Impossible (cz.19)

Resztę dnia unikałam wszystkich moich dotychczasowych znajomych -Nele, Wiktorie, Maksa, Daniela, a zwłaszcza Alana. Czułam się źle w ich towarzystwie. Przypominali mi o przeszłości o której raz na zawsze chciałam zapomnieć. Może to złe w stosunku do moich najlepszych przyjaciółek, że olewam je z powodu Alana, ale po prostu chciałam zobaczyć jak potoczyłoby się życie bez nich..  
Po skończeniu ostatniej lekcji szybko wyruszyłam w stronę drzwi, żeby nikt nie mógł mnie zaczepić, ale było za późno. Wiktoria i Nela czekały na mnie przed szkołą z rękami założonymi na piersiach.  
-Czy możesz nam powiedzieć, co ty odpierdalasz Emilia?! -wrzeszczała Wiktoria, wyglądała strasznie. Pamiętam, że ostatni raz widziałam ją tak rozzłoszczoną kiedy ktoś próbował podkraść jej parę ulubionych szpilek w sklepie -a wtedy była naprawdę wkurzona.  
-Nie wiem o czym mówisz. -stwierdziłam, że najlepiej będzie kiedy one mi powiedzą, czym je tak zdenerwowałam.  
-Jak mogłaś całować się z Rafałem na oczach Alana? Jak mogłaś coś takiego zrobić, przecież dobrze wiesz jaki jest Rafał. Naprawdę nic nie pamiętasz? -jej głos stał się delikatniejszy, teraz nie była zła, ale martwiła się o mnie, a mi było cholernie źle, że muszę je zostawić.  
-Ja.. właściwie nie wiem, dlaczego to zrobiłam. To było silniejsze ode mnie. I tak Wiktoria, nie pamiętam zbyt wiele, ale wiem, że Alan zranił mnie bardzo mocno i nie chcę go więcej znać, ani przypominać sobie, że kiedykolwiek byliśmy razem, a skąd ty możesz wiedzieć jaki jest Rafał, huh?! To on właśnie jakoś podniósł mnie z tego bagna, z samego dołu, kiedy wy nie miałyście najmniejszej ochoty mnie odwiedzić. Nie wiem, co sobie myślicie, na mój i Rafała temat, nie obchodzi mnie to i mam dosyć was. -prychnęłam. Tak naprawdę kochałam je bardzo mocno, jak własne siostry, ale przy nich nigdy nie odetnę się od dawnego życia, od dawnej mnie. Wiedziałam, że to było mocne słowa, ale w tym momencie, musiałam tak postąpić.
-My myślałyśmy... -wytrzeszczyły oczy. -Że potrzebujesz czasu, żeby odpocząć, wszystko sobie przypomnieć. Przecież wiesz, że jesteś dla nas najważniejsza. -dodała Nela.  
-Naprawdę? Nie wydaje mi się. Kiedy was najbardziej potrzebowałam, to was nie było. Pojawił się Rafał i oddał mi cały swój czas, pomimo że mnie nie znał.. ale mnie rozumie i nie naciska i nie wydziera się na mnie.  
-On cię nie zna? Raczej ty go dziewczyno nie znasz. Nie wiem, co ten pacan ci naopowiadał o Alanie, o nas, o sobie.. ale to wszystko kłamstwa. Szkoda tylko, że jesteś tak zaślepiona, żeby sobie cokolwiek przypomnieć. Nigdy ciebie nie okłamałyśmy, dbałyśmy o ciebie, ale wiesz teraz co? Ja pasuje. Skoro długoletnia przyjaźń ze mną nic dla ciebie nie znaczy, to ja mam dość. Idź do Rafała i żyj z nim długo i szczęśliwie, przecież dobrze go znasz. -mówiła z cierpieniem wymalowanym na ustach Wiktoria. Najgorsze jest w tym to, że miała rację. Praktycznie nie znałam Rafała, a im powinnam zaufać, ale mój chory instynkt każe mi uciekać od przeszłości, od nich. Poddaję się temu.  
-To pasuj. -miałam łzy o oczach, Wiktoria również. Oby dwie obróciłyśmy się na pięcie i odeszłyśmy w dwie różne strony. Jedyna Nela została na środku chodnika krzycząc w naszą stronę, żebyśmy porozmawiały, że to nie może się tak skończyć. W ostateczności to ona pobiegła z Wiktorią i ja zostałam znów sama, ale przecież sama tego chciałam. Powinnam czuć się zajebiście, że mój plan się spełnia, a czuję się okropnie. Miałam dosyć wszystkich problemów. Chciałam po prostu tym zapomnieć. Poszłam do domu, rzuciłam się na łóżko i leżałam nieruchomo przez kilka godzin. W końcu miałam dość. Wstałam, ubrałam swoją najlepszą sukienkę i czerwone szpiki i poszłam na imprezę. Usiadłam na barowym stołku i wypijałam drinki, jeden za drugim, nie miałam umiaru. W pewnym momencie przyszedł mi do głowy głupi pomysł.. zadzwoniłam do Rafała, nawtykałam mu, jakim jest strasznym frajerem i się rozłączyłam. Postanowiłam się dobrze bawić. Poszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć w rytm muzyki. Wiłam się, dołączył się do mnie jakiś napalony, pijany chłopak, na początku podobało mi się w jaki sposób ze mną tańczył, ale później.. stał się natarczywy, wkładał mi ręce pod sukienkę, złapał mnie tak mocno, że nie mogłam się ruszyć. Mówił, że mam iść z nim na górę do jakiegoś pokoju, szarpałam się, chciałam uciec, ale nie miałam siły, byłam zbyt pijana. Wszyscy tańczący wokół nas nie zdawali sobie z powagi sytuacji, nikt nie mógł mi pomóc. Mężczyzna wyciągnął mnie z tłumu tańczących, spoconych nastolatków, zaczął prowadzić po schodach, nie chciałam, strasznie się bałam. Chciał mi zrobić krzywdę, przeklinałam się w duchu, że doprowadziłam się do takiego stanu, nie chciałam być zgwałcona, co gorsza zmaltretowana i zakopana gdzieś w rowie-ta okoliczność najbardziej przyprawiała mnie o dreszcze.  
Nagle ktoś odepchnął mężczyznę, zaczął na niego wrzeszczeć, przeklinać i zaczęła się bijatyka. Mój oprawca mocno oberwał, miał strasznie podbite oko i najprawdopodobniej złamany nos, nie widziałam nic prócz czerwonych plam z krwi, zrobiło mi się nie dobrze. Wylądowałam w ramionach mojego wybawcy, w ramionach Rafała.
Więcej nie pamiętam, bo odpłynęłam.
Obudziłam się w środku nocy, odczuwałam straszny ból głowy, było mi nie dobrze. Jak mama zobaczy mnie w takim stanie, ostro mi się dostanie. Jeszcze muszę iść do szkoły, a z tak potężnym kacem będzie bardzo ciężko. Może nikt nie zauważy.
Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam Rafała, przyglądał mi się, był strasznie wściekły, a ja czułam się winna. Było mi okropnie wstyd.
-Powiedz mi jedno, dlaczego to zrobiłaś? -mówił ściszonym, ale stanowczym głosem.  
-Mogłabym cię spytać o to samo. -odpyskowałam. Nie chciałam mu o niczym mówić, w końcu nadal miałam żal, że mnie okłamał.  
-Odpowiedz mi. -sprawiał wrażenie, jakby kompletnie nie dochodziły do niego moje słowa, zdenerwowałam się.
-Nie, to nie twoja sprawa. -wywróciłam oczami.  
-Uważasz to, że fakt, że tamten napalony frajer chciał cię zgwałcić i nie wiadomo co zrobić i to nie moja sprawa? Gdyby nie ja, nie byłoby cię teraz tutaj. -głęboko spojrzał mi w oczy, z ledwością przełknęłam gulę w gardle.  
-Gdyby nie ty, nie musiałabym tego robić. -mruczałam coś pod nosem, myślałam, że nie zorientuję się co powiedziałam, ale myliłam się.
-A co ja takiego zrobiłem, że musiałaś upijać się od nieprzytomności i dawać obmacywać się jakiemuś napaleńcowi?!
-Pojawiłeś się w moim życiu. -moje policzki płonęły. Czułam do niego żal, ale nie mogłam się na niego gniewać, w końcu uratował mi życie. Wydaje mi się, że on też nie gra fair, zgrywa jakąś tajemnicę, którą chciałabym odkryć.  
Jedno co mnie zastanawiało.. co mają w sobie Andersowie, że na ich widok mam nogi z waty i nie mogę racjonalnie myśleć.

natalllkaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1333 słów i 7213 znaków.

6 komentarzy

 
  • śmieszka_:)

    Jestem za Alanem, to z nim powinna być chociaż ją zranił. Proszę pisz bo jestem ciekawa dalszych losów. Weny koleżanko! ;3

    24 cze 2015

  • szalona123

    Alan wracaj! Ona musi być z Alanem, pamięć musi jej powrócić całkowicie!

    22 cze 2015

  • ;);)

    A ja mam nadzieję że jednak Rafał się zmienił bo się zakochał w niej i chciałabym żeby byli razem, a tak na marginesie to nie cierpię Alana ;)

    22 cze 2015

  • mysza

    Jak on mnie drażni! -.- Pora, żeby pamięć jej wróciła bo to zaczyna się robić bardzo nieciekawe...Ona musi być z Alanem! Na razie sobie odpuszcze bo nie moge tego pojąć. Wrócę tu jak będzie kilka nowych części, a ja przestane się tak bardzo tym przejmować.

    22 cze 2015

  • Milenka:)

    Proszę niech ona sobie wreszcie wszystko przypomni i wybaczy Alanowi i proszę o nastepna część pozdrawiam Milenka:)

    22 cze 2015

  • rybciaxd

    OMG *-* KOCHAM to opowiadanie, ale rafał to idiota i emilia MUSI wrócić do Alana ;*

    22 cze 2015