Ten jedyny, ten najlepszy [cz.5] - Ćwierćfinał

Ten jedyny, ten najlepszy [cz.5] - ĆwierćfinałObijałem się przez całe popołudnie, pisząc ze swoim Kotkiem. O ósmej pojawiłem się u jego kuzynki, gdzie zgodnie z planem mieliśmy wszyscy obejrzeć ćwierćfinał. Trudno było tak siedzieć koło niego, jak gdyby nigdy nic. Cieszyłem się razem z nim, gdy Niemcy strzelili gola, ale przy znajomych zachowywaliśmy się jak zwyczajni kumple. Nie odważyłbym się na nic więcej. W głowie układałem już jednak scenariusz na jutrzejszy poranek. Obiecaliśmy sobie, że powtórzymy wspólne śniadanko u mnie. Po meczu atmosfera się rozluźniła i rozeszliśmy się po mieszkaniu, szykując się powoli do wyjścia. Udało nam się z Lukasem odseparować na chwilę od grupy w jego pokoju i wnet złożyłem leciutki pocałunek na jego wargach, kontrolując, czy ktoś nie zbliża się do nas. Przesuwałem dłonie w dół, by dotrzeć wreszcie do tyłeczka i ścisnąłem mocno najpierw jeden pośladek, potem drugi, aż w końcu oba. On zaś uśmiechnął się, przerwał pocałunek, dając do zrozumienia bym wyszedł, i zmacał mi pupkę, gdy trzymałem klamkę sposobiąc się do opuszczenia jego sypialni, w nadziei, że nikt nie dostrzeże mojego wzwodu. Pożegnałem się jeszcze z Karoliną i wróciłem do siebie.  
     Przed snem jeszcze pisaliśmy ze sobą, świntusząc z lekka. Moja pała nie mogła pozostać obojętna na jego czułe słówka i postawiła namiot mym luźnym, nocnym szortom. Nie mogłem się powstrzymać przed dotknięciem go. Delikatnie go stymulowałem, żeby czuć przyjemność, ale by nie dojść zbyt szybko. Napisał, że wsuwa dłoń w moje bokserki i pieści nią moje jąderka. Odparłem, że może mnie pozbawić majteczek, jeśli mu przeszkadzają. Zdjąłem je i masowałem się, wyobrażając sobie, że to jego dłoń mnie tam dotyka. Jako że wieczór był gorący, to zdjąłem i koszulkę, mówiąc mu, że i jemu zdejmę. On zaś odparł, że z rozkoszą i że chciałby wziąć go do ręki.
   -     Obejmuję go dłonią – pisał – i teraz posuwam delikatnie ręką, drugą zaś przesuwam po twoim torsie.
     Wykonywałem na sobie dokładnie to, o czym mówił, widząc oczyma wyobraźni jak Lukas mi w tym pomaga.
   -     Biorę go pomiędzy palec wskazujący i kciuk i pieszczę nimi delikatnie – kontynuował, a ja nadal wykonywałem to, co pisał – drugą ręką sunę po udach, przeczesując z rzadka porastające je włoski. Teraz otaczam go całą garścią i trzepię jak szalony.  
     Zrobiłem jak zasugerował i odniosłem wrażenie, że długo tak nie wytrzymam i eksploduję.
   -     Teraz obejmuję go swoimi wargami i liżę główkę, a po chwili zaczynam pieścić go, przesuwając usta w górę i w dół, ślizgając się wzdłuż twardego jak skała twojego penisa.
     Tego już nie byłem w stanie sam sobie zrobić, mogłem jedynie odtworzyć to w wyobraźni, co doprowadziło mnie na sam skraj rozkoszy. Kontynuowałem ostre, szalone trzepanie i czułem jak energia życiowa z całego ciała kumuluje się w jądrach i z wolna przesuwa się w stronę wyjścia, by mnie opuścić. Poczułem uczucie błogiej radości, wypełniające mnie całego, a po chwili mój brzuch zbryzgany został moją życiową energią. Również na torsie miałem kilka śladów tego wybuchu, a najsilniejsze kropelki przeleciały aż za sutki. To był najsilniejszy orgazm jaki w życiu miałem, a dojście do siebie po nim zajęło mi około minuty.
   -     Halo jesteś tam? – napisał, a ja odczytałem dopiero teraz i odpisałem jedynie "przepraszam, doszedłem”.
   -     Ja też jestem już blisko, chcesz mi pomóc? – odpisał.
     Zlizałem z palców resztki swojej słodyczy i napisałem, że biorę go do buzi, tak jak robiłem to dziś po meczu i po chwili napisał, że strzela mi w buzi, a ja zebrałem jeszcze trochę swojej słodyczy z tułowia, nałożyłem na wargę i życzyłem swemu oblubieńcowi dobrej nocy. Zamknąłem klapę laptopa, przykryłem się kołdrą i zasnąłem, taki roznegliżowany, zlany potem i spermą. Sam.
     Obudziłem się jakoś po ósmej, ale stwierdziłem, ze to za wcześnie by wstawać i ponownie otworzyłem oczy grubo po dziewiątej. Pierwsze co zrobiłem, to oczywiście sięgnąłem po telefon i zacząłem się nim bawić. Przewijałem tablicę w poszukiwaniu ciekawych materiałów. Już byłem zbyt wyspany by zasnąć, więc stwierdziłem, że wstanę, by się wysikać, gdy tylko zelży tak zwany poranny drąg. Długo jednak się utrzymywał, więc kontynuując przeglądanie fejsa, drugą ręką chwyciłem go i zacząłem bardzo powoli stymulować. Lewą ręką, zacząłem szukać jakiegoś pornola w sieci. Zwykle nie oglądam takich filmów, ale jakoś ostatnio zacząłem częściej. Wtem w mieszkaniu rozniósł się dźwięk domofonu. Nim zdążyłem się zacząć zastanawiać czy wstać, czy nie, telefon zawibrował, a zamiast pornola ukazał się na nim napis "Lukas” oraz zielona słuchawka, którą wnet nacisnąłem.
   -     Tschüs – odezwał się – to ja.
   -     Oczywiście – odparłem, zaspanym głosem – hej kochanie.
   -     Hej, przyszedłem na śniadanie.
   -     Fajnie. Co ci zrobić? – zapytałem.
   -     Eeee – zawiesił się – wpuścisz mnie? Dzwoniłem domofonem…
     Na śmierć zapomniałem. Poleciałem do drzwi i otworzyłem bramę. Powiedziałem, że drzwi od mieszkania są otwarte i szybko poleciałem poszukać ubrań, bo przecież byłem całkiem nagi. Luk wszedł do mieszkania, zamknął za sobą drzwi, a ja uchyliłem okno, by przewietrzyć i sprzątnąłem kilka rzeczy, mogących sugerować, że panuje u mnie nieład. Zastał mnie więc gołego, z na wpół wzwiedzionym i ujrzawszy to zrobił jedynie minę wyrażającą zdziwienie i zadowolenie. Zbliżyłem się do niego, lekko zawstydzony i pocałowałem, a on objął mnie i zmacał tyłeczek jak wczoraj, lecz tym razem bezpośrednio, a nie przez ubranie. Byłem taki nieumyty i włosy miałem w fatalnej kondycji, ale jemu to najwyraźniej nie przeszkadzało – liczyło się tylko to, by być tu razem.  
   -     Ubierzesz się, czy ja mam się rozebrać, bo krępuje mnie ta różnica? – zapytał.
     To skrępowanie poczułem, gdy jego nabrzmiałe panisko szturchało mnie przez spodenki. Rozebrałem go zatem w mgnieniu oka i zaciągnąłem do łóżka, przykrywając nas kołdrą. Przytuliłem go mocno do siebie i otoczyłem ramionami, podczas gdy nasze języki oraz penisy toczyły ze sobą równocześnie dwa zacięte pojedynki. Pod pierzyną było nam gorąco i ciała nasze pokryły się kroplami potu. Zrzuciłem ją i wyrwałem się z objęć ukochanego, kładąc się na plecach i łapiąc go za rączkę.
   -     Powinienem się wykąpać – rzekłem.
   -     To prawda, powinieneś – odparł i parsknęliśmy śmiechem. – mogę się przyłączyć? – dopytał, spoglądając na mnie, a ja odparłem, że można spróbować, choć mam nie za dużą wannę. Powiedział, że dopiero brał prysznic, więc może następnym razem. Wysłał mnie do łazienki i dodał, że za ten czas przyrządzi coś do jedzenia. Wziąłem więc szybki prysznic, z trudem wstrzymując się od dotykania swojego nabrzmiałego fiuta. Byłem niesamowicie podniecony całą tą sytuacją. Udało mi się na chwilę ochłonąć, gdy suszyłem włosy i w końcu się odlałem.  
Odświeżony, podążyłem do kuchni, skąd docierał zapach jedzonka. Upewniwszy się, że wszystkie okna są pozasłaniane, zaszedłem go od tyłu, opierając swą męskość na jego pośladkach i ucałowałem w szyję. Nakładał tosty na talerze, a ja kontynuowałem, coraz namiętniej, lecz na tyle ostrożnie, by nie zrobić malinki. Zjedliśmy w salonie, karmiąc się nawzajem. Natychmiast po skończeniu posiłku przenieśliśmy się do mojego łóżeczka, gdzie wróciliśmy do pieszczot. Penisy błyskawicznie podniosły się na baczność, a gdy mój partner wodził ręką po plecach, chwyciłem ją i stanowczym ruchem przełożyłem na moje krocze. Zrozumiał aluzję i zaczął go pieścić delikatnie, a ja odwdzięczyłem mu się tym samym. Chwilę to trwało, towarzyszył temu taniec naszych warg. W końcu przycisnął moje ręce do prześcieradła i nachylił się nad moim prąciem. Polizał delikatnie i otoczył ustami całą główkę. Posuwał go w sobie dosyć powoli i nie za mocno – w sam raz na początek. Byłem już mocno podjarany i obawiałem się, że długo to nie potrwa. Zwłaszcza, że Lukas był w tym niesamowity – nigdy nie odczuwałem takiej rozkoszy jak teraz, gdy mój rycerz pływał między jego językiem a podniebieniem, radując się ich ciepłem i miękkością. Oswobodził moje ręce i klęknął przy łóżku, kontynuując swe arcydzieło. Chwyciłem jego głowę i zacząłem zabawiać się jego złocistymi włosami – były wspaniałe w dotyku i pachniały przecudownie. Z lekka sterowałem jego głową, tak by wydłużyć sobie przyjemność, która z tego płynie. Ośmielony, ssał go jednak coraz mocniej, wskutek czego znowu poczułem jak wszystko spływa w okolice moszny i już po chwili gorący strumień przepłynął wzdłuż mojej pały, by wytrysnąć ochoczo, zalewając jego język i gardło esencją moich klejnotów.
     Położyłem się na plecach rozkoszując się pięknem tej chwili. Mój partner wdrapał się na łóżko i położył na brzuchu, wplatając nogę między moje kończyny i tak miział mnie po nich stopą. Nie wspomniałem o tym jeszcze, ale jego nogi były cudowne – szczupłe i zgrabne a do tego przystrojone dość rzadkimi, jasnożółtymi włoskami, które teraz ocierały się o moje gęste, ciemne owłosienie. Powoli dochodziłem do siebie, gdy on zmagać się musiał z potężnym podnieceniem, które trzeba było czym prędzej rozładować. Gdy tak opierał brzuch o moje prześcieradło, zacząłem wodzić ręką po jego łydkach aż dotarłem do pokrytego meszkiem tyłeczka. Ugniotłem kilkakroć każdy z półdupków i obróciłem go na plecy, po czym nachyliłem się nad nim i złożyłem na jego usta słodki jak plaster miodu pocałunek. Bałem się, że wwiercając się weń, mój język może natrafić na pozostałości po mnie, lub że będzie mieć nieświeży oddech. Tak się jednak nie stało, albo zwyczajnie z całej tej ekstazy jaką przeżywaliśmy, nie zwróciliśmy na to uwagi.
     Położyłem się na nim, szturchając jego twardego jak diament mistrza, swoim, wracającym do gry po odpoczynku. Przycisnąłem do niego swoje zlewające się potem ciało i znów złączyłem nasze wargi w jedność. Zsunąłem twarz i pieściłem jego szyję, wodząc dłońmi po smukłych biodrach. Nasze ciała zaczęły kleić się do siebie. Całowałem go dookoła szyi i w jej okolicach – po całej twarzy, barkach, torsie i sutkach. Zatrzymałem się przy nich liżąc każdego po trochu, nieustannie ocierając o siebie nasze brzuchy i penisy. Pocałowałem go namiętnie, kosztując słodyczy jego języka, a gdy odsunąłem twarz w bok, by pocałować go w ucho, zaczął jęczeć, co oznaczało, że moje starania odnoszą zamierzony skutek. Po chwili jęczenia wydał z siebie jęk ostateczny, zalewając swój lekko wyrzeźbiony kaloryfer substancją bardziej lepką od potu. Z ogromną radością podziwiałem błogość rysującą się na jego twarzy i aż żal było mącić ten obrazek. Gdy już zaczął dochodzić do siebie, odkleiłem się od niego i sturlałem na prawą część łóżka, po czym znów pocałowałem.  
     Otworzyłem oczy i spojrzałem w sufit, zastanawiając się czy to wszystko było tylko snem. Na szczęście ukochany leżał koło mnie i spał w najlepsze. "Wykończyłem go” – pomyślałem. O tym, że to wszystko zdarzyło się naprawdę upewniły mnie zaschnięte resztki białej substancji, które zeskrobywałem z brzuszka. Zastanawiałem się w jaki sposób go obudzić. Zanurkowałem pod kołderką, lecz było tam tak gorąco, że zrzuciłem ją na podłogę. Znów mogłem podziwiać piękne nagie ciało mojego niemieckiego kochanka. Przybliżyłem się do okolic intymnych, już chciałem zacząć go tam pieścić, gdy spokój i błogość tej chwili przerwał zgrzyt pochodzący z zamka od drzwi.

omg

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2248 słów i 12118 znaków, zaktualizował 9 sie 2015.

Dodaj komentarz