Przyjaźń czy kochanie. Cz. 2

- Nudziło mi się na lekcji – powiedział Oskar i położył na biurku kartkę papieru, na której narysowany był jakiś ptak - kruk, jak się domyślała.
- Niezły – odpowiedziała Monika i przyjrzała się bliżej rysunkowi. – Będzie do kolekcji – uśmiechnęła się i schowała go do szuflady.  
To nie był pierwszy rysunek, jaki Oskar jej podarował. Wiedziała, że chłopak lubi i potrafi rysować, ale do tej pory nie miała okazji się o tym przekonać. Od jakiegoś czasu jednak zaczął jej przynosić swoje prace. Oczywiście, zawsze tłumacząc się, że nie miał co robić podczas zajęć. Zdawała sobie sprawę, że to tylko część prawdy. Nudziło mu się, to prawda, ale też chciał jej coś podarować. Monice, nie wiedzieć czemu, kojarzyło się to z tym, co czytała na temat zachowania jamników. Że dowodem miłości z ich strony jest przyniesienie do domu myszy i położenie jej na wycieraczce. Dokładnie takie miała teraz uczucie – jakby rysunki przynoszone przez Oskara były wyrazem jego oddania.  
- Zostanę u Pani na tę godzinę – oznajmił. – Mam zaliczenie z informatyki.  
- Okej. – Wiedziała, że był zagrożony. Nigdy specjalnie nie przykładał się do nauki, jakby był ponad to. Skutek był taki, że groziła mu jedynka z informatyki. Na razie na półrocze. Jeżeli nie zaliczy.  
- To co chcesz robić? Może powtórzymy materiał? – zagadnęła – Chłopcy, zajmijcie się czymś. Możecie odrobić lekcje. – powiedziała do grupy uczniów, których miała pod opieką. Czekali na dodatkowe zajęcia. Monice to odpowiadało. Cieszyła się, że nie jest sama z Oskarem. Nie, żeby ją to krępowało, ale wolała, gdy byli jeszcze inni. Mimo wszystko chłopak był nastolatkiem.  
- Jak Pani chce. – zgodził się – Możemy zrobić test. Niech Pani coś znajdzie w internecie.  
Znalazła. Okazało się, że Oskar świetnie sobie radzi i tak naprawdę wszystko umie.  
- Widzisz? Jak chcesz, to potrafisz. – pochwaliła go. – Czyli, że tak naprawdę po prostu Ci się nie chce. To lenistwo, a nie brak umiejętności.
- Nah. Niech mnie Pani nie męczy. Nie wysypiam się w nocy, a informatyka często jest rano, więc ją opuszczam. Dlatego mam zaległości.
- To co robisz w nocy zamiast spać?  
- Czytam, oglądam, takie tam. Pokażę Pani. – Przysunął sobie krzesło obok niej, bliżej komputera. Owionął go zapach jej perfum, ale postanowił, że nie będzie zwracał na to uwagi. Monika też poczuła lekki niepokój. Chłopak był małolatem, niemniej to pierwszy raz, kiedy byli tak blisko siebie przez długi czas, w dodatku prawie sami. Odsunęła się nieco.
Okazało się, że Oskar interesuje się Dalekim Wschodem, jego kulturą, językiem, historią. Szczególnie bliska była mu Japonia. Czytał wszystko, co znalazł na jej temat. Tym się zajmował, zarywając noce. Przypadkowo trafił w czuły punkt Moniki, bo to był także jej konik. Była obecnie na etapie oglądania azjatyckich dram, choć wolała koreańskie od japońskich.
- Wszystko dobrze, ale nie możesz nie spać. – Mimo wszystko Monika była pod wrażeniem jego wiedzy. –  Nie chcę przynudzać; sam wiesz, że w Twoim wieku to szczególnie ważne.  
- Oki – powiedział bardziej na odczepne. – Chyba muszę już iść. Zaraz będzie dzwonek.  
Rzeczywiście, jeszcze nie skończył mówić, a rozległ się dzwonek.
- Powodzenia! – zdążyła za nim zawołać.
Oczywiście zaliczył i zagrożenie minęło.  
Od tej pory spędzali ze sobą jeszcze więcej czasu, odkrywając, że mają ze sobą więcej wspólnego niż myśleli. Nie wszyscy w szkole to rozumieli. Chłopcy z klasy Oskara (przyznał się kiedyś Monice, że nigdy nie nazwałby ich kolegami) dogadywali mu mając tylko jedno na myśli.
- I po co Ty tak chodzisz do tej biblioteki? Przecież nic nie wypożyczasz, a siedzisz tam całymi godzinami.
- Daj sobie spokój. I tak nie zamoczysz.
Oskara drażniły te uwagi. Oni nic nie rozumieli. Przecież wcale nie o to mu chodziło. No dobrze, może raz czy dwa pomyślał o tym, może nawet więcej razy, ale przecież Monika była dorosłą kobietą, jego nauczycielką, takie coś w ogóle nie wchodziło w grę. A jednak … „Niestety.” – westchnął. – „Nigdy się nie dowiem, jak by to było z nią.”  


Tego dnia był próbny egzamin gimnazjalny. Monika ubrała się szczególnie starannie, jako że miała być w komisji. Inny strój, lepsze perfumy – jak okazja, to okazja. Kiedy przyszła rano do szkoły, stwierdziła, że zdąży jeszcze wypić kawę przed egzaminem. Usiadła z kubkiem gorącego napoju, gdy do biblioteki wszedł Oskar. Od progu poczuł jej perfumy, zauważył, że inne niż zwykle. Wyglądała nieziemsko. Chłopak poczuł skurcz w podbrzuszu, ale się opanował. „Nie teraz, to nie jest odpowiedni moment.” – upomniał się w duchu. – „Jeszcze coś zauważy.” Istotnie, zauważyła. Ale nie to, czego się obawiał. Dostrzegła znajomy błysk w jego oczach. „Chyba naprawdę nieźle wyglądam” – pomyślała zadowolona z efektu. – „Skoro podobam się nastolatkowi.” On sam też prezentował się całkiem do rzeczy, widać, że się przyłożył.  
Nie mieli dużo czasu na rozmowę.  
- Przyjdę do Pani w przerwie – powiedział na odchodnym.  
- Być może będziesz musiał trochę poczekać. – odwrócił się do niej. – Jestem w komisji          z Igorem, a on ma wydłużony czas pisania. Nie wiem, kiedy skończy.
Nie musiał czekać. Igor, mimo wydłużonego czasu, napisał równo z innymi, nawet wcześniej od niektórych. Monika wróciła do siebie. Między jednym egzaminem a drugim była godzina przerwy. Odpaliła komputer, postanawiając w międzyczasie przejrzeć pocztę. Przemknęło jej przez myśl, czy Oskar rzeczywiście przyjdzie. Może tak tylko powiedział. Albo zamierzał przyjść, ale zagadał się z innymi. Cóż, zobaczymy.  
Przyszedł. Od razu przystawił sobie krzesło i usiadł przy niej.  
- I jak? – zapytała Monika. – Wszystko masz? Napisałeś?  
- Tak. Polski to pikuś. – odpowiedział. – Teraz będzie gorzej. Historia nie jest moją mocną stroną.
- To co, może Cię przepytam? – spytała. – Chcesz coś powtórzyć?
- Nope. Nie chcę się teraz uczyć. Wolę się jakoś zrelaksować. Mogę Pani coś puścić?
Nie czekając na jej pozwolenie włączył muzykę. Dzięki Bogu, nie było to nic ostrego. Na ekranie zobaczyła postaci z japońskich kreskówek. „Anime? Czy on ogląda takie rzeczy?”
- Słyszała to Pani? – zapytał tymczasem Oskar. Przyznała, że nie. Muzyka była przyjemna, podobała jej się. Bała się, że chłopak puści coś relaksacyjnego. Nie miałaby nic przeciwko, ale nie w obecnej chwili. Bądź co bądź, była sam na sam z szesnastolatkiem. Zdała sobie sprawę, że rzeczywiście, po raz pierwszy byli zupełnie sami. Nie czuła się niezręcznie z tego powodu, niemniej, było to trochę dziwne.
- Nie wiedziałam, że oglądasz anime. – zagadnęła Monika, żeby podtrzymać rozmowę. – Trochę mnie to zaskoczyło. Powiedz jeszcze, że czytasz mangi.  
- Owszem, czytam. Pani oczywiście uważa, że manga to nie książka. A anime? Dlaczego jest Pani zdziwiona? Przecież nie wszystkie kreskówki są dla małych dzieci.
- Masz rację, przepraszam. Po prostu uznałam, że to do Ciebie nie pasuje. Nie mam pojęcia, czemu tak pomyślałam. Sama kiedyś oglądałam kreskówki, ale nie japońskie. Anime pamiętam tylko jedno: starą wersję „Sailor Moon” (wtedy to jeszcze leciało jako „Czarodziejka z Księżyca”). Lubiłam to.  
- Pokażę Pani, co ja oglądam. – On chyba zaczynał czuć się odrobinę niezręcznie, będąc z nią sam. Bliskość tej kobiety działała na niego, powodując szybsze bicie serca. Jeszcze się z tym nie oswoił.
Tymczasem do biblioteki zaczęli przychodzić też inni trzecioklasiści. Widząc ich samych, nie potrafili ukryć lekkiego zdziwienia. Oskar mimowolnie odetchnął z ulgą, Monika też. „Dlaczego oni zachowują się, jakby nam w czymś przeszkodzili?” – zapytywała samą siebie. – „Przecież, na litość boską, to nie jest randka.” Rozmowa zeszła na pytania egzaminacyjne, potem na inne tematy. Czas szybko minął i niedługo musieli już wracać na drugą część.  

Oskar postanowił wrócić do domu zaraz po szkole. Kumple namawiali go na wypad do miasta, ale nie miał ochoty. Chciał jak najszybciej być w domu. Przede wszystkim musiał się przebrać. Lubił ten elegancki, „galowy” strój, później jednak zdecydowanie wolał swobodniejszy ubiór. Zdjął koszulę i w pewnym momencie poczuł dziwny, inny zapach, bardzo delikatny. Damskie perfumy? Skąd? „No tak” – przypomniał sobie. – „Przecież spędziłem dzisiaj trochę czasu w bibliotece z panią Moniką. To zapach jej perfum.” Podniósł koszulę do twarzy i głęboko wciągnął powietrze. Tak, to był jej zapach. W tym momencie poczuł, że po raz drugi tego dnia coś dzieje się z jego ciałem.  
Poszedł do łazienki wziąć prysznic. Stojąc pod strugami gorącej wody myślał o dzisiejszym dniu. Ale nie o przebytym egzaminie. To, na ile go zaliczy, nie miało w tej chwili dla niego żadnego znaczenia. W końcu, był to tylko próbny test. To, o czym teraz myślał, nie miało nic wspólnego ze szkołą, a przynajmniej z nauką. Myślał o Monice. O tym, jak dzisiaj wyglądała, pachniała, co czuł kiedy z nią był. Na reakcję ciała nie musiał długo czekać. Spojrzał w dół. Jasne, stoi na baczność. Oparł się jedną ręką o ścianę, drugą próbując sobie ulżyć. Masturbacja u nastolatka nie trwa długo, więc już wkrótce spływająca woda zmieszała się z ejakulatem.  
Wyszedł spod prysznica wiedząc, że to nie koniec. Był zbyt podniecony, by miało się skończyć na jednym razie.  
- Hej, Oskar! Jesteś tam? – usłyszał nagle pytanie. Matka wróciła z pracy. – Wyjdź, proszę. Potrzebuję łazienki.  
- Już wychodzę! – odkrzyknął przez zamknięte drzwi. „Szlag by to! Musiała wrócić właśnie teraz.”  
Matka była najważniejszą osobą w jego życiu, kochał ją bezgranicznie, ale czasami wolałby, żeby nie nachodziła go w nieodpowiedniej chwili. Był nastolatkiem i miał swoje potrzeby, o których niekoniecznie chciał jej mówić czy o nich rozmawiać. Tym bardziej nie chciałby, aby matka nakryła go w takim momencie.
Drzwi do pokoju nie zamykały się na klucz, trudno. Włączył komputer i zdjął ręcznik, którym był owinięty. Oglądanie pornosów nie uznawał za coś złego, a tym bardziej za grzech. Wiedział, że dzisiaj musi to zrobić, po prostu musi. Położył obok siebie na łóżku paczkę wydzieranych chusteczek higienicznych. Będą potrzebne. Włączył film. Nie przepadał za oralem, ale uznał, że dziś właśnie tego potrzebuje. Patrząc na kobietę na ekranie „robiącą facetowi loda”, widział Monikę. Wyobrażał sobie, że to jej usta obejmują jego członka, przesuwając się coraz szybciej i szybciej, aż … doszedł. Fala spermy rozlała mu się po udach. Wyrwał kilka chusteczek i doprowadził się do porządku. Na razie wystarczy. Wyłączył komputer wiedząc, że matka zaraz zajrzy do pokoju. Zawsze tak robi.
- Oskar, kochanie, mogę wejść? – zapukała, zanim weszła. – Co robisz?  
- Nic specjalnego. – odpowiedział. – Ale poczekaj chwilę, jeszcze się nie ubrałem. – Narzucił coś na siebie naprędce.  
- Chciałam tylko zapytać, jak Ci poszedł egzamin. – matka weszła i usiadła na łóżku. – Napisałeś wszystko?
- Tak, chyba tak. – nie wiedział, co ma jej odpowiedzieć. – Ale nie wiem, jak mi poszło. Okaże się, jak będą wyniki.
- To dobrze. – odetchnęła z ulgą. – Odpocznij, zaraz będzie obiad.
Obiad? Jaki obiad? Odczuwał teraz głód zgoła innego rodzaju. Wciąż czuł ogromne podniecenie. Gdyby miał dziewczynę, zadzwoniłby do niej i zrobiłaby, co trzeba. Problem w tym, że nie miał. Musiał radzić sobie sam. I poradził. „Cóż.” – pomyślał Oskar patrząc na piętrzący się stosik brudnych chusteczek. – „Na razie musi wystarczyć. Przynajmniej do jutra.” Nie miał pojęcia, co się wydarzy, kiedy następnego dnia znowu zobaczy Monikę. Wolał o tym nie myśleć. Położył się do łóżka i przykrył kołdrą. Obiad? Później zje.

Erica

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2115 słów i 12346 znaków.

2 komentarze

 
  • Nieco

    Czekałam na ósmą część, a tu poprawki. Przecież było dobre!

    24 sty 2016

  • Erica

    @Nieco Nie chodzi tylko o poprawki. Opowiadanie nie było skończone, więc dla zachowania ciągłości, muszę wrzucać je od początku. :/ Część ósma już się pisze, ale teraz będzie jako siódma, bo dwie pierwsze połączyłam. Cierpliwości! :)

    25 sty 2016

  • yorek

    Świetne :)

    20 sty 2016