mnie w usta i powiedział, że bardzo mnie kocha. Ja odpowiedziałam mu tak samo i udałam się w stronę drzwi. Po wejściu do domu nie mogłam uwierzyć, że to stało się naprawdę.. że największe "ciacho” w szkole jest moim chłopakiem, że z tak wielu dziewczyn wybrał właśnie mnie. Jestem najszczęśliwszą osobą na całym świecie. Życzę każdemu takiego uczucia. To wspaniałe!  

CDN!
------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że dopiero teraz dodaję, ale nie miałam czasu napisać tego rozdziału.. ale w końcu dodałam i mam nadzieję, że wam się spodoba. Liczę na wasze komentarze ;D

natalllkaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2008 słów i 11243 znaków, zaktualizowała 23 maj 2015.

3 komentarze

 
  • Śnieżka

    Ugh ???? jak ja nie nawidzę takich dziwek! Alanek porządnie je wyjaśnił! Mój chłopak! ❤

    7 gru 2017

  • omi

    <3

    1 wrz 2014

  • czytelniczka

    <3

    31 sie 2014