Błyskawicznie zadarł spódnicę. Krzyknęłam głośno, ale tylko go to chyba zmotywowało. Natychmiast zaczął na mnie włazić. Protestowałam, odpychałam go i wierzgałam nogami. Wtedy chłopak powtórzył Januszowi, że ma mnie trzymać. Ten, zmieszany, trochę wahał się, ale koniec końców, podniecenie bezapelacyjnie wzięło górę. Chwycił me ręce rozedrganymi dłońmi i odciągnął do tyłu. Teraz już nie mogłam odpierać ataków Bandziorka, który wdarł się między nogi i położył się na mnie... Byłam kompletnie bezradna, co o dziwo, niezwykle mnie podniecało… Kiedy rozpinał rozporek, czułam się jeszcze bardziej bezbronna... świadoma tego, co mnie czeka. Jedyne co mogłam zrobić, to żałosnym tonem błagałam Janusza.
-Jesteś prawym chłopcem... jak możesz mu pomagać w tym co on mi robi...?
O dziwo podziałało. Januszek puścił moje dłonie.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
enklawa25